22-28 II 2009: Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu Alkoholicy na plebanii

Bohdan Fudała

publikacja 19.02.2009 08:00

Chociaż żyją w małym środowisku, nie znają swoich nazwisk. Najważniejsze, że wzajemnie utwierdzają się w dobrych postanowieniach.

22-28 II 2009: Tydzień Modlitw o Trzeźwość Narodu Alkoholicy na plebanii Na otwarte mityngi AA przychodzi również proboszcz ks. Grzegorz Ziąbski Zdjęcie: Bohdan Fudała.

Nazwisk nie podali kolegom z grupy, tym bardziej nie podadzą dziennikarzowi. Ale to przecież jedno z założeń Ruchu Anonimowych Alkoholików.

Od września 2006 r. dwa razy w tygodniu na plebanię parafii w Strzelcach przychodzą członkowie miejscowej grupy AA. Jest ich około 30. Jedno ze spotkań przeznaczone jest wyłącznie dla alkoholików, którzy realizują swój program. Drugi to otwarty mityng. Mogą wtedy przyjść członkowie rodzin, osoby uzależnione nienależące do grupy czy inni zainteresowani. Na ten mityng zaproszony został dziennikarz „Gościa Niedzielnego”.

Odnajdują radość
Opowiada Józek: – Od dziecka nie znałem radości. Jąkałem się, szkoły omijałem z daleka. Szybko odkryłem alkohol. Pracowałem w 30 zakładach. Mówiłem: „Tylko głupki pracują”. Jak nie wyrzucali mnie za pijaństwo, to za nieobecność. Gdy jeszcze piłem, chodziłem na włamania. Zacząłem ponosić konsekwencje – trafiałem do więzienia. Wypiłem w życiu kilka tysięcy butelek denaturatu. Zaczęły się omamy, padło mi na nogi. Podjąłem terapię. Teraz nie piję od 17 lat. Kiedyś zawierzyłem swoją trzeźwość Matce Boskiej Częstochowskiej. Od tego czasu nigdy nie byłem głodny, żyje mi się całkiem nieźle. Mam dom, do którego lubię wracać.

Zbyszek: – Dawniej, gdy po skończeniu roboty mieliśmy kupę kasy, tygodniami chodziłem po hotelach. „Koledzy” chodzili za mną jak hieny. Ale to nie byli prawdziwi koledzy. Tylko czekali, aż im postawię. Oszukiwałem klientów własnej firmy. Piłem 25 lat. Po piciu zaczynały się wymówki w domu. Mówiłem: „O co wam chodzi?”. A im chodziło o to, że nie mają męża i ojca. Nawet do sądu poszedł pozew rozwodowy. Największą radość przeżyłem podczas pewnej Mszy św. dla alkoholików w Woźniakowie, którą odprawiał ksiądz… też alkoholik. Tam zrozumiałem, czym jest picie. W tej chwili staram się iść prostą drogą. Nie piję ponad 2lata, mam rodzinę. I nie oszukuję klientów.

Otworzyć plebanie
– Pracując w kilku parafiach, spostrzegłem, że alkohol to olbrzymi problem – mówi ks. Grzegorz Ziąbski, proboszcz w Strzelcach. – Postanowiłem w jakiś sposób pomóc ludziom w niewoli nałogu. Grupy AA przywracają ich społeczeństwu, łączą rozbite rodziny. Pomysł znalazł na miejscu sojuszników. Pomocą służą wójt Tadeusz Kaczmarek, kierownik przychodni dr Grażyna Marszewska, miejscowy biznesmen Wojciech Błaszczak. Grupy AA nie są ruchem katolickim w takim sensie, jak oaza czy neokatechumenat. Ale marzy mi się, żeby więcej plebanii otwierało się na AA, bo przecież problem występuje nie tylko w tej parafii.

O Anonimowych Alkoholikach
AA są wspólnotami mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się doświadczeniem, siłą i nadzieją, aby rozwiązać swój wspólny problem i pomagać innym w wyzdrowieniu z alkoholizmu. Jedynym warunkiem uczestnictwa we wspólnocie jest chęć zaprzestania picia. (…) Wspólnota AA nie jest związana z żadną sektą, wyznaniem, działalnością polityczną, organizacją lub instytucją, nie angażuje się w żadne publiczne polemiki, nie popiera ani nie zwalcza żadnych poglądów. Naszym podstawowym celem jest trwać w trzeźwości i pomagać innym alkoholikom w jej osiągnięciu.

Początki ruchu sięgają 1935 r., kiedy w Akron (USA) spotkało się kilku alkoholików, którzy – mimo podejmowanych kuracji – nie potrafili wyzwolić się z nałogu. Gdy zaczęli sobie nawzajem pomagać, spostrzegli, że zachowują trzeźwość. W toku dalszych doświadczeń powstało Dwanaście Tradycji AA, ogłoszonych w 1946 r. Obecnie grupy AA działają w 153 krajach.
Do Polski informacje o AA docierały od lat 50., ale pierwsza grupa powstała dopiero w 1974 r. w Poznaniu. Aktualnie w naszym kraju liczbę grup AA ocenia się na blisko 2 tys.