W klimacie św. Franciszka

Alina Świeży-Sobel

publikacja 06.11.2009 06:41

Co roku ojców franciszkanów z kęckiego klasztoru odwiedzają tysiące wiernych. Sprawia to najpierw sierpniowy, najważniejszy spośród franciszkańskich odpustów: Porcjunkula. Dopełnieniem trwającego aż trzy dni świętowania staje się kilka dni później Franciszkański Festyn, organizowany w klasztornych ogrodach.



Zabytkowy klasztor franciszkanów reformatów w Kętach

Tegorocznej modlitwie odpustowej, szczególnie uroczystej ze względu na przypadający jubileusz 800-lecia franciszkańskiego zakonu, przewodniczył ks. prał. Stanisław Czernik, a towarzyszyła jej swoją muzyką rodzinna kapela Bugajskich.

– Odpust i festyn wpisały się w jubileusz 800-lecia zatwierdzenia reguły św. Franciszka i powstania zakonu – mówi gwardian kęckiego klasztoru o. Bernard Potępa. – Z tej okazji już początkiem roku do Kęt dotarła kopia peregrynującego po klasztorach franciszkańskiej prowincji cudownego krzyża z San Damiano, pod którym św. Franciszek przeżył swoje nawrócenie. We wrześniu jubileusz wspominany był w klasztorze podczas uroczystości związanych ze Świętem Stygmatów św. Franciszka, a także 4 października – w dniu narodzin św. Franciszka dla nieba.

Ludzie, konie, pszczoły…
W wakacje w naturalnej scenerii klasztornego ogrodu świetnie bawili się uczestnicy III Franciszkańskiego Festynu Ekologicznego. Gościło na nim ponad 5 tysięcy osób. Atrakcji nie brakowało, choć program wykluczał alkohol, a w trosce o zwierzęta zrezygnowano z efektownych, ale hałaśliwych fajerwerków. Dla najmłodszych były zabawy i konkursy, m.in. wiedzy o klasztorze, dla wszystkich występowały zespoły muzyczne: krakowska grupa Fraternitas i góralski Krywań. Gospodynie z okolicznych miejscowości prezentowały mnogość talentów podczas folklorystycznych występów na scenie, a także serwując smaczne dania regionalne. Całe rodziny odwiedzały wystawę pszczelarską, podglądając życie pszczelego rodu, a także podziwiały elegancję uczestników konnych przejażdżek.

Nie brakowało chętnych do loterii fantowej, a wielkie emocje towarzyszyły losowaniu nagród głównych. Były wśród nich: elegancka szafka do salonu, lot helikopterem, złoty wisiorek przedstawiający św. Franciszka, kolacje w restauracji, sprzęt AGD. – Nagrody i fanty loterii to dary przyjaciół klasztoru. Jesteśmy wdzięczni wszystkim ofiarodawcom, wspierającym co roku nasze festyny. Są wśród nich całe rodziny, m. in. krewni św. Józefa Bilczewskiego, rodzina Skudlarskich, Drabkowie – gospodarze restauracji Relaks oraz Sordylowie, którzy zapraszają do Rycerskiej i Kocierza. Wdzięczni jesteśmy wszystkim, którzy skorzystali z zaproszenia i przyszli na festyn, bo każdy z nich okazał się przyjacielem klasztoru – mówi o. Bernard Potępa.

Blisko ludzi
Pierwsi reformaci zamieszkali w Kętach już ponad trzysta lat temu. Wkrótce przystąpili do budowy zachowanego do dziś kościoła i klasztoru. Obecna wspólnota liczy sześciu zakonników. To ojcowie: Bernard, Cezary, Szymon, Justyn i Ireneusz oraz przybyły niedawno brat Juliusz. Wierni wskazaniom św. Franciszka, służą ludziom.


Zabytkowy klasztor franciszkanów reformatów w Kętach

Codziennie rano odprawiane są cztery Msze św. – od 6.30. W maju, czerwcu, październiku i listopadzie, w pierwsze piątki i wszystkie soboty są też Msze św. wieczorne. Zawsze podczas Mszy św. jest dyżur w konfesjonale. Prowadzony jest też stały dyżur spowiednika i wystarczy nacisnąć dzwonek, by przyszedł. To zwyczaj przyjęty w wielu klasztorach franciszkańskich, by spowiadać można się było praktycznie przez cały dzień, poza wyznaczonymi porami życia wspólnotowego w klasztorze.

Św. Franciszek zwrócił uwagę na człowieczeństwo Jezusa Chrystusa, stąd szczególny nacisk, jaki we franciszkańskiej tradycji wiąże się ze świętowaniem Bożego Narodzenia, z akcentowaniem ustawianych z tej okazji szopek, a także przeżywaniem nabożeństw pasyjnych. – Dlatego tak ważne w kęckim klasztorze są piątki pasyjne.To dość długie nabożeństwo, ale przychodzi na nie sporo ludzi – podkreśla o. Bernard.

W niedzielę odprawia się w klasztornej świątyni sześć Mszy św., a wierni wybierają sobie miejsce uczestnictwa w Eucharystii, od głównej nawy kościoła, przez którąś z bocznych kaplic, po chóry: ten w górnej kondygnacji i za ołtarzem głównym, czyli dawne miejsce modlitwy zakonników. Ten ostatni to jeden z nielicznych przykładów zachowanych chórów zakonnych, z drewnianymi stallami. Tu chętnie zaglądają ci, którzy najbardziej potrzebują chwili zadumy i spokoju.

– Staramy się być zawsze bardzo blisko ludzi. To nie chodzi tylko o tę spowiedź o każdej porze, ale do nas zawsze można przyjść, porozmawiać. I ludzie przychodzą – przyznaje o. Bernard. Wśród odwiedzających są także ubodzy, dla których klasztorna kuchnia codziennie wydaje ponad trzydzieści posiłków oraz chleb – dar piekarni Jacka Matyszkowicza.

Pełny blask perły
Cały dochód z tegorocznego festynu przeznaczony został na prowadzoną konserwację zabytkowego kęckiego klasztoru, piękniejącego w ostatnich latach coraz bardziej. Dzieło to z rozmachem podjął już poprzedni gwardian – o. Szymon Bienias OFM. W klasztornym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP odnowiona została nastawa ołtarzowa, a z nią na swoje dawne miejsce wróciło odrestaurowane drewniane tabernakulum, udało się też przywrócić w prezbiterium nieduże boczne ołtarzyki z wizerunkami św. Wawrzyńca i św. Szczepana. Wraz z nową posadzką w prezbiterium wykonany został kamienny ołtarz, przed którym zachował się element dawnego wystroju: kamienne balaski.


Zabytkowy klasztor franciszkanów reformatów w Kętach

Kęccy franciszkanie wprawdzie nie prowadzą parafii, ale w barokowej świątyni klasztornej co roku odbywa się sporo ślubów, bo nie brakuje młodych par, które tu właśnie przyjeżdżają nawet z daleka. W odnowionych podziemiach klasztornych powstała „Galeria pod klasztorem”, gdzie co miesiąc pod kierunkiem Stanisława Sikora organizowane są wystawy. Swoje prace prezentują tu m.in. członkowie działającego przy klasztorze Stowarzyszenia Twórców Kultury Małopolski Zachodniej. W tym roku eksponowane były zabytkowe ornaty, paramenty i naczynia liturgiczne: relikwiarze i kielichy mszalne z klasztornych zbiorów.

– Wystawy można oglądać zawsze po niedzielnych Mszach św., ale dla zainteresowanych udostępniamy je także w ciągu tygodnia – dodaje o. Bernard. Wędrując po podziemiach klasztornych, mija się też stare drewniane drzwiczki. Są zamknięte, a ciekawscy dowiadują się, że to zachowane wejście do dawnego klasztornego karceru…

Przez okna korytarzy oczy przyciąga też wewnętrzny ogród z zegarem słonecznym na ścianie, a na klasztornym dziedzińcu – stara studnia, w której kiedyś pątnicy po długiej drodze czerpali wodę. Tuż za rogiem budynków zaczyna się sad, a za nim łąka, otaczająca klasztorny kompleks. W zawsze otwartym ogrodzie, wśród kwiatów i alejek z ławeczkami, stoją rzeźbione figury-kapliczki. Wielu jest mieszkańców Kęt, którzy szukają tu wytchnienia od codziennego zabiegania. – To niesamowite miejsce, pełne piękna i spokoju. Tu, obok kościoła, można wspaniale odpocząć i przypomnieć sobie o tym, co najważniejsze – podkreślają zgodnie.

Kęcka Porcjunkula
Jak mówi ojciec Bernard Potępa OFM, gwardian klasztoru w Kętach: - Św. Franciszek uprosił łaskę odpustu zupełnego dla małej kapliczki Matki Bożej Anielskiej. W Kętach ten odpust bardzo mocno się rozwinął w ciągu minionych trzystu lat. W 1901 r. specjalnie dla wiernych przybywających na odpust dobudowano do kościoła specjalną kaplicę. Trzydniowe uroczystości nadal gromadzą tysiące wiernych. W nawróceniu i przeżyciu odpustu pomagają kazania głoszone na wszystkich Mszach świętych. Mnóstwo osób przychodzi tak jak przed wiekami, w czasach św. Franciszka: przede wszystkim wyspowiadać się i przeżyć autentycznie tę wielką łaskę odpustu Porcjunkuli.