„Macie tu coś do jedzenia?”. Zmartwychwstanie dokonało się w ciele

GN 14/2023 |

publikacja 06.04.2023 00:00

O biblijnej wierze w zmartwychwstanie i trudnościach z nią związanych mówi biblista – ks. Marcin Kowalski.

„Macie tu coś do jedzenia?”. Zmartwychwstanie dokonało się w ciele ks. Tomasz Lis /Foto Gość braz "Zmartwychwstanie" ze zbiorów Muzeum Diecezjalnego w Sandomierzu

Ks. Rafał Bogacki: Apostołowie jedli i pili ze zmartwychwstałym Chrystusem, zasiadając z Nim do stołu. Tomasz wkładał palce w rany Jezusa i rękę w miejsce po włóczni. Dlaczego ewangeliści tak mocno podkreślają, że zmartwychwstanie dokonało się w ciele?

Ks. Marcin Kowalski:
Możemy mówić o kilku wymiarach związanych z cielesnością zmartwychwstania. Po pierwsze, uwzględnia ono całościową wizję człowieka. W biblijnej perspektywie jesteśmy uduchowionym ciałem i ucieleśnioną duszą, a zbawienie dotyka każdego z wymiarów naszej egzystencji. Ewangeliści, podobnie jak inni autorzy Pisma Świętego, nie interesują się życiem wiecznym jako życiem duszy. Nie mówią o trwaniu pierwiastka duchowego po śmierci, ale o całym człowieku, który przechodzi do nowego, zmartwychwstałego życia. Po drugie, chodzi o wymiar komunikacyjny. Ciało nie jest dodatkiem do naszej osoby, ale jej integralną częścią. Jest potrzebne duszy i umysłowi oraz wszystkim naszym zmysłom, aby wchodzić w relację i kontakt z innymi. Chrystus potrzebuje ciała, aby komunikować się ze swoimi uczniami także po zmartwychwstaniu (por. Mt 28,9; J 20,20). Po trzecie wreszcie, w ewangelicznych opisach Zmartwychwstałego, ukazującego się w ciele, widzimy ciągłość Jego historii – jest On tożsamy z ziemskim Jezusem, którego apostołowie spotkali w Galilei.

Zaskakują nas jednak opisy dotyczące tego, że zmartwychwstały Chrystus pyta o tak prozaiczne rzeczy jak posiłek…

Rzeczywiście, Jezus zasiada z uczniami do stołu i pyta: „Macie tu coś do jedzenia? (Łk 24,41), a nawet sam przygotowuje posiłek, jak opisuje ewangelista Jan (J 21,11n). Te posiłki dowodzą tego, że On rzeczywiście żyje. Przy stole zawiązuje znów ze swymi uczniami wspólnotę. Wreszcie wspólne posiłki wskazują na Eucharystię. To ważna wskazówka dla uczniów Jezusa wszystkich czasów, zastanawiających się, gdzie można spotkać Zmartwychwstałego. Możemy Go spotkać w Eucharystii. Rozpoznajemy Go, podobnie jak uczniowie w drodze do Emaus, po tym, jak wyjaśnia nam Pisma i łamie dla nas chleb (por. Łk 24,31-32). Spotkania ze Zmartwychwstałym mają miejsce w pierwszy dzień tygodnia, kiedy Kościół celebruje Eucharystię, i mają w sobie wiele elementów liturgicznych (por. J 20). Zmartwychwstały Chrystus jest obecny tam, gdzie głosi się Ewangelię i powtarza Jego gesty z Wieczernika.

Istnieje jednak pewna trudność w rozpoznaniu Zmartwychwstałego. Maria Magdalena nie rozpoznaje Chrystusa nawet wówczas, gdy na Niego spogląda. Podobnie uczniowie nad Jeziorem Galilejskim.

Rzeczywiście, ciało Zmartwychwstałego zmienia się tak, że trudno je rozpoznać. Łukasz tłumaczy ten fakt, mówiąc, że oczy uczniów były na uwięzi (por. Łk 24,16). Oni, podobnie jak Maria Magdalena (por. J 20,2.15), są zrozpaczeni i kompletnie zaskoczeni zmartwychwstaniem, choć ziemski Jezus wielokrotnie je zapowiadał. Wypływa to z faktu, że Żydzi oczekiwali na zmartwychwstanie na końcu czasów. Marta w rozmowie z Jezusem spodziewa się zmartwychwstania swojego brata Łazarza, ale dopiero w czasach ostatecznych (por. J 11,24). Żydzi wierzyli także, że zmartwychwstanie będzie powszechne i obejmie całą ludzkość lub przynajmniej sprawiedliwych z Izraela. Stąd u Mateusza po śmierci Jezusa otwierają się groby, a w Jerozolimie pojawiają się umarli sprawiedliwi (por. Mt 27,52-53). Tymczasem Jezus nie tylko wyprzedza czas, ale także zmartwychwstaje jako pierwszy i jedyny. Zmartwychwstanie Mesjasza podkreśla Jego boską naturę i burzy żydowskie wyobrażenia na ten temat.

Co możemy powiedzieć o wierze w zmartwychwstanie w Palestynie w czasach Jezusa?

To była wiara już ugruntowana, podzielana przez większość Żydów. Wyjątkiem byli saduceusze, którzy odrzucali zmartwychwstanie, opierając się jedynie na Pięcioksięgu. Wiarę w zmartwychwstanie głosili faryzeusze, najważniejsza grupa religijna w Izraelu, której poglądy były wyznacznikiem publicznej religijności. Żydzi dochodzili do tej prawdy stopniowo, jej zaczątki pojawiają się w Ez 37,1-14 czy Iz 26,19, ale krystalizuje się ona w II w. przed Chr., w czasach prześladowań machabejskich (por. 2 Mch 6–7; Dn 12,1-3). Zmartwychwstanie pojawia się także w literaturze pozabiblijnej, na przykład w Pierwszej Księdze Henocha, Księdze Jubileuszy czy Drugiej Księdze Barucha. Mamy także dwa ujęcia zmartwychwstania. Pierwsze rezerwuje je tylko dla sprawiedliwych, a jego przykładem są Księgi Machabejskie – dla Antiocha IV, oprawcy Żydów, nie ma tam zmartwychwstania (por. 2 Mch 7,14). Drugie ujęcie mówi o zmartwychwstaniu powszechnym, które poprzedza sąd, a poświadcza je Księga Daniela – jedni zmartwychwstają do wiecznego życia, inni ku wiecznej odrazie (por. Dn 12,2).

Paweł podkreśla, że „Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród umarłych” i głosi, że „w Chrystusie wszyscy będą ożywieni”. W jaki sposób apostoł opisuje nasze ciało po zmartwychwstaniu?

To będzie nowe ciało, które jednak będzie przejawiało jakąś kontynuację z naszym ziemskim ciałem. Będzie różniło się od niego, używając obrazów Pawłowych, podobnie jak ziarno, które wpada w ziemię, różni się od rośliny, która z niego wyrasta (por. 1 Kor 15,37). Paweł stwierdza, że po zmartwychwstaniu otrzymamy ciało duchowe (soma pneumatikon; 1 Kor 15,44), utkane z ducha, czyli lekkie, pełne światła, ciepła, ognia, z łatwością przemieszczające się i przenikające wszystko, komunikujące się z otaczającym nas światem i Bogiem, ciało boskie, dobre, przemienione, zdrowe i piękne. Tak właśnie starożytni wyobrażali sobie pneumę, czyli ducha. Będziemy zatem mieli ciało, dzięki któremu będziemy mogli bez problemu podróżować, pokonywać bez wysiłku ogromne przestrzenie i przenikać materialne powierzchnie. Nasze możliwości znacznie się poszerzą, a my sami będziemy podobni do Zmartwychwstałego, którego ciało tak właśnie funkcjonuje w ewangelicznych opisach.

Spotkanie ze Zmartwychwstałym całkowicie przewartościowało życie św. Pawła. Apostoł, głosząc zmartwychwstanie, napotykał jednak liczne trudności. Dlaczego poniósł porażkę, gdy wspomniał o zmartwychwstaniu na ateńskim Areopagu?

Niektórzy mówią, że Paweł pominął w swoim głoszeniu prawdę o krzyżu, i to było przyczyną jego ewangelizacyjnej klęski. Inni wskazują, że mamy do czynienia z typowym zderzeniem Ewangelii z kulturą grecką. Dlaczego wizja zmartwychwstania nie jest dla Greków atrakcyjna? Większość z nich, opierając się na mitach, wierzyła w jakąś formę życia po śmierci, jednak był to mało atrakcyjny „żywot cienia”, wegetowanie duszy w otchłaniach Hadesu. Życie boskie, szczęśliwe, toczące się w niebiosach, zarezerwowane było dla boskiego panteonu i dla nielicznych półbogów oraz bohaterów, jak Asklepios, Achilles, Herkules, Adonis czy Orfeusz. Dzieje Apostolskie wzmiankują także, że na Areopagu Paweł przemawia do stoików i epikurejczyków (por. Dz 17,18). Każda z tych grup ma specyficzną wizję życia w zaświatach. Stoicy przyjmowali istnienie materialnej duszy, która po śmierci unosi się w górę i trwa jakiś czas w górnym powietrzu, po czym się rozpada. Jedynie dusze mędrców mogły trwać dłużej w obszarach czystego eteru, być może aż do ekpyrosis, wielkiego ognia, w którym ginął i z którego odradzał się kosmos. Epikurejczycy z kolei negowali w ogóle życie po śmierci. Poza tym zarówno dla tych dwóch grup, jak i dla platończyków ciało było nieistotne, liczył się duch, dusza. Z ciałem nie wiązano specjalnej przyszłości po śmierci, stąd zmartwychwstanie ciała, które ogłaszał Paweł, wywoływało śmiech filozofów.

Podobne trudności napotkał Paweł w Kościele w Koryncie. W liście do tej wspólnoty pisze, że niektórzy z nich nie wierzą w zmartwychwstanie (por. 1 Kor 15,12). Skąd te wątpliwości?

Trzeba pamiętać, że Korynt to miasto wielokulturowe, rzymska kolonia, w której ścierają się różne prądy filozoficzne i religijne. Widzimy tam na przykład typowo greckie podejście do ciała, skutkujące popełnianiem różnych grzechów natury seksualnej (por. 1 Kor 5–6). Lekceważenie ciała i podchodzenie do niego jako do nieistotnego składnika osobowości implikuje także nieuznawanie prawdy o cielesnym zmartwychwstaniu. Sceptycyzm wobec niej może wiązać się także z uproszczoną interpretacją apokaliptyki żydowskiej, według której ciało powstaje z martwych w stanie rozkładu, takie, jakim złożono je do grobu (por. 2 Ba 51). Ponadto Koryntianie mierzą się z dylematem śmierci, która wciąż panuje w ich świecie. Członkowie wspólnoty umierają, a zatem jak rozumieć w ich przypadku zmartwychwstanie?

Dziś przeciętny chrześcijanin może przeżywać podobne dylematy…

Fenomen śmierci i cierpienia sprawia, że także nam trudno jest przyjąć prawdę o zmartwychwstaniu. Ale to właśnie ono jest odpowiedzią na skandal śmierci i kruchość naszego życia. Ponadto współczesne problemy z wiarą w zmartwychwstanie, o których mówią sondaże, często wynikają z nieznajomości Biblii. Wyobrażamy sobie życie po śmierci jako egzystencję nagiej duszy, tymczasem biblijna wizja obejmuje całego człowieka. Bóg Stwórca nie może przecież pozostawić naszego ciała w grobie. Zmartwychwstanie to oczywiście końcowy etap naszego zbawienia, do którego dopiero zmierzamy. Jest kulminacją ludzkiej historii, eksplozją życia i zwycięstwem Bożej sprawiedliwości. Wówczas dopiero objawi się nam nowy świat, nowe niebo i nowa ziemia, piękniejszy niż ten, w którym żyjemy obecnie. Paweł pisze, że już dzisiaj mamy w życiu zmartwychwstałym udział, ponieważ od momentu chrztu, walcząc o naszą świętość, przyoblekamy na siebie nieśmiertelność Chrystusa (por. 1 Kor 15,51-57). To udział w Jego zwycięstwie, które w pełni objawi się na końcu czasów.•

Ks. dr hab. Marcin Kowalski

ur. 1977, prezbiter diecezji kieleckiej, biblista, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, członek Papieskiej Komisji Biblijnej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.