Psychomanipulacja w krapkowickiej Odnowie

nto.pl/ jk

publikacja 27.02.2009 12:29

W Kurii Diecezjalnej w Opolu odbyło się spotkanie w sprawie osób poszkodowanych przez krapkowicką grupę Odnowy w Duchu Świętym - donosi Nowa Trybuna Opolska.

W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele Dominikańskiego Centrum Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach, Śląskiego Centrum Informacji o Sektach i Grupach Psychomanipulacyjnych oraz Andrzej Cyran, reprezentującego osoby, które czują się poszkodowane przez grupę z Krapkowic.

Ze strony kurii byli obecni bp Paweł Stobrawa, kanclerz kurii ks. Joachim Kobienia oraz ks. prof. Tadeusz Dola i ks. prof. Helmut Sobeczko.

- Zaprosiliśmy ich do rozmów po informacjach w mediach, ale nie usłyszeliśmy żadnych rewelacji. Mówili jedynie o tym, o czym już od dawna wiemy. Spodziewaliśmy się, że zostanie nam przedstawiony cały katalog poszkodowanych, tymczasem usłyszeliśmy tylko o pojedynczych przypadkach - mówi ks. prof. Helmut Sobeczko.

- Jest to niemożliwe, bo osoby poddawane psychomanipulacji nie mówią o swoich przeżyciach - podkreśla psycholog. - Nie są świadome tego, co się z nimi dzieje. Częściej przychodzą do nas bliscy tych osób. - odpowiada Katarzyna Weiler-Boratyn, psycholog z dominikańskiego ośrodka.

- My pracujemy z ludźmi pokrzywdzonymi m.in. przez grupę z Krapkowic, więc mogliśmy podzielić się naszymi doświadczeniami. Teraz główna odpowiedzialność za rozwiązanie tego problemu spoczywa na kurii - dodaje o. Tomasz Franc OP z Wrocławia.

- Czasu jest mało, bo grupa krapkowicka się rozrasta. Mamy z kurią wstępne ustalenia co do rozwiązań, ale nie chciałbym się nimi na razie dzielić - uzupełnia Dariusz Pietrek ze Śląskiego Centrum.

- Będziemy sprawę szczegółowo badać i rozmawiać o tym z liderami grupy krapkowickiej. Trudno o natychmiastowy werdykt. Trzeba czekać - zapewnia ks. Sobeczko.

- Jestem w opolskiej kurii na takim spotkaniu już szósty raz. Tym razem różnica polega tylko na tym, że to kuria nas zaprosiła - powiedział redakcji Nowej Trybuny Opolskiej pełnomocnik poszkodowanych. - Wierzę jednak, że w końcu powie, iż ta grupa nie będzie już mogła powoływać się na Kościół - dodał.

- Docierały do nas informacje o pewnych problemach: o tym, że liderzy wspólnoty z Krapkowic głoszą treści religijne, które mogą się wydawać bądź są niekatolickie. Docierały też do nas głosy o izolacji czy hermetyczności tej grupy. Opowiadano nam o pewnych problemach rodzinnych osób z tej grupy. O ile o treściach religijnych rozmawiamy ze wspólnotą krapkowicką bardzo głęboko, to w sprawy rodzinne trudno nam jest ingerować i stawiać tezę, że mają związek wyłącznie z Odnową. Mogą być one również sygnałem problemów w jakiejś rodzinie. I trudno je rozstrzygać jedynie w kategoriach religijnych - mówi w wywiadzie dla Nowej Trybuny Opolskiej ks. dr. Joachim Kobienia, kanclerz opolskiej kurii.

Dodaje, że o przypadkach psychomanipulacji nikt kurii wcześniej nie poinformował: - Do nas takie osoby nigdy nie przyszły, ani jeden taki człowiek, który mógłby powiedzieć, że został poddany w tej grupie psychomanipulacji. Nikt do kurii nie napisał w takim tonie. Jeśli mieli odwagę przyjść do dziennikarzy lub ośrodka prowadzonego przez dominikanów, to może dziwić, że nie mieli odwagi przyjść także do kurii diecezjalnej - dodaje.

- Bywa, że jeśli ktoś wyszedł ze środowiska o pobożności maryjnej, wówczas bardzo mocno może mu tego w grupach Odnowy brakować - komentuje zarzuty o głoszeniu treści niekatolickich. - Grupa krapkowicka zapewnia, że czci także Matkę Bożą - dodaje.

Na zarzut, że to są deklaracje liderów odpowiada, że trudno im apriorycznie nie ufać. "Przecież tam na głównych spotkaniach jest kapłan, który jest takim weryfikatorem prawdziwości tych słów" - zauważa.

- Za dużo jest tutaj emocji, a one nie są dobrym doradcą, podsuwają słowa i rozwiązania, które mogą ranić. Przecież najlepszym dowodem na to, że nie milczymy, jest powołanie już dawno specjalnej komisji mającej za zadanie kontaktowanie się z tą grupą. Prowadzimy z nimi ciągły dialog, te rozmowy są szczere, a liderzy nigdy nie uchylają się od rozmów - wyjaśnia.

I dodaje: "Trzeba wysłuchać głosów z każdej strony - są negatywne, ale również wiele pozytywnych. Nie podejmiemy decyzji pochopnie, żeby nikogo nie skrzywdzić. Trwają rozmowy, one na pewno wiele wyjaśnią. Zwykle czas najlepiej weryfikuje prawdę."