Prawo do naturalnej śmierci w dokumentach Kościoła Katolickiego

Ks. Stefan Kornas

publikacja 23.11.2007 15:21

Przedmiotem niniejszej refleksji będzie analiza prawa człowieka do naturalnej śmierci zawartego w dokumentach Kościoła. - tekst wystąpienia na konferencji* z okazji XX-lecia Warszawskiego Hospicjum Społecznego.

Wprowadzenie

Od kilku tygodni światowe media: gazety, radio, telewizje i internet spekulują na temat: czy udręczonego chorobą i umierającego Jana Pawła II nie poddano eutanazji. Burzę wokół „eutanazji Papieża” spowodowała Lina Pavanelli – włoska lekarka – specjalistka z anestezjologii. W przeszłości była wykładowcą w Instytucie Anestezjologii i Reanimacji Uniwersytetu w Ferrarze i dyrektorką specjalistycznej (w zakresie anestezjologii i reanimacji) szkoły pielęgniarskiej. W połowie września tego roku w dwutygodniku „MicroMega” napisała, że Jan Paweł II umierał z wycieńczenia, bo na własne życzenie nie był sztucznie karmiony czyli wybrał „łagodną, słodką śmierć” - eutanazję. Pogląd swój oparła na analizie ogłaszanych w czasie choroby biuletynów lekarskich. Z nich wynikało, że w ostatnich tygodniach życia Jan Paweł II nie był wystarczająco odżywiany, co doprowadziło do utraty wagi, wyczerpania i wyniszczenia organizmu oraz zaniku energii immunologicznej – odpornościowej. W rezultacie to stało się przyczyną infekcji – zakażenia całego organizmu i wstrząsu septycznego powodującego śmierć. Zdaniem jej, zastosowanie dopiero na trzy dni przed śmiercią, to jest 30 marca, sztucznego odżywiania za pomocą sądy nosowo-żołądkowej było już za późno.

Stolica Apostolska w tej sprawie nie wydała żadnego komunikatu. Wypowiedzi sekretarzy Papieża: ks. kard. Stanisława Dziwisza i ks. arbp. Mieczysława Mokrzyckiego oraz lekarza osobistego dr Roberto Buzzonettiego nie pozwalają definitywnie rozstrzygnąć wątpliwości; czy lekarze wobec Papieża stosowali uporczywą terapię i nie weszli w konflikt z jego autonomią? Wydaje się, że nie, gdyż po zabiegu tracheotomii, który przedłużył życie o 37 dni, Jan Paweł II powiedział: „No i cóż mi zrobili?” „Ja jednak zawsze jestem „totus tuus””. A przed podłączeniem respiratora wypowiedział ostatnie słowa: „Pozwólcie mi odejść do domu Ojca”, a kilka godzin później stracił przytomność. Dopiero przed śmiercią, gdy wystąpiła niewydolność sercowo-naczyniowa, spadło ciśnienie krwi, oddech stał się płytki, ale jeszcze miał na tyle świadomości, żeby czuwającym u okien pałacu pielgrzymom przekazać słowa: „Szukałem was, teraz przybyliście do mnie i za to wam dziękuję”.

Przypomniane okoliczności śmierci Papieża – dalej nam bliskiego, pozwalają przypuszczać, iż lekarze w okresie Jego stanu terminalnego, zastosowawszy respirator – najważniejsze urządzenie w uporczywej terapii, faktycznie kontynuowali jakieś jej zabiegi. Wszechstronne działania terapeutyczne zespołu medycznego otaczającego Jana Pawła II, a podejmowane dla ratowania życia i jego przedłużenia, były zgodne z nauką Kościoła respektującą prawo każdego człowieka do naturalnej śmierci. Po fali publikacji w prasie i internecie głos zabrał przewodniczący Papieskiej Rady Duszpasterstwa Pracowników Służby Zdrowia kard. Javier Lozano Barragan. Uczestnicząc w Mediolanie w konferencji „Eutanazja w onkologii” powiedział, że Jan Paweł II odrzucił uporczywą terapię jako „kurację nieproporcjonalną i niepotrzebną”. Przypomniał, że 30 marca 2005r. Jan Paweł II nie chciał ponownie pojechać do polikliniki Gemelli, gdzie w ciągu kilku tygodni był dwa razy. Papież zapytał wówczas lekarzy: „Jeśli zawieziecie mnie do Gemelli, będziecie w stanie mnie wyleczyć?”. Kiedy usłyszał negatywną odpowiedź, powiedział: „Zostanę tutaj, zawierzam się Bogu”.

* Konferencja z okazji XX-lecia Warszawskiego Hospicjum Społecznego, zorganizowana przez Zakład Pielęgniarstwa Klinicznego i Warszawskie Hospicjum Społeczne, odbyła się 9.11.2007 w Centrum Dydaktycznym Akademii Medycznej w Warszawie.

Dziękujemy Pani Profesor Annie Doboszyńskiej za udostępnienie materiałów.

 

Przedmiotem niniejszej refleksji będzie analiza prawa człowieka do naturalnej śmierci zawartego w dokumentach Kościoła wprost lub ubocznie. Poprzedza ją kilka informacji z przeszłości, a potem będzie prezentacja współczesnych dokumentów Kościoła katolickiego na ten temat, aby w zakończeniu zreasumować istniejące prawo człowieka.

Retrospektywne eklezjalne spojrzenie na życie i ludzką śmierć

Przez całe wieki Urząd Nauczycielski Kościoła katolickiego wypowiadał się o życiu i śmierci człowieka. Nauczanie to opierał na Objawieniu Bożym zawartym w tekstach biblijnych i tradycji kościelnej. Przekazywał nieustannie prawdę o świętości życia ludzkiego, którego tylko Bóg jest Panem oraz wyjaśniał, że choroba, cierpienie, umieranie i śmierć są nierozłączne od życia. „Życie ludzkie jest święte, ponieważ od samego początku domaga się „stwórczego działania Boga i pozostaje na zawsze w specjalnym odniesieniu do Stwórcy, jedynego swego celu. Sam Bóg jest Panem życia, od jego początku aż do końca” [1]. Pochodzenie życia od Boga wpływa na cały przebieg egzystencji i moment nadejścia śmierci, który należy do woli Bożej i właśnie dlatego, tylko Bóg decyduje, kiedy człowiek ma umierać. Wprawdzie celem człowieka jest życie bez końca w wieczności: „bo dla nieśmiertelności stworzył Bóg człowieka” (Mdr 2,23), a warunkiem osiągnięcia takiego trwałego życia bez końca jest życie w sprawiedliwości przez „szukanie dobra, a nie zła” (Am 5,14), to jednak śmierć jest faktem powszechnym jako następstwo grzechu pierworodnego. Św. Paweł wyraźnie poucza: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5,12). Autor listu do Hebrajczyków napisze: „Postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd” (9,27).

Śmierć, według K. Rahnera, jest nie tylko przejawem i skutkiem grzechu, ale przede wszystkim „zamknięciem historii wolności (człowieka) toczącej się w obliczu obdarzającego łaskami Boga”. „Wolność, wyjaśnia, w swojej pierworodnej istocie nie jest możnością arbitralnego spełnienia albo zaniechania tego lub owego aktu o charakterze kategorycznym, lecz jest zasadniczą konstrukcją podmiotu w jego transcendalności, w której rozporządza on samym sobą w perspektywie ostatecznej prawomocności” [2]. Ponieważ w ludzkiej egzystencji tkwi zdaniem biblistów [3] naturalne ukierunkowanie do umierania, dlatego „śmierć nie jest przypadkiem lub cechą przypadłościową, lecz prawem nieubłaganym natury (...) od którego nic żyjącego nie może się uchylić” [4].

Tak jak istotną częścią przesłania Starego Testamentu o śmierci jest jej związanie z grzechem i winą, to głónym filarem nowotestamentalnego wymiaru śmierci jest osoba i dzieło Chrystusa, który przez swoje życie, śmierć a zwłaszcza zmartwychwstanie stawia życie i śmierć człowieka w nowym świetle. Dlatego słusznie J. Alfaro pisze: „W Chrystusie dokonała się zmiana sensu śmierci i to dzięki Jego autentycznemu przeżywaniu śmierci po ludzku(...). Śmierć, dezintegracja ludzkiego istnienia w świecie stała się osobistym spotkaniem z Bogiem, który ożywia umarłych (Rz 4,7), decydującym momentem odpowiedzi człowieka, który w poddaniu się i ufności powierza się Bogu łaski” [5]. Można zatem za J Brusiło powiedzieć, że „cała psychologia umierania, którą znamy z obserwacji i doświadczenia osób u kresu życia wskazuje na solidarność Chrystusa z ludźmi: tak jak każdy umierający w stadium agonii, Jezus przeżył w Ogrójcu (Łk 22,39-44) przygnębienie związane z zaostrzeniem się świadomości, uprzytomnił sobie bliskość śmierci, chęć ucieczki, odrzucenia, głęboki smutek i ból” [6].

W Ewangeliach zaś odkrywamy wartość krzyża, nie tylko jako narzędzia zbawienia, ale jako przykład wyjątkowej formy cierpienia niezasłużonego, ale przyjętego przez samego Boga w imię miłości do drugiego człowieka. Chrystus pokazał na swoim przykładzie nowy wymiar cierpienia, najpierw w postaci tajemnicy zła, a później jako tajemnicę Boga, który chciał poprzez mękę, krzyż i śmierć Syna zrealizować plan zbawienia świata. Męka Chrystusa, w której zawiera się dobrowolne męczeństwo, zgodne z wolą Bożą stanowi wzór dla uczniów i naśladowców Jezusa, aby i oni wszystkie swoje cierpienia, męki i śmierć świadomie i dobrowolnie przyjmowali i składali w ofierze Bogu. W takim heroicznym akcie, człowiek cierpiący i umierający, może odnaleźć sens swojej bolesnej, nieodwracalnej drogi ku śmierci, a którą akceptując na płaszczyźnie wiary, staje się ona dla niego radością, łaską i udziałem w chwale (por. 1P 4,13n).

Tradycja kościelna obejmująca pisma Ojców Kościoła i teologów z różnych wieków nieustannie przekazywała chrześcijańskie orędzie o świętości życia ludzkiego oraz o konieczności śmierci jako warunku przyszłego radosnego spotkania z Chrystusem. Między innymi, św. Ireneusz z Lyonu (+304) widząc w człowieku objawienie Boga w świecie powiedział: „Chwałą Bożą jest człowiek żyjący”. Św. Augustyn (+430) stanowczo twierdził: „Nigdy nie wolno zabić drugiego człowieka: nawet gdyby tego sam chciał, gdyby wręcz o to prosił i stojąc na granicy między życiem i śmiercią błagał, by pomóc mu w uwolnieniu duszy, którą zmaga się z więzami ciała i pragnie się z nich wyrwać; nie wolno nawet wówczas, gdy chory nie jest już w stanie żyć” [7]. Św. Tomasz z Akwinu (+1274) najwybitniejszy teolog średniowiecza zabierał głos w wielu ważnych sprawach pisał również na temat życia i śmierci. W swoim dziele Suma Teologiczna uzasadnił właściwe każdemu człowiekowi prawo do życia, którego nikt go pozbawić nie może, gdyż „Bóg jest panem życia i śmierci”.

Nauczanie Kościoła dotyczące wartości życia ludzkiego i faktu powszechnej śmierci w następnych wiekach było podobne. Dokonała się dopiero zmiana w XIX i XX wieku wraz z rozwojem naukowej medycyny. Dzięki temu życie, choroba i śmierć człowieka przestały być postrzegane tylko w kategoriach religijnych jako okazja do nawrócenia i zbawienia, ale stały się przedmiotem interdyscyplinarnych refleksji. Problemy życia, cierpienia, umierania i śmierci wprowadzono również do powszechnego nauczania Magisterium Kościoła. Spróbujmy teraz dokonać interpretacji niektórych dokumentów Kościoła katolickiego, mówiących mniej czy bardziej wyraźnie, o prawie człowieka do naturalnej śmierci.

Prawo człowieka do naturalnej śmierci w znanych dokumentach Kościoła katolickiego

W niniejszej prezentacji najważniejszych współczesnych dokumentów Kościoła podejmujących prawo do naturalnej śmierci pominąć nie możemy niedawnej przeszłości czyli okresu poprzedzającego pontyfikat Jana Pawła II. Z tego powodu będzie krótko przypomniane nauczanie Piusa XII, Soboru Watykańskiego i Pawła VI dotyczące omawianego prawa człowieka do naturalnej śmierci.

Dokumenty sprzed pontyfikatu Jana Pawła II

W okresie pontyfikatu Piusa XII (1939-1958) 2 grudnia 1940 r. Kongregacja Świętego Oficjum wydała dekret odpowiadający na pytanie: „Czy wolno na rozkaz władzy publicznej zabijać ludzi, którzy nie popełnili żadnego przestępstwa, ale poprzez psychiczne, czy fizyczne wady nie mogą służyć narodowi, a stają się dla niego ciężarem, osłabiając jego siłę? Odpowiedź była negatywna, ponieważ takie działanie jest sprzeczne z prawem naturalnym i pozytywnym” [8]. To pytanie skierowane do Stolicy Apostolskiej i jej odpowiedź, na pewno udzielana za aprobatą ówczesnego następcy św. Piotra, przypomina istniejące wówczas dążenia do usankcjonowania zbrodni przeciw życiu ludzkiemu podczas II wojny światowej. Pius XII w ciągu całego swego urzędowania skierował bardzo wiele przemówień do przedstawicieli świata medycznego. W nich nie tylko wyjaśniał różne problemy dotyczące życia ludzkiego, jego godności i nienaruszalności, ale formułował też zasady etyczne odnoszące się do przeciwbólowego działania medycyny, porodów bezbolesnych oraz pomocy udzielanej chorym terminalnie. Pouczał lekarzy opiekujących się osobami dotkliwie cierpiącymi u kresu życia, aby walczyli z ich bólem, ale zarazem brali pod uwagę nieuchronność śmierci i mimo możliwości jakie daje postęp nauki, bez „rezygnacji zdesperowanej irytacji” potrafili zaakceptować wolę „nieskończenie dobrego i miłosiernego” Pana [9].

Przemawiając zaś do lekarzy i chirurgów w 1956 r. podał ważne stwierdzenia w zakresie etycznych norm anestezji i analgezji: „Chrześcijanin jest wezwany do umartwiania własnego ciała i do poddawania się wewnętrznemu oczyszczeniu(...) nie jest zatem nigdy zobowiązany do szukania bólu dla niego samego, należy go zatem, w danych okolicznościach traktować jako mniej lub bardziej adekwatny środek do osiągnięcia wspomnianego celu (...). Przedłużający się ból stanowi przeszkodę w osiągnięciu dóbr i wyższych celów” [10]. W dokumencie zaś z 1957 r. Papież napisze, że ból i cierpienie „pogłębiają stan osłabienia i wyczerpania fizycznego, są przeszkodą dla wzlotów ducha i zamiast podtrzymywać, wyniszczają siły moralne. Natomiast powstrzymanie cierpienia niesie ze sobą fizyczne i psychiczne odprężenie, ułatwia modlitwę i umożliwia bardziej wielkoduszny dar z siebie” [11].

Na pytanie skierowane do niego przez lekarzy: „czy zgodnie z religią i zasadami moralnymi można zezwolić lekarzowi i choremu na uśmierzanie bólu oraz pozbawienie świadomości przy pomocy lekarstw narkotyzujących, chociażby groziła śmierć i przewidywano, że zastosowanie tych środków skróci życie?” Pius XII odpowiedział: „Wolno, jeśli nie ma innych środków i gdy w konkretnych okolicznościach nie przeszkodzi to w wypełnianiu innych obowiązków religijnych i moralnych” [12]. Ponadto wyjaśnił, że przy bólu gwałtownym i wszechogarniającym: „Jeśli chory uparcie prosi o narkozę, lekarz może ją zaaplikować bez obawy o formalną współpracę w popełnionej winie. Wina bowiem nie zależy od narkozy, czy też nie, jego zachowanie będzie to samo - nie spełni on swego obowiązku” [13]. Ten właśnie Papież do teologii moralnej i etyki lekarskiej wprowadził pojęcie środków zwyczajnych i nadzwyczajnych jakie są stosowane dla ocalenia życia i zdrowia.

W dokumentach Soboru Watykańskiego II (1962–1965) znajdujemy ważne sformułowania na temat życia, cierpienia i śmierci człowieka. W Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes” są postawione głębokie pytania o sens istnienia rodzaju ludzkiego w perspektywie cierpienia i śmierci. W tejże Konstytucji czytamy: „Wszelkie wysiłki techniki, choć bardzo użyteczne, nie są zdolne uśmierzyć niepokoju człowieka, bowiem przedłużenie długowieczności biologicznej nie może zaspokoić tego pragnienia dłuższego życia, które nieprzezwyciężenie tkwi w jego sercu” [18]. Ojcowie Soboru również wyraźnie potępili wszelkie działania wrogie wobec życia ludzkiego (por. KDK nr 27).

Paweł VI (1963–1978) w czasie swego pontyfikatu w przemówieniach do lekarzy wskazywał na związki między ciałem i duszą człowieka oraz wynikające z tego implikacje w pokonywaniu bólu i cierpienia. Zdecydowanie przekreślił eutanazję, ponieważ obowiązkiem lekarzy jest zawsze służyć człowiekowi do końca jego istnienia i odrzucał wszelkie działania przeciw życiu ludzkiemu.

Współczesne nauczanie Kościoła o prawie człowieka do naturalnej śmierci

Podstawowym źródłem poznania aktualnego nauczania kościelnego w podanym temacie są dokumenty Jana Pawła II, a w dalszej kolejności teksty Katechizmu Kościoła katolickiego i Kongregacji Nauki Wiary oraz innych profesjonalnych instytucji.

Encyklika „Evangelium vitae”

Encyklika Jana Pawła II o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego, „Evangelium vitae”, powstała w 1995 r. Stanowi ona fundamentalne źródło poznania zasad dotyczących wartości życia ludzkiego, które człowiek świadomie akceptuje i oczekuje jego kresu. Papież w analizując różne przyczyny zamachów na życie, zwłaszcza w jego końcowym etapie, konstatuje, że „cierpienie(...) odrzucone jako bezużyteczne, a nawet zwalczane jako zło, którego należy unikać zawsze i we wszystkich okolicznościach. Gdy nie można go przezwyciężyć(...) człowiek skłonny jest sądzić, że życie straciło wszelki sens i doznaje coraz silniejszej pokusy, aby przypisać sobie prawo do położenia mu kresu” (EV nr 23). Docenia postęp w poszukiwaniu metod i środków walki z bólem, pomocy cierpiącym, szczególnie nieuleczalnie, służby umierającym, ale jednocześnie z naciskiem podkreśla, że „życie cielesne w swej ziemskiej kondycji bez wątpienia nie jest dla wierzącego wartością absolutną”(EV nr 47). Stwierdza zarazem: „Żaden człowiek nie może jednak samowolnie decydować o tym czy ma żyć, czy umrzeć; jedynym i absolutnym Panem władnym podjąć taką decyzję, jest Stwórca” (Tamże).

Poświęca również uwagę chorym terminalnie, którzy są zagrożeni eutanazją i wspomaganym samobójstwem. U podstaw tych zagrożeń stoi zmieniony sposób umierania i rozumienia śmierci. Uważa się ją albo za „bezsensowną” w sytuacji niespodziewanego przerwania aktywnego życia, albo staje się „upragnionym wyzwoleniem”, „gdy ludzka egzystencja zostaje uznana za pozbawioną dalszego sensu, ponieważ jest pogrążona w bólu i nieuchronnie wystawiona na coraz dotkliwsze cierpienie” (EV nr 64). Pisze dalej „W takim kontekście coraz silniejsza staje się pokusa eutanazji, czyli zawładnięcia śmiercią poprzez spowodowanie jej przed czasem i „łagodne” zakończenie życia własnego lub cudzego” (Tamże, nr 65).

Podaje następującą jej definicję: „Przez eutanazję w ścisłym i właściwym sensie należy rozumieć czyn lub zaniechanie, które ze swej natury lub intencji działającego powoduje śmierć w celu usunięcia wszelkiego cierpienia. Eutanazję należy zatem rozpatrywać w kontekście intencji oraz zastosowanych metod” (Tamże).

W Encyklice mamy ukazaną różnicę między eutanazją, a tak zwaną terapią uporczywą i paliatywną. W pierwszej terapii można zrezygnować „z pewnych zabiegów medycznych, które przestały być adekwatne do realnej sytuacji chorego, ponieważ nie są już współmierne do rezultatów, jakich można było oczekiwać, lub też są uciążliwe dla samego chorego i dla jego rodziny. W takich sytuacjach, gdy śmierć jest bliska i nieuchronna, można w zgodzie z sumieniem „zrezygnować z zabiegów, które spowodowałyby jedynie nietrwałe i bolesne przedłużenie życia, nie należy jednak przerywać normalnych terapii jakich wymaga chory w takich przypadkach”.” Przypomina jednak że: „Istnieje oczywiście powinność moralna leczenia się i poddania się leczeniu, ale taką powinność trzeba określić w konkretnych sytuacjach: należy mianowicie ocenić, czy stosowane środki lecznicze są obiektywnie proporcjonalne do przewidywanej poprawy zdrowia. Rezygnacja ze środków nadzwyczajnych i przesadnych nie jest równoznaczna z samobójstwem lub eutanazją, wyraża raczej akceptację ludzkiej kondycji w obliczu śmierci” (Tamże).

W drugiej terapii zwanej paliatywną „celem jest złagodzenie cierpienia w końcowym stadium choroby i zapewnienie pacjentowi potrzebnego mu ludzkiego wsparcia” (Tamże). Godziwe zatem jest „stosowanie różnego rodzaju środków przeciwbólowych i uspokajających w celu ulżenia cierpieniom chorego”, chociaż „wiąże się to z ryzykiem skrócenia mu życia” (Tamże). Ojciec święty uznaje „za godną pochwały postawę kogoś, kto rezygnując z terapii uśmierzającej ból, aby zachować pełną świadomość i uczestniczyć świadomie w męce Chrystusa” (Tamże). Uważa, że nie wszyscy „są zobowiązani do takiej „heroicznej” postawy” (Tamże).

Biorąc pod uwagę możliwość rezygnacji z uporczywej terapii, Jan Paweł II ostrzega, aby lekarze „nie rościli sobie władzy decydowania o tym, kto ma żyć, a kto powinien umrzeć” (EV nr 66), a „powinni opiekować (chorym u kresu życia przypis S.K.) cierpliwie i z miłością(...), ze względu na naturę swojego zawodu powinni leczyć chorego nawet w końcowych i najcięższych stadiach choroby” (Tamże).

Jan Paweł II w Encyklice „Evangelium vitae” nakłada na lekarzy szczególną odpowiedzialność za troskę o życie i służbę życiu. Apeluje, aby lekarz przy łóżku chorego zdawał sobie sprawę, że „gdy ziemskie życie człowieka zbliża się ku końcowi, jest jeszcze miłość, która potrafi znaleźć najwłaściwsze sposoby, aby zapewnić osobom starszym, zwłaszcza gdy nie są już samodzielne, oraz chorym w tak zwanej ostatniej fazie życia, pomoc prawdziwie humanitarną i należycie zaspokoić ich potrzeby a przede wszystkim złagodzić ich lęki i poczucie osamotnienia” (EV nr 88).

Listy papieskie

Jan Paweł II z okazji Światowego Dnia Chorego 11 lutego 1984 r. wydał List apostolski „Salvifici doloris” – O chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia [15]. Jest on nazywany Ewangelią cierpienia. W nim Papież analizuje w różnych wymiarach „świat ludzkiego cierpienia”, które jest „prawie nieodłączne od ziemskiego bytowania człowieka” (SD nr 3), jest osadzone w całym człowieczeństwie. Ojciec święty poucza, że każdy człowiek dotknięty bólem i cierpieniem, zwłaszcza w chwili własnej śmierci jest wezwany do uczestnictwa w męce i śmierci krzyżowej Chrystusa. „Kto cierpi w zjednoczeniu z Chrystusem(...) ten nie tylko czerpie z Chrystusa ową moc(...), ale ten także „dopełnia swym cierpieniem” brak udręk Chrystusa”” (SD nr 24) i buduje Jego Ciało - Kościół. Twórczy charakter cierpienia, jego sens i wartość omówiona przez Papieża w dokumencie „Salvifici doloris” ma wyjątkowo ważne znaczenie dla wszystkich chorych terminalnie i umierających. Oni korzystają ze swojej autonomii, która im umożliwia realizację własnego prawa do naturalnej śmierci, mogą jeszcze świadczyć dobro cierpieniem oraz „świadczyć dobro cierpiącemu” (por SD nr 30).

Jan Paweł II 11 lutego 1985 r., w kolejny Światowy dzień Chorego, ogłosił List apostolski „motu proprio” Dolentium hominum, którym ustanowił Papieską Komisję do Spraw Duszpasterstwa Służby Zdrowia (16). W Liście ukazał związek posłannictwa Kościoła ze zinstytucjonalizowanymi formami opieki nad cierpiącymi i chorymi oraz przypomniał, „że sztuka lekarska i różne środki lecznicze dotyczą nie tylko dobra i zdrowia ciała, ale także odnoszą się do osoby jako takiej, która w swym ciele doznaje cierpienia”, a sama „choroba i cierpienie są sprawami, które jeśli gruntownie się bada, stawiają zawsze pytania wykraczające poza stronę medycyny i dotykające istoty ludzkiej egzystencji na tym świecie” (17).

Papież zaapelował, aby problemy etyczne trwającego i kończącego się życia były wiązane z „obroną wartości i nieodzownych praw związanych z godnością oraz najwyższym przeznaczeniem człowieka”.

Teksty Kongregacji Nauki Wiary i Katechizmu Kościoła Katolickiego

W okresie pontyfikatu Jana Pawła II (1978–2005) Kongregacja Nauki Wiary wydała 5 maja 1980 r. Deklarację o eutanazji Jura et bona [18]. Dokument zawiera tezy o wartości życia ludzkiego, rozróżnienia definicyjne: wyróżniające eutanazję czynną i bierną. Ustala również praktyczne zasady stosowania środków uśmierzających ból, w kontekście ogólnego stosunku chrześcijanina do cierpienia i zachowania w chwili śmierci poprzedzonej aplikowaniem odpowiednich środków terapeutycznych. W Deklaracji znajdujemy wyjaśnienia dotyczące działań analgetycznych przynoszących ulgę w cierpieniu, ale mogących przyśpieszać śmierć, dlatego graniczą z eutanazją, oraz stosowania środków leczniczych służących przedłużaniu życia i zahamowania procesu śmierci.

Ocena etyczna takiego postępowania medycznego brzmi następująco: jeśli stosuje się silne analgetyki przyśpieszające śmierć, ale z intencją przyniesienia ulgi w cierpieniu – nie występuje wtedy eutanazja, gdy są jednocześnie spełnione trzy warunki, a mianowicie brakuje innych środków, postępowanie przeciwbólowe nie będzie przeszkadzać w obowiązkach religijnych, oraz bez poważnej przyczyny nie pozbawi się człowieka umierającego świadomości. Inaczej rzecz wygląda przy stosowaniu środków przeciwbólowych u kresu życia. Zachodzi wówczas konieczność zachowania proporcji w stosowaniu środków terapeutycznych. Deklaracja wprowadza rozróżnienie między środkami zwyczajnymi (proporcjonalnymi) i nadzwyczajnymi (nieproporcjonalnymi) i podaje 4 zasady szczegółowo pozwalające przeżyć śmierć z godnością ludzką i chrześcijańską. Oto one:

1. „Gdy nie ma do dyspozycji innych środków, wolno za zgodą chorego – zastosować środki dostarczone przez najnowsze odkrycia medyczne, chociaż nie zostałyby jeszcze sprawdzone w prowadzonych doświadczeniach i wiązałyby się z pewnym niebezpieczeństwem (...)”.
2. „Podobnie wolno przerwać użycie takich środków, ilekroć nie osiąga się spodziewanych skutków. W podejmowaniu jednak takiej decyzji należy wziąć pod uwagę słuszne pragnienie chorego i jego domowników oraz opinie prawdziwie biegłych lekarzy (...) aby dokonać słusznej oceny, kiedy koszt środków i zatrudnionych do tego ludzi nie jest proporcjonalny do przewidywanych skutków (...)”.
3. „Zawsze wolno uznać za wystarczające środki powszechnie stosowane (...)”.
4. Gdy zagraża śmierć, której w żaden sposób nie da się uniknąć przez zastosowanie dostępnych środków, wolno w sumieniu podjąć zamiar zrezygnowania z leczenia, które może przynieść tylko niepewne i bolesne przedłużenie życia, nie przerywając jednak zwyczajnej opieki, jaka w podobnych wypadkach należy się choremu” [19].

Rozważając prawo człowieka do naturalnej i godnej śmierci, a zapisane w cytowanej Deklaracji, nie można pominąć jeszcze ważnego jej stwierdzenia: „Liczne i zgodne świadectwa pozwalają przypuszczać, że sama natura zatroszczyła się o to, by w chwili śmierci te rozstania, które byłyby straszliwie bolesne dla zupełnie zdrowego człowieka, stały się łagodniejsze. Dlatego też przedłużająca się choroba, późna starość, samotność i opuszczenie mogą spowodować stany psychologiczne ułatwiające przyjęcie śmierci” [20].

 

Katechizm Kościoła katolickiego wydany w 1992 r. i podpisany przez Jana Pawła II 11 października tegoż roku, nie wnosi żadnych nowych zasad do oficjalnych orzeczeń Magisterium w problematykę kresu śmierci. Nauczanie Katechizmu dotyczy między innymi: uprawnienia zaprzestania zabiegów nieproporcjonalnych z odmową uporczywej terapii włącznie (nr 2278) oraz norm w stosowaniu środków przeciwbólowych oraz wskazania na opiekę paliatywną. Stanowi ona „pierwszorzędną postać bezinteresownej miłości. Z tego tytułu powinna być popierana” (nr 2279).

Nauczanie Stolicy Apostolskiej

Stolica Apostolska za czasów pontyfikatu Jana Pawła II za pośrednictwem swoich instytucji urzędowych wydała 5 dokumentów. Oto one w układzie chronologicznym:

 

  • Rok 1981. Niektóre kwestie odnoszące się do ciężko chorych i umierających - Papieska Rada Cor Unum;
  • Rok 1989. Deklaracja o sztucznym przedłużaniu życia i dokładnym ustaleniu momentu śmierci - Papieska Akademia Nauk;
  • Rok 1981. Niektóre kwestie odnoszące się do ciężko chorych i umierających - Papieska Rada Cor Unum;
  • Rok 1995. Karta Pracowników Służby Zdrowia - Papieska Rada do spraw Duszpasterstwa Służby Zdrowia;
  • Rok 1999. Godność osoby umierającej - Papieska Akademia Pro Vita;
  • Rok 2000. Szacunek dla godności osoby umierającej. Etyczne spostrzeżenia na temat eutanazji - Papieska Akademia Pro Vita.

W każdym z nich rozważane są problemy życia ludzkiego, jego godność i świętość w różnych etapach istnienia: narodziny, życie i śmierć.

W bieżącym roku Kongregacja Nauki Wiary ogłosiła dokument na temat sytuacji osób będących „w trwałym stanie wegetatywnym” zatwierdzony przez Papieża Benedykta XVI. Ma on charakter odpowiedzi na dwa pytania: „czy istnieje moralny obowiązek podawania pokarmu i wody pacjentowi w „stanie wegetatywnym”?”, oraz: „czy sztuczne żywienie i nawadnianie pacjenta w „trwałym stanie wegetatywnym” mogą być przerwane, gdy kompetentni lekarze stwierdzą z moralną pewnością, że pacjent nigdy nie odzyska świadomości?”. Pytania zostały skierowane w 2005 r. do Kongregacji przez Episkopat USA, który oczekiwał jednoznacznego stanowiska, bo właśnie w Stanach Zjednoczonych głośna była sprawa Terri Schiavo. Ta osoba po wielu latach śpiączki zmarła z głodu po odłączeniu jej od aparatury na wniosek rodziny.

Kongregacja odpowiedziała następująco: „Podawanie pokarmu i wody, także metodami sztucznymi, jest zasadniczo zwyczajnym i proporcjonalnym sposobem podtrzymywania życia. Jest ono więc obowiązkowe w takiej mierze i przez taki czas, w jakich służy właściwym sobie celom czyli nawadnianiu i odżywianiu pacjenta. W ten sposób zapobiega się cierpieniom i śmierci, które byłyby spowodowane wycieńczeniem i odwodnieniem”, oraz „Pacjent w „trwałym stanie wegetatywnym” jest osobą, zachowującą swą podstawową godność ludzką; a zatem należy się mu zwyczajna i proporcjonalna opieka, obejmująca zasadniczo dostarczanie wody i pokarmu, także w sposób sztuczny”.

 

Dotychczasowa refleksja nad nauczaniem Kościoła w przeszłości i teraźniejszości dotyczącym prawa człowieka do naturalnej śmierci nie pozostawia wątpliwości tylko wtedy, gdy podejmowane działania lekarskie w rzeczywistości nie służą przywróceniu zdrowia i ratowania życia, a jedynie niosą nadzieję na niepewne i bolesne jego przedłużanie. Lekarzowi wolno w sumieniu wówczas zrezygnować z dalszej terminalnej terapii, ale nie można jednak pozbawić chorego należytej mu zwyczajnej i proporcjonalnej opieki medycznej. To oznacza stosowanie takich środków terapeutycznych, jakie są niezbędne w konkretnej sytuacji, a więc podawanie środków znieczulających, pokarmu i tlenu do oddychania. Taka decyzja o rezygnacji, a nawet obowiązek moralny jej podjęcia, nie powoduje śmierci, lecz ją dopuszcza to znaczy usuwa przeszkody hamujące rozwój biologiczny procesu umierania, zapoczątkowany niezależnie od lekarza. Człowiek umierający w ściśle określonych warunkach może godziwie zrzec się swego prawa do ratowania jego życia przy pomocy zabiegów farmakologicznych i technicznych, a wyrazić zgodę na swoje umieranie z godnością. Takie prawo do naturalnej śmierci winno być uszanowane przez otoczenie umierającego. Dlatego każdy człowiek a zwłaszcza pracownik lecznictwa powinien umieć zaakceptować śmierć jako nieodłączny składnik życia ludzkiego, bez postawy arbitralnego decydowania o momencie śmierci. Powinien jednakże zawsze respektować wolę umierającego, który może nie chcieć sztucznego przedłużania swego życia za wszelką, mogącego być w stanie agonii.

Zakończenie

Jan Paweł II w Encyklice Evangelium vitae przypomniał, że chociaż istnieje moralny obowiązek leczenia się, ale jest on uzależniony od uwarunkowań podyktowanych przez konkretne okoliczności. Lekarze i osoby zainteresowane stanem zdrowia lub zagrożeniem życia chorego muszą rozstrzygnąć, czy stosowane środki lecznicze są obiektywnie proporcjonalne do przewidywanej poprawy zdrowia i ratowania życia. Każdy człowiek świadomy swojej autonomii może zrezygnować ze środków nadzwyczajnych i przesadnych podtrzymujących go przy życiu i zaakceptować zbliżającą się śmierć.

 

Interesujące rozważanie dotyczące rezygnacji ze środków nadzwyczajnych spotykamy u K. Rahnera. „Teolog ten uważa, rezygnując ze środków szczególnych pacjent nie chce bynajmniej przyśpieszać swojej śmierci. Korzysta jedynie z przysługującego mu prawa ograniczania się tylko i wyłącznie do środków proporcjonalnych do stanu jego zdrowia. Powołując się na Objawienie Boże, K. Rahner dowodzi dalej, że postawa taka jest chrześcijańska. Chory akceptuje „wolę Bożą” i godzi się z losem człowieka. „Postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd”(Abr 9,27). Nie uchyla się on tym samym ani od zaakceptowania swojej sytuacji egzystencjalnej, ani od uznania swojej ludzkiej ograniczoności. Oznacza to więc, że w sposób poprawny przeżywa swoje człowieczeństwo. Stan terminalny człowieka stanowi taką sytuację graniczną, w której człowiek jest zmuszony do refleksji nad sobą oraz do oceny swoich możliwości i prawdziwego sensu swojego życia” [21].

Prezentację dokumentów Kościoła o prawie człowieka do naturalnej śmierci z konieczności pobieżną, można zakończyć dwoma tekstami. Pierwszy pochodzi od Jana Pawła II z jego książki: Przekroczyć próg nadziei: „Nie ma innego (prawa – przypis S.K.), które by bardziej dotykało samego istnienia osoby! Prawo do życia, to prawo do narodzenia, a potem prawo do istnienia aż do naturalnej śmierci: „dopóki żyję, mam prawo żyć” [22]. Autorem drugiego jest duchowny psycholog J. Makselon: „Śmierć może objawić swoistą głębię człowieka. Osobie autentycznie wierzącej Bogu – dobremu Ojcu przemijanie kojarzy się nie tylko z dogasającą świecą, lecz przede wszystkim z nowym światem , pełnym światła i pokoju. Dlatego gromnica w ręku umierającego jest symbolem nadziei i nowego początku” [23].

Przypisy

 

 

 

 

[1] Kongregacja Nauki Wiary, Instrukcja o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania. Donum vitae, Watykan 1987, nr 5, s.11.
[2] K. Rahner, Umieranie widziane od strony śmierci, W: Z pomocą ludziom umierającym, pr. zb. Instytut Wydawniczy „PAX”, Warszawa 1989 s. 125, 129.
[3] Por. M. Filipiak, Biblia o człowieku, Zarys antropologii biblijnej Starego Testamentu, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1979, s. 187ns.
[4] Cyt. za: J. Brusiło, Lekarz wobec kresu życia ludzkiego, Wydawnictwo Naukowe PAT, Kraków 2004, s. 142.
[5] J. Alfaro, Chrześcijańska nadzieja i wyzwolenie człowieka, Instytut Wydawniczy „PAX”, Warszawa 1975, s. 44.
[6] J. Brusiło, dz. cyt. s. 145.
[7] Cyt. za: J. Brusiło, dz. cyt. s. 157.
[8] Cyt. za: J. Brusiło, dz. cyt. s. 184.
[9] Tamże, s.185.
[10] Tamże, s.187.
[11] Tamże.
[12] Tamże, s. 188.
[13]Tamże.
[14] Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae, w: Encykliki Ojca świętego Jana Pawła II, t. 2, Wydawnictwo Św. Stanisława B. M. Archidiecezji Krakowskiej, Kraków 1996, s. 641 – 752.
[15] Jan Paweł II, List Apostolski Salvifici doloris – O chrześcijańskim sensie cierpienia, Watykan 1984, ss. 71.
[16] Jan Paweł II, List Apostolski „motu proprio” Dolentium hominum, w: K. Szczygieł (Red) W trosce o życie. Wybrane dokumenty Stolicy Apostolskiej, Biblos, Tarnów 1998, s. 170 – 173.
[17] Jan Paweł II, List Apostolski „motu proprio” Dolentium hominum, dz. cyt. s. 172.
[18] Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja o eutanazji Jura et bona, w: K. Szczygieł (Red), W trosce o życie, Wybrane dokumenty Stolicy Apostolskiej, Biblos, Tarnów 1998, s. 336 – 339.
[19] Deklaracja o eutanazji; dz. cyt. s. 338 – 339.
[20] Tamże, s. 336.
[21] J. Wróbel, Człowiek i medycyna, Wydawnictwo Księży Sercanów, Kraków 1999, s. 418.
[22] Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1994, s. 152.
[23] J. Makselon, Psychologiczne aspekty przemijania. W: K. Popielski (Red) Człowiek – wartości – sens. Studia z psychologii egzystencji, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1996, s. 388.