Religia i wartości w Traktacie UE

ks. Piotr Mazurkiewicz/KAI

publikacja 30.11.2004 12:22

Według ks. Piotra Mazurkiewicza, aby być członkiem Unii Europejskiej nie wystarczy być państwem posiadającym swoje terytorium w Europie, ale trzeba jeszcze respektować wartości zapisane w Traktacie Konstytucyjnym UE.

Na wstępie chciałem poczynić jedno fundamentalne spostrzeżenie. Podpisany w Rzymie, a liczący wraz z protokołami, załącznikami i deklaracjami ponad 850 stron tekst Traktatu Ustanawiającego Konstytucję dla Europy (TK) oficjalnie ogłoszony został dopiero 29 października br. i miejscami dość znacznie różni się do wersji przygotowanej przez Konwent Europejski, którą mamy gdzieś zakodowaną w tyle głowy i do której odnosi się większość komentarzy. Czy jest to tekst lepszy, czy gorszy, każdy ma prawo ocenić to samodzielnie, ale przedtem powinien zapoznać się z jego aktualnym kształtem. Może się okazać, że wydane wcześniej sądy są dzisiaj już bezprzedmiotowe. Z wywołującego wiele emocji tekstu preambuły usunięto sporny cytat z Tukidydesa oraz akapit nawiązujący do tradycji rewolucji francuskiej. Dodano zaś, postulowaną między innymi przez Polaków, wzmiankę o gorzkich doświadczeniach w historii Europy. Zamiast odpowiedzialności "wobec Ziemi", mamy odpowiedzialność "wobec Planety". Preambuła w wersji sporządzonej za prezydencji irlandzkiej, mniej razi ucho chrześcijanina niż tekst przygotowany przez Konwent, chociaż wciąż nie spełnia głównego zgłaszanego przez Kościół katolicki postulatu.

Odwołanie do chrześcijaństwa


Nowa preambuła TK rozpoczyna się słowami: "Inspirowani kulturowym, religijnym i humanistycznym dziedzictwem Europy, z którego wynikają powszechne wartości, stanowiące nienaruszalne i niezbywalne prawa człowieka, jak również wolność, demokracja, równość oraz państwo prawne...". Bezpośrednio wobec tego ustępu TK Kościół katolicki i Jan Paweł II zgłaszał postulat zamieszczenia "wzmianki o Bogu", który jest "źródłem godności człowieka i jego fundamentalnych praw". Postulat ten formułowany był także w łagodniejszej formie, jako oczekiwanie wprowadzenia do tekstu zapisu o chrześcijańskich korzeniach Europy.

Sprzeciw wobec uznania historycznej prawdy o Europie postrzegano jako wyraz wrogości wobec samego zjawiska religii, zwłaszcza chrześcijaństwa, próbę ograniczania jej do sfery życia prywatnego, jako "postępowanie antyhistoryczne i uwłaczające ojcom nowej Europy" (Jan Paweł II, 23.02.02).

W tym zakresie katolicy ponieśli porażkę, bądź zwycięstwo połowiczne. W preambule bowiem, znalazło się wyraźne odniesienie do religii. Nie użyto jednak słowa "chrześcijaństwo", tłumacząc, że w Europie mówiąc "religia", zawsze ma się na myśli chrześcijaństwo. Warto zwrócić uwagę, że istotą tego sporu nie była chęć negowania wkładu chrześcijaństwa w rozwój kultury europejskiej, ale sposób rozumienia neutralności światopoglądowej i pluralizmu.

Więcej na następnej stronie

Kontrowersje zatem dotyczyły tego, czy publiczne przypomnienie o istnieniu religii i wadze, jaką odgrywa ona w życiu znaczącej grupy europejskich obywateli samo w sobie jest już aktem nietolerancji dla ludzi inaczej myślących, a przynajmniej naruszeniem zasady neutralności światopoglądowej, czy też wolność religijna obejmuje także prawo do wyrażania wiary w sferze publicznej, w tym również w obszarze prawa.

Spór zatem toczył się między dominującą w tradycji francuskiej zasadą pierwszeństwa negatywnego wymiaru wolności religijnej, a przeważającą w pozostałych państwach Unii tradycją pierwszeństwa wymiaru pozytywnego wolności religijnej. Warto zwrócić uwagę, że ta częściowa porażka związana była również z tym, że postulat odwołania do chrześcijaństwa postrzegany był często jako czysto katolicki. Wspierany był przez państwa, w których dominuje społeczność katolicka, podczas gdy, państwa o dominacji tradycji protestanckiej i prawosławnej zachowywały chłodny dystans. Porażka ta uświadamia nam znacznie ekumenizmu dla przyszłości Europy.

Stwierdzenie o połowicznym zwycięstwie ma jednak głębszy sens wówczas, gdy spojrzymy na omawiany spór w kontekście całego tekstu TK i tendencji rozwojowej prawa europejskiego.

Religia po raz pierwszy


W europejskim prawie traktatowym w całym procesie integracji, aż do tzw. "klauzuli kościelnej" w Traktacie Amsterdamskim, słowo "religia" czy "Kościół" w ogóle nie padało. Po Traktacie Amsterdamskim zaś, dyskusje nad stosunkiem do religijnego dziedzictwa rozgorzały w Europie w związku z preambułą Karty Praw Podstawowych UE (KPP), w której w różnych wersjach językowych użyto bądź odwołania do duchowego i moralnego dziedzictwa, bądź też, jak w tekście niemieckim, do duchowo-religijnego i moralnego dziedzictwa Europy. Jeśli zatem słowo "religia" zagościło na dobre w preambule TK, można uznać to za korzystną zmianę.

W tym kontekście także należy rozumieć głosy niektórych polityków chadeckich z krajów "starej Unii", podkreślających, że samo uczynienie religii i chrześcijaństwa tematem poważnej publicznej debaty jest złamaniem swoistego tabu, jakie panowało w instytucjach europejskich. Religia stała się znowu jednym z istotnych spornych tematów w europejskiej polityce.

Nie mamy wprawdzie gwarancji, że ów spór zakończy się pomyślnie dla ludzi wierzących i zamknie epokę swego rodzaju "nieuczciwej sekularyzacji", by użyć terminu zaproponowanego przez Jürgena Habermasa. Ważna jest jednak również sama zdolność środowisk chrześcijańskich do publicznej artykulacji swojego stanowiska.

Więcej na następnej stronie

Wolność religijna


Warto zauważyć, że żadne kontrowersje nie pojawiały się wokół kwestii wolności religijnej. Wszystkie państwa UE są sygnatariuszami Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności (EKPC), zaś art. I-9 ust. 2 TK przewiduje przystąpienie do niej również samej UE. TK w art. II-70, w deklaruje:

"1. Każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i religii. Prawo to obejmuje wolność zmiany religii lub światopoglądu oraz wolność uzewnętrzniania, indywidualnie lub wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie, swej religii lub przekonań poprzez uprawianie kultu, nauczanie, praktykowanie i uczestniczenie w obrzędach.

2. Uznaje się prawo do odmowy działania sprzecznego z własnym sumieniem, zgodnie z przepisami krajowymi regulującymi korzystanie z tego prawa".

Oznacza to, że UE uznaje prawo do wolności religijnej w jej wymiarze indywidualnym i wspólnotowym, prywatnym i publicznym, a także prawo do tzw. sprzeciwu sumienia. W toku dyskusji na temat wolności religijnej w UE pojawił się po stronie katolickiej postulat uwzględnienia także piątego jej wymiaru - instytucjonalnego (Jan Paweł II, 20.06.02). Spotkał się on z przychylnością ze strony autorów TK, czego potwierdzeniem jest art. I-52 o statusie kościołów i organizacji niewyznaniowych.

Słynny artykuł kościelny


W ustępie 1. art. 52 Traktatu czytamy: "Unia szanuje status przyznany na mocy prawa krajowego Kościołom i stowarzyszeniom lub wspólnotom religijnym w Państwach Członkowskich i nie narusza ich statusu".

Mimo iż jest to jedynie powtórzenie tzw. "klauzuli kościelnej" z Traktatu Amsterdamskiego, to umieszczenie tego fragmentu w TK ma istotne znaczenie. Tekst ten bowiem staje się normą prawa traktatowego. Przy tej okazji nie usunięto jednak istotnej słabości tego artykułu, jakim jest umieszczenie na równi z kościołami organizacji światopoglądowych i niewyznaniowych.

Istotnym novum jest jednak ust. 3 art. I-52, w którym czytamy: "Uznając tożsamość i szczególny wkład tych kościołów i organizacji, Unia utrzymuje z nimi otwarty, przejrzysty i regularny dialog". Kościoły zostały więc uznane za jeden z istotnych partnerów społecznych, o specyficznym jednak charakterze i własnej tożsamości, z którymi UE powinna utrzymywać regularny dialog. Ów regularny dialog wymaga jednak, aby po stronie kościelnej pojawiła się instytucja wyposażona w stosowny mandat. Dotychczas nieformalny dialog z UE w imieniu Kościoła katolickiego prowadziła Komisja Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej (COMECE). Po stronie Kościoła katolickiego działa także Rada Konferencji Episkopatów Europy (CCEE), zaś Stolica Apostolska ma przy UE swojego nuncjusza.

Więcej na następnej stronie

Żadna z tych instytucji nie posiada jednak oficjalnego mandatu do reprezentowania wszystkich katolików-obywateli UE. Niewątpliwie najdłuższą praktykę i największe doświadczenie w tej dziedzinie posiada COMECE. Być może więc Stolica Apostolska zdecyduje się właśnie tę instytucję wyposażyć w stosowny mandat, oznaczałby on jednak nie tylko prawo do przedstawiania instytucjom UE oczekiwań katolików, ale być może także prawo do zawierania w ich imieniu zobowiązań, które wiązałyby wszystkie Episkopaty Państw Członkowskich UE. Być może zaś pojawi się w Kościele zupełnie nowa instytucja, na przykład, Kardynał do spraw Europy.

Aksjologia Traktatu


W ostatnich latach często, zwłaszcza w Polsce, formułowany był postulat, aby UE stała się wspólnotą nie tylko gospodarczą czy polityczną, ale również wspólnotą wartości.

W sposób jak najbardziej dosłowny postulat ten został zrealizowany w tekście Traktatu Konstytucyjnego. W art. I-1 ust. 2 czytamy: "Unia jest otwarta dla wszystkich państw europejskich, które szanują jej wartości i zobowiązują się je wspólnie wspierać". Oznacza to, że aby stać się członkiem UE nie wystarczy być państwem posiadającym swoje terytorium w Europie, ale trzeba jeszcze respektować wartości uznane w TK za europejskie (art. I-58 ust. 1). Fakt ten dodatkowo wzmocniony jest poprzez art. I-59, w którym uznaje się możliwość zawieszenia niektórych praw wynikających z członkostwa w Unii, włącznie z prawem głosowania, właśnie z uwagi na poważne i trwałe naruszanie przez Państwo Członkowskie wartości unijnych.

Powstaje zatem pytanie, jakie są te podstawowe wartości unijne? Z formalnego punktu widzenia największe znaczenie ma art. I-2 Traktatu. Czytamy w nim: "Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn".

Wskazane zostały także zasady, na których mają być oparte społeczeństwa Państw Członkowskich, a zatem takie, które muszą być szanowane w budowie i działaniu systemów rządów tych państw. Nowy katalog nie wprowadza jednak żadnej radykalnej zmiany, zaś wymienione w nim wartości Unii nie wydają się być szczególnie kontrowersyjne. Jak zauważa Anne-Laure Chavrier, istotne było, aby wartości te rzeczywiście były podstawowe a zarazem bezsporne. "Redaktorzy nie mogli więc zaliczyć do wartości podstawowych tych wartości, które z punktu widzenia prawnego są kontrowersyjne. Z tego powodu lista ta nie mogła zawierać wartości, które zalicza się raczej do celów niż do obowiązków prawnych zaakceptowanych i ustanowionych. Tłumaczy to dlaczego terminy takie jak «pluralizm, tolerancja, sprawiedliwość» itp., zostały dodane, aby opisać model społeczeństwa europejskiego, ale nie zostały wprost zaliczone do «wartości»".

Dążenie do tego, aby zapisy dotyczące kwestii aksjologicznych były możliwie niekontrowersyjne widać szczególnie w Wyjaśnieniach dotyczących KPP zawartych wśród dołączonych do tekstu TK deklaracjach.

Klonowanie


Autorzy tłumacząc się dlaczego Karta Praw Podstawowych zakazuje jedynie reprodukcyjnego klonowania istot ludzkich stwierdzają, że ich celem nie było wprowadzanie odstępstwa od postanowień zawartych w Konwencji o Prawach Człowieka i Biomedycynie Rady Europy. Stąd zapis Karty należy rozumieć w ten sposób, że: "Nie uprawnia (ona), ani nie zakazuje innych form klonowania. W żaden sposób nie uniemożliwia ustawodawcy wprowadzenia zakazu innych form klonowania" [art. 3 (II-63) wyjaśnienie 2].

Więcej na następnej stronie

Małżeństwa


W podobnym duchu sporządzone jest wyjaśnienie do art. 9 (II-69), w którym czytamy: "Prawo do zawarcia małżeństwa i prawo do założenia rodziny są gwarantowane zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tych praw". W samym wyjaśnieniu zaś czytamy: "Artykuł ten został oparty na artykule 12 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności w brzmieniu: «Mężczyźni i kobiety w wieku małżeńskim mają prawo do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny, zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tego prawa». Brzmienie artykułu zostało zaktualizowane, aby objąć przypadki, w których ustawodawstwo krajowe uznaje inne możliwości utworzenia rodziny niż zawarcie małżeństwa. Artykuł ten nie zakazuje ani nie stanowi o nadaniu statusu związku małżeńskiego związkom osób tej samej płci. Prawo to jest więc podobne do prawa przewidzianego przez Europejską Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, jednak jego zakres może być rozszerzony, jeżeli ustawodawstwo krajowe tak przewiduje". Zapisów tych nie należy odczytywać w ten sposób, jakoby intencją ich autorów było wywieranie nacisku na rządy krajowe w tym celu, aby zalegalizowały one tak zwane klonowanie terapeutyczne czy też związki partnerskie osób tej samej płci. Raczej dostrzec tu można swoistą "spolegliwość" w stosunku do rzeczywistego, zróżnicowanego i wciąż ewoluującego stanu prawnego w Państwach Członkowskich. Niekontrowersyjność zatem rozumiana jest w ten sposób, że autorzy nie chcą zajmować stanowiska w toczących się w cywilizacji zachodniej sporach, a jedynie zaproponować zapisy możliwe do przyjęcia przez wszystkich uczestników tych kontrowersji.

Ochrona życia


Ilustracją tego typu podejścia może być zapis o ochronie życia ludzkiego. W art. 2 (II-62) ust. 1 czytamy: "Każdy ma prawo do życia". W wyjaśnieniu 1 zaś czytamy: "Ustęp 1 tego artykułu oparty jest na artykule 2 ustęp 1 zdanie pierwsze Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, którego brzmienie jest następujące: «1. Prawo każdego człowieka do życia jest chronione przez ustawę...»". Z tekstu zatem zniknął leżący po stronie państwa obowiązek ochrony życia, pozostała zaś jedynie deklaracja uznania takiego prawa. Komentatorzy dość zgodnie podkreślają, że jeśli w prawie nie jest coś wprost zabronione to, w normalnej procedurze interpretacyjnej, oznacza to, że jest to dopuszczone. Poszczególnym Państwom Członkowskim wolno zatem wprowadzać regulacje prawne, które nie są wyraźnie zabronione, w szczególności dotyczy to takich kwestii jak, na przykład, klonowanie terapeutyczne czy związki partnerskie osób tej samej płci.

Socjologia czy metafizyka wartości


Przyjęcie takiej postawy przez autorów TK było możliwe, gdyż wymienionym w katalogu wartościom nie przypisuje się ontologicznego statusu obiektywnie istniejących własności, a jedynie status kulturowo-historyczny. Nie mamy tu do czynienia z metafizyką wartości, ale raczej z socjologią wartości. Nie tworzą one jakiegoś spójnego systemu i nie posiadają charakteru absolutnego, a jedynie uznane są za "wspólne Państwom Członkowskim" (art. I-2). Są to zatem podstawowe wartości unijne dlatego, że w toku historii zostały za takie uznane przez wszystkie Państwa Członkowskie, a dzisiaj znajdują swój wyraz w ich narodowych konstytucjach i rozpowszechnionych wśród obywateli poglądach.

Więcej na następnej stronie

Stąd też zasadne wydają się komentarze wskazujące na panujący w Unii pluralizm wartości, w rozumieniu Maxa Webera, czy też na kulturowy relatywizm. Jeśli jednak głębiej wczytamy się w tekst preambuły Traktatu oraz preambuły Karty, okaże się, że autorzy projektu niechcący, jakby wbrew wyznawanej ideologii, zdradzają wiarę również w metafizykę wartości, które, ich zdaniem, mają charakter powszechny/uniwersalny (preambuła TK i KPP) i niepodzielny (preambuła KPP), a także związane są z nienaruszalnymi i niezbywalnymi prawami człowieka (preambuła TK). W komentarzach zwraca się uwagę, że najprawdopodobniej wartości te, zdaniem autorów TK, zostały uznane za takie w konstytucjach państw narodowych, a zatem wspomniana metafizyka wartości jest jedynie echem tradycji konstytucyjnych Państw Członkowskich.

Jaką treść autorzy TK wiążą z omawianymi podstawowymi wartościami Unii? Godność osoby ludzkiej nie jest zdefiniowana w TK, ale z wyjaśnienia do art. 1 Karty (II-61) dowiadujemy się, że "jest (ona) nie tylko podstawowym prawem samym w sobie, ale stanowi rzeczywistą podstawę praw podstawowych". Pojęcie to interpretowane powinno być zgodnie z Powszechną Deklaracją Praw Człowieka ONZ oraz orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości. Niektórzy komentatorzy poszukujący definicji godności odsyłają także do konstytucji Państw Członkowskich. W samym wyjaśnieniu czytamy zaś, że "żadne z praw zawartych w Karcie nie może zostać użyte do naruszenia godności innej osoby, a godność człowieka jest częścią istoty praw zawartych w Karcie. Dlatego też prawo to nie może zostać naruszone, nawet jeżeli oznaczałoby to ograniczenie innego prawa".

Pojęcie wolności wydaje się odsyłać do art. 6 (II-66) Karty, który ma takie samo znaczenie i zakres jak art. 5 EKPC. Wolność jest prawem niezbywalnym, zaś organem właściwym do kontroli sposobu korzystania z tego prawa jest niezawisły i bezstronny sąd. "Dołączenie do normy pojęcia bezpieczeństwa rozszerza jej zakres na obowiązek państwa do zapewnienia ochrony przed działaniem innych podmiotów w granicach standardu normy". Unia realizuje to prawo stawiając sobie za cel budowę przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości (art. I-3 ust. 2), w tym także nakładając obowiązek przestrzegania praw człowieka (art. I-9). Prawo do wolności nie jest jednak nieograniczone, prawnie nakładane ograniczenia wolności nie mogą jednak wykraczać poza ramy dozwolone przez Konwencję. Od strony negatywnej zasada wolności oznacza przynajmniej zakaz niewolnictwa i pracy przymusowej [art. 5 (II-65)]. Inny aspekt wolności ujawnia się kontekście tak zwanych podstawowych wolności gwarantowanych przez Unię, a więc swobody przepływu osób, usług, towarów i kapitału oraz swobodę przedsiębiorczości i zawarty tam zakaz dyskryminacji (art. I-4).

Więcej na następnej stronie

Zasada demokracji, podobnie jak zasada wolności, poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności oraz praworządności wymienione zostały już w art. 6 (F) ust. 1 Traktatu Amsterdamskiego. Podkreślanie znaczenia demokracji w procesie integracji zarówno wówczas, jak i obecnie związane jest z formułowanym często zarzutem o istnieniu deficytu demokracji w UE. Próbą zniwelowania tego deficytu są zapisy Tytułu VI TK o życiu demokratycznym Unii, w szczególności artykuły I-46 i I-47 o demokracji przedstawicielskiej i uczestniczącej. Przede wszystkim Unia przestrzega zasady równości swych obywateli (I-45). Jednym z głównych aspektów zasady demokracji jest gwarancja wszystkim obywatelom Unii prawa głosowania i kandydowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego w Państwie Członkowskim, w którym mają miejsce zamieszkania, na takich samych zasadach jak obywatele tego Państwa [art. 39 (II-99)] oraz analogicznego prawa głosowania i kandydowania w wyborach do władz lokalnych [art. 40 (II-100)]. Zgodnie z zasadą demokracji, decyzje Unii powinny być przyjmowane w sposób jak najbardziej otwarty i zbliżony do obywateli (art. I-46 ust. 3). Instytucje unijne powinny utrzymywać otwarty, przejrzysty i regularny dialog ze stowarzyszeniami przedstawicielskimi i społeczeństwem obywatelskim (art. I-47 ust. 2) i, ogólnie, zapewniać jawność i przejrzystość swoich prac (art. I-50). Ważnym novum przewidzianym w art. I-47 jest możliwość zwrócenia się do Komisji Europejskiej przez milion obywateli przynależących do znacznej liczby Państw Członkowskich z wnioskiem w sprawach, w odniesieniu do których, zdaniem obywateli, wykonanie Konstytucji wymaga aktu prawnego Unii.

Zasada równości, zapisana we wszystkich konstytucjach europejskich, oznacza równość wszystkich obywateli wobec prawa, a zatem zakaz zróżnicowanego traktowania takich samych stanów faktycznych. W szczególności odnosi się do kwestii równości mężczyzn i kobiet oraz zakazu dyskryminacji. W art. 21 ust. 1 (II-81) czytamy: "Zakazana jest wszelka dyskryminacja w szczególności ze względu na płeć, rasę, kolor skóry, pochodzenie etniczne lub społeczne, cechy genetyczne, język, religie lub przekonania, opinie polityczne lub wszelkie inne opinie, przynależność do mniejszości narodowej, majątek, urodzenie, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualna". W ust. 2 dodany jest zakaz dyskryminacji ze względu na przynależność państwową, oznaczający zakaz preferowania własnych obywateli. W stosunku do art. 14 EKPC, art. 13 Traktatu o Wspólnocie Europejskiej, zastąpiony obecnie art. III-124, i art. 21 Karty poszerzyły zakres tego standardu prawnego o zakaz dyskryminacji z powodu niepełnosprawności, wieku i orientacji seksualnej. Zakaz dyskryminacji z uwagi na dziedzictwo genetyczne pojawił się w nawiązaniu do art. 11 Konwencji o Prawach Człowieka i Biomedycynie. Art. 23 (II-83) dotyczy bezpośrednio kwestii równości kobiet i mężczyzn. Czytamy w nim: "Należy zapewnić równość kobiet i mężczyzn we wszystkich dziedzinach, w tym w zakresie zatrudnienia, pracy i wynagrodzenia. Zasada równości nie stanowi przeszkody w utrzymywaniu lub przyjmowaniu środków zapewniających specyficzne korzyści dla osób płci niedostatecznie reprezentowanej". W szczególności, jak dowiadujemy się z wyjaśnienia, chodzi tu o równe traktowanie kobiet i mężczyzn w zakresie dostępu do zatrudnienia, kształcenia, awansu zawodowego oraz warunków pracy. Stosowne narzędzia prawne w tej dziedzinie przewiduje art. III-214. Artykuły dotyczące zakazu dyskryminacji odczytywać trzeba w kontekście art. III-123 i III-124, które przyznają Unii prawo do ustanowienia ustawą europejską lub europejską ustawą ramową środków niezbędnych w celu zwalczania wszelkiej dyskryminacji w tych dziedzinach, w ramach kompetencji przyznanych Unii. Pełną ochroną przed dyskryminacją gwarantowaną we wspomnianych artykułach nie są objęci obywatele państw trzecich.

Więcej na następnej stronie

W TK odnajdziemy bezpośrednie odniesienia do wielu innych jeszcze wartości, jak, na przykład, troska o najsłabszych, zwalczanie społecznego wyłączenia, otwartość na kulturę, wiedzę, postęp społeczny, ochrona socjalna, spójność społeczna, poszanowanie różnorodności kultur, równość języków narodowych, duma z tożsamości narodowej i historii, dążenie do pokoju, sprawiedliwości, solidarności, także między pokoleniami, odpowiedzialność wobec przyszłych pokoleń, dążenie do dobrobytu, odpowiedzialność za środowisko, zrównoważony rozwój. Nie należą on jednak do wymienionych w art. I-2 wartości Unii, z uwagi zatem na szczupłość miejsca, zostały przez mnie pominięte. Świadomie nie odniosłem się także do żadnych kwestii natury ściśle politycznej, które również powinny być uwzględniane przy wypracowywaniu własnego stanowiska wobec TK.

Spór o wartości


Pomimo wspomnianego zamiaru autorów TK unikania kontrowersji wokół sformułowań dotyczących aksjologii UE, w trakcie konstytucyjnej debaty między Kościołem katolickim, a samą Unią toczył się dość ostry spór w tej dziedzinie. Słowom zaś wyrażającym satysfakcję Stolicy Apostolskiej z powodu podpisania TK towarzyszyło jej ubolewanie nad niektórymi jego zapisami. Z jednej strony, w relacjach między Unią Europejską a Stolicą Apostolską możemy odnaleźć echo sporu, jaki Kościół katolicki toczy ze współczesną cywilizacją zachodnią. Ogniskuje się on wokół godności osoby ludzkiej, a więc zakazu instrumentalnego traktowania człowieka, w tym także ochrony ludzkiego genomu i wykluczenia możliwości przeprowadzania eksperymentów na ludzkim embrionie, wokół prawa człowieka do życia od momentu poczęcia do naturalnej śmierci, centralnego miejsca rodziny opierającej się na małżeństwie oraz prawa do obecności religii w życiu publicznym (Jan Paweł II, 20.06.02). Ściśle jest to związane z legalizacją w niektórych państwach Europy aborcji, eutanazji, tzw. klonowania terapeutycznego, związków homoseksualnych, czy też podejmowanymi na polu prawnym próbami zamknięcia religii w sferze prywatnej. Z drugiej strony, pewne postulaty Kościół katolicki kieruje bezpośrednio pod adresem Unii. Swego czasu Jan Paweł II zwracał uwagę, że przygotowana z takim wysiłkiem KPP nie chroni w dostatecznym stopniu praw osoby i rodziny (14.12.00). W kontekście bowiem polityki wielu państw europejskich aktywnie sprzyjającej aborcji, eutanazji czy nie respektującej w dostatecznym stopniu godności embrionu, taktyka nie wchodzenia z nimi w spór nie gwarantuje rzeczywistej ochrony praw człowieka. Wyrażone przez rzecznika prasowego Watykanu ubolewanie dotyczy faktu odmowy umieszczenia w preambule TK wzmianki o chrześcijańskich korzeniach Europy. Przyczyny tej odmowy, w opinii Watykanu, były jedynie ideologiczne. Nie chodzi tu zatem o światłą i tolerancyjną laickość, ale o wrogi chrześcijaństwu i nietolerancyjny laicyzm. Deklarowana w preambule otwartość na kulturę, wiedzę i postęp społeczny, okazuje się być jedynie otwartością półprzewodnika, dopuszczającego wprawdzie wpływy, ale wyłącznie w jedną stronę.

Ocena ze strony Kościoła


Jakie zatem stanowisko wobec TK zajmie Kościół w związku z jego widocznymi niedostatkami? Sądzę, że, jak zawsze, będzie ono wyważone. Wczytując się w oświadczenie watykańskiego rzecznika, odnajdujemy tam satysfakcję z samego faktu przyjęcia TK, rozpoczynającego "nowy i ważny etap w procesie integracji europejskiej, zawsze będącej pragnieniem i wspieranego przez Ojca Świętego". Motywem zadowolenia jest zatem sam fakt pogłębiania się europejskiej jedności. Ale Kościół ma także "kościelne" powody do satysfakcji w postaci art. 52. Niestety, ma również powody do ubolewania z racji braku wyraźnego zapisu dotyczącego chrześcijańskich korzeni Europy. Wydaje mi się jednakże, że Stolica Apostolska nie ubolewa do tego stopnia, aby wejść w ostry konflikt z Unią i wziąć na siebie odpowiedzialność za ewentualne odrzucenie TK. W tym zakresie Episkopaty poszczególnych Państw Członkowskich mają większą swobodę, ale i one stoją wobec poważnego pytania, czy rzeczywiście są gotowe wziąć na siebie, a zatem także na kraj, który reprezentują, odpowiedzialność za ewentualne fiasko obecnego procesu konstytucjonalizacji Unii.