Potrzeba sensu życia

Stanisław Klimaszewski MIC

publikacja 01.02.2011 06:30

W połowie XX wieku przeprowadzono ankietę wśród ośmiu tysięcy studentów uniwersytetów amerykańskich na temat tego, co jest najważniejszą rzeczą w ich życiu. 78 procent ankietowanych odpowiedziało: odnaleźć sens swego życia.

Potrzeba sensu życia Foto: Jakub Szymczuk/ Agencja GN

Viktor Frankl (1905–1997), psychiatra austriacki, podczas pobytu w hitlerowskim obozie zagłady stwierdził, że ten koszmar udawało się przeżyć przede wszystkim tym, którzy mieli w życiu jakieś zadanie do spełnienia; którzy pragnęli wrócić do kochanej osoby czy wychować swoje dzieci. Po wyjściu z obozu zajął się psychiatrią. Odrzucił opinię Zygmunta Freuda, że przyjemność, zwłaszcza seksualna, jest motorem życia, czymś, wokół czego obracają się myśli, pragnienia i działania człowieka. Na podstawie własnych obozowych obserwacji stworzył metodę psychoterapii zwaną logoterapią, polegającą na leczeniu chorób psychicznych i nerwowych poprzez odnalezienie sensu czy też celu życia. Frankl zauważył:

W połowie XX wieku przeprowadzono ankietę wśród ośmiu tysięcy studentów uniwersytetów amerykańskich na temat tego, co jest najważniejszą rzeczą w ich życiu. 78 procent ankietowanych odpowiedziało: odnaleźć sens swego życia.

W młodym wieku pytanie o cel życia bywa natarczywe. Pewna dziewczyna po nieudanej próbie samobójstwa zawołała: „Mam żyć tylko dlatego, że matka mnie urodziła? Też powód!”. Była wówczas daleko od Boga. Znalezienie celu życia i postępowanie zgodne z nim jest jednym z ważnych warunków zdrowia psychicznego. Stwierdził to również, choć z innych pozycji niż Frankl, Carl Gustav Jung (1875–1961), klasyk XX-wiecznej psychoterapii.

Mniej więcej trzecia część moich pacjentów nie ma neuroz dających się określić klinicznie, ale cierpi z powodu poczucia bezsensu. Można to nazwać powszechną neurozą naszych czasów.

Co nadaje sens ludzkiemu życiu? Bez wchodzenia w szczegóły można powiedzieć, że dostrzeżenie w nim, a następnie realizacja celów i zadań zarówno materialnych, jak też kulturalnych oraz religijnych. Przyjrzyjmy się najpierw dwóm pierwszym z nich.

Mówili o sensie życia

Żadna istota poza człowiekiem nie patrzy z podziwem na swą egzystencję i nie stara się nadawać jej sensu.
ARTHUR SCHOPENHAUER

Stracić życie, to mało, i nie zabraknie mi na to odwagi, jeśli zajdzie potrzeba, ale patrzeć, jak powoli niknie sens tego życia, ginie racja naszego istnienia, to jest rzecz nie do wytrzymania. Nie można żyć bez racji.
ALBERT CAMUS

Tysiąc policjantów kierujących ruchem nie powie ci, skąd idziesz i dokąd masz zmierzać.
THOMAS STEARNS ELIOT

Na cóż przydałoby się człowiekowi stworzyć sztuczne życie, jeśliby utracił sens życia?
GEORGES BERNANOS

 

Od obojętności i poszukiwań do wiary w Boga

Praca w różnych dziedzinach aktywności zawodowej i miłość mężczyzny do kobiety prowadząca do małżeństwa stanowią naturalny, ziemski cel i sens życia. Ale od początku istnienia człowiek pytał, czy istnieje również cel i sens wykraczający poza to, co naturalne, ziemskie. Religia odpowiadała twierdząco i wskazywała na Boga. W poznaniu tego celu i dążeniu do niego ludzie doznają różnych trudności i prowadzą niekończące się dyskusje.

Bieda i bogactwo przeszkodami w drodze do Boga

Lata trzydzieste XX wieku. Ks. Wincenty Lebbe, belgijski misjonarz, patrzy na Chińczyka siejącego ryż.

– Dlaczego siejesz? – pyta.
– Bym miał co jeść.
– A dlaczego chcesz jeść?
– Żebym był silny.
– A po co ci siła?
– Też pytanie! Abym mógł siać ryż.

Całe życie tego ubogiego Chińczyka obracało się w kręgu pracy i posiłków. Nie widział wyższych celów i wartości. Nie był na nie wrażliwy. Podobnie działo się w Indiach za czasów Mahatmy Gandhiego (1869–1948). Napisał on w swojej Autobiografii:

Człowiek głodny myśli przede wszystkim, jak zaspokoić ten głód. Jest gotów nawet sprzedać swą wolność, byleby tylko otrzymać za nią kawałek chleba. W takiej sytuacji znajdują się w Indiach miliony istot. Dla nich Bóg, wolność i jakiekolwiek inne idee, nie mają żadnego znaczenia. Jedyną formą, w której Bóg mógłby się im objawić, jest praca i zapłata zapewniająca pokarm.

Podobny skutek, jak skrajne ubóstwo, może mieć również nadmierne bogactwo. Mieszkańcy Stanów Zjednoczonych w latach siedemdziesiątych XX stulecia obok wzrostu zamożności przeżyli coś, co można nazwać rewolucją kulturalną i obyczajową. Wprowadzono aborcję i w wielu środowiskach zapanowała duża swoboda seksualna. Doradca prezydenta Jamesa Cartera Zbigniew Brzeziński pisał o tym okresie:

Sens życia określa się po prostu jako większe posiadanie dóbr materialnych. A to prowadzi do hedonizmu kulturalnego, do egoizmu i do zmniejszenia odpowiedzialności za społeczeństwo.

W nie mniejszym stopniu zapanował konsumpcyjny styl życia także w Europie, a laicyzacja i obojętność religijna wystąpiły w jeszcze większej mierze. Miał rację mędrzec z kart Starego Testamentu, modląc się do Boga: „Nie dawaj mi ani ubóstwa, ani bogactwa, ale pozwól, abym jadł niezbędny chleb” (Prz 30,8).

Wątpliwości i poszukiwania uczonych

Dla filozofów i pisarzy epoki oświecenia religijny sens życia nie był czymś tak pewnym, jak dla ludzi żyjących we wcześniejszych wiekach. Jeden z czołowych przedstawicieli francuskiej myśli oświeceniowej Denis Diderot (1713–1784) napisał:

Kim jesteś, skąd się wziąłeś, co się z tobą stanie? – to pytania, które sobie stawiają wszystkie istoty wszechświata, ale na które nikt nie umie odpowiedzieć.

Urodzony w tym samym stuleciu Johann Wolfgang von Goethe (1749–1832) uchodził za człowieka wierzącego, ale i jemu wiara nie dawała całkowitej pewności. Dał temu wyraz, pisząc w 66. roku życia:

Całą swoją sztukę i wiedzę oddałbym, by poznać z pewnością trzy wielkie problemy: skąd się wziąłem, dokąd idę i co mam zrobić z życiem.

Przejdźmy wreszcie do uczonych XX wieku, bo oni równie często, jak filozofowie, zabierali głos w tej materii. Francuski biolog Jacques Monod (1910–1976) głosił szeroko dyskutowane poglądy o braku celu, sensu i o zupełnej przypadkowości zarówno wszechświata, jak i człowieka:

Chcielibyśmy być niezbędni, konieczni, włączeni w odwieczny ład świata. Wszystkie religie, prawie wszystkie filozofie, częściowo nawet nauka, świadczą o heroicznym, niestrudzonym wysiłku ludzkości rozpaczliwie zaprzeczającej swojej własnej przypadkowości.

I nieco dalej dodawał:

Człowiek żyje jak Cygan w całkowitej samotności i radykalnej obcości na brzegach świata, który jest głuchy na jego muzykę, który jest niewrażliwy na jego nadzieje, cierpienia albo występki. Człowiek wie wreszcie, że jest sam w obojętnej niezmierzoności wszechświata, z którego się wynurzył przypadkowo. Nigdzie nie decydowano o jego losie i obowiązkach.

Inni znani uczeni byli zdania, że naukom przyrodniczym brakuje kompetencji do rozwiązywania problemów sensu wszechświata i życia ludzkiego. Fizyk austriacki Erwin Schrödinger (1887–1961), zdobywca Nagrody Nobla w 1933 roku, napisał:

Wizja naukowa świata sama w sobie nie zawiera wartości etycznych ani estetycznych i nie może ani słowa powiedzieć o naszym przeznaczeniu osobistym, o naszym celu ostatecznym. Skąd pochodzę? Dokąd dążę?… Nauka nie ma odpowiedzi na te pytania.

Natomiast Albert Einstein (1897–1955), genialny fizyk, laureat Nagrody Nobla w 1921 roku, kazał szukać odpowiedzi na takie pytania właśnie w religii:

Jaki jest sens życia ludzkiego albo ogólniej wszelkiego bytu? By poznać odpowiedź na to pytanie, trzeba być religijnym. Zapytacie więc, czy warto je stawiać? Odpowiadam: ktokolwiek sądzi, że jego własne życie lub czyjekolwiek jest pozbawione sensu, jest nie tylko nieszczęśliwy, ale prawie zdyskwalifikowany do życia.

Podobnie sądzi wielu innych dawnych i współczesnych uczonych.

***

Powyższy tekst pochodzi z książki Bóg i wiara w przykładach i anegdotach. Publikacja ks. Stanisława Klimaszewskiego ukazała się nakładem wydawnictwa Promic.

***

Więcej tekstów znajdziesz TUTAJ