Papież musiał zginąć (cz. 4)

publikacja 28.02.2011 11:24

O tym, że ma zabić papieża, Agca po raz pierwszy dowiedział się w Sofii w lipcu 1980 r. Okoliczności tego spotkania są kluczowe dla dalszego biegu wydarzeń, które doprowadziły Agcę na Plac św. Piotra.

Papież musiał zginąć (cz. 4) gcfairch / CC 2.0

Biografia Mehmeta Alego Agcy pozwala wyjaśnić wiele z tego, co zdarzyło się w jego życiu później. W 1976 r. ukończył liceum w Malatyi w Anatolii i uzyskał dyplom, który pozwalał mu na pracę w zawodzie nauczyciela. Nie podjął jej jednak i zapisał się na uniwersytet w Ankarze, na Wydział Geografii Ekonomiczno-Historycznej. Jednocześnie rozpoczął studia pedagogiczne. Tam poznał osobę, która wpłynie na jego dalszą drogę życiową. Był nią Teslim Tore, przywódca tureckiej ekstremistycznej organizacji lewicowej – Ruchu Wyzwolenia Narodu Tureckiego, powiązanej z tajnymi służbami syryjskimi, bułgarskimi i Związku Sowieckiego. Podobnie jak Agca pochodził z Malatyi. Agca najczęściej jest identyfikowany jako sympatyk bądź członek prawicowej organizacji „Szare Wilki”. Rzeczywiście ludzie z tego środowiska będą później uczestniczyli w przygotowaniu zamachu na Jana Pawła II. Nie można jednak zapominać, że polityczną inicjację Agca przeszedł w zupełnie innym środowisku – lewicowych bojówek, które pod koniec lat 70. ub. wieku terroryzowały całą Turcję. 

Cztery lata przed zamachem 
Obóz Latakia, Syria, lato 1977 r. 

Teslim Tore w 1977 r. zaproponował Acgy udział w specjalnym szkoleniu w obozie w Latakia w Syrii. W wyprawie do Syrii towarzyszy im Sedat Sirri Kadem, szkolny kolega Agcy, który 13 maja 1981 r. stanie obok niego na Placu św. Piotra w Rzymie. Blisko dwumiesięczny pobyt w obozie był ważnym epizodem w życiu Agcy. „Tu – powiedział, składając wyjaśnienia – zostałem przeszkolony przez ekspertów w zakresie terroryzmu międzynarodowego oraz wojny domowej. Szkoleniowcami byli Niemcy ze Wschodu. W czasie pobytu w Syrii Teslim Tore utrzymywał kontakt, w celach wywiadowczych, z ambasadą bułgarską w Damaszku. Po około trzech miesiącach Teslim Tore i ja wróciliśmy do Turcji i mieliśmy zamiar wziąć udział w planie destabilizacji, który Turecka Partia Komunistyczna chciała przeprowadzić w Turcji, organizując się w tym celu w Niemczech Wschodnich [w związku z tym, że w Turcji nie mogła legalnie działać] w celu spowodowania wojny domowej i oddalenia państwa tureckiego od organizacji NATO. Muszę powiedzieć, że jednocześnie utrzymywałem kontakty ze skrajną prawicą turecką, a dokładnie z organizacją o nazwie »Szare Wilki«”. 

Turcja rzeczywiście w tym okresie znalazła się na skraju wojny domowej i dopiero przejęcie władzy przez armię w 1980 r. uspokoiło sytuację. To być może Tore pierwszy zameldował komunistycznym służbom, że warto zwrócić uwagę na studenta z Ankary, kontestującego rzeczywistość swojego kraju i gotowego do czynu. Tore pojawia się w otoczeniu Agcy po raz kolejny na początku 1980 r. Agca ukrywał się wówczas u znajomych po zuchwałej ucieczce z wojskowego więzienia Kartal Maltepe w listopadzie 1979 r. Tore zaproponował Agcy wyprawę do Iranu. Razem nielegalnie przekraczają granicę i dzięki pomocy miejscowych komunistów z partii Tudeh w końcu marca 1980 r. docierają do Teheranu. To bardzo niebezpieczna wyprawa. Od kwietnia 1979 r., kiedy ustanowiona została Islamska Republika Iranu, komuniści są tam podejrzani, a później represjonowani. Partia działa w ukryciu. Agca obracający się w tym środowisku narażał się na wielkie niebezpieczeństwo, zwłaszcza że przez Turcję był ścigany międzynarodowym listem gończym. 

Co było celem tej podróży, jest przedmiotem różnych spekulacji. W każdym razie w końcu kwietnia Agca także nielegalnie wraca do Turcji, gdzie zaczyna starania o uzyskanie fałszywego paszportu, który umożliwi mu wyjazd do Bułgarii. Znajomość z Tore, zdaniem Agcy, miała znaczenie dla dalszych wydarzeń. Włoskim śledczym powiedział: „Zarówno Teslim Tore, jak i Abuzer Ugurlu poinformowali bułgarskie tajne służby o mojej osobie, o mojej działalności i o moim przyjeździe do Bułgarii. Dlatego po przyjeździe do tego kraju władze bułgarskie nie miały mi przeszkadzać, natomiast mogły mi udzielić pomocy. Dodam, że fałszywy paszport wystawiony na Yogindera Singha, którym posłużyłem się, wjeżdżając do Bułgarii, został mi załatwiony właśnie przez Ugurlu, który zdradził mi w zaufaniu, że udało mu się zdobyć ten dokument dzięki współpracy pracownika bułgarskiego konsulatu w Stambule”. 

Dziewięć miesięcy przed zamachem 
Hotel „Witosza”, Sofia, sierpień 1980 r.
 
Zapewne recepcjonista luksusowego hotelu „Witosza” w centrum Sofii uprzejmym uśmiechem powitał pana Omera Mersana, znanego tureckiego biznesmena, przedstawiciela firmy Vardar Company w Monachium, która od wielu lat prowadziła interesy z Bułgarią. Mersan potwierdzał rezerwację dla swego hinduskiego znajomego Yogindera Singha, który wkrótce miał stawić się w Sofii na ważne, biznesowe spotkanie. Mersan zarezerwował dla niego pokój nr 911. Sam także zamieszkał w tym hotelu, niecierpliwie czekając na gościa, nad którym opiekę zlecił mu sam Abuzer Ugurlu, jeden z najważniejszych partnerów biznesowych firmy Vardar, prowadzonej przez braci Selama i Bekira Gultas. Recepcjonista, rzecz jasna, nie wiedział, że firma Vardar od wielu lat jest przykrywką dla nielegalnego handlu sprzętem elektronicznym, a przede wszystkim bronią. Ludzie Ugurlu przerzucali ją tirami przez Bułgarię do portu w Warnie, skąd statkiem płynęła do wielu punktów zapalnych na Bliskim Wschodzie. Mersan pośredniczył także poprzez Ugurlu w wyrobieniu Agcy fałszywego paszportu na nazwisko Yoginder Singh, z którym w końcu lipca przekroczył granicę bułgarsko-turecką. Pierwszą osobą, z którą Agca spotkał się w Sofii, był właśnie Mersan, który skontaktował go z Bekirem Celenkiem, a jednocześnie był w stałej łączności z Abuzerem Ugurlu w Stambule. To Ugurlu organizował wyprawę Agcy do Bułgarii, jego ludzie wyrabiali mu fałszywe paszporty, rezerwowali hotele w Sofii oraz dawali potrzebne kontakty. Celenk, gdy w połowie lipca 1980 r. zjawia się w Sofii, w przelocie między interesami w Monachium a Monako, zostaje zakwaterowany w hotelu „Witosza”, gdzie wkrótce trafi także Agca. Jak ustalił turecki dziennikarz Uğur Mumcu, Celenk zarejestrował się w „Witoszy” pod nazwiskiem Necati Celik w pokoju nr 1078. Agca poznał Celenka wcześniej. Pierwszy raz rozmawiali ze sobą w 1978 r. w Stambule w biurze Abuzera Ugurlu. Była to znajomość przelotna, ale wystarczająca, aby rozpoznali się w Sofii, gdy ok. 15 lipca 1980 r. w hotelu „Witosza” zasiedli do poważnej rozmowy w cztery oczy. 

Rozmowy w hotelu 
W jej trakcie Celenk, mówił w czasie przesłuchania Agca, „powiadomił mnie, że niebawem spotkamy się z przedstawicielem tajnych służb bułgarskich, w celu przedyskutowania możliwości dokonania zamachu na papieża, w którym to zamachu miałem odegrać rolę egzekutora. Spotkanie to rzeczywiście nastąpiło kilka dni później i, jak już mówiłem, uczestniczył w nim Sotir Kolev. Zarówno on, jak i Celenk powiedzieli mi, że nie mają dużo czasu do dyspozycji, więc będziemy musieli zobaczyć się ponownie w pierwszych dniach sierpnia. O tym kolejnym spotkaniu już wspominałem i nadmieniłem również, że brał w nim udział Oral Celik. To właśnie w trakcie tego spotkania uzgodniona została cena, która miała zostać zapłacona przez tajne bułgarskie służby, za pośrednictwem Bekira Celenka, w wysokości trzech milionów niemieckich marek. Była to także okazja, by porozmawiać o praktycznym wymiarze planowanego zamachu w Rzymie. W tych okolicznościach padło nazwisko Musy Serdara Celebiego, z którym miałem się skontaktować, żeby ewentualnie dołączyć do Bekira Celenka w Europie, gdyż mnie samemu byłoby nadzwyczaj trudno się z nim skomunikować. 

Muszę dodać, że podczas tego sierpniowego spotkania Sotir Kolev [czyli Todor Stojkow Ajvazov – przyp. A.G.] zostawił mi numer rzymskiego telefonu do niejakiego Sotira Petrova [chodzi o Jelio Kolewa Wasiliewa – przyp. A.G.], którego nazwał attaché wojskowym przy Ambasadzie Bułgarii w Rzymie. Do dziś pamiętam ten numer, a mianowicie: 3609648”. Miejsce spotkania nie było przypadkowe. Luksusowy hotel był pod stałym nadzorem bułgarskich służb specjalnych, uczestnicy spotkania mogli być więc pewni, że nikt niepowołany nie będzie o nim wiedział. Agca w czasie przesłuchania powiedział: „W pierwszym spotkaniu w Sofii, w hotelu »Witosza«, którego celem było opracowanie planu zamachu na papieża, braliśmy udział: ja, Bekir Celenk, Sotir Kolev, którego wówczas poznałem, a został mi on przedstawiony przez Celenka. Obecność Hammonda Karima była zupełnie przypadkowa, więc oddalił się on na początku naszego spotkania, w czasie mojej rozmowy z Celenkiem i Sotirem Kolevem. 

Oral Celik zjawił się później i uczestniczył w innym spotkaniu, które odbyło się w hotelu »Witosza«, a w którym braliśmy udział: ja, Celenk oraz Sotir Kolev. Spotkanie także dotyczyło planu zamachu na papieża”. Agca używa w tej relacji pseudonimu Bułgara, gdyż tak on mu został przedstawiony. Prawdziwą tożsamość Todora Stojkowa Ajvazova pozna dopiero jako więzień w czasie przesłuchań. Wymieniany przez Agcę Hammond Karim jest postacią tajemniczą, której prawdziwa tożsamość nigdy nie została ustalona. Agca twierdził, że był Syryjczykiem i jednym z ludzi Ugurlu, którzy pomagali mu przedostać się do Bułgarii, a później opiekowali się nim w Sofii. 

Decyzja została podjęta 
Rozmowy w hotelu „Witosza” poświęcone były jednej tylko kwestii – omówieniu planów przyszłego zamachu. „Zamiar zabicia papieża skonkretyzował się między 15 a 20 lipca 1980 r., po spotkaniu w Sofii z Bekirem Celenkiem i Sotirem Kolevem – powiedział Agca w czasie przesłuchań. W pierwszym tygodniu sierpnia 1980 r. nie było już żadnych wątpliwości, a nawet postanowiono wprowadzić plan zamachu w czyn wiosną 1981 r.”. Jak widać, cała akcja była przygotowywana z długim wyprzedzeniem i w fazę realizacyjną weszła dopiero w maju 1981 r., kiedy do Mediolanu dostarczona została broń oraz zjechali się pozostali uczestnicy tego zbrodniczego przedsięwzięcia. 

Szczególną rolę w towarzystwie obradującym w hotelu „Witosza” odgrywał Celenk, który, w ocenie Agcy, „zajmował czołowe miejsce w tworzeniu planu zamachu”. Jego kluczowa rola w spisku na życie papieża jest zrozumiała. Był postacią łączącą różne nitki tego spisku. Cieszył się zaufaniem zarówno mafii Ugurlu, z którą robił interesy z przemytem papierosów i sprzętu elektronicznego, jak i Bułgarów, którym pomagał w szmuglowaniu broni. Był znanym międzynarodowym armatorem, a jego flota często zawijająca do bułgarskich portów w Warnie i Burgas pływała pod panamską banderą. Jeden z raportów izraelskiego wywiadu Mossadu z tego okresu stwierdza, że przez port w Warnie, kontrolowany przez ludzi Celenka, szło gigantyczne zaopatrzenie w broń dla wszelkiej maści terrorystów na Bliskim Wschodzie. Celenk od 20 lat robił interesy z Bułgarami i udział w przygotowaniu zamachu na Jana Pawła II traktował jako zlecenie biznesowe od zaufanego partnera, któremu nie wypada odmówić nietypowej przysługi. Tak w każdym razie postrzegał jego motywację Agca. „Mogę powiedzieć – stwierdził – że każdy z uczestników spotkania [chodzi o spotkanie w hotelu „Witosza” – przyp. A.G.] miał inną motywację: dla mnie i Orala Celika była to kwestia pieniędzy, dla Bekira Celenka, wedle jego słów, była to kwestia interesu i prestiżu wobec bułgarskich tajnych służb, które służyły mu wydatną pomocą w jego działalności przemytniczej wszelkiego rodzaju, w tym kontrabandy broni. Sotir Kolev natomiast utrzymywał, że papież Jan Paweł II przysporzył szeregu problemów krajom Europy Wschodniej”. 

W końcu sierpnia 1980 r. Agca opuszczał Sofię, udając się przez Jugosławię do Europy Zachodniej. Pozostanie w kontakcie z uczestnikami spotkania w „Witoszy”. Bekir Celenk będzie dyskretnie załatwiał kwestie finansowe. Oral Celik kupi broń w Wiedniu i będzie asystował Agcy w dniu zamachu. Musa Serdar Celebi odda zamachowcom do dyspozycji siatkę „Szarych Wilków” w Austrii, RFN oraz Szwajcarii. Z Ajvazovem Agca spotka się w listopadzie 1980 r. w Rzymie, a później jeszcze kilkakrotnie, otrzymując dalsze wskazówki i polecenia. Plan zabicia Jana Pawła II zaczął być realizowany. (Za tydzień podsumowanie).