Administrator i jego księża

Ks. dr hab. Henryk Olszar

GN 43/2022 |

publikacja 27.10.2022 10:15

W Administracji Apostolskiej na polskim Górnym Śląsku pracowali kapłani dwóch generacji, dwóch kultur i szkół teologicznych: wrocławskiej i krakowskiej, niemieckiej i polskiej.

Błogosławiony ks. Józef Czempiel. Zakrystia katedry Chrystusa Króla w Katowicach, zdjęcie henryk przondziono /foto gość Błogosławiony ks. Józef Czempiel.

We wtorek 7 listopada 1922 roku 65-letni papież Pius XI, po audiencji udzielonej 41-letniemu księdzu Augustowi Hlondowi SDB, złożył podpis pod dekretem Sanctissimus Dominus noster (Jego Świątobliwość Pan nasz – chodziło tu o osobę Piusa XI), przygotowanym przez księdza Fransesca Borgonginiego Ducę, sekretarza Świętej Kongregacji do Nadzwyczajnych Spraw Kościoła. Z treści dokumentu, wynikało, że Ojciec Święty zamianował go administratorem apostolskim na polskim Górnym Śląsku.

Tekst pochodzi z dodatku "Mocny fundament" dostępnego z wydaniem 43/2022 "Gościa Niedzielnego".

Kłopotliwa nominacja

Miał zarządzać terytorium o powierzchni 3214 km kw., co stanowiło 3,01 proc. obszaru dawnej diecezji wrocławskiej (106 733 km kw.) i zaledwie 0,82 proc. obszaru Drugiej Rzeczypospolitej, położonym centralnie w Europie i „kresowo” w Polsce. W 14 miastach, 2 miasteczkach i 239 gminach „Śląska czarnego”, kościelnie przydzielonych do 14 dekanatów i 168 parafii, bytowało ponad milion katolików: Polaków i Niemców, wśród których pracowało 291 księży. Na jednego z nich przypadało trzy i pół tysiąca wiernych. Ksiądz Hlond dla znacznej większości z nich był obcy. Świeccy pytali wprost: „Czy nominat jest Polakiem?”. Duchowni pokroju ks. Jana Kudery nie szczędzili mu cierpkich uwag: „Czy pomiędzy górnośląskimi księżmi nie ma ani jednego, którego by można wysunąć na kierownika Kościoła? Akurat dali nam jednego z salezjańskiego zakonu! Gdyby już jezuita albo co podobnego… Ale akurat salezjanin”. Sprawę drążyli przez następne czterdzieści dni: „No a któż miał być? Ksiądz Jan Kapica – niemożliwy. Jakim był krótkowidzący. Ksiądz Aleksander Skowroński. Dawniej byłem za nim. A teraz bym go nie chciał. Ksiądz Paweł Brandys trochę nerwowy, ale zresztą niegłupi, ma powagę, mówić umie, wcale nie byłby zły”.

W niedzielę 17 grudnia 1922 roku, po czterdziestu dniach od nominacji, ks. Hlond przedstawił się mieszkańcom administracji apostolskiej w czasie swojego ingresu. Od razu opisem jego osobowości zajęli się przedstawiciele lokalnej prasy, którzy skwapliwie odnotowali: „Jest to człowiek jeszcze młody, bo dopiero 40 lat liczący, wysokiego smukłego wzrostu, szatyn szpakowaty, fizjonomia z dużymi (...) oczami ujmuje z miejsca, jest ruchliwy, mówi dość szybko, krótko i zwięźle – włada oprócz językiem polskim i niemieckim, a także włoskim i francuskim. Żyje po zakonnemu, skromnie, jest abstynentem od alkoholu i tytoniu”. Inni informowali z zachwytem: „Intensywnie pracuje, szybko decyduje. Ponadto jest niezwykle punktualny, opanowany i życzliwy dla petentów. Umiejętnie dobiera swoich współpracowników”.

Sprawdzeni i znani

W jego otoczeniu znaleźli się rzeczywiście „sprawdzeni i znani” księża, tacy jak Emil Szramek, Jan Jarczyk, Stanisław Maśliński, Teofil Bromboszcz, Józef Kubis, Jan Kapica, Paweł Brandys, Teodor Kubina, Aleksander Skowroński, Franciszek Schnalke, Wawrzyniec Pucher, Franciszek Strzyż, Ludwik Wojciech, Michał Lewek i Stefan Siwiec. Mieli oni wpływ na pozostałych księży administracji apostolskiej. Elementami określającymi tę część społeczeństwa – obok wymienionego już stanu liczebnego, zbyt małego do prowadzenia prawidłowego duszpasterstwa – były: struktura wieku kapłanów, ich terytorialne, społeczne i narodowe pochodzenie oraz pełnione funkcje w życiu Kościoła lokalnego i poza nim.

Administracja Apostolska borykała się z problemem księży uchodźców, zmuszonych opuścić tereny Górnego Śląska, które pozostały w Niemczech, a także z ograniczeniem liczby studentów teologii z powodu braku własnego seminarium duchownego oraz ze śmiertelnością księży. Na jej terytorium umieszczono „w atmosferze ogólnego fermentu” 64 księży uchodźców, przybyłych głównie z terenów Opolszczyzny, zaś jej granice opuściło 65 księży Niemców. Wyświęcono 10 księży, co niejako równoważyło brak 20 kapłanów (zmarło 13, a 7 osiągnęło wiek emerytalny). Jednym z największych źródeł zmian w stanie ilościowym ówczesnego duchowieństwa była inkardynacja do Administracji Apostolskiej (w sumie 13 księży) lub ekskardynacja, której celem było przeniesienie duchownego. Częstym motywem odejścia z polskiego Górnego Śląska były „prześladowania natury politycznej”, chęć objęcia samodzielnej posady, czy też utrzymywanie przyjacielskich kontaktów z duchowieństwem diecezji wrocławskiej. Ponadto dwóch duchownych od 1924 roku udzielało się w pracy duszpasterskiej wśród francuskiej Polonii.

Przybysze ze Wschodu

Na Górny Śląsk – ze względu na „katastrofalny brak księży” – przybyli duchowni z innych diecezji polskich i domów zakonnych. Miejscowi księża nazywali ich „przybyszami ze Wschodu”. Najbardziej efektywni w pracy kapłańskiej byli duchowni w przedziale wiekowym 24–60 lat. Stanowili aż 98,8 proc. duchowieństwa i byli gwarancją należytej działalności duszpasterskiej. Większość zmarłych kapłanów dożyła 60 lat. Neoprezbiterami stawali się kapłani w wieku 25 lat.

W administracji apostolskiej na polskim Górnym Śląsku pracowali kapłani dwóch generacji, kultur i szkół teologicznych: wrocławskiej i krakowskiej, niemieckiej i polskiej, „dawnej” i „nowej”. Starsze pokolenie wyświęcono we Wrocławiu, Ołomuńcu i Widnawie, o młodsze zaś zadbał głównie Kraków. Duchowieństwo wywodziło się z różnych grup i warstw społecznych: najwięcej księży identyfikowało się klasą chłopską, najmniej – z inteligencją. Śledząc ich topograficzny rodowód – przy uwzględnieniu podziałów zaistniałych po Wielkiej Wojnie – można powiedzieć, że najwięcej księży administracji apostolskiej urodziło się w polskiej części Górnego Śląska, a konkretnie w powiecie pszczyńskim.

Duchowieństwo, wspomagane przez administratora apostolskiego ks. Augusta Hlonda SDB, mimo realizmu trudnych początków odznaczało się zdolnością decyzji, aktywnością na polu parafialnym, społecznym i politycznym. Ponadto wykazywało zrozumienie dla życia zorganizowanego oraz uznanie dla nauki teologicznej i postępów we wszystkich dziedzinach, w czym bardzo przypominało duchowieństwo wielkopolskie. Naturalny był związek księży z miejscową ludnością. Zarówno Polacy, jak i Niemcy uważali ich za swoich. Oni sami czuli potrzebę troski o dusze „powierzone im przez Boga i administratora apostolskiego”. Propagowali model aktywnego katolicyzmu, przystąpili do organizowania w parafiach Ligi Katolickiej oraz włączali szerokie kręgi społeczeństwa do wielu przedsięwzięć charytatywnych. Umiejętnie łączyli żywe poczucie wspólnoty regionalnej z polskim patriotyzmem. Byli świadomi, że na Śląsku „to obok siebie, to przeciw sobie szły czechizacja, germanizacja i polonizacja”. Rządca administracji przypominał swoim księżom o zaniechaniu sporów narodowościowych, o lojalności i miłości wobec Kościoła i Rzeczypospolitej. Ksiądz Szramek, poproszony przez księdza Szczęsnego Konstantego Starkiewicza z Włocławka o ocenę duchowieństwa górnośląskiego i podanie nazwisk „najwybitniejszych kapłanów” administracji apostolskiej, napisał 17 października 1925 roku, krótko przed utworzeniem diecezji śląskiej (katowickiej), te oto znamienne słowa: „Kapłanów wybitnych mamy sporo, lecz nie podajemy ich nazwisk i dokonań, nie chcąc ubliżyć innym”.

Warto jednak w ostatnim zdaniu przywołać postacie kapłanów z czasów administracji apostolskiej, którzy cieszyli się powszechnym szacunkiem wiernych. Są to: kardynał August Hlond, administrator apostolski Górnego Śląska, pierwszy biskup diecezji katowickiej i prymas Polski, oraz błogosławieni męczennicy czasów wojny: ks. Józef Czempiel – „śląski Machabeusz” i ks. Emil Szramek – „Ludomir”. Ich życiorysy stanowią przykład losów, które należy przypominać i których wciąż Kościołowi i Polsce potrzeba. Brakuje bowiem nie bohaterów, ale ludzi, którzy w swojej zwyczajności wznieśli się na wyżyny człowieczeństwa i potrafili dać świadectwo. Dodajmy – świadectwo, któremu można sprostać, które być może stanowi wartość trudną, ale możliwą do naśladowania.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.