Pojednanie i ekumeniczne otwarcie

Jean-Claude Escaffit, Moïz Rasiwala

publikacja 18.10.2010 07:50

W latach pięćdziesiątych nastąpił pierwszy przełom w dziejach ekumenizmu, do którego przyczyniła się niewątpliwie działalność grupy z Dombes. Powstała ona w 1937 roku z inicjatywy dwóch lyońskich księży, Paula Couturiera i Laurenta Rémilleux, oraz berneńskiego pastora Richarda Baümlina.

Pojednanie i ekumeniczne otwarcie Cyril LG / CC 2.0 Wnętrze świątyni w Taize

Skupiała katolickich i protestanckich teologów, którzy spotykali się w opactwie trapistów w Dombes.

Ten areopag teologów od samego początku działał na rzecz jedności chrześcijan i nawrócenia Kościołów. Publikował ważne teksty na rozmaite tematy, jak wiara eucharystyczna, kapłaństwo, służba boża, Maryja… W opactwie w Dombes Roger Schutz i Max Thurian poznali w 1942 roku Henri de Lubaca.

Brat Max, teolog Wspólnoty, stał się aktywnym uczestnikiem dorocznych zebrań grupy ekumenicznej. „Od początkowego spotkania «twarzą w twarz» katolików i protestantów do połowy lat pięćdziesiątych obie strony przechodziły stopniowo do działania «ręka w rękę» – zwierza się katolicki teolog Bernard Sesboüé, członek grupy w latach 1967–2005. – Już podczas pierwszych swobodnych dyskusji na temat kontrowersji między wyznaniami szukaliśmy wspólnych punktów widzenia i publikowaliśmy wyniki w czasopiśmie Taizé «Verbum Caro». Max Thurian był ważną postacią w naszej grupie, aż do 1970 roku zbierającej się na przemian w Taizé i w Dombes. Ze względów praktycznych zrezygnowaliśmy potem ze spotkań w Taizé, w związku z masowym napływem młodzieży”.

Pionier ekumenicznych spotkań

Taizé nie było jednak instytucjonalnym miejscem ekumenicznego dialogu. Ale chociaż w latach pięćdziesiątych całą dwunastkę braci stanowili protestanci, ich życie toczyło się w duchu pojednania między wyznaniami1. Brat Roger był równocześnie żywo zainteresowany instytucjonalnym wymiarem debat nad jednością chrześcijan. W Taizé odbywały się liczne, oficjalne i nieoficjalne spotkania ekumeniczne. Można mówić o wzajemnych oddziaływaniach, o czymś w rodzaju ciągłej dialektyki pomiędzy tym „nietypowym klasztorem” a instytucjami religijnymi.

W latach pięćdziesiątych Wspólnota z Taizé należała już z pewnością do pionierów ekumenizmu. Określenie to było wówczas w obiegu jedynie wśród nielicznych kręgów zainteresowanych. A przecież użył go po raz pierwszy w jego nowoczesnym znaczeniu francuski pastor Adolphe Monod już w 1845 roku na kongresie założycielskim Powszechnego Aliansu Ewangelickiego w Liverpoolu2. Pierwsza konferencja w Edynburgu zgromadziła w 1910 roku tysiąc dwustu misjonarzy, pastorów i świeckich z różnych kontynentów, reprezentujących społeczności całego wachlarza Kościołów protestanckich i anglikańskich. To pierwsze ekumeniczne spotkanie, chociaż bez udziału rzymskich katolików i prawosławnych, stanowiło zapowiedź przyszłych zgromadzeń w szerszym gronie. Można je także uważać za prekursora Ekumenicznej Rady Kościołów.

Wielu ludzi zalicza Wspólnotę Anglikańską do Kościołów reformowanych. W pewnym sensie mają rację, sytuuje się ona bowiem pomiędzy tymi Kościołami a Kościołem katolickim. Po roku 1833 ruch oksfordzki, kierowany przez trzy wybitne postaci – wśród nich przyszłego kardynała Henry’ego Newmana, anglikanina, który przeszedł na katolicyzm – otworzył zupełnie nowe drogi do pojednania zarówno z katolikami, jak prawosławnymi, głównie za sprawą liturgicznej odnowy w anglikanizmie.

Pod koniec XIX wieku wspólne wystąpienie anglikanina lorda Halifaksa (1839–1934) i francuskiego lazarysty Fernanda Portala (1855–1926) uczuliło papieża Leona XIII na „pojednanie” zrywające z ideą prostego powrotu na łono Kościoła katolickiego. Papież nie uznawał wprawdzie anglikańskich święceń kapłańskich, lecz w 1894 roku wysunął inicjatywę nowenny – czyli dziewięciodniowej modlitwy od piątku po święcie Wniebowstąpienia do soboty przed Zielonymi Świątkami – w intencji „przyspieszenia dzieła pojednania rozłączonych braci”. Nie miała ona jeszcze takiego znaczenia, jak apel opata Couturiera o wspólne modły w dniach od 18 do 25 stycznia 1935 roku. Niemniej inicjatywa Leona XIII była skierowanym do katolików zaproszeniem do otwarcia się na inne środowiska.

Pius XII uchyla drzwi

W Rzymie od czasu nowatorskiej decyzji Leona XIII sprawa ekumenizmu przez długi czas nie posuwała się naprzód. Aż do nieoczekiwanego wydarzenia, które miało miejsce w 1949 roku. Kardynał Gerlier, arcybiskup Lyonu, a przy tym niezawodny i niestrudzony przyjaciel Taizé, uzyskał dla braci Rogera i Maksa audiencję u papieża Piusa XII. Trzydziestoczteroletni przeor Wspólnoty był jeszcze w kręgach rzymskich postacią nieznaną, ale kardynał dostrzegał w inicjatywie młodego protestanta dogodną okazję do otwarcia drzwi przed raczkującym ruchem ekumenicznym. Jego starania przyniosły owoce: wkrótce potem Watykan opublikował tekst zezwalający katolikom na uczestnictwo, pod pewnymi warunkami, w ekumenicznych spotkaniach. Z tych lat datuje się przyjaźń Rogera z kardynałem Montinim, bliskim współpracownikiem Piusa XII i przyszłym Pawłem VI.

Druga wizyta przedstawiciela Taizé w Rzymie w roku 1950 okazała się mniej szczęśliwa. Papież zamierzał z okazji roku świętego ogłosić dogmat o wniebowzięciu Matki Boskiej, korzystając z prerogatywy swej nieomylności, uchwalonej na Soborze Watykańskim I w latach 1870–1871. Brat Roger na próżno próbował nie tyle skłonić papieża do rezygnacji z pomysłu ogłoszenia dogmatu, ile przekonać go, aby nie powoływał się przy tym na swoją nieomylność, co może powiększyć dystans dzielący go od „braci odłączonych”. Ogłoszona w końcu decyzja – odwlekana od 15 września do 1 listopada – była dla Taizé wielkim rozczarowaniem. Przeor okazał się jednak wyrozumiały dla tego raczej skrytego papieża: „W rozmowie nie był tak otwarty, jak jego następcy. Miał jednak w sobie coś budzącego szacunek. Był człowiekiem niezwykle uduchowionym, rozmiłowanym w Bogu” – zwierzył się w wywiadzie udzielonym Kathryn Spink3.

Z kolei francuskich protestantów ogromnie poruszyła otrzymana po fakcie wiadomość o rzymskim spotkaniu jednego z ich współwyznawców. Poruszyła do tego stopnia, że pastor Marc Boegner, przewodniczący Francuskiej Federacji Protestanckiej, poprosił o wyjaśnienia przeora Wspólnoty, z którym był zresztą zaprzyjaźniony.

Przełomowy pontyfikat Jana XXIII

Bracia uczestniczyli w kilku spotkaniach ekumenicznych w Rzymie w latach 1952, 1954 i 1955, ale brat Roger dostrzegał w nich… „jakąś pustkę”. W 1958 roku kardynał Roncalli zostaje papieżem. Jest to zasadniczy zwrot w historii Taizé. Jan XXIII, który wspierał Wspólnotę jeszcze będąc nuncjuszem w Paryżu, przyjął braci Rogera i Maksa na pierwszej prywatnej audiencji już w listopadzie. Znów dopomogła interwencja kardynała Gerliera. Był on przekonany, że sprawa pojednania chrześcijan musi stanąć na porządku dziennym od samego początku pontyfikatu wiekowego już papieża. Czas naglił. „Wyjątkowe przyjęcie, jakie nam okazał papież, jego otwarcie na powołanie ekumeniczne, zaproszenie nas do uczestnictwa w Soborze Watykańskim II – wszystko to miało dla nas przełomowe znaczenie” – napisał brat Roger4. I dodał później w wypowiedzi dla dziennika „Le Monde”5: „Nie zdając sobie z tego sprawy, uchylił dla nas zasłonę kryjącą część tajemnicy Kościoła… Swoim życiem pomógł nam zrozumieć, czym jest kapłaństwo pasterza powszechnego. Czyż nie jest ono przede wszystkim służbą pojednaniu?”. Podczas ostatniego spotkania z bratem Rogerem „dobry papież Jan” zwierzył mu się z zamiaru rozciągnięcia owego pojednania na wszystkich ludzi w przygotowywanej do ogłoszenia encyklice Pacem in Terris6.

Spotkanie miało miejsce 25 lutego 1963 roku. Obecni byli na nim także bracia Max i Alain. Trwało godzinę. Chory na raka papież wiedział, że jest umierający. Utwierdził Taizé w jego powołaniu, a potem – pomagając sobie gestem – kreślił obraz Kościoła katolickiego zbudowanego z coraz większych koncentrycznych kręgów. Taizé jest w jednym z nich, nie bardzo odległym od centrum. „Swoimi słowami wpisał nas jakby w rzeczywistość Kościoła. W sytuacji, w jakiej się znajdowała nasza Wspólnota, papież chciał nam powiedzieć: idźcie dalej swoją drogą”.

Brat Roger dowiedział się o śmierci Jana XXIII 3 czerwca 1963 roku podczas wieczornej modlitwy. Nie znajdował słów, by wyrazić swój ból i wdzięczność dla człowieka, którego pokochał jak ojca. Pojechał do Rzymu na pogrzeb, a potem wsiadł na statek, by uczestniczyć w obchodach tysiąclecia góry Atos i spotkać się z patriarchą Konstantynopola Atenagorasem. Rok wcześniej został już przyjęty, razem z bratem Maksem, przez uznawanego za pierwszego spośród patriarchów prawosławia.

Atenagoras i mosty na Wschód

Podczas pierwszej podróży w lutym 1962 roku nawiązała się jakaś nić porozumienia pomiędzy braćmi a starym patriarchą. Atenagoras zabrał ich na przejażdżkę po Stambule śladami chrześcijańskich męczenników i opowiedział o swoim projekcie utworzenia na wyspie Patmos ośrodka ekumenicznego, który zamierzał nazwać „prawosławnym Taizé”. „A czemu nie w Burgundii?” – miał na to odpowiedzieć brat Roger. Rok po tej rozmowie położony został za zgodą patriarchy pierwszy kamień pod budowę przyszłego ośrodka na wzgórzu Taizé, gdzie osiadła mała grupka prawosławnych mnichów.

Inauguracyjna podróż do źródeł wschodniego Kościoła była pierwszym z wielu spotkań z prawosławnymi dostojnikami, między innymi z patriarchami Cyrylem z Bułgarii i Germanosem z Jugosławii, a także początkiem częstych wizyt innych osobistości w Taizé, na przykład metropolity Nikodema z Moskiewskiego Patriarchatu w grudniu 1962 roku. Greccy, rosyjscy, szwajcarscy i francuscy biskupi wzięli udział w inauguracji kaplicy i prawosławnego ośrodka w 1965 roku. Aleksy II, przyszły patriarcha Moskwy, był nawet uczestnikiem konferencji pokojowej w Taizé, zorganizowanej dwa lata później.

W połowie lat sześćdziesiątych Wspólnota z Taizé włączyła do swojej liturgii i ikonografii tradycję wschodnich chrześcijan. Jej wpływy są także dowodem miłości jej założyciela do Kościoła prawosławnego. W pokoju brata Rogera, który do dziś jest miejscem spotkań Wspólnoty, można zobaczyć powieszoną dyskretnie w kącie ikonę podarowaną mu przez patriarchę Atanagorasa podczas ich ostatniego spotkania w 1972 roku. Pozostała tu jakby na straży, podtrzymując pragnienie modlitwy w jedności i przypominając słowa darczyńcy, niestrudzonego pracownika pojednania. Brat Roger lubił je przypominać: „Nawet w mojej ostatniej godzinie będę wciąż widział patriarchę w chwili naszego wyjazdu. Stał w drzwiach uniósłszy ręce, jakby trzymał w nich kielich z Eucharystią i powtórzył jeszcze raz: «Kielich i cząstka chleba, pamiętajcie – nie ma innej drogi…»7”.

Francusko-niemiecka budowa kościoła Pojednania

Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nastąpił znaczny postęp w dziele pojednania nie tylko między chrześcijanami, lecz także narodami, które walczyły z sobą w Europie. W 1961 roku rozpoczęło się w Taizé ważne przedsięwzięcie na rzecz francusko-niemieckiego pojednania. Aktion Sühnezeichen – Akcja Znak Pokuty w służbie pokoju – ruszyła w 1958 roku w odpowiedzi na apel synodu niemieckich Kościołów ewangelickich. Druga wojna światowa zakończyła się przed trzynastu laty, teraz chodziło o to, aby pojednanie nabrało konkretnego wymiaru w postaci finansowania rozmaitych inwestycji w krajach dotkniętych wojną. W akcji uczestniczyło wiele znacznych osobistości, wśród nich także członkowie Kościoła Wyznającego8, między innymi teolog Martin Niemöller i prawnik Gustaw Heinemann, minister w rządzie Adenauera i przyszły prezydent RFN w latach 1969–1974. Jednym z większych osiągnięć Akcji Znak Pokuty był nowy kościół w Taizé.

Brat Michel, członek Wspólnoty od 1959, obecnie stojący na czele fraterni w Brazylii, opowiada nam: „Uczestnicząc w 1960 roku w spotkaniu ekumenicznym w Berlinie Wschodnim, spotkałem Lothara Kreyssiga, założyciela Akcji Znak Pokuty. Jako młody adwokat występował w latach trzydziestych przeciwko akcji eksterminacji umysłowo chorych przez hitlerowców. Podczas przerwy w zajęciach poprosił mnie o chwilę rozmowy, bo chciał dowiedzieć się czegoś więcej o naszej Wspólnocie. Słuchał mnie przez kwadrans i wykrzyknął: «Taizé to idealne miejsce na realizację we Francji projektu Akcja Znak Pokuty»!”.

Ale budowa nowego kościoła mającego zastąpić nasz wiejski kościółek, który okazał się za mały, nastręczała problemy. Brat Roger podchodził do niej z rezerwą, jak zwykle zgłaszając zastrzeżenia wobec wszelkiej zasiedziałości. Na ostateczną decyzję wpłynęła makieta sporządzona przez młodego brata Denisa, architekta z zawodu. Miał już za sobą projekt kościoła dla pielgrzymów, który przedstawił w pracy dyplomowej w Szwajcarii.

W rezultacie tuż po Wielkanocy 1961 roku do Taizé przyjechała trzydziestka młodych wolontariuszy z Niemiec, których po siedmiu miesiącach zastąpiła kolejna ekipa. Wykończyli stan surowy kościoła pod nadzorem miejscowego przedsiębiorstwa budowlanego. Do pomocy zgłaszali się także od czasu do czasu młodzi Francuzi. Nie brakowało też gości: minister i były więzień Edmund Michelet, liczni katoliccy księża i protestanccy pastorzy oraz dziennikarze, dzięki którym sprawa Taizé nabrała szerszego rozgłosu.

6 sierpnia 1962 roku, w dniu święta Przemienienia Pańskiego, odbyła się inauguracja kościoła Pojednania. W uroczystości uczestniczyły tysiące gości. Dostojni przedstawiciele Kościołów katolickiego, prawosławnego, anglikańskiego i protestanckiego przybyli na niemające precedensu ekumeniczne zgromadzenie.

W pierwszym numerze biuletynu Taizé „Aujourd’hui9” czytamy: „Te dwa dni pozostaną ważnym etapem w rozwoju ekumenizmu: po raz pierwszy zebrali się w jednym kościele i modlili na wspólnym nabożeństwie duchowni wszystkich chrześcijańskich wyznań. Jak to możliwe, że te dwa dni minęły bez najmniejszego zgrzytu, bez jednej fałszywej nuty?”.

Tak więc na początku lat sześćdziesiątych przerzucono pierwsze mosty pomiędzy wyznaniami i narodami. W Taizé ich spoiwem była modlitwa w dedykowanym idei pojednania kościele, który przeorowi Wspólnoty wydawał się stanowczo za duży.

***

Powyższy tekst jest fragmentem książki Historia Taize, która ukazała się nakładem wydawnictwa Cyklady.