Bądź ze mną, proszę!

Anna Kwaśnicka; GN 13/2011 Opole

publikacja 16.04.2011 06:30

- Dzieciom najczęściej brakuje uwagi, zagospodarowania czasu. Dbanie o zapewnienie bytu materialnego rodzinie często łączy się z odsuwaniem na dalszy plan troski o bliskość emocjonalną.

Bądź ze mną, proszę! Anna Kwaśnicka/ GN Dzieci z chęcią po szkole biegną do swojej świetlicy.

W Opolu przy ul. Damrota 6 (na III piętrze) od 2008 roku mieści się świetlica środowiskowa „Przystań”. Otwarta jest od poniedziałku do piątku w godz. od 14 do 18. Uczęszczają do niej przede wszystkim dzieci i młodzież z pobliskich szkół PSP nr 1, PSP nr 2, a także PG nr 2 i PG nr 6.

Chwilę po 14 już słychać gwar rozmów. Ci, którzy przyszli pierwsi, opowiadają, jak im minął dzień, a na prośbę wychowawczyni wyciągają z tornistrów zadania domowe, by pod jej okiem albo z pomocą wolontariuszy przygotować się na kolejny dzień w szkole. Potem jest wspólny posiłek i czas spędzany na zabawie, zajęciach sportowych czy terapeutycznych. Dzieci okazują się rewelacyjnymi ambasadorami. Jedne zachęcają drugie, stąd podopiecznych przybywa. Nikoli o świetlicy opowiadała koleżanka, Marcela zachęcił kolega. – Powiedział mi, że przychodzi po szkole w fajne miejsce. Też chciałem. Przyszedłem i spodobało mi się – opowiada, dodając, że tu może spokojnie zrobić zadanie. – Najbardziej lubię bawić się w berka. Ale do tego musi nas być mniej w świetlicy – wyjaśnia Nikola. W tym czasie Łukasz przygotowuje portret Pana Kleksa, a mała Gosia próbuje nauczyć swojego kolegę tańca.

Masz dla mnie czas?

Raz w tygodniu chodzą na basen, a gdy pogoda na to pozwala, spędzają czas na boisku czy spacerach na wyspę Bolko, czasem mają wyjścia na kręgle i do kina. Ponadto kilka razy w roku organizowane są wyjazdy do wrocławskiego aquaparku i wycieczki. – Byliśmy również na wsi, gdzie dzieci piekły ziemniaki. Było to dla nich wielkie przeżycie. Znają grilla, ale przy ognisku wcześniej nie zasiadały – opowiada Tomasz Bystrzycki.

– Dzieciom najczęściej brakuje uwagi, zagospodarowania czasu. Dbanie o zapewnienie bytu materialnego rodzinie często łączy się z odsuwaniem na dalszy plan troski o bliskość emocjonalną – mówi Ola Herka, wyjaśniając, że w świetlicy dzieci uczą się nawiązywania relacji z innymi, organizowania sobie czasu, konsekwencji czy radzenia sobie z konfliktowymi sytuacjami. Raz w roku organizują Dzień Sportu i Podchodową Wyspę, a do udziału zapraszają dzieci z pozostałych opolskich świetlic środowiskowych. – Dzięki temu integrują się i dobrze razem bawią. Podchody urządzamy na wyspie Bolko, każda grupa dostaje mapę i rusza na poszukiwania. Jest podwieczorek, są nagrody – opowiada Magda Jarocka-Bystrzycka. Liczą się zasady

Trzy wychowawczynie: Aleksandra Herka – psycholog, Magdalena Jarocka-Bystrzycka – pedagog i Magdalena Sykuła – pedagog pracę w „Przystani” łączą z inną pracą zawodową, dlatego ułożyły plan tak, by każdego dnia w świetlicy były dwie z nich. Cały czas wspierane są przez wolontariuszy i studentów odbywających praktyki. – Studenci są dla nas ogromną pomocą, my w zamian dajemy im możliwość zdobycia umiejętności praktycznych – wyjaśnia Ola Herka. Świetlica utrzymuje kontakt z pedagogami szkolnymi, stara się budować relacje z rodzicami swoich podopiecznych. – Do każdego dziecka trzeba podejść indywidualnie, gdyż mają różne sytuacje rodzinne i szkolne, stąd borykają się z odmiennymi problemami – podkreśla Magda Jarocka-Bystrzycka.

 „Przystań” nie jest dużą świetlicą. W mniejszym pomieszczeniu jest miejsce na szatnię, szafy wypełnione potrzebnymi artykułami i biurko z komputerem. W drugim zorganizowano przestrzeń do nauki i zabawy. – Wraz z dziećmi gościliśmy w znacznie większej opolskiej świetlicy, w której jest kilka tematycznie urządzonych sal. Myślałam, że przestaną do nas przychodzić, a pójdą tam. Mile zaskoczyło mnie to, że tak się nie stało. Dzieci powiedziały nam, że wolą tu, bo tu jest ciepło i są zasady – opowiada Magda Jarocka-Bystrzycka, podkreślając, że najważniejsze, by dzieci były z nimi bezpieczne.

Druga strona medalu

Gdy obowiązki zawodowe są już wykonane, dzieci ze świetlicy wróciły do swoich domów, wychowawcy, a jednocześnie członkowie stowarzyszenia ELPIS, zasiadają do pisania projektów i ich rozliczania. Kilka pracowitych nocy owocuje wnioskami składanymi w konkursach ogłaszanych przez Urząd Miasta Opola na realizację zadań publicznych z zakresu pomocy społecznej. – Obecnie kończymy realizację projektu pt. „Wesoła zima”. Jednak same dotacje nie wystarczają. Korzystamy z wpływów z 1 proc. podatku, składek członkowskich i darowizn. Każda forma pomocy jest cenna – wyjaśnia Tomasz Bystrzycki. Pracę w stowarzyszeniu wykonują społecznie, dlatego są wdzięczni wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób ich wspierają. Choć często są zmęczeni, nie wyobrażają sobie zrezygnowania z „Przystani”. To ich wkład w wychowanie młodych ludzi, a także kontynuacja tego, co przed laty z pasją stworzyli studenci.

Studia się skończyły

Początków świetlicy trzeba szukać w Duszpasterstwie Akademickim „Resurrexit”, w którym 10 lat temu Maja Ludwig zarażała swoich kolegów i koleżanki pasją pomagania zarówno ludziom starszym, jak i dzieciom. Z czasem przy kościele śś. Apostołów Piotra i Pawła, za zgodą ówczesnego proboszcza, a obecnie biskupa pomocniczego ks. Pawła Stobrawy, wspólnymi siłami zorganizowali świetlicę dla dzieci. By nadać ramy prawne swojemu działaniu, w 2004 r. zaczęli prowadzić stowarzyszenie, które w 2006 r. zmieniło nazwę na Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom, Młodzieży i ich Rodzinom ELPIS i otrzymało status organizacji pożytku publicznego. Do dziś, po ukończeniu studiów, wielu z nich wspiera „Przystań”, mimo że wyprowadzili się z Opola lub podjęli nowe obowiązki.