Broniła racji Boga i człowieka

Wiara.pl

publikacja 24.11.2002 17:44

Edyta Stein - św. Teresa Benedykta od Krzyża - stała się symbolem przemian dokonujących się w człowieku, kulturze i religii, w których kryje się sam zarodek tragedii i nadziei kontynentu europejskiego.

Broniła racji Boga i człowieka Henryk Przondziono /Foto Gość Edyta Stein w roku 1928 i 1942. Zdjęcia znajdują się w Muzeum w Kolonii.

Ks. Manfred Deselaers
Autor jest niemieckim księdzem, wykładowcą PAT. Pracuje w Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu

Jan Paweł II, ogłaszając Edytę Stein patronką Europy, napisał:

"Teresa Benedykta od Krzyża, (...) nie tylko związana była z różnymi krajami Europy, ale całym swoim życiem - jako myślicielka, mistyczka i męczennica - przerzuciła jak gdyby most między swoim żydowskim pochodzeniem a wiarą w Chrystusa, prowadząc z niezawodną intuicją dialog ze współczesną myślą filozoficzną, a na koniec stając się przez męczeństwo - w obliczu straszliwej hańby Shoah - rzeczniczką racji Boga i człowieka. Stała się w ten sposób symbolem przemian dokonujących się w człowieku, kulturze i religii, w których kryje się sam zarodek tragedii i nadziei kontynentu europejskiego...".

Edyta Stein przez ostatnie lata swego życia jako filozof zajmowała się antropologią. Wojna przerwała jej wykłady, w których szukała prawdy o człowieku, ale Edyta nauczała dalej. Nie słowem, lecz swoim życiem i śmiercią. W KL Auschwitz pozostawiono pomieszczenie z wielką ilością włosów. Ludzi w obozie traktowano jako materiał. Z włosów robiono tkaniny, ze złotych zębów sztabki złota, z popiołów nawóz na pola. Skoro w Auschwitz tak bardzo poniżono ludzką godność, jak wielki musi być wkład św. Teresy Benedykty w odbudowę utraconej nadziei.

Przeczucia
Istnieje wiele śladów w biografii Edyty Stein, które wskazują na to, że przeczuwała, co ją czeka. Baronowa von Bodmann pisze w swych wspomnieniach: "Gdy po I wojnie światowej Francuzi przestali okupować Palatynat, tego samego wieczoru przybyły do Spiry przez most na Renie wśród dźwięku dzwonów nasze niemieckie wojska, (...) panna Stein była bardzo poważna i stwierdziła: »Zobaczy Pani, teraz nastąpi prześladowanie Żydów, a następnie prześladowanie Kościoła«".

Edyta Stein wspomina o przypadkowej rozmowie z jakimś mężczyzną w 1933 roku, który "opowiadał o sprawozdaniach amerykańskich gazet o okrucieństwach dokonywanych na Żydach (...) Ale teraz stało się dla mnie jasne, że Bóg znowu kładzie ciężką rękę na swoim narodzie i że los tego narodu jest również moim losem". Znany jest fakt, że już bardzo wcześnie napisała list do papieża, prosząc o interwencję (encyklikę). "Często później zastanawiałam się - pisze - czy on nie przypomina sobie czasem tego listu. W następnych latach, krok po kroku, spełniało się wszystko to, co kiedyś przepowiedziałam dla przyszłości katolików w Niemczech".

Pragnienie
Słynny jest następujący cytat z końca 1941 roku: "Jestem ze wszystkiego zadowolona. Scientiam Crucis (wiedzę Krzyża) zdobywa się tylko wtedy, gdy się samemu dogłębnie doświadcza Krzyża. Od początku byłam o tym przeświadczona i powiedziałam z całego serca: Ave Crux, spes mea unica! (Bądź pozdrowiony Krzyżu, jedyna moja nadziejo)". W 1942 roku, już w Holandii, mówiła przed siostrami o swej wdzięczności za przyjęcie do klasztoru w Echt. Zaraz jednak dodała: "A jednocześnie jestem pewna, że nie mamy tu miejsca trwałego. Nie pragnę niczego innego nad to, aby wola Boża wypełniła się w stosunku do mnie. Od niej zależy, jak długo mnie tu pozostawią i co będzie potem".

Już wtedy wiedziała o gromadzących się chmurach. We wszystkich jej wypowiedziach przeważa gotowość przyjęcia tego, co miało przyjść. Ludzka pociecha nie była dla niej jedyną. Droga do wiary i znaczenie, jakiego nabrał dla niej Krzyż, były ściśle powiązane.

Zdziwienie
Słynna jest historia, która wydarzyła się po I wojnie światowej - Edyta nie była jeszcze wtedy katoliczką. Asystent na wydziale filozofii Adolf Reinach, którego "uwielbiała" w pierwszych latach studiów w Getyndze, poległ na wojnie. Edyta miała uporządkować jego spuściznę naukową i obawiała się odwiedzić wdowę po nim. W jej życiu był to moment, w którym nie tylko zrozumiała, co oznacza strata osobista, ale także pojęła okropność wojny, niszczącej tak wielu wartościowych ludzi. W związku z tym była zdziwiona, że wdowa, pani Reinach, jako wierząca chrześcijanka potrafiła się pogodzić z faktem śmierci swojego męża. Opowiadała później: "Było to moje pierwsze spotkanie z Krzyżem i Boską mocą, której udziela swym wiernym. Po raz pierwszy tak wyraźnie zobaczyłam Kościół zrodzony z cierpienia Odkupiciela w swym zwycięstwie nad śmiercią".

Dopełnienie
W roku 1939, z okazji uroczystości Podniesienia Krzyża napisała tekst dla swojej wspólnoty. Uroczystość ta jest w Karmelu okazją do odnowienia ślubów. "Ukrzyżowany spogląda na nas i pyta, czy wciąż jeszcze chcemy dotrzymać tego, co przyrzekliśmy mu w godzinę łaski. Z pewnością ma powód, żeby tak pytać. Krzyż jest dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, znakiem, któremu się sprzeciwia...". W Oświęcimiu została zamordowana jako Żydówka. Nie znamy żadnych szczegółów jej śmierci.

Nowy doktor Kościoła?

Dobromiła Salik

Wśród doktorów Kościoła, jakich wydał zakon karmelitański, jest św. Teresa od Jezusa, św. Jan od Krzyża i św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Czy dołączy do nich współpatronka Europy, św. Teresa Benedykta od Krzyża? Jest to wielce prawdopodobne. 

Tytuł doktora Kościoła, innymi słowy nauczyciela Kościoła powszechnego, nadawany jest świętym wyróżniającym się w swych pismach prawowiernością i wybitną wiedzą teologiczną (tzw. eminens doctrina). Oprócz tego kryterium kandydat na doktora Kościoła musi się wykazać świętością życia (o tym orzeka wcześniej proces kanonizacyjny) oraz duchowym wpływem na konkretnego człowieka, opartym wyraźnie na prawdzie objawionej. Wpływ ten ma zataczać coraz szersze kręgi wśród Ludu Bożego i nie może być uzależniony od czasu i aktualnej sytuacji. Powszechność oddziaływania w Kościele nauczania kandydata na doktora Kościoła to po Soborze Watykańskim II dominujące kryterium w podejmowaniu decyzji o przyznaniu tego tytułu konkretnej osobie.

Mądrość miłości, mądrość Krzyża

W 1970 roku tytuł doktora Kościoła został przyznany św. Teresie od Jezusa oraz św. Katarzynie ze Sieny. W roku 1997 doktorem Kościoła została św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Po Soborze uwzględniono kobiety i uwypuklono doświadczenie mistyczne, nie podkreślając - jak było wcześniej - wszechstronnego wykształcenia teologicznego. Osoby ogłoszone doktorami Kościoła po Soborze Watykańskim II są tego potwierdzeniem. Żadna z tych trzech kobiet nie miała studiów uniwersyteckich; Katarzyna była wręcz analfabetką. Mądrość, o jakiej mowa, nie jest zdobyczą samego człowieka, lecz darem Ducha Świętego.

Eminens doctrina ma wnikać w życie Kościoła; miarą jej doniosłości jest więc pozytywny wpływ na życie chrześcijan. Świętość życia doktora Kościoła polega na zbieżności jego doktryny i konkretnego życia. Jest to zawsze „mądrość miłości”, jak powiedziała św. Teresa od Dzieciątka Jezus; mądrość zdobywana na kolanach. Tylko taka mądrość ma moc apostolską - może docierać do wielu i pociągać ich do doskonałości.

Mówiąc o ewentualnym przyznaniu tytułu doktora Kościoła św. Teresie Benedykcie od Krzyża, bierze się pod uwagę wspomniane wyżej kryteria. Edyta Stein była kobietą niezwykłego umysłu, ale jednocześnie wielkiej prostoty. Jej oddanie się Bogu było całkowite. Odnalazłszy Boga - jedyną Prawdę - gotowa była złożyć Mu w darze swoje życie. Odkryła „swojego Jezusa” na drodze Krzyża. Tą „mądrością Krzyża” pragnęła dzielić się ze wszystkimi. Ostatnim jej dziełem była „Wiedza krzyża”, a ostatnim słowem tego orędzia o krzyżu - jak powiedział ks. Manfred Deselaers - jest chwila, kiedy w Oświęcimiu milcząco wchodzi w śmierć żydowskich sióstr i braci.

Jej geniusz

Orędzie Edyty Stein zaczyna docierać do najdalszych zakątków świata. Powstają towarzystwa i instytuty szerzące jej duchowość. Jej pisma tłumaczone są na coraz więcej języków, a informacje o niej można znaleźć w Internecie, w licznych biografiach i opracowaniach. Odbywają się sympozja poświęcone jej życiu i dorobkowi naukowemu.

Ojciec Pierre Petit, benedyktyn, twierdzi, że dzieła Edyty Stein są „pomostem ku nowym drogom”; oryginalnym spojrzeniem na wiele kwestii dotyczących współczesnego świata i człowieka. Chodzi tutaj zwłaszcza o zagadnienia prawdy, feminizmu oraz dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. Przykład św. Teresy Benedykty od Krzyża pociąga coraz szersze rzesze wiernych świeckich oraz osób konsekrowanych. Zamieszczone poniżej świadectwo osoby żyjącej w świecie dowodzi, że eminens doctrina Edyty Stein nie jest jedynie zbiorem tysięcy zapisanych przez Świętą kartek, ale przede wszystkim żywym, pociągającym i wciąż aktualnym przykładem dla współczesnych, zmagających się z różnorakimi ludzkimi biedami, a jednocześnie nieodwołalnie dążących do coraz bardziej świadomej miłości bliźniego i coraz pełniejszej jedności z Bogiem.

Edyta Stein w moim życiu
(świadectwo)

Poznałam Edytę latem 1998 roku, czytając czasopismo katolickie. Natychmiast zaintrygowała mnie jej postać. Najpierw z powodu zbieżności dat: okazało się, że kanonizacja bł. Teresy Benedykty od Krzyża odbędzie się 11 X 1998 r., a 11 października to dzień moich urodzin! Odczytałam to jako swoisty znak dla mnie. Była osobą bardzo wykształconą, filozofem, „kobietą sukcesu”, a jednak szukała sensu życia. I to poszukiwanie doprowadziło ją do stwierdzenia, że kto szuka prawdy, ten szuka Boga. Uderzający jest jej radykalizm. Jedynym celem jej życia stało się odtąd pełne zjednoczenie z Jezusem. Decyzja przyjęcia chrztu była bardzo trudna ze względu na rodzinę, przede wszystkim na matkę. Ale Edyta nie miała wątpliwości, że ten krok jest właściwy.

Zafascynowało mnie, że ofiarowała się świadomie jako ofiara całopalna za swój naród żydowski. Mogła uniknąć śmierci, ale przeczuwała dla siebie inną drogę. Duże wrażenie wywarła na mnie scena aresztowania. Gdy esesmani przyszli po Edytę - poczerwieniała na twarzy. Wiedziała, że idzie na śmierć. Jej rozpalona twarz i strach, a jednocześnie jej świadoma ofiara to jest coś naprawdę wielkiego - ludzkiego i Bożego zarazem.

Bardzo bliskie mi jest jej rozumienie feminizmu. Jeszcze kiedy byłam młodą dziewczyną, i potem, z biegiem lat, zawsze wiedziałam, że kobieta nie jest „człowiekiem drugiej kategorii”, a w wielu dziedzinach przewyższa mężczyznę. Poznając Edytę, odkryłam, że jest osobą, która mówi o „nowym feminizmie”. Feminizm, który niesie świat, prowadzi do buntu, nowy feminizm uczy pokory. Jak można wykorzystać tę nowo odkrytą wizję feminizmu? Mogę się w pełni zrealizować jako żona, jako matka, jako właściciel małej firmy, w pełnym poczuciu swojej wartości (choć oczywiście również wad), i to nie powoduje agresji w stosunku do płci przeciwnej, ale prowadzi do pełnej jedności, do współpracy z mężczyzną, do harmonii. Efekt jest więc odwrotny: zamiast buntu - kocha się drugiego człowieka. A to wiedzie do jedności z Bogiem i pozwala się prawdziwie rozwijać. Patrząc pod kątem rodziny, można powiedzieć, że stary feminizm to rozpad rodziny, a nowy - to rodzina scalona, taka, jakiej pragnie Bóg.

Później dzięki Edycie poznałam kolejną postać: św. Teresę. Edyta kierowała mną, szłam jakby jej drogą. Prowadzi mnie wciąż do Boga i pomaga w codziennym życiu. Pewnego rodzaju pomocy doświadczyłam nawet od matki Edyty - Augusty Stein. Był czas, kiedy musiałam bardzo dużo pracować. Wówczas myśl o tej kobiecie dodawała mi otuchy. Zostawszy wdową, przejęła interes (handel drewnem) po mężu. Mimo tak trudnego wyzwania i odpowiedzialności za liczne potomstwo, dawała sobie radę. Żadne z dzieci nie zaznało niedostatku, ale też uczone były oszczędności i szacunku do dóbr materialnych, a zarazem dystansu do nich. To wartości, które ja także staram się przekazywać moim dzieciom. Mam również przeświadczenie, że w najtrudniejszym okresie życia, kiedy dotknęło moją rodzinę bezrobocie, to właśnie Edyta zaniosła Bogu moją modlitwę o pracę, wypowiedzianą w dniu jej wspomnienia, 9 sierpnia. Jest mi bardzo bliska. (E.A.B.)

„Eminens doctrina” jako zasadniczy wymóg Stolicy Apostolskiej przy nadawaniu tytułu Doktora Kościoła w odniesieniu do św. Edyty Stein – Teresy Benedykty od Krzyża

Szczepan T. Praśkiewicz OCD

1. Zainteresowanie tytułem doktora Kościoła w dobie posoborowej i eklezjalna refleksja nad jego wymową
W 1970 r. Paweł VI ogłosił doktorami Kościoła dwie wybitne święte, mianowicie Teresę od Jezusa (27 września) i Katarzynę ze Sieny (3 października). Było to wydarzenie bezprecendensowe: żadna kobieta nie otrzymała bowiem wcześniej w Kościele tego tytułu. 

Obchody srebrnego jubileuszu doktoratu obydwu Świętych, które celebrowano uroczyście w 1995 r., stały się okazją do zastanowienia się nad wymową tego zaszczytnego tytułu w Kościele i nad jego „przyszłością”. Pytano nawet, czy aby doktoraty nadane przez Pawła VI nie były ostatnimi w Kościele. Żaden święty nie został bowiem potem przyozdobiony tytułem doktorskim, mimo że przedstawiano Stolicy Apostolskiej wielu kandydatów, m.in.: św. Weronikę Giuliani, św. Brygidę Szwedzką, św. Bernardyna ze Sieny, św. Jana z Avila, św. Jana Bosko, św. Małgorzatę Marię Alacoque, św. Ludwika Grignon de Montfort [1].

Byłoby błędem mniemać, że zagadnienie tytułu doktora przestało cieszyć się w Kościele zainteresowaniem. Przeciwnie, poddano je szczególnej analizie dykasteriów Stolicy Apostolskiej i Konstytucja Apostolska Pastor Bonus z 1988 r. (poprzez którą dokonano reformy Kurii Rzymskiej) wprowadziła pewne novum do dotychczasowej praktyki. Wcześniej – włącznie z przewodem doktorskim Teresy od Jezusa i Katarzyny ze Sieny – nadawanie zaszczytnego tytułu doktora należało do kompetencji Św. Kongregacji Obrzędów (Sacra Rituum Congregatio), przekształconej po Soborze w Kongregację ds. Świętych (Congregatio pro Causis Sanctorum). Obecnie – jak czytamy w 73 artykule wspomnianej konstytucji – Kongregacja ds. Świętych zachowuje kompetencje w osądzaniu wymogów do tego tytułu, ale po uprzednim otrzymaniu votum Kongregacji Nauki Wiary odnośnie „eminentem doctrinam quod attinent” [2].

Oczywiście wprowadzenie tego wiążącego zapisu do Konstytucji Apostolskiej Pastor Bonus poprzedzone było dogłębną refleksją międzydykasterialną i teologiczną. Informował o tym watykański dziennik L’Osservatore Romano już w 1981 roku [3]. W rok później Kongregacja ds. Świętych, po szczegółowej analizie zagadnienia, wydała specjalną instrukcję De notis necessario inveniedis in Sanctis Scriptoribus ecclesiasticis ut titulo Doctoris decorari possint, będącą owocem plenarnego zebrania teologów konsultorów z 24 marca 1981 roku [4]. Refleksję nad tytułem doktora Kościoła podjęli też teolodzy, co syntetyzuje artykuł o. Umberto BETTI, A proposito del conferimento del titolo di Dottore della Chiesa, opublikowany w rzymskim Antonianum w 1988 roku [5], i wtóruje mu za kilka lat o. Jesús CASTELLANO CERVERA na łamach Ephemerides carmeliticae (Teresianum), gdzie znajdujemy jego studium pt. „Eminens doctrina". Un requisito necesario para ser doctor de la Iglesia[6] . W końcu sam Ojciec Święty Jan Paweł II w dniu 10 grudnia 1996 zatwierdził Norme di procedura e criteri dottrinali per il giudizio circa l'«eminens doctrina» dei Santi proposti come «Dottori della Chiesa», przygotowane przez Kongregację Nauki Wiary.

Pierwszym i jedynym doktoratem, który został dotychczas przyznany w Kościele zgodnie z tymi nowymi wytycznymi Stolicy Apostolskiej, był doktorat św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Aktu nadania św. Karmelitance Bosej z Lisieux tego tytułu, w obecności urny z jej relikwiami, dokonał Jan Paweł II podczas Eucharystii sprawowanej na Placu św. Piotra w Watykanie, w dniu 19 października 1997 roku [7]. Fakt ten, który sam Papież nazwał w swej homilii „czymś niezwykłym” [8], ożywił jeszcze bardziej zainteresowanie tytułem doktora w Kościele, czego dowodem jest m.in. monumentalne dzieło Jeana Huscenota, Les Docteurs de l’Eglise, przetłumaczone na wiele języków (ostatnio także na polski[9] ), a w naszym kraju studia ks. Ryszarda Gronia[10] . Odpowiadając na pytanie kim są dzisiaj doktorzy Kościoła, francuski benedyktyn o. Pierre Petit, mówiąc o nich jako o radości i duszy Kościoła, stwierdził, że są to przede wszystkim świadkowie wiary, nauczyciele inkulturacji, wierni tradycji i równocześnie nowatorscy, obdarzeni twórczą wyobraźnią[11] . Przypomnijmy, że Karmel dał Kościołowi 10% doktorów Kościoła, tj. troje z trzydziestu trzech[12] , co często przypomina Ojciec Święty[13] .

2. Tradycyjne kryteria decydujące o przyznawaniu tytułu Doktora Kościoła

W przedsoborowej praktyce Kościoła kryterium ogłoszenia kogoś doktorem stanowiły trzy elementy zdefiniowane przez Benedykta XIV w De servorum Dei beatificatione et beatorum canonizatione, mianowicie: „eminens scilicet doctrina, insignis vitae sanctitas et praeterea Summi Pontificis aut Concilii Generalis legitime congregati declaratio”[14] . Kryteria te, tj. doniosła doktryna, wzorowa świętość życia i ogłoszenie przez papieża lub sobór powszechny legalnie zwołany, ograniczają się zasadniczo do jednego, tj. do owej „eminens doctrina”, jako że świętość życia jest wymaganiem praktycznie wstępnym i oczywistym, a sam akt proklamacji elementem formalnym. Jakie były więc kryteria przy określaniu „doniosłości doktryny”? Podaje nam je ten sam Benedykt XIV, ale występują już one u Bonifacego VIII, i są nimi przede wszystkim: „odniesienie do prawdy objawionej, aby móc zwyciężać ciemności błędu (errorum tenebrae profligare), rozjaśniać niezrozumiałe treści (obscura dilucidare), rozwiewać wątpliwości (dubia declarare) i odkrywać tajemnice Pisma świętego”[15] (Scripturarum enigmata reserare). Nadto w dekrecie Św. Kongregacji Obrzędów z 11 marca 1870 r. uwypuklono uznanie dobroczynnego wpływu nauki doktora „dla dobra Kościoła” i jej aktualność w wybranych dziedzinach życia, jak „w zwalczaniu nowych błędów, lub w wyjaśnianiu Świętych Pism, lub w zgłębianiu depozytu wiary, lub w prostowaniu obyczajów”[16] .

3. Wkład nauki soborowej w ubogacenie tradycyjnych kryteriów decydujących o nadawaniu kościelnego doktoratu

„Przełomem w ogłaszaniu doktorów Kościoła – pisze słusznie ks. Ryszard Groń – był Sobór Watykański II, który powrócił do źródeł biblijno-patrystycznych, próbując odczytać ducha pierwotnego chrześcijaństwa i wszczepić go w nową sytuację współczesnego człowieka. Pod wpływem Soboru odżyła nauka o strukturze charyzmatycznej Kościoła, toteż zaczęto doceniać duchową wartość chrześcijaństwa, świadectwo życia mistyków w rozumieniu depozytu Objawienia oraz ich wpływ na duchowość i propagowanie świętości, stanowiącej główne posłannictwo Kościoła. Zatem charyzmat wiedzy wlanej przez Ducha Świętego, świadectwo życia i wpływ danej osoby na świętość Ludu Bożego, stanowią trzy dodatkowe kryteria soborowe brane dziś pod uwagę przy ogłaszaniu doktorów Kościoła. Podkreśla się przy tym bardziej aktualny, powszechny i dobroczynny wpływ duchowy (recepcja) doktryny doktora Kościoła na życie konkretnego człowieka w Kościele, a nawet poza nim, oparty wyraźnie na prawdzie objawionej”[17] .

Syntetycznie możemy stwierdzić, że soborowa wizja posłannictwa Kościoła wniosła dwie istotne nowości w rozumienie instytucji doktorów Kościoła: uwzględniła – po pierwsze – kobiety w wyborze do tej godności (dotychczas pomijane) i podkreśliła – po drugie – duchowy, czy też mistyczny aspekt doktoratu, jako skutku działania Ducha Świętego, który „wieje kędy chce” (J 3,8); innymi słowy – uwypukliła charyzmat wiedzy wlanej, nie patrząc (co było tak ważne w ukierunkowaniu tradycyjnym) na wszechstronne wykształcenie teologiczne, ale na ukazanie owocu współpracy z łaską, dającą w rezultacie nadprzyrodzone poznanie przez miłość, którego tak bardzo potrzebuje Lud Boży. Wszystkie trzy posoborowe doktoraty, tj. tercjarki dominikańskiej – Katarzyny ze Sieny i dwóch Teres – karmelitanek bosych, są tego najlepszym potwierdzeniem. Żadna z nich nie miała studiów uniwersyteckich, a jedna (Katarzyna), była praktycznie analfabetką. Zdobyły jednak prawdziwą mądrość, przewyższającą „wszelką wiedzę” (Ef 3,19), współpracując z łaską, która obficie została im udzielona i nigdy w nich daremną nie pozostawała (por. 1Kor 15,10). „Taką jest bowiem teologia Świętych, to znaczy Kościoła jako Ludu Świętego – precyzuje nasz współbrat zakonny o. François-Marie Léthel. Nie jest ona nigdy zdobyczą człowieka, ale zawsze darem Boga, darem Ducha Świętego, który został dany w pełni Kościołowi w dniu Pięćdziesiątnicy. Człowiek nie zawłaszcza sobie tej teologii, ale otrzymuje ją zawsze na modlitwie, na kolanach”[18] .

4. „Doniosła doktryna”[19] jako zasadniczy wymóg przy nadawaniu tytułu Doktora Kościoła w dobie obecnej i jego omówienie

Uwieńczeniem długoletniej refleksji nad wymową tytułu doktora w Kościele i wymogów, jakie winny być brane pod uwagę przy jego nadawaniu, jest zatem – jak to widzieliśmy – przeniesienie odpowiedzialności w przeprowadzaniu osądu nad kandydatami do tego tytułu z samej Kongregacji ds. Świętych także na Kongregację Nauki Wiary. Decyzja o przyznaniu tego tytułu, jakkolwiek w ostateczności należy do Papieża, staje się wcześniej propozycją międzydykasterialną. Z kolei zasadniczym wymogiem przy nadawaniu tego tytułu jest „eminens doctrina” kandydata, i analiza tejże doktryny leży przede wszystkim w kompetencji Kongregacji Nauki Wiary.

Zechciejmy omówić bliżej na czym polega w dzisiejszym rozumieniu owa „doniosłość” nauki czy doktryny, jakiej wymaga się od kandydatów do eklezjalnego doktoratu[20] . Otóż „doniosłość” nauki doktorów Kościoła tkwi przede wszystkim w ich prawowierności, tj. w głębokiej znajomości prawd zawartych w Bożym Objawieniu i przekazywaniu ich w Kościele; innymi słowy w zgodności ich nauczania z oficjalną wykładnią depositum fidei dokonywaną przez Urząd Nauczycielski. Chodzi tu oczywiście o prawdy dotyczące objawienia się Boga, Jego przymiotów i Jego zbawczej woli zbawienia świata. Dzięki znajomości tych prawd „przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie – jak czytamy w Dei Verbum – mają dostęp do Ojca w Duchu Świętym i stają się uczestnikami boskiej natury. (...) Bóg niewidzialny w nadmiarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, aby ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej”[21].

Nadto tym donioślejsza jest ta doktryna, im bardziej zdolna jest ona docierać do całego Kościoła i świata, wywierając swój zbawczy wpływ. Chodzi więc o powszechną znajomość nauki danego Świętego w całym Kościele i jej zbawczy wpływ na jego życie, tj. na uświęcenie Ludu Bożego. Doktryna ta winna przenikać w życie Kościoła będąc także cytowaną przez Magisterium oraz powinna wzbudzać zainteresowanie teologów.

Kolejną cechą doniosłości doktryny wymaganej od kandydatów do doktoratu w Kościele – oprócz (powtórzmy to dla utrwalenia) prawowierności i powszechnej znajomości ich nauki – jest jej ustawiczna aktualność, wychodząca poza kryteria i problemy czasu i miejsca, środowiska, w których powstała, i powodująca zdolność jej oddziaływania na ludzi wszystkich czasów, ułatwiając Kościołowi zabieranie głosu i dawanie wskazówek, aby mógł on „ujawniać – użyjmy sformułowania Gaudium et spes – Boży zamysł odnośnie do pełnego powołania człowieka (...) w ogromnym splocie problemów, domagających się nowych analiz i nowych syntez”[22] . Miarą „doniosłości” doktryny kandydatów do doktoratu jest zatem – mówiąc jeszcze inaczej – jej pozytywny i twórczy wkład w życie Ludu Bożego i uświęcenie chrześcijan dziś i jutro, kiedy to Kościół stara się, „aby w miarę możności – i są to nadal słowa Gaudium et spes – dostosować Ewangelię czy to do zdolności zrozumienia przez ogół, czy też do wymagań mędrców”[23].

I w końcu „eminens doctrina” kandydatów do eklezjalnego doktoratu winna wnosić pewne novum do nauki chrześcijańskiej, winna – innymi słowy – zwracać uwagę na którąś z tajemnic naszej wiary czy nadprzyrodzonej rzeczywistości, w myśl soborowego przypomnienia, że dzięki działaniu Ducha Świętego, który „mieszka w Kościele, a także w sercach wiernych jak w świątyni, (...) prowadząc Kościół do wszelkiej prawdy, (...) wzrasta zrozumienie tak rzeczy, jak słów przekazanych, już to dzięki kontemplacji oraz dociekaniu wiernych (...), już też dzięki głębokiemu, doświadczalnemu pojmowaniu spraw duchowych, już znowu dzięki nauczaniu tych, którzy (...) otrzymali niezawodny charyzmat prawdy”[24].

Zacytujmy w tym kontekście, jak owo novum w przypadku doktoratu św. Teresy od Dzieciątka Jezus określił sam Jan Paweł II: „Uważne studium pism Świętej oraz odzew, jaki znalazły one w Kościele, pozwalają wyodrębnić istotne elementy doniosłej doktryny, która stanowi najważniejsze uzasadnienie przyznania jej tytułu doktora Kościoła. (...) Można tam dostrzec szczególne światło doktrynalne, które jakby za sprawą Ducha Świętego wyraża samą istotę orędzia objawienia i ujmuje ją w ramy oryginalnej i nowatorskiej wizji, składając się na niezwykle wartościowe nauczanie. (...) Teresa jest kobietą, która w Ewangelii potrafiła odnaleźć ukryte bogactwa, okazując przy tym typową dla geniuszu kobiecego konkretność oraz umiejętność odpowiedzenia na nie językiem życia i mądrości”[25] . Ona „nie tylko pojęła i opisała głęboką prawdę o Miłości jako centrum i sercu Kościoła, ale żyła nią intensywnie w ciągu swego krótkiego życia. Właśnie ta zbieżność doktryny i konkretnego doświadczenia, prawdy i życia, nauczania i praktyki jaśnieje szczególnie wyraźnie w jej przesłaniu”[26] . Innymi słowy – dodajmy na marginesie – nowością teologii św. Teresy od Dzieciątka Jezus jest fakt, że nie jest ona teologią scholastyczną, usystematyzowaną, przyswojoną sobie w czasie uniwersyteckich studiów i pogłębioną poprzez osobistą refleksję. Jej teologia, zgodnie z określeniem samej Świętej, jest przede wszystkim „mądrością Miłości”[27] , która przewyższa „wszelką wiedzę” (Ef 3,19); jest teologią zdobytą na kolanach, przed tabernakulum, w ustawicznym wsłuchiwaniu się w głos Mistrza przemawiającego poprzez karty Pisma świętego, w modlitewnym wyciszeniu pozwalającym usłyszeć „szmer łagodnego powiewu” (1Krl 19,12) Ducha Świętego, w miłosnej kontemplacji Ojca.

5. Próba zasygnalizowania elementów „doniosłej doktryny” w orędziu św. Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein

Nauczanie św. Teresy Benedykty od Krzyża – Edyty Stein, jakkolwiek nie znane jeszcze tak powszechnie jak np. orędzie terezjańskie, zaczyna docierać do coraz to odleglejszych zakątków świata i wywiera niezatarty wpływ na duchowość przełomu XX i XXI stulecia. Potwierdza to tłumaczenie jej pism na coraz to liczniejsze języki, jej obecność w Internecie[28] , mnożące się naukowe studia, naukowe i popularne książki i artykuły o jej życiu i nauce[29] , sympozja, sesje i tygodnie duchowości organizowane, by zgłębić jej doktrynę[30] . Na katolickich (i nie tylko) uniwersytetach powstają katedry Edyty Stein i Instytuty promujące jej orędzie[31] i nie brak też stwierdzeń, że dzięki swojemu listowi do Piusa XI (który w ostatnich dniach został opublikowany[32] ), stała się ona inspiratorką antyfaszystowskiej encykliki papieskiej Mit brennender Sorgo[33] . Istnieją także w wielu krajach (Polska, Niemcy, Holandia, Hiszpania, Włochy, Stany Zjednoczone) Towarzystwa noszące jej imię i promujące jej duchowość[34] . Nadto faktem ogromnej wagi jest ogłoszenie jej przez Jana Pawła II Współpatronką Europy. Wszystko to sprawia – tak mi się przynajmniej wydaje – że zmierzamy do sprostania wymogowi powszechności znajomości jej doktryny żądanej od kandydatów do tytułu doktora Kościoła. Sądzę, że nie będzie też problemów w kwestii prawowierności jej nauki, tak bardzo przecież zakorzenionej w Piśmie świętym i w myśli chrześcijańskiej, zwłaszcza tomistycznej i sanjuanistyczno-terezjańskiej. Tym bardziej, że prawowierność tę stwierdzają wota teologów konsultorów, przedłożone podczas procesu kanonizacyjnego [35] .

Podczas dzisiejszej sesji chcemy postawić sobie pytanie: czy duchowe orędzie Edyty Stein potrafi sprostać także pozostałym wymogom „eminens doctrina”, tj. ustawicznej aktualności wobec wyzwań jawiących się w Kościele i w świecie i czy wnosi ono jakieś novum do dotychczasowej myśli teologicznej? Stawiamy sobie to pytanie i podejmujemy na ten temat refleksję, (zachęceni skądinąd przez Arcybiskupa Krakowskiego[36] ), bo nie brakuje środowisk eklezjalnych, niekoniecznie karmelitańskich, które kierują do Stolicy Apostolskiej petycje, aby św. Teresa Benedykta od Krzyża została – jako trzecia karmelitanka bosa – wpisana w poczet doktorów Kościoła, co wydaje się być chyba powszechnym, bo np., ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, przeglądając hasło Doktor Kościoła w Wielkiej Encyklopedii PWN, umieszczone w tomie siódmym, wydanym w ub. roku, wyczytałem zdanie, które z przyjemnością przytaczam (zdanie umieszczone po wyliczeniu 33 doktorów Kościoła): „Obecnie do tytułu doktora Kościoła jest zgłoszona kandydatura Teresy Benedykty od Krzyża (Edyty Stein)”[37] . Nadto w Communicationes OCD, tj. w oficjalnym biuletynie informacyjnym Kurii Generalnej Zakonu, znajdujemy wymowną informację pt.: „Edith Stein – Możliwość ogłoszenia jej doktorem Kościoła. Papież nakazał weryfikację warunków”. W tekście informacji czytamy: „Taką wiadomość podał o. Abelardo Lobato, [nota bene dominikanin – przypis mój: Sz.T.P.], rektor Fakultetu Teologicznego w Lugano, podczas kongresu międzynarodowego Nowy feminizm dla nowego tysiąclecia, zorganizowanego przez Papieskie Ateneum „Regina Apostolorum” 19 maja 1999 r. Wraz z Simone de Beauvoir i Simone Weil, Edith Stein jest jedną z najznamienitszych kobiet XX wieku, znanych ze swej twórczej myśli, talentu filozoficznego oraz szczególnego wyczulenia na kwestię kobiety – powiedział Lobato. W ostatnich latach obserwujemy wzrost ich prestiżu intelektualnego. Edyta Stein została ogłoszona męczennicą i błogosławioną, następnie została kanonizowana i ogłoszona patronką Europy. Obecnie pracujemy nad tym, aby została uznana doktorem Kościoła. (...) Wszystko zależy od Kongregacji Nauki Wiary – dodał o. Lobato. Jednak Ojciec Święty z entuzjazmem przyjął tę ideę i polecił przeprowadzić weryfikację czy ta filozof i teolog może zostać ogłoszona doktorem Kościoła”[38].

Otóż jeden z sektorów aktualności przesłania Edyty Stein utożsamiamy w pojęciu prawdy, tak bardzo potrzebnej we współczesnym zakłamanym świecie, a której to prawdy była ona wielką głosicielką; nadto dostrzegamy aktualność zagadnienia chrześcijańskiego feminizmu, podjętego przez naszą Świętą oraz kwestię ekumenizmu i dialogu chrześcijańsko-żydowskiego, które były przecież tak bardzo drogie jej sercu, a które mogą być odczytywane jako pewne novum naszego czasu. Dlatego też te zagadnienia zostaną poruszone w następnych konferencjach dzisiejszej sesji.

* * *

„Doktorzy – napisał we wstępie do książki Jeana Huscenota cytowany już o. Pierre Petit – nie odsłaniają całej istoty ewangelicznego orędzia, lecz są raczej pomostem ku nowym drogom, które nie tyle nam wskazują, ile pozostawiają do odkrycia pod kierunkiem naszego jedynego Nauczyciela – Ducha Świętego. Nie zmuszają nas do wyruszenia w drogę, ani nami nie sterują, lecz są drogowskazem, który zachęca nas do wędrowania i do osiągnięcia celu. Zapraszają nas w podróż, do przeżycia przygody. Mówią nam: Nie bójcie się! Poczujcie udeptane drogi, podnieście żagle! – tak jak Jezus mówiący do Piotra: Wypłyń na głębię! (Łk 5,4). Pokazują nam Jezusa. (…) Jest to Jezus odkrywany zawsze na nowo, o milionach twarzy, jedyny i dla każdego[39] .

Edyta Stein też odkryła „swojego” Jezusa; odkryła Go w swojej Kreuzeswissenschaft, tj. w swojej, owszem Wiedzy Krzyża, ale także i w swojej Drodze Krzyża, bo jak sama napisała i potem potwierdziła męczeńską śmiercią, „Scientiam Crucis zdobywa się tylko wtedy, gdy się samemu do głębi doświadczy Krzyża. Od początku byłam o tym przeświadczona i powiedziałam z całego serca: Ave Crux, Spes unica”[40] .

Tą wiedzą Krzyża i tym doświadczeniem Krzyża, który jest zwycięstwem, tą mądrością Krzyża pragnie dzielić się dzisiaj ze wszystkimi. Zechciejmy docenić jej orędzie, podobnie jak czyni to sam Jan Paweł II. Jak wyznał kard. Joseph Ratzinger, bliski współpracownik Ojca Świętego i prefekt Kongregacji Nauki Wiary, „dwie kobiety – cytuję słowa purpurata – należące do Zakonu Karmelitańskiego, mogą nam pomóc zrozumieć cały wymiar mądrościowy, stojący u podłoża teologicznej refleksji Papieża. Pierwsza z nich, to Teresa z Lisieux – Święta, którą on ogłosił Doktorem, a druga to Edyta Stein – pani Doktor, którą ogłosił Świętą”[41] . Czy nie zechce on przyozdobić tytułem doktorskim także Świętej Pani Doktor, którą ogłosił już Współpatronką naszego kontynentu?

Przypisy:

  1. Zob. OLS Daniel, Presentation du Rapportueur, w: CONGREGATIO DE CAUSIS SANCTORUM, Urbis et Orbis. Concessionis tituli Doctoris Ecclesiae universalis S. Teresiae a Iesu Infante…, Cabellione 1997, s. VII.
  2. Constitutio apostolica “Pastor Bonus” de Romanae Curiae nova ordinatione, w: Acta Apostolicae Sedis, 80 (1988) 879.
  3. Criteri per dichiarare “uno” Dottore della Chiesa, w: L’Osservatore Romano, 11 czerwca 1981, s. 7.
  4. Sacra Congregatio pro Causis Sanctorum. Prot. N. Var. 1762/980. Die 24 matrii 1981 hora decima in Palatio Apostolico Vaticano erit Congregatio Plenaria in qua agendum erit “De notis necessario inveniedis in Sanctis Scriptoribus ecclesiasticis ut titulo Doctoris decorari possint”: Folium ex officio (seu status quaestionis), Summarium ex officio (seu documenta), Vota Consultorum.
  5. Antonianum, 63 (1988) 278-291.
  6. Teresianum, 46 (1995) 3-21.
  7. „Eminentem doctrinam” św. Teresy od Dzieciątka Jezus, dzięki której została ona zaliczona w poczet Doktorów Kościoła, przedstawia syntetycznie m.in.: PRAŚKIEWICZ Szczepan T., „Eminens doctrina” św. Teresy od Dzieciątka Jezus - Doktora Kościoła, w: Karmel, 1997, nr 4(65) 57-66; TENŻE, Teologia św. Teresy z Lisieux - Mądrość Miłości, w: KAI-Biuletyn, 1997, nr 39 (289), s. 30-31.
  8. Zob. L’Osservatore Romano, wersja polska, nr 12/1997, s. 37, § 3.
  9. HUSCENOT Jean, Les Docteurs de l’Eglise, Médiaspaul 1997. Wersja polska: Doktorzy Kościoła, Częstochowa 2002.
  10. GROŃ RYSZARD, Fenomen doktora Kościoła w historycznym rozwoju, w: Duchowość na progu trzeciego tysiąclecia, Lublin 1999, 210-226; Doktor Kościoła, w: Leksykon duchowości katolickiej, Lublin-Kraków 2002, s. 197-199.
  11. Wstęp do książki Jeana HUSCENOTA, dz. cyt., s. 5-8.
  12. Zob. Doktorzy Kościoła, w: L’Osservatore Romano, wyd. polskie, nr 12/1997, s. 40. Przynależność Doktorów Kościoła do zakonów jest następująca: czterech mnichów wschodnich: Bazyli Wielki, Efrem Syryjczyk, Jan Chryzostom, Jan Damasceński; trzech benedyktynów: Anzelm z Canterbury, Beda Czcigodny, Grzegorz Wielki; jeden kameduła: Piotr Damiani; jeden cysters: Bernard z Clairvaux; jeden karmelita bosy: Jan od Krzyża; dwie karmelitanki bose: Teresa od Jezusa, Teresa od Dzieciątka Jezus; dwóch dominikanów: Albert Wielki, Tomasz z Akwinu; jedna dominikanka z trzeciego zakonu: Katarzyna Sieneńska; dwóch franciszkanów: Antoni Padewski, Bonawentura; jeden kapucyn: Wawrzyniec z Brindisi; dwóch jezuitów: Piotr Kanizjusz, Robert Bellarmin i jeden redemptorysta: Alfons de Liguori. Pozostali byli prezbiterami diecezjalnymi lub biskupami. Najstarszym doktorem Kościoła był św. Jan Damasceński – żył 100 lat, a najmłodszym św. Teresa od Dzieciątka Jezus – 24 lata (patrz: HUSCENOT JEAN, dz. cyt., s. 452-454).
  13. Zob. Życie Karmelu, 6 (1998) nr 28, s. 73.
  14. Prati, 1841, s. 512, nr 13.
  15. Tamże, s. 513-515.
  16. „Ecclesiae praeclarae inservierunt, sive in confutandis invalescentibus erroribus, sive in illustrandis Sacris Litteris, sive in explorando revelationis deposito, sive in dirigendis moribus”, Acta Sanctae Sedis, 6 (1870) 317.
  17. GROŃ RYSZARD, dz. cyt. (leksykon), s. 197-199.
  18. Teologia dei Santi. Cytat za: HUSCENOT JEAN, dz. cyt., s. 11.
  19. Tak wyrażenie eminens doctrina tłumaczy na język polski L’Osservatore Romano (nr 12/1977, s. 32, § 7) przekazując nam polski przekład Listu Apostolskiego Divini amoris scientia, wydanego przez Ojca Świętego z okazji doktoratu św. Teresy z Lisieux. Wcześniej, tłumacząc zapowiedź tegoż doktoratu uczynioną przez Ojca Świętego podczas Światowego Dnia Młodzieży w Paryżu, L’Osservatore Romano mówi o „wzniosłej doktrynie” (nr 10/1997, s. 32). Używa się także w polskiej terminologii teologicznej innych określeń, jak: „wybitna wiedza” (DANIELSKI WOJCIECH, Doktor Kościoła, w Ecyklopedia Katolicka, Lublin 1983, t. IV, 34-36), “wybitne osiągnięcia naukowe” (RAHNER KARL – VORGRIMLER HERBERT, Mały słownik teologiczny, Warszawa 1987, s. 87), “znakomite i prawomyślne nauczanie” (O’COLLINS – FARUGIA EDWARD G., Zwięzły słownik teologiczny, Kraków 1993, s. 63); “wzniosła (wybitna) doktryna” (GROŃ RYSZARD, dz. cyt., s. 198).
  20. Zob. paragraf Kryteria „wybitnej” doktryny z artykułu o. Jesús Castellano Cervera pt. Doktorat św. Teresy z Lisieux w Święta Teresa z Lisieux słowem Boga dla świata, Kraków 1998, s. 251-253.
  21. Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei Verbum, nr 2.
  22. Konstytucja duszpasterska Gaudium et spes, nr 5.11.
  23. Tamże, nr 44.
  24. Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium, nr 4 (por. nr 12).
  25. Divini amoris scientia, nr. 7-8.11.
  26. Homilia wygłoszona w dniu ogłoszenia św. Teresy od Dzieciątka Jezus Doktorem Kościoła, w L’Osservatore Romano, wersja polska, nr 12/1997, s. 38, § 5.
  27. ŚW. TERESA OD DZIECIĄTKA JEZUS, Rękopis B, 1 r.
  28. Zob., choćby dla przykładu: www.edith-stein.net; www.karmel.at/edith; www.edith-stein-institut.de; www.stein.cad.pl. Por. TOCHMAŃSKI WŁODZIMIERZ, Edyta Stein – św. Teresa Benedykta od Krzyża w polskim Internecie (wybór bibliografii na dzień 17 stycznia 2003, którego część znajdujemy w: ŚWIECKI ZAKON KARMELITÓW BOSYCH I KARMELITAŃSKI INSTYTUT DUCHOWOŚCI, Sesja naukowo-pastoralna pt. Św. Edyta Stein Doktorem Kościoła?, Kraków 2003, s. 25-29).
  29. Zbiera ich tytuły i recenzuje każdego roku ważniejsze z nich Edith Stein Jahrbuch w Monachium.
  30. Jak chociażby niemieckie spotkanie z 1990 r. nt. Edith Stein – christlich-jüdische Perspectiven (akta opublikowane przez Verlag Plöger, Essen 1990, i w wersji angielskiej Christian and Jewish Perspectives on Edith Stein, Washington 1998); rzymskie międzynarodowe sympozjum z 1998 r. pt. Edith Stein. Testimone di oggi, profeta per domani, z aktami wydanymi przez księgarnię watykańską (Libreria Editrice Vaticana 1999); wcześniejsze o rok sympozjum na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie pod naczelnym hasłem Odkrywanie Boga (opubl.: Kraków 1998); wystawa pt. Uderz o kamień a wytryśnie mądrość z cyklem konferencji o Świętej (wydanych drukiem: Kraków 2002), urządzona w 2000 r. w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu; dni refleksji z Edytą Stein zorganizowane w październiku 2001 r. przez Ośrodek Duchowości „Carmelitanum” w Poznaniu (Św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein), kobieta i karmelitanka bosa, patronka Europy, Poznań 2001); dysputa dwóch ambon, przeprowadzona na temat feminizmu chrześcijańskiego w lubelskiej bazylice dominikanów przez abp. Józefa Życińskiego i Hannę Gronkiewicz-Waltz, podczas której wykazano jak niektóre współczesne feminizmy mają z prawdziwym feminizmem chrześcijańskim, propagowanym przez Edytę Stein, tyle wspólnego, co demokracja ludowa, którą przecież dobrze pamiętamy, z prawdziwą demokracją (Życie Karmelu, 9 (2002) nr 55. s. 81); V Tydzień Duchowości w Krakowie, pt. Światłość w ciemności (Karmel żywy nr 5, Kraków 2003). Nadto 9 sierpnia 2002., tj. w liturgiczne święto Edyty Stein i dokładną, sześćdziesiątą rocznicę jej męczeństwa, obyły się w Oświęcimiu szczególne uroczystości, także o wymiarze ekumenicznym i dialogu międzyreligijnego, z udziałem delegacji Episkopatu Polski i Niemiec oraz Krakowskiej Prowincji OCD (Życie Karmelu, 9 (2002) nr 57, s. 77-80).
  31. Np. katedra na rzymskim Urbanianum (patrz: Communicationes OCD, nr 90-92, 4-6/2000, s. 199-200); Międzynarodowy Instytut Edyty Stein w Würzburgu (zob. tamże, s. 200-201), Centrum Studiów Edyty Stein na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu.
  32. Pomijając doniesienia światowych agencji prasowych, facksymile, transkrypcję i fachowy komentarz do listu, skreślony przez emerytowanego Postulatora Generalnego OCD, o. Symeona od św. Rodziny, podaje kwartalnik Monte Carmelo z Burgos, 111 (2003) 1*-32*: La carta sellada. Carta de Sta. Teresa Benedicta de la Cruz (Edith Stein) a S.S. Pío XI sobre la persecución de los judíos en Alemania (12 de abril de 1933). Polską wersję listu, w tłumaczeniu Marka Zająca, podaje Tygodnik Powszechny z 2 marca 2003, nr 9.
  33. Patrz: Communicationes OCD, nr 96-97, 4-5/2001, s. 172.
  34. Wspomnijmy nominatim chociażby Towarzystwo działające we Wrocławiu, założone przez dr. inż. Mariana Łukaszewicza w 1989 r., i niektóre jego inicjatywy, jak np. nabycie kamienicy z domem rodziny Steinów we Wrocławiu przy ul. Nowowiejskiej 38 i urządzenie tam biura oraz organizowanie spotkań z prelekcjami, organizowanie Dni Edyty Stein oraz Polsko-Niemieckich Seminariów, działalność wydawniczą i gromadzenie eksponatów muzealnych. Towarzystwo posiada liczne filie, zwłaszcza w Lublińcu, w Legnicy i w Gliwicach.
  35. Gli Scritti della Serva di Dio Edith Stein – Teresa Benedetta della Croce. Studio ufficiale dei due Teologi censori della S. Congregazione per le Cause dei Santi, Roma 1977.
  36. List z 9 maja 2001 do Rady Ogólnopolskiej Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych.
  37. Wielka Encyklopedia Powszechna PWN, Warszawa 2002, t. 7, s. 257. Ten sam zapis znajdujemy w PWN-owskiej encyklopedii Religia, w tomie 3, s. 247.
  38. Communicationes OCD, nr 89, 3/2000, s. 125-126. Wypowiedź o. Lobato podała też w serwisie informacyjnym z 22 maja 2000 Katolicka Agencja Informacyjna.
  39. HUSCENOT Jean, dz. cyt. s. 11.
  40. Cytat za: EDYTA STEIN – S. TERESA BENEDYKTA OD KRZYŻA OCD, Światłość w ciemności, Kraków 1977, tom I, s. 280.
  41. Cytat za: PRAŚKIEWICZ SZCZEPAN T., Dwie kluczowe postacie kobiece w pontyfikacie Jana Pawła II, w: Życie Karmelu, 7 (1999) nr 35, s. 96.

Przyjaciółka szukających

Leszek Śliwa

Motto:
”Kto szuka prawdy, szuka Boga, choćby nawet o tym nie wiedział” Edyta Stein

Edyta to taki człowiek, który po bliższym poznaniu pozostaje z nami na zawsze. Im więcej się o niej czyta, tym bliższą więź z nią się czuje - twierdzi ks. Stanisław Roman Ignarski, opiekun duchowy gliwickiego oddziału Towarzystwa im. Edyty Stein.

Ksiądz Ignarski przegląda zeszyty z wycinkami prasowymi. Na ścianie jego pokoju wisi zdjęcie Świętej. W domowej biblioteczce zgromadził wszystko, co kiedykolwiek o Edycie Stein wydrukowano. Wreszcie znajduje pożółkły kawałek papieru. - Od tego niepozornego artykułu zaczęła się moja fascynacja tą osobą. W ”Tygodniku Powszechnym” w maju 1987 r., tuż po beatyfikacji, napisano o listach miłosnych, które Edyta wysyłała do polskiego filozofa Romana Ingardena, w którym była bez wzajemności zakochana. Pomyślałem o niej od razu z sympatią. Święta, a jednocześnie ludzka, przeżywająca normalne, ludzkie uczucia i dylematy - opowiada.

Od judaizmu, przez niewiarę, do chrześcijaństwa

Edyta Stein przeszła niezwykłą drogę życiową. Była Żydówką, która we wczesnej młodości porzuciła judaizm i uważała się za ateistkę. Późniejsze przemyślenia zbliżyły ją do katolicyzmu. W wieku lat trzydziestu została ochrzczona, a 12 lat później wstąpiła do zakonu karmelitanek bosych. Przyjęła imię zakonne Teresa Benedykta od Krzyża. Żydowskie pochodzenie sprawiło, że dosięgły ją hitlerowskie prześladowania. W 1942 roku zamordowano ją w komorze gazowej obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.

Jej droga do Boga to owoc głębokich przemyśleń i trwającego przez całe życie poszukiwania tego, co najważniejsze. Edyta Stein była intelektualistką, doktorem filozofii, asystentką jednego z najwybitniejszych myślicieli XX wieku, Edmunda Husserla. A jednocześnie jej rozważania to nie tylko skomplikowane dociekania naukowe. ”Była prosta z prostymi, a uczona z uczonymi. Bez jakiejkolwiek wyższości szukająca z szukającymi” - tak charakteryzuje Świętą znana aktorka Maja Komorowska, honorowa przewodnicząca Towarzystwa im. Edyty Stein. Podobnie pisze o niej tłumaczka jej dzieł, s. Janina Immakulata Adamska OCD: ”Edyta Stein jest odpowiedzią na potrzeby wielu dusz”.

Towarzystwa na całym świecie

Towarzystwa zainspirowane życiem i myślą św. Teresy Benedykty od Krzyża istnieją od dawna w USA, Niemczech, Francji, Holandii. W Polsce rejestracja podobnej organizacji stała się możliwa dopiero po upadku komunizmu, w 1989 roku. Nielegalnie ludzie zafascynowani tą niezwykłą osobą zbierali się we Wrocławiu już pod koniec lat 60. We Wrocławiu, bo tam w 1891 r. urodziła się Edyta Stein. Komitet założycielski znalazł oparcie w parafii św. Michała Archanioła, na terenie której, przy ul. Nowowiejskiej 38, znajduje się dom rodzinny Patronki Towarzystwa.

Wkrótce w innych miastach na Śląsku, związanych z życiem Świętej, zaczęły powstawać filie Towarzystwa. Jedna z nich działa w Lublińcu, skąd pochodziła matka Edyty, inna w Gliwicach, rodzinnym mieście ojca. Ale filie powstają też gdzie indziej, jak choćby w Legnicy.

- To owoc działalności Jana Pawła II. Kiedyś, przed laty, kard. Wojtyła zorganizował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim sesję poświęconą pamięci Edyty Stein. Jedna z uczestniczących w sesji studentek pochodziła z Legnicy. Po studiach wróciła do domu i ”zaraziła” znajomych swą fascynacją dla tej Świętej - tłumaczy ks. Ignarski.

W całym kraju aktywnie działa prawie trzysta osób mających osobiste nabożeństwo do św. Teresy Benedykty od Krzyża.

Jak ktoś z rodziny

Modlę się do niej codziennie. A jednocześnie kiedy słyszę o niej w telewizji albo czytam w gazetach, reaguję jakby mówiono o kimś z mojej rodziny. To osoba święta, a jednocześnie bliska, jak przyjaciółka czy krewna - mówi ks. Ignarski.

Kilka lat temu córka jego kuzyna bardzo poważnie zachorowała. Groziła jej śmierć. - Natychmiast zacząłem odmawiać nowennę do św. Teresy Benedykty od Krzyża. Wkrótce otrzymałem wiadomość, że stan zdrowia nagle się poprawił. Może to nie przypadek? - opowiada ks. Ignarski. - Muszę się zresztą przyznać, że proszę Świętą o wstawiennictwo również w mniej ważnych, codziennych sprawach, i stale czuję jej opiekę - dodaje.

Na stronach internetowych poświęconych Edycie Stein odnaleźć można wiele świadectw osób mówiących o swej fascynacji jej osobą. Jadwiga Skupnik-Kurowska, aktorka Teatru Polskiego we Wrocławiu, od kilkunastu lat jeździ po Polsce z monodramem ”Życie moje”, napisanym na podstawie autobiografii Edyty Stein ”Światłość w ciemności”.

- Fascynuje mnie w niej to, że na początku swego dorosłego życia była tak szalenie spontaniczna, zbuntowana, w związku z czym z każdym człowiekiem zbuntowanym może nawiązać łączność. Taki człowiek może ją zrozumieć, zrozumieć, jaka jest droga człowieka do Boga - mówiła artystka w rozmowie z Wiolettą Łakomiec.

Wzór do naśladowania

Proces beatyfikacyjny karmelitanki z Wrocławia rozpoczął w 1962 r. ówczesny metropolita Kolonii kard. Joseph Frings. Uwieńczeniem tych starań było wyniesienie tej niezwykłej kobiety na ołtarze przez Jana Pawła II, co zostało ogłoszone na stadionie Müngersdorf w Kolonii 1 maja 1987 r.

Proces kanonizacyjny zakończył cud za wstawiennictwem Edyty Stein. Dwuletnia dziewczynka Teresa Benedykta Mc Carthy z Bostonu (USA) w stanie agonalnym została przywieziona do szpitala. Ponieważ nosiła imię zakonne Edyty Stein, rodzina i przyjaciele modlili się właśnie do niej. I dziecko nieoczekiwanie wyzdrowiało. Po długich badaniach pięciu niezależnych ekspertów orzekło, że mają do czynienia z cudem wyzdrowienia. 11 października 1998 roku papież Jan Paweł II ogłosił siostrę Teresę Benedyktę od Krzyża świętą. 1 października 1999 roku ogłosił ją współpatronką Europy.