Jest taka fundacja...

publikacja 05.12.2002 12:47

O Fundacji Nowego Tysiąclecia, założonej przez Konferencję Episkopatu Polski mówi się, że jest to największy sukces w realizacji nauczania Jana Pawła II z ostatniej pielgrzymki do Polski.

Po przyznaniu stypendiów dla uzdolnionej młodzieży gimnazjalnej i nagrodach TOTUS, nadszedł czas na kolejną inicjatywę: darmowe kolonie letnie dla stypendystów. Nowym pomysłem jest również organizacja tzw. "dnia papieskiego", zatwierdzona przez czerwcowe Zebranie Plenarne Episkopatu.
Ta Fundacja z założenia ma być konkretną odpowiedzią na nauczanie Papieża. Tutaj tkwi sedno działalności. Toteż wspiera ona różne dzieła społeczne, głównie w dziedzinie edukacji i kultury. Organizacja letniego wypoczynku dla młodzieży doskonale wpisuje się zatem w tę właśnie ideę.
Na dwutygodniowe kolonie, które rozpoczęły się na początku lipca, wyjechało 500 gimnazjalistów, objętych wcześniej przez Fundację stypendiami. Są to uczniowie wybitnie zdolni, którzy zarazem potrzebują wsparcia materialnego. Pochodzą z pięciu diecezji Polski uchodzących za najuboższe: koszalińsko-kołobrzeskiej, drohiczyńskiej, ełckiej, przemyskiej i radomskiej.
Wypoczynek dla wszystkich jest darmowy, co ma wyjątkowe znaczenie dla rodzin dotkniętych bezrobociem, zwłaszcza na terenach, gdzie znajdują się upadłe gospodarstwa, dawne PGR-y. Ks. Wojciech Kalinowski, koordynator kolonii w diecezji ełckiej, którą ten problem dość boleśnie dotyka, jest zdania, że tych kolonistów należałoby objąć jakąś specyficzną formą opieki. Tak by nauczyć ich odpowiedzialności i aktywności życiowej. – Obserwując na co dzień ich rodziny zrozumiałem, co znaczy Tischnerowskie: "homo sovieticus" – mówi. I dodaje, że po upadku PGR-ów wielu ludzi na tych terenach dotknęła choroba sieroca odnosząca się do sposobu myślenia: oni nagle poczuli się niepotrzebni. I nie potrafią już zdobyć się na żadną formę aktywności, na szukanie innej pracy, nie mówiąc już o podjęciu prywatnej inicjatywy. Jakby podświadomie mieli zakodowaną roszczeniową postawę wobec życia, przekonani, że pracę – jak w PRL-u – po prostu powinno zapewnić im państwo.
Młodzież wyjeżdża na kolonie na zasadzie wymiany: 50 osób z danej diecezji udaje się do sąsiedniej, 50 zaś pozostaje we własnej. Taki system, jak ocenia biskup Tadeusz Pieronek, członek Rady Fundacji, służy integracji całego środowiska stypendystów. W przyszłości ułatwi tworzenie lokalnej elity.

Rzetelna rekrutacja, długotrwałe efekty
Jak informuje ks. Zbigniew Rycak, koordynator z diecezji drohiczyńskiej, kilku kolonistów pochodzących z tych terenów jest wyznania prawosławnego. Przy wyborze kandydatów kryterium wyznania ani światopoglądu zasadniczo nie odgrywało zatem roli. Andrzej Cehak, dyrektor Fundacji podkreśla jednak, że przy rekrutacji brano pod uwagę opinię proboszcza parafii, do której należy dany uczeń. – Chcieliśmy unikać sytuacji, w której Kościół miałby wspierać tzw. wątpliwe przypadki – wyjaśnia. Chodzi tu o generalną zasadę, by nie było to środowisko aspołeczne, patologiczne, będące źródłem zgorszenia. Cehak twierdzi również, że obecność gimnazjalistów z rodzin patologicznych mogłaby wprowadzić rozłam w miejscowej wspólnocie, co ostatecznie przyniosłoby więcej szkody niż pożytku.
Prezes Fundacji Piotr Gaweł jest zdania, że dobór dzieci był bardzo rzetelny a sposób selekcji klarowny. W rezultacie pieniądze przeznaczone zostały dla tych, którzy najbardziej potrzebują pomocy.

Kolonie zorganizowane przez Fundację Nowego Tysiąclecia nie zmienią całego życia tych dzieci. Ale mogą zmienić ich zapatrywanie na wiele spraw, mogą poszerzyć horyzonty. Ich celem jest nie tylko zapewnienie wypoczynku, ale także lepsze poznanie regionu, jego folkloru, ciekawych postaci.
Opiekunowie tak układali program wypoczynku, by zachować równowagę między sprawami ciała i ducha. Przewidzieli więc także odpowiednią formację. – Nawet wszelkiego rodzaju gry i turnieje, mają promować określony system wartości – tłumaczy Cehak. Podobnie rzecz ujmuje ks. Tadeusz Kocór, koordynator kolonii w diecezji przemyskiej: "Wypoczynek łączymy z dobrą rozrywką, szkoleniami, nauką języka obcego i z przekazywaniem uniwersalnych zasad chrześcijańskich".
Toteż koordynator diecezjalny Fundacji, czyli ksiądz wyznaczony przez biskupa miejsca, dla chętnych odprawia codziennie Mszę świętą. Prowadzi też modlitwę poranną, a po niej czyta fragment Ewangelii, który ma towarzyszyć kolonistom w ciągu całego dnia.
Ponieważ Fundacja nie dysponuje jeszcze własnymi ośrodkami kolonijnymi, wypoczynek organizuje przy pomocy Kościoła. W diecezji przemyskiej miejsce zakwaterowania zapewnia Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, w koszalińsko-kołobrzeskiej Caritas, w ełckiej seminarium duchowne, w drohiczyńskiej parafia oo. kapucynów w Serpelicach nad Bugiem. Diecezja radomska pobyt kolonistów organizuje w ośrodku turystycznym w Górach Świętokrzyskich.
Ambicją członków Zarządu Fundacji jest zwiększenie liczby uczniów objętych darmowym wypoczynkiem, jednak już dziś są pełni uznania za organizację całego przedsięwzięcia. I pełni optymizmu na przyszłość. Jak mówi ks. Kocór z diecezji przemyskiej: "Efekty tych kolonii z pewnością będą długotrwałe i znaczące".
A ks. Rycak z diecezji drohiczyńskiej dodaje: "Ważne, że ta młodzież może się wzajemnie poznać. Może kiedyś pomoże jej to podjąć jakieś wspólne działania na rzecz innych. Bo dobro w życiu zazwyczaj się zwraca".

Pospolite ruszenie
Działalność Fundacji możliwa jest przede wszystkim dzięki sponsorom, m.in: PKN Orlen, Orbis, KGHM, Poczta Polska, Daewoo- FSO, Bank Gospodarki Żywnościowej, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne oraz Exbud. Część funduszy pochodzi od strony kościelnej (jest to fundacja Konferencji Episkopatu Polski), ale w zamyśle wszystkie podejmowane akcje mają mieć charakter społeczny. – Jeżeli Fundacja ma stanowić odpowiedź na apel Ojca Świętego, by dzielić się z ubogimi, wszyscy w miarę możliwości winniśmy wspierać potrzebujących – mówi ks. Jan Drob, ekonom Konferencji Episkopatu, członek Zarządu Fundacji. Jego zdaniem, z tego przekonania zrodził się pomysł tzw. "Dnia Papieskiego". Na ulicach całej Polski harcerze będą zbierać do puszek pieniądze na działalność Fundacji. Stałym terminem będzie niedziela przed 16 października (rocznica wyboru kardynała Wojtyły na papieża). Ma się więc zarazem na stałe wpisać w naszą tradycję medialny dzień papieski. Będzie polegać na głośnym przypominaniu w prasie, radiu i telewizji głównych wątków nauczania Jana Pawła II. Nadto, na ulicach całej Polski harcerze mają rozdawać obrazki, na których będą wypisane słowa-klucze z myśli Papieża a także inne materiały popularyzujące dokumenty i książki papieskie. Zdaniem Piotra Gawła, przyczyni się to do uświadomienia Polakom wyjątkowości papieskiego nauczania, do przypomnienia jego treści, wreszcie do pokazania, jak trafne są diagnozy Ojca Świętego.
– Będzie to nowy impuls, który pozwoli wyjść z naszą działalnością ku szerokim kręgom społecznym – konkluduje bp Pieronek.

"Katolicki Nobel" i 750 stypendiów
Pomysł utworzenia Fundacji sięga ostatniej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski w 1999 roku. Ponieważ nie wszystkie fundusze przeznaczone na organizację papieskiej wizyty zostały wykorzystane, w kręgach kościelnych pojawiła się propozycja, by przekazać je na cele dobroczynne. Sposób realizacji budził wiele emocji. Dziś pomysłodawcy nie kryją, że sami mieli wątpliwości, czy się uda.
Obecnie można już stwierdzić, że był to spektakularny sukces. Fundację zarejestrowano w sierpniu 2000 roku, a już od listopada zaczęła ona wypłacać pierwsze stypendia dla wybitnie zdolnej młodzieży gimnazjalnej, z wytypowanych pięciu diecezji. – Zupełnie niezwykłe jest, że pierwsze środki wypłacono tak szybko – komentował wówczas premier Jerzy Buzek, wyrażając zadowolenie z dynamiki działań Fundacji.
Kryteria przyznawania stypendiów są maksymalnie uproszczone: wystarczy, że uczeń mieszka w rodzinie, której dochód na osobę jest niższy od 0,7 najniższego wynagrodzenia brutto. I którego średnia ocen wynosi jednocześnie co najmniej 4,5 (bądź też jest laureatem olimpiady). Kandydatów do uzyskania takiego wsparcia wybiera specjalna komisja, w skład której wchodzą: dyrektor szkoły, przedstawiciel nauczycieli, reprezentant rodziców, katecheta i proboszcz.
W rezultacie, do tej pory 500 uczniów zostało objętych pomocą na wiele lat: od gimnazjum, poprzez liceum, aż do ukończenia studiów. Zarząd Fundacji zapowiada przyznanie po wakacjach kolejnych 250 stypendiów. Umożliwi to podpisanie długoterminowej umowy z Agencją Własności Rolnej Skarbu Państwa. W planach jest tez rozszerzenie stypendiów do diecezji szczecińsko-kamieńskiej, dotkniętej problemem bezrobocia na terenach b. PGR-ów, a potem na całą Polskę.
Niewątpliwym sukcesem Fundacji jest również przyznanie nagród TOTUS (w wysokości 50 tys. zł.) za rok 2000. Za wybitne osiągnięcia w promocji człowieka, pracy charytatywnej i edukacyjno - wychowawczej otrzymali je: prof. Andrzej Wojciechowski i ks. Władysław Wanags (nagroda główna ex-aequo), za promocję kultury chrześcijańskiej prof. Jerzy Nowosielski oraz zespół Arka Noego – wyróżnienie specjalne.
Abp Tadeusz Gocłowski, przewodniczący Rady Fundacji, wielokrotnie podkreślał, że to dopiero początek pracy całej Fundacji. Bo w kolejnych latach zostanie przyznana nagroda TOTUS także w innych dziedzinach: praca na rzecz małej ojczyzny, propagowanie nauki Ojca Świętego, budowanie pomostów w Europie i świecie oraz rozwój nauk kościelnych.
Piotr Gaweł: – Ma to być coś na kształt katolickiego Nobla, chodzi o promowanie określonych wartości i postaw.
Bp Pieronek: – Nagrody TOTUS pozwolą również wydobyć z cienia ludzi, którzy nie są powszechnie znani, a których dorobek jest znaczny.

Żywy pomnik Papieża
Na wniosek Rady Naukowej, która ma być niebawem powołana jako organ doradczy Fundacji Nowego Tysiąclecia, w przyszłości będą również przyznawane granty naukowe. Chodzi tu o wsparcie dla zespołów badawczych prowadzących prace z zakresu nauczania Jana Pawła II. Celem Fundacji jest też pomoc Polakom ze Wschodu. Przewidziane są kursy dokształcające m.in. dla studentów, dziennikarzy, ekonomistów bądź pedagogów. W tym roku we współpracy z Katolicka Agencją Informacyjną odbył się pierwszy taki kurs dla pracowników mediów katolickich z krajów b. ZSRR.
Fundacja zamierza też troszczyć się (w formie wsparcia) o dziennikarzy katolickich w Polsce, w pierwszym rzędzie o korespondentów KAI, gdyż to właśnie w dużej mierze dzięki nim kształtowany jest w Polskich mediach prawidłowy obraz Kościoła i obecnego pontyfikatu.
Jak podkreślają członkowie Fundacji, ma ona być "żywym pomnikiem Papieża". Nie chodzi zatem o wydanie kolejnego zbioru kazań Jana Pawła II ani też o zwiększenie nakładu książek Papieża. Celem jest wprowadzenie w życie papieskiego nauczania. Dlatego Fundacja na konkretnych przykładach zamierza pokazywać, co znaczą słowa "nie ma miłości bez solidarności" albo "dobra materialne są po to, ażeby służyć drugim". I w ten sposób należy pojmować promowanie przez tę Fundację myśli i nauczania Jana Pawła II. Tak, by za dwadzieścia albo trzydzieści lat, kiedy o kształcie życia społecznego będą decydować następne pokolenia, nie okazało się, że słów Jana Pawła II nikt już nie rozumie.
mk (KAI)