Irlandzki Wielki Post

Jarosław Dudała

publikacja 03.03.2010 08:58

Biskupi z Irlandii przez 2 dni rozmawiali z papieżem o skandalach seksualnych, które wstrząsnęły Kościołem na Zielonej Wyspie.

Irlandzki Wielki Post Biskupi irlandzcy razem z papieżem zastanawiali się, jak zareagować na ujawnione w Kościele irlandzkim nadużycia fot. Agencja Gazeta/AP Photo/Osservatore Romano

Sprawa nadużyć w Kościele w Irlandii wyszła na światło dzienne jeszcze w latach 90. Wróciła po wydaniu w ub. roku dwóch dotyczących jej raportów rządowych.

Raport Murphy
W listopadzie 2009 r. opublikowany został raport komisji sędzi Yvonne Murphy, dotyczący postępowania władz archidiecezji dublińskiej wobec przypadków nadużyć seksualnych w latach 1975–2004. Komisja otrzymała informacje, że w ciągu 30 lat w sprawę może być zamieszanych 172 duchownych znanych z nazwiska. Po wstępnym badaniu tych doniesień komisja uznała, że interesujące ją kwestie dotyczą 102 księży. Jest to 3,6 proc. spośród 2800 duchownych, którzy w badanym okresie pracowali na terenie archidiecezji dublińskiej. Raport wylicza też nazwiska siedmiu biskupów, oskarżanych o tuszowanie skandali. Czterech z nich (2 odynariuszy i 2 biskupów pomocniczych) podało się w grudniu ub.r. do dymisji. Na razie nie zostały one przyjęte. Konferencja irlandzkiego episkopatu liczy 31 członków.

Raport Ryana
W maju 2009 r. wydany został raport komisji, kierowanej przez sędziego irlandzkiego Sądu Najwyższego Seana Ryana. Jej zakres zainteresowania był i szerszy, i węższy od zakresu Komisji Murphy. Bardzo szeroki był zakres czasowy – 1936–1999, szerszy jest zakres rzeczowy, bo badano nie tylko ekscesy seksualne, ale także przypadki przemocy fizycznej oraz poniżania i zaniedbywania dzieci i młodzieży. Zakres ten był jednocześnie węższy, bo nie dotyczył całego Kościoła, ale prowadzonych głównie przez zakony ośrodków wychowawczych, do których trafiały sieroty, dzieci zaniedbane i zdemoralizowane. W badanym okresie było ich tam 25 tys. Można mieć zastrzeżenia do przyjętej przez komisję metody pracy. Niektóre zeznania świadków były weryfikowane, ale inne nie.

W kościelnych placówkach panował surowy rygor. Na porządku dziennym było bicie, strach i niedożywienie. „Wykorzystywanie seksualne było powszechne w instytucjach dla chłopców. Sytuacja w ośrodkach dla dziewcząt była odmienna” – napisali autorzy raportu, zaznaczając, że i tam dochodziło do przemocy seksualnej, ale nie była ona systematyczna. – Zawstydzający katalog okrucieństw – podsumował dokument prymas Irlandii kard. Sean Brady.

Reakcja Kościoła
Według raportu Murphy, do połowy lat 90. władze kościelne zajmowały się głównie tuszowaniem i wyciszaniem skandali. Pierwszy przykład współpracy władz kościelnych i państwowych w celu ukarania sprawców przestępstw seksualnych pochodzi z 1995 r. W 2004 r. arcybiskupem Dublina został Darmuid Martin – były watykański dyplomata, o którym mówi się, że nie boi się współpracy Kościoła z wymiarem sprawiedliwości w celu ujawniania trudnej prawdy i ma w tej kwestii poparcie papieża. W Kościele irlandzkim są jednak głosy mówiące, że nie można wszystkich księży wrzucać do jednego wora. Że grzechy 3,6 proc. księży nie mogą podważyć uczciwości pozostałych 96,4 proc.

W ostatnich kilku miesiącach biskupi irlandzcy byli trzykrotnie wzywani przez papieża i to w trybie nadzwyczajnym, czyli poza zwykłymi wizytami sprawozdawczymi ad limina apostolorum. Ostatnie z takich specjalnych spotkań odbyło się 15 i 16 lutego. O powadze sytuacji świadczy fakt, że Benedykt XVI zrezygnował na ten czas z innych obowiązków. – To była najbardziej szczera i otwarta debata, w jakiej kiedykolwiek uczestniczyłem w środowisku kościelnym – powiedział po spotkaniu bp Michael Smith, a Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej oświadczyło, że tematem spotkania była „porażka władz irlandzkiego Kościoła”. Papież nazwał seksualne wykorzystywanie dzieci i młodzieży ohydnym przestępstwem i ciężkim grzechem. Słowa skruchy po raz kolejny popłynęły także z ust irlandzkich biskupów. Papież zapowiedział wydanie specjalnego listu w tej sprawie jeszcze przed Wielkanocą.

Kościół w Irlandii, niegdyś potężny, stracił w ostatnich latach wiele ze swego społecznego autorytetu. Upokorzeniem musiało być dla niego to, że państwo wkroczyło na teren kościelny za pomocą rządowych komisji. Choć zwłaszcza komisja Ryana powstała nie tyle po, by posprzątać kościelny ogródek, ale raczej po to, by ustalić odpowiedzialność państwa za funkcjonowanie placówek, prowadzonych przez Kościół, ale pozostających pod nadzorem państwa. Liczne publikacje prasowe, a także znany również w Polsce film fabularny („Siostry magdalenki”), przedstawiający dramat dziewczyn z zakonnego poprawczaka, musiały wpłynąć na społeczne postrzeganie Kościoła, kapłaństwa i życia zakonnego. W każdym razie w Irlandii, w której na przykład tylko w 1965 r. przybyło 659 kapłanów, w 2007 r. wyświęcono tylko 9 księży. I tylko 2 siostry złożyły w tym samym roku śluby wieczyste. Byłoby uproszczeniem twierdzić, że skandale seksualne były wyłączną przyczyną tego zjawiska. Ale z pewnością przyczyniły się do niego.

Dlaczego?
Jak mogło dojść do tak daleko idących i długotrwałych nadużyć? Trudno o pełną odpowiedź na to pytanie. Może zgubne okazało się przekonanie o potędze Kościoła i wynikającej z niej nietykalności duchownych? Poczucie bezkarności sprawców mogło rosnąć także dzięki temu, że władze kościelne nie ujawniały ich przestępstw wymiarowi sprawiedliwości, a często jedyną karą było ich przenoszenie na inne stanowiska. Jeśli chodzi o domy wychowawcze, objęte badaniem komisji Ryana, to także władze państwowe nie kwapiły się do karania okrutnych wychowawców. Może więc ci, którzy ich nadzorowali – i ze strony kościelnej, i z państwowej – uważali, że z najtrudniejszą irlandzką młodzieżą trzeba postępować ostro.

Jednak przesłanki historyczne, socjologiczne czy psychologiczne nie tłumaczą do końca tego, co się stało. Są jeszcze przesłanki religijne. Zwrócił na nie uwagę Benedykt XVI, gdy stwierdził, że to „słabnąca wiara stała się znaczącym czynnikiem, który odegrał rolę w seksualnym wykorzystywaniu nieletnich”. Bo każdy przypadek przemocy fizycznej, poniżania czy zaniedbania dzieci i młodzieży to krzywda wyrządzona człowiekowi, ale to także obraza Boga. Tak samo jest w przypadku kapłana, który dopuszcza się zbrodni na tle seksualnym. To krzywda wyrządzona człowiekowi, ale to także naplucie Bogu w twarz.

Co dalej?
Widzenie tych problemów przez pryzmat życia duchowego nie przekreśla konieczności podjęcia działań zewnętrznych, takich jak współpraca Kościoła z wymiarem sprawiedliwości, wypłata odszkodowań, zapobieganie podobnym zdarzeniom w przyszłości. Wiele z nich zostało podjętych w Irlandii dość dawno. Pierwsze kościelne wytyczne w sprawie ochrony dzieci pojawiły się w 1996 r., czyli niedługo po ujawnieniu pierwszych skandali. Potem powstała specjalna kościelna instytucja strzegąca dobra dzieci. Najwyżsi hierarchowie Kościoła namawiają do współpracy z wymiarem sprawiedliwości. – To jedyny sposób odzyskania wiarygodności i utrzymania ducha jedności i pokory – uważa kard. Brady.

Załóżmy, że wszystkie możliwe działania zewnętrzne zostaną zrealizowane. To jeszcze nie naprawi sytuacji na płaszczyźnie duchowej. Do tego potrzebne jest wewnętrzne nawrócenie. Chodzi przede wszystkim o bezpośrednich sprawców. Chodzi też o tych, którzy tuszowali ich przestępstwa. Dlatego Kościół w Irlandii rozpoczyna swój Wielki Post. Rozumieją to irlandzcy biskupi, m.in. bp Denis Brennan z Ferns, który po spotkaniu z Papieżem powiedział: – To nie był koniec, ale początek.