Jestem znakiem często niezrozumiałym

Dorota Bareła

publikacja 12.02.2008 18:53

O realizację swojego powołania starała się przez siedem lat. Od 2005 roku jest dziewicą konsekrowaną.

Jestem znakiem często niezrozumiałym

W Polsce żyje w tej chwili co najmniej kilkadziesiąt dziewic konsekrowanych. To stan, w którym żyły niektóre kobiety w początkach Kościoła, ponownie wprowadzony po wiekach przerwy przez Sobór Watykański II.

– Tego powołania nie należy utożsamiać ani z zakonnicami, ani z członkiniami jakiegokolwiek instytutu czy stowarzyszeniami życia apostolskiego, choć ze wszystkimi ma wiele cech wspólnych – wyjaśnia abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański w liście w liście do osób konsekrowanych z .2005 roku. – Dziewice konsekrowane, żyjąc w świecie i prowadząc tryb życia indywidualny, poza wspólnotą, nie podlegają żadnym strukturom życia wspólnotowego. Nie posiadają ani jednej reguły (...), ani przełożonych (...). Mogą żyć osobno, w rodzinie, mogą się zrzeszać lub żyć w duchowej symbiozie z jakąś rodziną zakonną, aby w ten sposób zapewnić sobie większą pomoc duchową.

Oblubienica i matka
Dziewica konsekrowana ślubuje czystość, aby – nie zatrzymując się na stworzeniach – kochać z całego serca Chrystusa i Jego Kościół, a równocześnie żyć w świecie.

– Rozeznaję, że dziewictwo jest dla mnie powołaniem, odpowiedzią na wezwanie Chrystusa – wyjaśnia Elżbieta Hurman ze Świebodzic, konsekrowana dziewica z diecezji świdnickiej. – To zaproszenie do głębszej relacji z Nim, a zarazem rozszerzenia powołania do macierzyństwa na wszystkich potrzebujących ludzi. I bycie znakiem – chociaż bardzo często niezrozumiałym.

– A dlaczego w świecie? – pani Ela podejmuje pytanie. – Często moje dzielenie się wiarą było bardziej owocne przez to, że nie miałam na sobie habitu. Na przykład kiedyś w pociągu, po rozmowie o magii i wierze, usłyszałam od jednego z pasażerów, że chociaż nie czuje się jeszcze na siłach, by składać obietnice Bogu, to zastanowi się nad moimi słowami. „Zupełnie inaczej słucha się osoby ubranej po świecku – podkreślił. – Bo gdybym rozmawiał z zakonnicą, myślałbym, że mówi tak, bo musi”. Po prostu inne zadanie mają osoby zakonne, inne jest powołanie świeckiej osoby konsekrowanej.

Ucieczka od samotności
Starania o konsekrację zabrały pani Elżbiecie blisko siedem lat. Rozeznawanie powołania – jeszcze dłużej. Tego, że znajdzie swoje miejsce w świecie, gdy będzie miała dobrą relację z Jezusem, uczyła się jako dwudziestolatka podczas rekolekcji u sióstr elżbietanek. Trzynaście lat temu, podczas prywatnego dnia skupienia na Górze Świętej w Gostyniu, zawierzyła Maryi swoje życie i zaczęła chodzić na spotkania modlitewne Odnowy w Duchu Świętym.

Później było pogłębianie relacji z Jezusem, wsłuchiwanie w słowo Boże, modlitwa uwielbienia, dziękczynienia i wciąż powracające pytanie: jaką drogę dla mnie przygotowałeś, Panie? Rozeznała, że jej miejsce nie jest w zakonie.

– Gdy na modlitwie pojawiła się myśl o samotności, zbuntowałam się – wspomina. – Ale im bardziej uciekałam od te go, tym bardziej czułam się nie szczęśliwa.

Zaczęło się „chodzenie” od księdza do księdza i szukanie odpowiedzi. Któryś stwierdził, że nie ma powołania do samotności, wielu mówiło: przyjrzyj się, to może być Boże. Gdy zgodziła się w końcu na samotność (maj 1998 r.) Bóg mógł zacząć działać dalej: jeden z kapłanów podpowiedział, żeby złożyć Jezusowi prywatny ślub czystości na pół roku i obserwować, jak to będzie przeżywać. Po pół roku postanowiła ponowić ślub na rok. Czytała dokumenty, opracowania dotyczące dziewic konsekrowanych, potwierdzenia szukała w Piśmie Świętym i u kapłanów.

– W styczniu 1999 po raz pierwszy pojechałam do kurii, że by dowiedzieć się czegoś więcej o kobietach konsekrowanych – mówi. – Z marszu znalazłam się u ks. bpa Tadeusza Rybaka, ponieważ nikt nie potrafił nic powiedzieć o tej formie życia.

Rozpoczął się ciąg dalszy rozeznawania (m.in. u bpa Mariana Błażeja Kruszyłowicza, który miał w tej kwestii doświadczenie), kierownictwo duchowe, cykl rekolekcji specjalnie dla niej.

– Nie naciskałam, nie spieszyłam się – wyjaśnia pani Ela. – Zawsze mówiłam: jeżeli to jest Twoja wola, to tak będzie.

Zawierzyć całkowicie
Gdy dowiedziała się, że po wstaje nowa diecezja, postano wiła zaczekać i przyjąć konsekrację już tutaj. Po kilku rozmowach z ks. bpem Ignacym Decem i ks. Markiem Korgulem, diecezjalnym referentem ds. życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego, uzyskała zgodę.

– Jestem konsekrowana dla diecezji i w sposób zupełnie wolny decyduję się na posłuszeństwo biskupowi – tłumaczy Elżbieta Hurman. – To on zdecyduje, czym dokładnie będę się zajmować. Staram się zupełnie zawierzyć Chrystusowi, bo skoro powołał mnie na tę drogę, o wszystko się zatroszczy.

Elżbieta Hurman
Mieszka z rodziną w Świebodzicach. Pracuje w handlu. Od 1993 roku działa w Odnowie w Duchu Świętym, w którym m.in. była animatorem, prowadziła rekolekcje. Codziennie odmawia Liturgię Godzin. Słuchając głosu Ducha Świętego, pragnie pomagać kapłanom w dziele nowej ewangelizacji, wychodząc naprzeciw aktualnym potrzebom Kościoła.



Za: Gość Niedzielny Świdnica