Te przeklęte dłonie

Marcin Jakimowicz

publikacja 08.06.2010 07:41

Kto ma najmocniejsze ręce w Polsce? Pudzianowski? Nie. Nawet cherlawy staruszek ksiądz jest od niego o niebo silniejszy. Przed jego dłońmi drżą same demony.

Te przeklęte dłonie AUTOR / CC 2.0

Pamiętam, jak kiedyś w czasie modlitwy uwolnienia demon zaczął wrzeszczeć: „Nienawidzę was, kapłanów. Jesteście tak bardzo podobni do Niego!” – opowiada siostra Gertruda, przełożona klasztoru Służebnic Bożego Miłosierdzia w Rybnie. – Innym razem, przyparty do muru, zawył: „Macie potężny arsenał”. – „Jaki?” – spytał kapłan. Zły duch nie chciał odpowiedzieć. „O jakiej broni mówisz?” – pytał dalej w imieniu Jezusa egzorcysta. Demon wskazał na jego dłonie. Za kilkanaście dni kończy się Rok Kapłański. Sporo czytałem przez ostatnie miesiące o kapłańskich dłoniach. Ale jeśli znajdowałem w mediach jakieś informacje, to jedynie w kontekście „złego dotyku” albo kolejnej sutanny zawieszonej na haku. Ani słowa o namaszczeniu. Jaką moc mają święcenia kapłańskie? Zwykłego księdza, który, jak pisał w „Gościu” jezuita o. Wojciech Ziółek, „ma brudne nogi pod sutanną”. Jest grzesznikiem, pozwalającym, by Jezus umywał mu nogi. Słabym człowiekiem, który do samego Księcia Ciemności mówi rozkazującym tonem: „Wyjdź!”. A ten wychodzi.

Twe ręce płoną!
– To niezwykłe, że Bóg posługuje się naszymi słabymi dłońmi – opowiada ceniony francuski egzorcysta Henri Amet. – Pamiętajmy, że pierwszeństwo należy do Jezusa Chrystusa! Nie ma we mnie żadnej analogii z diabłem. Nie mam nad nim żadnej władzy prócz tej, jaką otrzymuję od Jezusa przez Kościół. – Bóg przekazuje ludziom swą uzdrowieńczą miłość – dopowiada ks. Adam Pradela z Paniówek koło Zabrza. – A księża są do tego specjalnie powołani. Sam Jezus mówił: nakładajcie ręce na chorych, wypędzajcie złe duchy. Wiele razy widziałem ogromne owoce nakładania rąk, na przykład podczas udzielania sakramentu chorych. To normalna posługa kapłana, nie jakieś niezwykłości.

Dwa razy byłem zapraszany do szkół, bym opowiedział o swojej posłudze, ale zauważyłem, że jestem w stanie skupić uwagę uczniów tylko wówczas, gdy opowiadam o niezwykłościach, manifestacjach złego ducha. Przestałem chodzić na takie spotkania, bo pomyślałem: po co robić diabłu reklamę? Dlaczego demona tak drażnią ręce kapłana? – Bo te ręce błogosławią, rozdają Komunię, udzielają sakramentów – opowiada ks. Jarosław Międzybrodzki, śląski egzorcysta. – Wielokrotnie słyszałem w czasie egzorcyzmów, gdy nakładałem na ludzi ręce: „Zabierz je, parzy! One płoną”. Sam niczego nie czułem. W czasie udzielania święceń kapłańskich jest specjalny rytuał namaszczenia rąk. Dlatego dawniej ludzie całowali dłonie kapłanów.

Mam władzę nad ciałem Boga
Spodziewamy się po kapłanach świętości. I dobrze, że poprzeczka zawieszona jest tak wysoko. Ale zapominamy często, że moc ich święceń nie zależy od ich osobistych zalet czy zasług. – Ufam, że spełniają się na mnie słowa, o które prosiłem na Rok Kapłański – opowiadał w czasie XVI Ogólnopolskiego Czuwania Odnowy w Duchu Świętym ks. Piotr Pietrzak, egzorcysta z Warszawy. – Prosiłem świętego proboszcza z Ars o to, by dał mi jakieś zdanie, które mnie przeprowadzi przez ten rok. Dał mi. Nawet dwa. Otworzyłem sobie jego pisma i przeczytałem takie słowa: „Pan Bóg wybrał najgłupszego ze wszystkich proboszczów, aby okazać swoją moc. A gdyby znalazł gorszego ode mnie – mówi dalej Vianney – to postawiliby go na moim miejscu”.

To nie kokieteria. Tajemnicę kapłaństwa wyjaśniał znakomicie o. Joachim Badeni: – Ktoś, kto zakłada firmę, chce mieć w niej porządnych ludzi. Nie zatrudni osób nieporządnych, bo uważa, że będą źle pracować. Według Pana Boga, jest to rzecz drugorzędna, jeśli człowiek ten działa w Jego imieniu. Wystarczy, żeby był, by przez tę obecność kapłana Pan Bóg bardzo intensywnie zadziałał. Tam, gdzie on jest, tam jest też tajemnica Boga. Jeśli jedzie tramwajem, tajemnica Boga też nim jedzie. Jeśli autobusem, i ona jest w autobusie. Kapłan musi mieć świadomość posiadania tajemnicy, straszliwej właściwie tajemnicy nad ciałem Boga. Tego sobie nie można wyobrazić, że Jaś Kowalski ma władzę nad ciałem Boga.

Wokół egzorcyzmów narosła niepotrzebnie otoczka niezwykłości. Książki i filmy o posłudze uwalniania trafiają na listy bestsellerów. Przypominają one jednak często scenariusz programu „Nie do wiary”. – Tymczasem egzorcyzmy to zwyczajna posługa Kościoła – wyjaśnia ks. Międzybrodzki. – Tu nie ma niczego nadzwyczajnego (no, może poza manifestacjami złego ducha). Przecież o wiele bardziej niezwykłe rzeczy dzieją się każdego dnia na Eucharystii. Wyciągam ręce i… chleb staje się ciałem samego Boga. Wypowiadam słowa: „To jest ciało moje”. To jest dopiero niezwykłe! Sam pracuję w mediach i wiem, że trzeba przedstawić temat jak najciekawiej. Ale egzorcyzmy to przede wszystkim długa, żmudna, pokorna modlitwa. Co niezwykłego jest w tym, że jestem opluwany, mieszany z błotem? Co może być niezwykłego w obcieraniu komuś twarzy z wymiotów? Czuję się raczej jak pielęgniarka, która każdego dnia zmienia w szpitalu starszym ludziom pampersy.

Węże do rąk
Do naszej wspólnoty przyjechał przed laty o. Augustyn Pelanowski. Jedna z jego konferencji zrobiła na wszystkich olbrzymie wrażenie. Mówił o mocy kapłańskich święceń. To była katecheza w stylu: „znajdź kilka szczegółów, którymi różnią się te obrazki”. Zakonnik przeczytał dwa pozornie niezwiązane ze sobą fragmenty Biblii. Pierwszy z 28. rozdziału Księgi Wyjścia jest Bożą wskazówką, jak ma wyglądać pektorał – element kapłańskiego stroju. Drugi (z 28. rozdziału Księgi Ezechiela) jest jedynym w Biblii opisem szatana. „Uczynisz też pektorał – przykazuje Bóg Mojżeszowi. – Umieścisz na nim cztery rzędy drogich kamieni; w pierwszym rzędzie rubin, topaz i szmaragd, w drugim rzędzie granat, szafir i beryl, w trzecim rzędzie opal, agat i ametyst, a wreszcie w czwartym rzędzie chryzolit, onyks i jaspis”.

A prorok Ezechiel opisuje dramatyczny upadek władcy Tyru (bibliści widzą w nim figurę samego szatana): „Tak mówi Pan Bóg: Byłeś odbiciem doskonałości, pełen mądrości i niezrównanie piękny. Mieszkałeś w Edenie, ogrodzie Bożym; okrywały cię wszelkiego rodzaju szlachetne kamienie: rubin, topaz, diament, tarszisz, onyks, beryl, szafir, karbunkuł, szmaragd. Jako wielkiego cheruba opiekunem ustanowiłem cię na świętej górze Bożej, chadzałeś pośród błyszczących kamieni”. A teraz troszkę matematyki. Kapłan ma w swym pektorale aż 12 szlachetnych kamieni. Demoniczny władca Tyru jedynie 9. To szczegół? Niepotrzebny detal zrozumiały jedynie dla jubilerów? – Nie. Kamienie szlachetne nie były dla Izraela jedynie drogimi błyskotkami. To symbole konkretnych duchowych darów, charyzmatów – wyjaśniał paulin. – Zestawienie tych czytań to znak, że kapłan ma moc nad złymi duchami. Może „brać węże do rąk”.

„Dam ci wszystko, tylko mnie nie wyrzucaj” – usłyszał kiedyś ks. Marian Rajchel z Podkarpacia. Dziś żartuje, że większość wiedzy na temat złych duchów czerpie… od nich samych. – Bo one musiały mi to powiedzieć, gdy rozkazywałem im w imię Jezusa Chrystusa – opowiada. – Opętanie, dręczenie to owoce nienawiści. Gasić ją można tylko miłością. Gdy kiedyś podszedłem do dręczonej przez demona osoby i pocałowałem ją w głowę, zły duch zareagował ogromną agresją. Innym razem egzorcysta usłyszał zdumiony: „Najwięcej szkody zrobił wasz papież… Jego pocałunek ziemi to więcej niż półtora tysiąca egzorcyzmów”.

Wreszcie się mnie ktoś bał
Czy demony drżą jedynie przed rękami egzorcysty, czy też zwykłego księdza, Jana Kowalskiego? – pytam ks. Jarosława Międzybrodzkiego. – Egzorcysta jest zwykłym księdzem. Nie ma święceń egzorcystów, nie ma jakiejś specjalnej władzy, której udziela się egzorcyście. Posługa egzorcysty związana jest przede wszystkim z posłuszeństwem biskupowi. Każdy ksiądz jest właściwie egzorcystą… – To chyba zaskakujące dla kapłana, który nigdy nie miał do czynienia z posługą uwalniania, że demony słuchają jego rozkazów? – Tak. Na początku posługi byłem bardzo zaskoczony. Po kilkunastu latach katechezy wreszcie ktoś się mnie bał (śmiech). To było zaskoczenie: demony boją się słów, rąk, posługi kapłana.

– Czy to nie pułapka? Można uwierzyć, że zły duch boi się Jarosława Międzybrodzkiego, a nie Jezusa Chrystusa? – Ja nie mam żadnej mocy. Jedynym kapłanem jest Jezus, ja uczestniczę jedynie w Jego kapłaństwie. Przechodziłem taką pokusę, że powinienem coś jeszcze „ekstra” wykombinować, dodać jakąś specjalną modlitwę, modlić się głośniej albo ciszej… Ale egzorcyzmy szybko leczą z takich zapędów. Pokazują, jak niewiele zależy od człowieka. Wszystko dokonuje się wedle woli Jezusa.

Często słyszę w czasie egzorcyzmów groźby: „Zabiłbym cię, zniszczył, ale mi nie wolno”. Kapłan jest wyraźne chroniony. Jest granica, której Zły nie może przekroczyć. – Czy diakoni padający na twarze w czasie święceń zdają sobie sprawę z tego, jak ogromną władzą dysponują? – pytam dalej śląskiego egzorcystę. – Teoretycznie tak. Sam podpowiadałem im wiele rzeczy w czasie wykładów. Ale między teoretyczną wiedzą a praktyką może być prawdziwa przepaść. Mogę zrobić teraz panu wykład na temat mocy sakramentu małżeństwa, ale póki pewnych rzeczy nie doświadczy pan na własnej skórze, będzie to czysta teoria.

Choć liczne książki i filmy o posłudze uwalniania skupiają się najczęściej na najmniej istotnych „niezwykłościach”, posługa egzorcystów to naprawdę żmudna, ciężka orka. Cicha, ukryta i niezauważana. – Ta służba tak często kontestowana czy zniesławiana nie przynosi wiele satysfakcji – wyjaśnia ks. Henri Amet. – Około trzech czwartych osób szukających u mnie pomocy nie odzywa się już potem. Często nie wiem, czy to nasze jedyne spotkanie przyniosło jakieś owoce. Żeglujemy na wyczucie, świadomi bardziej własnej niemocy niż jakiejkolwiek władzy. My siejemy, a inni zbierają. Czyż nie jest to jednak los większości księży?