Męczennicy z Pratulina - Męczennicy Uniccy

ks. Tomasz Majczyna

publikacja 23.01.2004 05:13

Już ponad 130 lat minęło od wydarzeń, które na całą Polskę, a nawet poza jej granice rozsławiły Pratulin - maleńka obecnie miejscowość, malowniczo położona na środkowo-wschodnich rubieżach Polski, nad nieujarzmioną, dziką rzeką Bug. Wydarzenie, które szerokim echem odbiły się w papieskim Rzymie, w carskiej Moskwie i Petersburgu. To tu narodzili się dla Nieba Męczennicy Uniccy.

Męczennicy z Pratulina - Męczennicy Uniccy Loraine, commons.wikimedia.org / CC-SA 4.0 Ikona męczenników z Pratulina w cerkwi św. Nikity w Kostomłotach

Chrystus zakładając Kościół chciał, by był on jeden. W 1054 r. doszło do najboleśniejszego rozłamu Kościoła na wschodni i zachodni. Wiele było różnych prób zmierzających do jedności w Kościele. Jednakże dopiero szesnastowieczne starania zjednoczeniowe przyniosły pewne trwałe owoce. W 1596 r., w Brześciu Litewskim, doszło do podpisania Unii Brzeskiej, na mocy której prawosławni z terenów Rzeczypospolitej wrócili na łono Kościoła katolickiego, zachowując jednakże liturgię wschodnią – w ten sposób zrodził się Kościół greko-katolicki, inaczej zwanym unickim – od łac. słowa unio - jedność. Od początku przeciwny Unii był prawosławny Patriarchat moskiewski i carowie Rosji, jednakże nie mogli nic zrobić Polakom mieszkającym tu, dopóki tereny te należały do Polski.

Prześladowanie Kościoła Unickiego
Kiedy Polska znalazła się pod zaborami, a tereny zamieszkałe przez unitów znalazły się pod panowaniem Rosji, car bezskutecznie chciał włączyć Kościół greko-katolicki (unicki) do prawosławnego. Początkowo car wprowadzał nakazy, zakazy i kary pieniężne. Do najbardziej opornych wiosek car kazał wprowadzić oddziały kozackie, które żyły na koszt mieszkańców, odbierały im dobytek i płody rolne, czy też zabraniały wypędzania bydła na pastwiska przez cały tydzień. Ale ani ryk zwierząt, ani płacz głodnych dzieci nie zmusiły unitów do porzucenia swej wiary – nie pomogło nawet wywiezienie duchowieństwa unickiego i osadzanie siłą w cerkwiach unickich księży prawosławnych. Unici mężnie stanęli w obronie swej wiary i swoich świątyń. Wydarzenia tamtych lat realnie ukazał Władysław Reymont w książce „Z Ziemi Chełmskiej” opisuje, w jaki sposób unici byli prześladowani i jak organizowali sobie życie religijne, m.in. uczestnicząc w tajnych misjach unickich, czyli spotkaniach unitów z kapłanami, którzy przebrani za kupców czy rzemieślników przyjeżdżali na Podlasie z Galicji. W leśnych szuwarach, na bagnach budowano ołtarze. Księża odprawiali Mszę św., spowiadali, chrzcili, udzielali ślubów. Reymont opisuje w jakiej konspiracji ludzie szli na takie spotkanie. Niektórzy udawali się do Galicji, by tam wziąć ślub; nazywano te śluby krakowskimi. Gdy władze dowiedziały się o tym, wtrącały nowożeńców do więzienia albo zsyłały na Sybir.

Męczennicy z Pratulina - Męczennicy Uniccy   Walery Eljasz-Radzikowski (PD) Męczennicy z Pratulina Unici mieli nakaz chodzić na mszę św. do cerkwi prawosławnej, zabraniano im śpiewać koronek i odmawiać różańca. Pilnowano starych ludzi, aby pochować ich z księdzem prawosławnym. Podobnie kobiety w stanie błogosławionym były obserwowane, żeby nowonarodzone dziecko ochrzcić w cerkwi prawosławnej. Zdarzało się, że gdy zabrano dziecko i ochrzcił je pop prawosławny, matka nie przyjmowała tego dziecka z powrotem. Unici mężnie stawali w obronie swojej wiary – niektórzy nawet, jak rodzina Koniuszewskich, woleli spalić się w stodole, niż porzucić swą wiarę.

Pratulińska Golgota

W Pratulinie, tak jak i w innych parafiach unickich, chciano „na siłę” unitów uczynić wyznawcami religii cara. Carski naczelnik zażądał, aby unici pratulińscy przekazali swoją świątynię nowemu proboszczowi prawosławnemu, wyznaczonemu przez władze rządowe. Lud nie godził się na nowego proboszcza. 24 stycznia 1874 r. naczelnik wrócił do Pratulina z sotnią kozaków. Przy unickiej cerkiewce zebrała się prawie cała parafia. Naczelnik zażądał kluczy, by otworzyć cerkiew i wprowadzić nowego proboszcza - antyunitę. Zebranych straszył wojskiem, które ustawiono tuż za parkanem kościelnym. Nerwowe pertraktacje nie przynosiły rozwiązań sprawy – Unici pozostawali nieustępliwi i konsekwentni. Tymczasem wojsko kozackie się przegrupowało szykując do ataku na obrońców świątyni. Uderzono w bębny. Padł rozkaz strzelania. Daniel Karmasz, który trzymał duży krzyż zawołał do współobrońców świątyni: „Odrzućcie wszystko, kołki i kamienie, pod kościół. To nie bitwa o kościół. To walka za wiarę i za Chrystusa!”. Ktoś zaintonował pieśń: „Kto się w opiekę…”. Padła komenda: „ognia!” Padły strzały. Upadł zabity Wincenty Lewoniuk. Śmiertelnie postrzelony Daniel Karmasz padł na krzyż, który jeszcze przed chwilą wysoko trzymał nad głowami. Krzyż podniósł Ignacy Frańczuk z Derła, ale i on zaraz martwy osunął się na ziemię. Śmiertelna kula dosięgła 19-letniego Aniceta Hryciuka z Zaczopek, który przyniósł obrońcom jedzenie. Wychodząc z domu powiedział „może i ja będę godny, że mnie zabiją”. Teraz leżał na ziemi martwy. Jego martwe ciało podniósł z ziemi Filip Geryluk, sąsiad młodego męczennika, wołając do kozaków: „już narobiliście mięsa, możecie mieć go jeszcze więcej, bo wszyscy jesteśmy gotowi umrzeć za naszą wiarę”.

Masakra zapewne trwałaby dłużej, gdyby nie wypadek postrzelenia żołnierza przez współatakującego kozaka. Przerwano ogień. Teraz żołnierze bez przeszkód dotarli do drzwi cerkwi, które wyrąbali siekierami. Do świątyni wprowadzono rządowego proboszcza. W wyniku strzelaniny 13 unitów zginęło a rannych było ok. 180 osób. Ciała zabitych leżały przy świątyni przez całą dobę. Potem pogrzebano je, bezładnie wrzucając do wspólnej mogiły, którą zrównano z ziemią, aby nie pozostawić żadnego śladu po pochówku. Miejscowi ludzie jednak dobrze zapamiętali to miejsce. Wydarzenia pratulińskie plastycznie wyraził Eliasz Radzikowski malując obraz przedstawiający męczeństwo Unitów pratulińskich.

Niebawem po tym, w 1876 r. carskie władze murowaną neoklasycystyczną świątynię łacinników oddali prawosławnym, a parafię pratulińską przyłączono do Malowej Góry. W ten sposób ogołocony kościół stał się w 1882 r. cerkwią prawosławną. Natomiast dotychczas użytkowana przez prawosławnych cerkiewka unicka w 1886 r. została rozebrana.

Po ukazie tolerancyjnym w 1905 r., unici pratulińscy chcąc się zabezpieczyć na przyszłość przed zakusami włączenia ich do Kościoła prawosławnego, przyjęli obrządek łaciński. Katoliccy parafianie pratulińscy swoje modlitwy odprawiali w prowizorycznym drewnianym kościółku - murowany kościół parafialny pozostawał ciągle w rękach prawosławnych do czasu odzyskania przez Polskę niepodległości. W ten sposób unicka parafia pratulińska przestała istnieć.

Błogosławieni

Proces beatyfikacyjny unickich Męczenników Pratulina z 1874 roku rozpoczął się od roku 1918. Rozpoczął go pierwszy ordynariusz wskrzeszonej diecezji siedleckiej bp Henryk Przeździecki. Śmierć biskupa i wybuch II wojny światowej oraz rządy komunistyczne w powojennej Polsce uniemożliwiły kontynuację procesu.

Dopiero po 1989 r., kiedy dotarto do dokumentów archiwalnych Watykanu, Paryża, Moskwy i Petersburga, które potwierdziły powszechne przekonanie wiernych na Podlasiu, że prześladowania Unitów i męczeństwo w Pratulinie dokonywały się z motywów religijnych, bp Jan Mazur przekazał Ojcu Świętemu i Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie dokumentację potrzebną do procesu beatyfikacyjnego. Dołączył jednocześnie list podpisany 17 czerwca 1995 r. w Szczecinie przez uczestników konferencji plenarnej Episkopatu Polski, którzy prosili Papieża, by jeśli to możliwe, sprawa Męczenników z Pratulina mogła być rozpatrzona w trybie specjalnym i zakończona w roku jubileuszu 400-lecia zawarcia Unii Brzeskiej.

Sprawa Męczenników z Pratulina została rozpatrzona przez Komisję teologów 26 stycznia, 1996 roku. Dali oni pozytywne oceny, wskazując, że męczeństwo Wincentego Lewoniuka i XII Towarzyszy jest faktem dokonanym z motywów nienawiści władzy carskiej do wiary katolickiej wyznawanej przez Unitów i ich stałości w obronie jedności Kościoła przez nieugięte trwanie przy Ojcu Świętym. Papież Jan Paweł II zatwierdził „Dekret o męczeństwie Sług Bożych z Pratulina” i wyznaczył termin beatyfikacji Sług Bożych Wincentego Lewoniuka i XII Towarzyszy na 6 października 1996r. Był to dzień nawiązujący do daty ogłoszenia Unii Brzeskiej, która przed 400 laty dała początek Kościołowi unickiemu. Wtedy to w Rzymie błogosławionymi Kościoła ogłoszono 13 unitów pratulińskich. Są to:

  • Wincenty Lewoniuk, lat 25, żonaty
  • Daniel Karmasz. lat 50, żonaty
  • Łukasz Bojko, lat 22, kawaler
  • Bartłomiej Osypiuk, lat 30, żonaty
  • Onufry Wasyluk, lat 21, żonaty
  • Filip Geryluk, lat 44 żonaty.
  • Konstanty Bojko, lat 49, żonaty
  • Anicet Hryciuk, lat 19, kawaler
  • Ignacy Frańczuk, lat 50, żonaty
  • Jan Andrzejuk, lat 26, żonaty
  • Konstanty Łukaszuk, lat 45, żonaty
  • Maksym Hawryluk, lat 34, żonaty
  • Michał Wawryszuk, lat 21, żonaty

Sanktuarium Pratulińskie

W 1990 r. doczesne szczątki Męczenników, po ekshumacji, zostały przeniesione do kościoła parafialnego w Pratulinie, gdzie po dziś dzień przechowywane są w kaplicy bł. Męczenników Podlaskich. Do Pratulina przybywają pielgrzymi z całej Polski – najwięcej z Podlasia, Lubelszczyzny, Mazowsza i Białostocczyzny, a także goście spoza granic naszego kraju – nawet z USA i Afryki. Odwiedzający to miejsce zatrzymują się w Pratulinie, by u Relikwii Błogosławionych wymadlać potrzebne łaski (za ich przyczyną miały już miejsce m.in. cuda uzdrowienia z nieuleczalnych chorób i poczęcia dzieci w 3 małżeństwach, które nie mogły mieć potomstwa) i od Męczenników uczyć się sensu życia – to właśnie bł. Męczennicy Pratulińscy są dla nas przykładem prawdziwego umiłowania Chrystusa i Kościoła, autentycznej modlitwy i uczestnictwa we Mszy św.

Przyjedź, zobacz, stań w bliskości Boga i bł. Unitów Podlaskich w Sanktuarium Pratulińskim. Bóg Jeden wie, czy właśnie Twoje prośby, w roku 130. rocznicy Ich męczeństwa nie zostaną przez Boga wysłuchane za orędownictwem Błogosławionych Podlaskich.

Sanktuarium Błogosławionych
Męczenników Podlaskich
Pratulin
21- 504 Rokitno, woj. lubelskie
tel. (0 83) 345 41 40, 345 41 00