Katechizm Płocki

publikacja 06.03.2009 10:51

Konkretnie o dzisiejszych problemach

Katechizm Płocki Ormiański manuskrypt katechizmu z XVIII wieku. Foto: Henryk Przondziono

Katechizm to szansa na doświadczenie piękna chrześcijaństwa, ale to przede wszystkim precyzyjny drogowskaz – dzieło, które niesie odpowiedź na konkretne pytania i dylematy moralne. Katechizm to księga-skarbiec. Trzeba do niego zajrzeć. Koniecznie.

Spis treści:

Ateizm i agnostycyzm zakazany przez pierwsze przykazanie Boże

1. Richard Dawkins, ateistyczny profesor z Oksfrodu, wraz z grupą niewierzących zorganizowali jesienią 2008 r. akcję oklejania londyńskich autobusów banerami, głoszącymi: „Boga prawdopodobnie nie ma. Przestań się martwić i zacznij cieszyć życiem”. To tylko jeden z przykładów zbliżonych do siebie, lecz nie identycznych postaw: ateizmu i agnostycyzmu. Czym się one od siebie różnią? Jakie stanowisko wobec takich postaw powinien zająć chrześcijanin? Czym jest ateizm i agnostycyzm?

Słownik języka polskiego ateizm definiuje jako „pogląd zaprzeczający istnieniu Boga”, zaś agnostycyzm jako „pogląd filozoficzny negujący całkowicie lub częściowo możliwość poznania obiektywnej rzeczywistości”.

2. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, że pojęcie „ateizm” obejmuje bardzo zróżnicowane zjawiska, i zalicza do nich materializm praktyczny, który „ogranicza potrzeby i ambicje człowieka do przestrzeni i czasu” oraz humanizm ateistyczny, który błędnie uważa, że to człowiek jest „sam sobie celem, sam jedynym sprawcą i demiurgiem swojej własnej historii”. Inną formą ateizmu jest oczekiwanie wyzwolenia człowieka na drodze wyzwolenia gospodarczego i społecznego, któremu religia miałaby stać na przeszkodzie, budząc nadzieje na życie przyszłe i odstręczając od budowy państwa ziemskiego (por. KKK 2124). Również agnostycyzm przybiera wiele postaci. W niektórych przypadkach agnostyk nie zaprzecza istnieniu Boga, twierdzi jednak, że ów „byt transcendentny” nie może się objawić, dlatego nikt nie może o nim nic powiedzieć. „W innych przypadkach agnostyk nie wypowiada się na temat istnienia Boga, twierdząc, iż jest ono niemożliwe do udowodnienia, a nawet potwierdzenia czy zanegowania” (KKK 2127).

3. Jaka powinna być ocena moralna tych postaw? Katechizm naucza, że „ateizm, odrzucając lub negując istnienie Boga, jest grzechem przeciw cnocie religijności”. „Odpowiedzialność za to przewinienie może znacznie zmniejszać intencja i okoliczności”, bowiem w powstawaniu i rozpowszechnianiu się ateizmu „niemały udział mogą mieć wierzący”. Niewiara może być „skutkiem zaniedbań w wychowaniu religijnym albo fałszywego przedstawienia nauki wiary”, albo też braków w życiu religijnym, moralnym i społecznym chrześcijan, o których można wtedy powiedzieć, że „raczej przesłaniają, aniżeli pokazują prawdziwe oblicze Boga i religii” (KKK 2125). Ateizm może też wynikać z błędnej koncepcji wolności i autonomii ludzkiej, posuwającej się aż do odrzucenia jakiejkolwiek zależności od Boga (por. KKK 2126).

Agnostycyzm może się niekiedy „łączyć się z jakimś poszukiwaniem Boga, lecz może również być obojętnością, ucieczką przed ostatecznymi pytaniami egzystencjalnymi oraz lenistwem sumienia moralnego” (KKK 2128), najczęściej jednak jest równoznaczny z ateizmem praktycznym.

Ateizm przybiera dziś niekiedy formę programowej walki z religią, a w szczególności z chrześcijaństwem, dlatego też nasza wiara powinna być szczególnie świadoma, wnikliwa i dojrzała, nacechowana głębokim poczuciem odpowiedzialności oraz miłością do wszystkich ludzi.
Zapytajmy: Czy moje postępowanie nie jest dla innych źródłem zgorszenia i wynikającej z niego niewiary? Czy podejmuję trud pogłębiania swojej wiary i pomagam w przezwyciężeniu trudności w wierze bliźnim? Czy poprzez zapatrzenie jedynie w sprawy tego świata nie staję się praktycznym materialistą, tracąc z oczu odniesienie swojego życia do Boga?

4. Zapamiętajmy: Pierwsze przykazanie Boże zakazuje „ateizmu, który odrzuca istnienie Boga, opierając się na błędnej koncepcji autonomii ludzkiej” oraz „agnostycyzmu, który twierdzi, że o Bogu nie można nic powiedzieć i jest równoznaczny z indyferentyzmem lub ateizmem praktycznym” (KomKKK 445).

Ks. Maciej Jastrzębski

„Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno”

1. Każdy z nas nosi swoje imię. Ono określa, kim właściwie jesteśmy. Kiedy poznajemy kogoś nieznajomego – przedstawiamy się swoim imieniem. Za pomocą imienia przywołujemy kogoś i w pewien sposób zmuszamy do zauważenia nas. Jeżeli znamy czyjeś imię, to osoba ta w pewnym sensie żyje w naszej pamięci. Mówimy też o dobrym imieniu, gdy ktoś noszący je zasługuje na szacunek, zaś w kodeksie karnym przewidziana jest kara za naruszenie czyjegoś dobrego imienia. Czy to wszystko możemy odnieść też do imienia Boga?

2. W myśl nauki Katechizmu Kościoła Katolickiego „wśród wszystkich słów Objawienia jest jedno szczególne, które jest objawieniem Jego imienia. Bóg powierza swoje imię tym, którzy w Niego wierzą; objawia się im w swoim osobowym misterium. Dar imienia jest znakiem zaufania i zażyłości. «Imię Pańskie jest święte». Dlatego więc człowiek nie może go nadużywać. Powinien pamiętać o imieniu Bożym w ciszy miłującej adoracji. Powinien używać go tylko po to, by je błogosławić, wychwalać i uwielbiać” (KKK 2143).

3. Ogromną troskę o szacunek dla imienia Bożego widzimy w księgach Starego Testamentu. Bóg objawia Mojżeszowi swoje imię, stając się w ten sposób szczególnie bliski Izraelitom. (por. Wj 3,13-14). Naród wybrany starał się nie zawieść zaufania Boga. Jednym z przejawów szacunku do Jego imienia było wręcz niewymawianie go nawet wtedy, gdy czytano teksty święte. Przy czytaniu Biblii imię święte zastępowano określeniem „Adonai”, co tłumacze greccy przełożyli jako „Kyrios” – „Pan”. Według Józefa Flawiusza imię Boże mógł wymawiać wyłącznie arcykapłan w miejscu „świętym świętych” tylko raz w roku. Gdy najwyższy kapłan wymawiał imię Boże, wszyscy zgromadzeni w świątyni jerozolimskiej padali na twarz.

Za swoich uczniów Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy modlił się do Boga, mówiąc: „objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich” (J 17,26). Imię Boże, a więc to, Kim jest Bóg, objawia nam już samo imię Jezus, oznaczające „Bóg zbawia”. On zapowiadany jest jako „Książę Pokoju” oraz Emmanuel, czyli „Bóg z nami”. Jezus jeszcze głębiej objawia nam Bożą miłość, pokazując nam Boga, który jest „Abba” – naszym dobrym Ojcem.

Drugie przykazanie Boże nakazuje szanować imię Pańskie. Podobnie jak pierwsze przykazanie, także to odnosi się do cnoty religijności. Określa szczegółowo, jak mamy posługiwać się słowem w sprawach świętych (por. KKK 2142). Zachowanie tego przykazania mówi też wiele o naszej wierze, o szacunku dla samego Boga. Skoro bowiem imię Boże w jakiś sposób przywołuje Jego Samego, to brak uszanowania dla Jego imienia jest brakiem szacunku okazanym Bogu. „Wrażliwość na to, co święte, uwypukla cnotę religijności” (KKK 2144).

Imieniu Bożemu oddajemy dziś cześć w różny sposób. Przejawem czci imienia Bożego są słowa towarzyszące przeżegnaniu się znakiem krzyża, które dokonuje się „w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”; podobnie czynimy przy błogosławieństwach. Chrześcijanami (czyli noszącymi imię Chrystusa) stajemy się przez chrzest święty, udzielany „w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”. Chrześcijańskie pozdrowienie: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” przypomina nam, iż słowem i życiem winniśmy starać się o chwałę Bożą; jest również odważnym wyznaniem i świadectwem naszej wiary. Codziennie powtarzamy modlitwę „Ojcze nasz”. Prośba Modlitwy Pańskiej, w której wołamy do Boga „święć się Imię Twoje” jest niejako kondensacją nakazu Bożego zawartego w drugim przykazaniu.

Z jakim szacunkiem odnoszę się do imienia Bożego? Czy pielęgnuję w sobie wrażliwość i szacunek dla tego, co święte?

4. Zapamiętajmy: Święte imię Boże otaczamy szacunkiem, gdy używamy go po to, by je błogosławić, wychwalać, uwielbiać. Zakazane jest więc jego nadużywanie w celu popełnienia zbrodni i wszelkie nieodpowiednie używanie imienia Bożego (KomKKK 447).

Ks. Jacek Lubiński

Czego zabrania drugie przykazanie Boże

1. Podczas chrztu świętego otrzymaliśmy imię towarzyszące nam przez całe życie. To imię, które nosimy, jest dla nas czymś bardzo ważnym. Wypowiadamy je z szacunkiem. Nie lubimy, gdy ktoś inny wypowiada je w sposób lekceważący. Wówczas traktujemy to jako umniejszenie naszej osoby. „Każdego dnia znieważają mnie moi wrogowie, srożąc się na mnie, przeklinają moim imieniem” – skarży się Bogu psalmista (Ps 102,9).

2. Szczególnym szacunkiem winno być otoczone imię Boga. Przypomina nam o tym drugie przykazanie Dekalogu, które brzmi „Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego nadaremno”. Wykładnię tego przykazania znajdujemy w Katechizmie Kościoła Katolickiego, który poucza nas, że „drugie przykazanie zabrania nadużywania imienia Bożego, to znaczy wszelkiego nieodpowiedniego używania imienia Boga, Jezusa Chrystusa, Najświętszej Maryi Panny i wszystkich świętych” (KKK 2146). Katechizm wylicza wykroczenia przeciwko drugiemu przykazaniu Dekalogu, wśród których wymienia: fałszywe przyrzeczenia składane w imię Boże, bluźnierstwa, przekleństwa, wiarołomstwo, krzywoprzysięstwo.

3. Katechizm przestrzega, że niewierność przyrzeczeniom dawanym innym w imię Boże jest nadużyciem Jego imienia i w pewnym sensie czynieniem Boga kłamcą, ponieważ „przyrzeczenia dawane innym w imię Boże angażują cześć, wierność, prawdomówność i autorytet Boga” (KKK 2147). Składane przyrzeczenia powinny więc być zawsze dotrzymywane w duchu sprawiedliwości.

Wykroczeniem, które sprzeciwia się bezpośrednio drugiemu przykazaniu Dekalogu jest bluźnierstwo, polegające na wypowiadaniu przeciw Bogu „słów nienawiści, wyrzutów, wyzwań, na mówieniu źle o Bogu, na braku szacunku względem Niego w wyrażeniach, na nadużywaniu imienia Bożego (…). Bluźnierstwo sprzeciwia się szacunkowi należnemu Bogu i Jego świętemu imieniu. Ze swej natury jest grzechem ciężkim” (KKK 2148). Przykładem takiej postawy jest Konrad z Mickiewiczowskich „Dziadów”, który w „Wielkiej improwizacji” zatrzymuje się o krok od bluźnierstwa, polegającego na nazwaniu Boga nie wspaniałym Królem czy Ojcem, ale okrutnym władcą – carem.

Katechizm naucza, że zakaz bluźnierstwa rozciąga się także na słowa przeciw Kościołowi Chrystusa, przeciw świętym Pańskim lub rzeczom świętym. Bluźniercze jest również czynienie zła w imię Boże, zwłaszcza „nadużywanie imienia Bożego w celu zatajenia zbrodniczych praktyk, zniewalania narodów, torturowania lub wydawania na śmierć”. Przykładem takiej bluźnierczej praktyki było choćby hasło „Gott mit uns” („Bóg z nami”), z którym szły do boju wojska Hitlera. Takie działanie zwraca się przeciw Bogu także z tego powodu, że „nadużywanie imienia Bożego w celu popełnienia zbrodni powoduje odrzucenie religii” (KKK 2148).
Brakiem szacunku wobec Boga są przekleństwa, przy których używa się imienia Boga, choć bez intencji bluźnierstwa. Katechizm naucza, że drugie przykazanie zabrania też magicznego używania imienia Bożego (por. KKK 2149), które jest dodatkowo wyrazem próby podporządkowania sobie Jego mocy.

Wierzący są zobowiązani do świadczenia o imieniu Pańskim. Święty Jakub Apostoł piętnuje tych, którzy przez niegodne postępowanie „bluźnią zaszczytnemu Imieniu Jezusa” (Jk 2, 7), zaś święty Augustyn poucza: „Tam jest wielkie imię Jego, gdzie nazywają Go zgodnie z wielkością Jego majestatu... Tam jest święte imię Boże... gdzie wzywają Go ze czcią i bojaźnią, by Go nie obrazić”.

Czy zawsze odnoszę się z należnym szacunkiem dla Bożego imienia? Czy nie nadużywam go i czy nie wzywam go nadaremno?

4. Zapamiętajmy: „Święte imię Boże otaczamy szacunkiem, gdy używamy go po to, by je błogosławić, wychwalać, uwielbiać. Zakazane jest więc jego nadużywanie w celu popełnienia zbrodni i wszelkie nieodpowiednie używanie imienia Bożego, jak bluźnierstwo, które ze swej natury jest grzechem ciężkim, przekleństwa i niewierności wobec przyrzeczeń dawanych w imię Boga” (KomKKK 447).

s. Ernesta Zielińska

Krzywoprzysięstwo i wiarołomstwo też są zakazane przez drugie przykazanie Boże.

1. Oglądając filmy, relacjonujące na przykład procesy sądowe, często spotykamy się ze sceną, w której świadek przyrzeka mówić „prawdę i tylko prawdę”. Aby podkreślić wagę tej przysięgi, zeznająca osoba kładzie dłoń na Biblii, za którą stoi autorytet samego Boga.

2. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, że osoba, która składa przysięgę wzywając Boga na świadka, odwołuje się do „prawdomówności Bożej jako do rękojmi swojej własnej prawdomówności” (KKK 2150). Zgodnie z katechizmem „Bóg – jako Stwórca i Pan – jest normą wszelkiej prawdy.

Słowo ludzkie jest albo w zgodzie albo w sprzeczności z Bogiem, który jest samą Prawdą. Przysięga, jeżeli jest wiarygodna i prawomocna, ukazuje odniesienie słowa ludzkiego do prawdy Bożej” (KKK 2151).

Naukę Jezusa o przysiędze zawiera ewangeliczne Kazanie na Górze. Zbawiciel, zaleca w nim wielką powściągliwość w składaniu uroczystych przyrzeczeń. Według katechizmu Jezus uczy, że „każda przysięga zawiera odniesienie do Boga i że obecność Boga oraz Jego prawdy powinna być czczona w każdym słowie. Powściągliwość w powoływaniu się na Boga w mowie jest znakiem szacunku dla Jego obecności, zaświadczanej lub podważanej każdym naszym stwierdzeniem” (KKK 2153).

Wprawdzie słowa Zbawiciela mogą być rozumiane jako zakaz składania jakichkolwiek przysiąg, to jednak – zgodnie z interpretacją świętego Pawła – Kościół przyjmuje, że nie sprzeciwiają się one przysiędze w ogóle, lecz zakazują jej nadużywania. „Przysięga (...) może być składana tylko zgodnie z prawdą, rozwagą i sprawiedliwością” (KKK 2154) i jedynie z ważnego powodu. Przysięgi można odmówić, jeśli domaga się jej nielegalna władza świecka, a także wówczas, gdy żąda się jej w celu przeciwnym godności drugiego człowieka lub jedności Kościoła (por. KKK 2155).

3. Zdarzają się też niestety sytuacje, kiedy to imię Boże wzywane jest w celu poświadczenia nieprawdy. Czyn taki zwie się krzywoprzysięstwem. Krzywoprzysięstwo jest zakazane przez drugie przykazanie Boże, ponieważ osoba popełniająca ten czyn wzywa Boga, by był świadkiem kłamstwa, naruszając w ten sposób cześć należną Bożemu imieniu (por. KKK 2151). Drugie przykazanie Boże zakazuje również wiarołomstwa, czyli niedotrzymania obietnicy złożonej pod przysięgą. Katechizm nazywa wiarołomcą osobę, która składając pod przysięgą obietnicę, już w punkcie wyjścia nie ma zamiaru jej dotrzymać lub złożywszy ją, nie dotrzymuje danego słowa (por. KKK 2152). Z wiarołomstwem mamy więc do czynienia na przykład w sytuacji zdrady małżeńskiej, złamania przyrzeczeń kapłańskich lub ślubów zakonnych. „Wiarołomstwo – zgodnie z katechizmem – jest poważnym brakiem szacunku względem Pana każdego słowa” (KKK 2152).

Zadajmy sobie pytanie: czy nigdy lekkomyślnie nie wzywam imienia Boga składając jakąś przysięgę lub obietnicę? Czy wywiązuję się ze złożonych przyrzeczeń? Czy dotrzymuję słowa danego Bogu i ludziom?

4. Zapamiętajmy: Drugie przykazanie Boże stojące na straży świętości imienia Boga zakazuje krzywoprzysięstwa, czyli wzywania Boga na świadka kłamstwa, a także wiarołomstwa, czyli niedotrzymania obietnicy złożonej pod przysięgą. Oba te czyny poważnie naruszają cześć należną imieniu Bożemu.

Ks. Adam Łach

Daj innym odpocząć

1. W pewną niedzielę w poznańskich supermarketach pojawili się młodzi ludzie w pomarańczowych koszulkach. Z przodu wzrok przyciągał intrygujący napis: „Nawet świstak w niedzielę nie zwija”. Napis na plecach wyjaśniał, o co chodziło w tej akcji: „Po trzecie: dzień święty święcić… i dać szansę świętowania innym”. Happening zorganizowała poznańska oaza, żeby zwrócić uwagę kupujących – w większości ochrzczonych w Kościele katolickim – na problem świętowania dnia świętego. Trzecie przykazanie Boże przypomina: „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił”. Dlaczego i w jaki sposób mamy to robić?

2. Stary Testament mówi o świętowaniu szabatu jako dnia świętego, podając przy tym bardzo szczegółowe przepisy, jak należy to czynić. Od tych przepisów istotniejsza jest jednak motywacja i błogosławieństwo, jakie Bóg obiecał przestrzegającym tego przykazania. Doskonale ukazują to słowa z Księgi Proroka Izajasza, w których czytamy: „Jeśli powściągniesz twe nogi od przekraczania szabatu, żeby w dzień mój święty spraw swych nie załatwiać, jeśli nazwiesz szabat rozkoszą, a święty dzień Pana – czcigodnym, jeśli go uszanujesz przez unikanie podróży, tak by nie przeprowadzać swej woli ani nie omawiać spraw swoich, wtedy znajdziesz twą rozkosz w Panu” ( 58, 13–14a). W świętowaniu dnia świętego chodzi więc o to, aby nie koncentrować się na sobie i nie zabiegać o swoje sprawy, ale oddać ten czas Bogu.

3. „Dzień siódmy będzie szabatem odpoczynku, poświęconym Panu” (Wj 31,15) – mówi Bóg do Izraela. Dlaczego przestrzeganie tego przepisu było dla Izraelitów tak ważne? Po pierwsze dlatego, że przypominało dzieło stworzenia świata i odpoczynek Boga po dziele stworzenia (Wj 20,11; por KKK 2169). Po drugie, jak mówi nam Katechizm Kościoła Katolickiego – „Pismo Święte objawia ponadto w dniu Pańskim pamiątkę wyzwolenia Izraela z niewoli egipskiej” (KKK 2170, por. Pwt 5,15). Po trzecie – zachowywanie szabatu odróżniało Izraelitów od innych narodów, które tego nie czyniły, i stanowiło widoczny znak wierności przymierzu, które Bóg zawarł z narodem wybranym. „Szabat należy do Pana, jest poświęcony uwielbieniu Boga, Jego dzieł stworzenia i Jego zbawczych czynów na rzecz Izraela” – podsumowuje katechizm.

Dla nas świętowanie dnia Pańskiego ma także charakter naśladowania Boga. W katechizmie czytamy: „Jeśli Bóg »odpoczął i wytchnął« w siódmym dniu (Wj 31,17), [to] człowiek również powinien »zaprzestać pracy« i pozwolić innym – zwłaszcza ubogim – »odetchnąć« (Wj 23,12). Szabat nakazuje przerwać codzienne prace i pozwala odpocząć. Jest dniem sprzeciwienia się niewolnictwu pracy i ubóstwieniu pieniądza” (KKK 2172).

O ten charakter dnia świętego, służącego człowiekowi do odpoczynku i pogłębienia swojej relacji z Bogiem, upominał się Chrystus. Jak czytamy w katechizmie, „Ewangelia przytacza wiele sytuacji, gdy oskarżano Jezusa o naruszenie prawa szabatu. Jednak Jezus nigdy nie narusza świętości tego dnia” (KKK 2173), wyjaśnia jedynie jego sens, mówiąc, że „to szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2,27). Dlatego też „Chrystus uznaje za dozwolone »w szabat uczynić coś dobrego (aniżeli) coś złego… życie ocalić (aniżeli) zabić«. Szabat jest dniem Pana… miłosierdzia i czci Boga” (KKK 2173). „Syn Człowieczy jest panem szabatu” (Mk 2,28) – mówi Jezus. Kościół święci dzień święty w pierwszy dzień tygodnia: w niedzielę, czyli dzień nowego stworzenia, zapoczątkowanego wraz ze zmartwychwstaniem Chrystusa (por KKK 2174).

4. Zapamiętajmy: Bóg nakazał Izraelowi świętować szabat, „ponieważ w dzień szabatu wspomina się odpoczynek Boga w siódmym dniu stworzenia, jak również wyzwolenie Izraela z niewoli egipskiej oraz przymierze, które Bóg zawarł ze swoim ludem” (KomKKK 450). Jezus uznał świętość dnia świętego i wyjaśnił jego znaczenie, mówiąc, że „to szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu” (Mk 2,27, por. KomKKK 451).

ks. Tomasz Opaliński

Nowy dzień Pański

Chrześcijanie nie świętują biblijnego szabatu, lecz niedzielę, czyli „pierwszy dzień tygodnia”. Nie łamią jednak nakazu Boga z trzeciego przykazania Dekalogu.

1. Organizacja tygodnia nauki w szkołach, organizacja czasu pracy wielu urzędów i zakładów, przekaz mediów i częste tzw. długie weekendy kształtują w nas dzisiaj rozumienie niedzieli jedynie jako jednego z dwóch lub kilku dni odpoczynku po tygodniu pracy. W świadomości współczesnego chrześcijanina zaciera się często waga i wyjątkowość dnia Pańskiego – niedzieli, jej pierwotnego sensu oraz historycznych i teologicznych uwarunkowań, określających od początku tożsamość uczniów Jezusa.

2. Dla wielu z nas z powodu wolnej od pracy soboty i popularnej idei turystyczno-wypoczynkowego spędzania weekendu obce jest już pytanie, dlaczego dla chrześcijan niedziela jest ważniejsza od soboty – żydowskiego dnia szabatu. Dlaczego chrześcijanie, choć nie świętują już szabatu (soboty) – czyli biblijnego „ostatniego dnia tygodnia”, a wyróżniają i świętują niedzielę, czyli „pierwszy dzień tygodnia”, nie łamią jednak nakazu Boga z trzeciego przykazania Dekalogu?

3. Odpowiedź na to pytanie, szczególnie frapujące dla pierwszych pokoleń uczniów Jezusa, dotyka najważniejszej prawdy chrześcijańskiej wiary – wydarzenia Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Mistrz z Nazaretu przygotowywał tę rewolucyjną zmianę mentalności u swych uczniów poprzez swoją relację do szabatu, swoje działania i uzdrowienia w szabat, oraz stwierdzenie, że jako Bóg jest „Panem szabatu” (por. Mk 2, 27-28). Wydarzenie, które stało się ukoronowaniem Jego misji i obecności na ziemi – Jego zmartwychwstanie, które odkryto w „pierwszy dzień po szabacie” (por. Mt 28, 1; Mk 16, 2; Łk 24,1; J 20, 1) oraz ukazywanie się uczniom „ósmego dnia” po szabacie (J 20, 26), stało się na tyle ważne i przełomowe, że od początku chrześcijanie odczytywali i pielęgnowali cotygodniowe czczenie tego „radosnego dnia” jako wyznacznik ich tożsamości, ich więzi ze Zmartwychwstałym, który zmienił losy świata dając mu nową nadzieję. Ten „pierwszy” lub „ósmy” dzień po szabacie przypomina chrześcijanom pierwszy dzień stwarzania świata. Świat stopniowo zaczął oddalać się od swego Stwórcy przez grzech i dążyć przez to ku śmierci. Faktem zmartwychwstania, zwycięstwa nad śmiercią w tym „pierwszym dniu” Jezus zapoczątkowuje „nowe stworzenie”, wyzwolone ze śmierci i przemienione (por. KKK 2174).

Przejście Chrystusa ze śmierci do życia, czyli Jego Pascha, żywa pamięć o niej w każdym tygodniu, oraz świętowanie jej właśnie w „pierwszy dzień tygodnia”, czyli niedzielę, wypełnia duchową prawdę szabatu żydowskiego, bowiem zapowiada przejście ludzi wraz ze zmartwychwstałym Chrystusem do „wiecznego odpoczynku” w Bogu.
Nowy „dzień Pański”, który zastąpił dla chrześcijan szabat, przejmuje moralne zobowiązania Starego Przymierza wpisane w serce człowieka; zobowiązania, aby zewnętrznie oddawać cześć Bogu – Stwórcy świata i Odkupicielowi Jego ludu, który w Jezusie Zmartwychwstałym wszystko odnowił (por. KKK 2175 i 2176).

Czy niedziela jest dla mnie najważniejszym dniem tygodnia, umacniającym moją chrześcijańską tożsamość, moją wiarę i ostateczną nadzieję? Czy staram się umacniać moją więź ze zmartwychwstałym Panem, spotykając Go i uwielbiając w Jego Dniu?

4. Zapamiętajmy: Dla chrześcijan szabat został zastąpiony niedzielą, „ponieważ niedziela jest dniem Zmartwychwstania Chrystusa. Jako »pierwszy dzień tygodnia« (Mk 16,2) przypomina o pierwszym stworzeniu; jako »dzień ósmy«, który następuje po szabacie, oznacza nowe stworzenie zapoczątkowane Zmartwychwstaniem Chrystusa. Dzień ten stał się w ten sposób pierwszym ze wszystkich dni, pierwszym ze wszystkich świąt: dniem Pańskim; przez Paschę Chrystusa niedziela wypełnia duchową prawdę szabatu żydowskiego i zapowiada wieczny odpoczynek człowieka w Bogu” (KomKKK 452).

Ks. Piotr Grzywaczewski

Centrum chrześcijańskiego życia

Nie można świętować niedzieli bez udziału we Mszy świętej, chyba że są ważne przeszkody. Dzień Pański to czas poświęcony Bogu, innym ludziom; czas odpoczynku i osobistego wzrostu.

1. Niektórzy katolicy udział w niedzielnej Eucharystii traktują jedynie jako obowiązek i wypełnianie uciążliwego przykazania. Są i tacy, którym – chociaż uważają się za ludzi wierzących – trudno ofiarować nawet jedną godzinę w ciągu tygodnia na spotkanie z Bogiem podczas Mszy świętej. Tłumaczą się brakiem czasu, przemęczeniem, obowiązkami. Czy są to prawdziwe powody? Czy chrześcijańskiej powinności świętowania dnia Pańskiego rzeczywiście nie da się pogodzić z prawem każdego z nas do bycia z najbliższymi, odpoczynku i rozrywki?

2. Świętowanie niedzieli to przede wszystkim spotkanie z Tym, któremu dzień ten jest poświęcony. Zwyczaj gromadzenia się chrześcijan na niedzielnej Mszy świętej sięga dnia zmartwychwstania Chrystusa. W każdą niedzielę, pierwszy dzień tygodnia, w którym Pan powstał z martwych i zesłał Ducha Świętego, już od czasów apostolskich wyznawcy Jezusa zbierają się na wspólnym słuchaniu słowa Bożego i łamaniu Eucharystycznego Chleba. Niedzielna Eucharystia jest bowiem najodpowiedniejszym sposobem upamiętniania owych wydarzeń zbawczych, które dokonały się właśnie w niedzielę. Chrześcijanie pierwszych wieków doskonale rozumieli, że nie ma niedzieli bez wspólnej Eucharystii, choć udział w niej niejednokrotnie groził śmiercią (por. KKK 2178).

3. Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że w niedzielę (jak i w inne uroczystości nakazane) wierni są zobowiązani uczestniczyć we Mszy świętej i powstrzymywać się od prac, które mogłyby przeszkadzać święcić te dni (por. KKK 2042). Nakazowi uczestniczenia we Mszy świętej czyni zadość ten, kto bierze w niej udział – gdziekolwiek jest odprawiana w obrządku katolickim – bądź w sam dzień świąteczny, bądź też wieczorem dnia poprzedniego (oczywiście jeżeli wieczorna Eucharystia ma charakter Mszy niedzielnej lub świątecznej; por. KKK 2180). Kto dobrowolnie zaniedbuje tę powinność, popełnia grzech ciężki. Do powodów usprawiedliwiających nieobecność na niedzielnej Eucharystii Katechizm zalicza, między innymi, chorobę i opiekę nad niemowlętami (por. KKK 2181). Uczestnictwo w niedzielę we wspólnym zgromadzeniu jest świadectwem przynależności do Chrystusa i Jego Kościoła oraz wierności Chrystusowi i Kościołowi (por. KKK 2182).

Katechizm naucza, że w niedzielę i w inne dni świąteczne nakazane wierni powinni powstrzymać się od zajęć, które przeszkadzają oddawaniu czci należnej Bogu, przeżywaniu radości dnia Pańskiego oraz odpoczynkowi duchowemu i fizycznemu. Niewypełnienie tego nakazu mogą usprawiedliwić obowiązki rodzinne lub ważne zadania społeczne, w tym konieczna praca na rzecz innych (por. KKK 2185). Zapewnienie obywatelom czasu przeznaczonego na odpoczynek i oddawanie czci Bogu to również obowiązek władz publicznych. Ten sam wymóg wobec pracowników ciąży na pracodawcach (por. KKK 2187). W dniu Pańskim winniśmy korzystać z czasu wolnego, aby go poświęcić życiu rodzinnemu, kulturalnemu, społecznemu i religijnemu (por. KKK 2184). „W poszanowaniu wolności religijnej i dobra wspólnego wszystkich chrześcijanie powinni domagać się uznania niedziel i świąt kościelnych za ustawowe dni świąteczne. Powinni wszystkim dawać widoczny przykład modlitwy, szacunku i radości oraz bronić swoich tradycji jako cennego wkładu w życie duchowe społeczności ludzkiej” (KKK 2188).

4. Zapamiętajmy: „Niedzielna celebracja dnia Pańskiego i Eucharystii stanowi centrum życia Kościoła” (KKK 2177). „Chrześcijanie świętują niedzielę i inne święta nakazane, uczestnicząc w Eucharystii Pana i powstrzymując się od wykonywania prac lub zajęć, które przeszkadzają oddawaniu czci należnej Bogu, przeżywaniu radości właściwej dniowi Pańskiemu i należytemu odpoczynkowi duchowemu i fizycznemu. Są dozwolone czynności związane z wypełnieniem obowiązków rodzinnych lub inne usługi o dużej użyteczności społecznej, pod warunkiem, że nie doprowadzą one do nawyków szkodliwych dla świętowania niedzieli, życia rodzinnego i zdrowia” (Komp. KKK 453).

Ks. Daniel Brzeziński

Pozytywne przykazanie

Czwarte przykazanie wyraża nie zakaz, lecz obowiązek. Miłość dziecka do rodziców wyrasta z Bożego planu. Wiąże się z nagrodą dla tych, którzy wypełniają ten nakaz.

1. Nikogo nie dziwi widok dziecka tulącego się do swoich rodziców. Z uśmiechem spoglądamy na malca niosącego im pracowicie narysowaną laurkę, jednak do lamusa odchodzi obraz dorosłego syna lub córki całującej spracowane ręce ojca czy matki. Gdzie podziała się cześć, całkowite zaufanie i głęboka więź, która łączyła ich niedawno? Miłość dzieci do rodziców jest zjawiskiem naturalnym. W pierwszym okresie życia opiera się głownie na silnie rozwiniętym związku uczuciowym. Następnie powinna prowadzić do głębokiej i uczynnej miłości wobec rodziców. Przejawem tej więzi jest chociażby modlitwa za rodziców, uczestniczenie i towarzyszenie w radościach i cierpieniach, pomoc okazywana w chorobie i trudach życia. Czynna miłość zobowiązuje dziecko do przyjścia z pomocą materialną i duchową wtedy, kiedy tego potrzebują rodzice.

2. Miłość wobec rodziców powinna przejawiać się posłuszeństwem, czcią, szacunkiem i wdzięcznością. W Ewangelii według świętego Mateusza Chrystus przypomina „Czcij ojca i matkę” (15,4). Obowiązek ten nie wynika w żaden sposób z osobistych przymiotów rodziców, ale ze szczególnego miejsca, jakie rodzice zajmują w stwórczym planie Bożym. Ich godność rodzicielska wiąże dziecko niepisaną umową, na mocy której powinno okazywać im szacunek większy niż innym osobom. Upływający czas wpływa na formę tego szacunku, ale nie znosi samego obowiązku. Nawet niegodne postępowanie rodziców nie może być usprawiedliwieniem dla aktów moralnie niegodnych, takich jak: obelgi, wyzwiska, uwłaczające gesty i słowa.

3. Wyrazem czci wobec rodziców jest posłuszeństwo. Przez przykład życia Najświętszej Rodziny w Nazarecie Jezus daje nam świadectwo doskonałego wypełniania czwartego przykazania. Zakres posłuszeństwa zmienia się wraz z upływem lat i usamodzielnianiem się dziecka, jednak mądre kierownictwo rodziców, dobre rady, zwłaszcza w trudnych życiowych sprawach, i wsparcie, którego udzielają rodzice, są niczym niezastąpionym bogactwem dzieci. Śmierć rodziców nie zwalnia dziecka z obowiązku miłości, modyfikuje tylko formę czci i szacunku przez godziwy pogrzeb, dbałość o grób, a szczególnie modlitwę za nich.

Przykazanie „czcij ojca swego i matkę swoją” nie bez racji otwiera drugą część Dekalogu. Określa bowiem relacje, jakie powinny towarzyszyć życiu ludzi (por. KKK 2197). Odnosi się także do innych relacji w rodzinie: wzajemna miłość powinna być okazywana także wobec rodzeństwa, dziadków, również pozostali członkowie rodziny zasługują na większy szacunek niż inni ludzie. Czwarte przykazanie Boże obejmuje także stosunki pomiędzy uczniem a nauczycielem, pracownikiem a pracodawcą, podwładnym a przełożonym, obywatelem a ojczyzną i rządzącymi państwem, nakładając na nich obowiązek wzajemnej odpowiedzialności i poszanowania godności osoby ludzkiej (por. KKK 2199).

Wskazując na hierarchię miłości w społeczeństwie, czwarte przykazanie Boże rozpoczyna od podstawowej jednostki, jaką jest rodzina – to w niej rodzą się wszystkie pozostałe relacje i zachowania. Bóg wskazując na cześć, jaką jesteśmy zobowiązani okazywać naszym rodzicom, pragnął, abyśmy zaraz po Nim okazywali naszą miłość tym, którzy dali nam życie; rodzice zaś jako pierwsi powinni przekazać swoim dzieciom prawdy wiary i miłość do Boga. Więzi rodzinne – jak wskazuje nauka Kościoła – są dobrem ważnym, ale nie absolutnym (Komp. KKK 462). Rodzice powinni z uszanowaniem i radością odnieść się do decyzji swego dziecka o wyborze drogi kapłańskiej czy zakonnej (por. KKK 2232–2233).

4. Zapamiętamy: Przykazanie „czcij ojca swego i matkę swoją” ma charakter pozytywny, ukazuje bowiem, że miłość okazywana rodzicom, osobom starszym, tym wszystkim, których Bóg postawił jako przełożonych, jest obowiązkiem człowieka (por. KKK 2198). Wiąże się z nagrodą, jaką Bóg obiecał dać tym, którzy je wypełniają. „Poszanowanie tego przykazania zapewnia, wraz z owocami duchowymi, doczesne owoce pokoju i pomyślności. Natomiast niezachowywanie go przynosi wielkie szkody wspólnotom i osobom ludzkim” (KKK 2200).

Teresa Pietrzak

Gwarancja pełnego życia

Każdy człowiek pragnie szczęścia. Stary Testament uczy, że Bóg obiecał wiele tym, którzy kochają rodziców. Ta miłość przejawia się przez szacunek, wsparcie i pamięć.

1. Życie ludzkie, jak cały ziemski świat, podlega zmianom. Rośniemy, dojrzewamy i starzejemy się. Rodząc się, jesteśmy najbardziej ze wszystkich stworzeń bezradni i potrzebujemy ciągłej opieki ze strony rodziców oraz tych, których Pan Bóg stawia na drodze naszego rozwoju. Otrzymujemy wiele! Ale czy potrafimy dziękować? Wiele aktów prawa cywilnego reguluje obowiązki względem dzieci, a co z obowiązkami dzieci względem rodziców? Prawie każdy wyrecytuje wyuczone w dzieciństwie przykazanie: „czcij ojca swego i matkę swoją”. Co jednak konkretnie oznacza ten nakaz?

2. Na podstawie opisu zawartego w Słowniku języka polskiego wnioskujemy, że „cześć” zakłada posłuszeństwo prawdziwe, miłość niezawodną, pełen ufności szacunek. Rodziców trzeba szanować, gdyż źródłem ojcostwa ludzkiego jest Ojcostwo Boże, które jest podstawą czci rodziców. Szacunek niepełnoletnich lub dorosłych dzieci dla ojca i matki karmi się naturalnym uczuciem zrodzonym z łączącej ich więzi. Tego szacunku domaga się przykazanie Boże (KKK 2214). Bóg powiedział: Czcij ojca swego i matkę swoją, a „kto złorzeczy ojcu lub matce, będzie ukarany śmiercią” (Kpł 20,9). W Biblii to przykazanie łączy się z obietnicą daną przez Boga narodowi izraelskiemu: zachowuj to przykazanie „ażebyś długo żył w kraju, który Pan, twój Bóg daje” (Wj 20,12).

Boża obietnica powodzenia w życiu narodu i jego szczęśliwej przyszłości dotyczy zachowywania wszystkich przykazań, jednakże przy czwartym te słowa mają szczególną wymowę. Spełnienie go bowiem gwarantowało w Izraelu przekazywanie wiary i doświadczenia życiowego z jednego pokolenia na drugie. Przykazanie to miało poza tym duże znaczenie społeczne: nie było wtedy emerytur czy innego zabezpieczenia na starość, dlatego też opieka dorosłych dzieci nad starymi rodzicami, troska o ich byt – pełna czci i miłości – były obowiązkiem szczególnej wagi. Obowiązek wdzięcznej pamięci i wspomagania rodziców w starości jest ważny również dziś.

3. Katechizm Kościoła Katolickiego poucza nas, że „szacunek dla rodziców (cześć synowska) wynika z wdzięczności wobec tych, którzy przez dar życia, swoją miłość i pracę wydali na świat dzieci i pozwolili im wzrastać w latach, w mądrości i w łasce” (KKK 2215). W Księdze Syracha czytamy: „Kto czci ojca, zyskuje odpuszczenie grzechów, a kto szanuje matkę, jakby skarby gromadził... Kto szanuje ojca, długo żyć będzie” (Syr 3. 3–4.6 por. KKK 2218). Tomasz z Akwinu stwierdza, że długie życie oznacza pełne życie, a tej pełni nie mierzy się czasem, lecz czynami i codziennym postępowaniem względem naszych rodziców, którzy przekazali nam od Boga dar życia i nauczyli, jak żyć Ewangelią.

W jaki sposób najlepiej wyrazić szacunek rodzicom? Drogowskazem jest Biblia, która mówi „Strzeż, synu, nakazów ojca, nie gardź nauką matki” (Prz 6, 20–22 por. KKK 2216). Czwarte przykazanie przypomina dzieciom już dorosłym o ich odpowiedzialności wobec rodziców. W miarę możności powinny one okazywać im pomoc materialną i moralną w starości, w chorobie, samotności lub potrzebie (KKK 2218), a przede wszystkim – wdzięczną pamięć. To z niezachowania tego obowiązku biorą się łzy na policzkach starych ludzi, którym „zagonione” dzieci zapomniały złożyć życzenia. Wprawdzie posłuszeństwo wobec rodziców ustaje wraz z usamodzielnieniem się dzieci, pozostaje jednak szacunek, który jest im należny na zawsze (por. KKK 2217).

4. Zapamiętajmy: „Dzieci są zobowiązane wobec rodziców do szacunku (miłości synowskiej), wdzięczności, uległości i posłuszeństwa, przyczyniając się w ten sposób, przez dobre relacje między braćmi i siostrami, do wzrostu harmonii i świętości całego życia rodzinnego. Dzieci dorosłe powinny okazywać rodzicom pomoc moralną i materialną w starości, w chorobie, samotności lub potrzebie” (KomKKK 459). Powinny także okazywać szacunek i posłuszeństwo wobec dziadków, innych członków rodziny, duszpasterzy, katechetów, nauczycieli lub przyjaciół.

Bogusław Brykała

Wychowywać, ale jak?

Niełatwy egzamin dla rodziców to wychowanie dzieci. Trwa wiele lat, domaga się cierpliwości i delikatności. Jak to robić i jakie są obowiązki rodziców wobec dzieci?

1. Niejednokrotnie jesteśmy świadkami narzekania dorosłych na tak zwaną dzisiejszą młodzież. Oburzamy się nierzadko okazywanym przez młodych brakiem dobrego wychowania. Obserwujemy ich zachowanie podczas głośnych dialogów między starszymi i młodymi, zbuntowanymi, często zagubionymi ludźmi. Staramy się wtedy znaleźć odpowiedź na pytanie: w którym momencie popełniono błąd w wychowaniu i kto jest za to odpowiedzialny?

2. „Rodzice mają pierwszorzędne i niezbywalne prawo oraz obowiązek wychowania” (KKK 2221), a co za tym idzie – są za nie odpowiedzialni. To prawo i obowiązek należy mieć w świadomości już podczas wyboru powołania do życia małżeńskiego. Siła i moc w tym działaniu wypływa z sakramentu małżeństwa, co oznacza, że rodzice nie są w wypełnieniu tego zadania pozostawieni samym sobie, ale współwychowują z samym Bogiem.

„Płodność miłości małżeńskiej nie ogranicza się jedynie do przekazywania życia dzieciom, lecz powinna obejmować ich wychowanie i formację duchową” (KKK 2221). To zadanie wychowawcze jest tak wielkiej wagi, że jego ewentualny brak z trudnością dałby się zastąpić. Musimy pamiętać, że dzieci – choć są nasze – nie są jednak naszą własnością, z którą możemy postępować, jak nam się podoba. Są one przede wszystkim dziećmi Bożymi i należy je szanować jako osoby ludzkie. Bóg powierza nam swoje dzieci, uzdalniając do miłowania i wychowania.

3. Najlepszym środkiem wychowania jest przykład. Rodzice „wychowują (…) swoje dzieci do wypełniania prawa Bożego, ukazując samych siebie jako posłusznych woli Ojca Niebieskiego” (KKK 2222). Przez takie świadectwo dzieci doświadczają, ile łaski spływa na rodzinę dzięki posłuszeństwu. Owocuje to potem posłuszeństwem dzieci wobec Boga, rodziców, Kościoła, nauczycieli i wychowawców, a później przełożonego w pracy zawodowej.

Odpowiedzialność rodziców przejawia się „najpierw przez założenie ogniska rodzinnego, w którym panuje czułość, przebaczenie, szacunek, wierność i bezinteresowna służba. Dom rodzinny jest właściwym miejscem kształtowania cnót. Wychowanie to wymaga nauczenia się wyrzeczenia, zdrowego osądu, panowania nad sobą, które są podstawą wszelkiej prawdziwej wolności. Rodzice powinni uczyć dzieci podporządkowywać «wymiary materialne i instynktowne... wymiarom wewnętrznym i duchowym». Na rodzicach spoczywa poważna odpowiedzialność za dawanie dobrego przykładu swoim dzieciom. Jeśli potrafią przyznać się przed nimi do swoich błędów, będą mogli lepiej kierować dziećmi i je poprawiać” (KKK 2223).

Przez łaskę sakramentu małżeństwa rodzice otrzymali zadanie i przywilej ewangelizowania swoich dzieci. Powinni być zatem dla swoich dzieci: „pierwszymi zwiastunami” wiary, ucząc modlitwy i włączając je już od wczesnego dzieciństwa w życie Kościoła poprzez uczestnictwo w życiu parafii, która jest podstawowym miejscem katechizacji rodziców i dzieci. Rodzice są dla dzieci obrazem i świadectwem Bożej miłości, ucząc rodzinnego stylu życia zgodnego z Ewangelią i rozwijając przez to zdolność do miłości. Pomagają oni dzieciom w korzystaniu z łask płynących z sakramentów świętych, wyrabiając w nich dobre nawyki i wzbudzając pragnienie przyjmowania sakramentów. Rodzice służą dzieciom także pomocą w wyborze i realizacji drogi życiowej, własnym zaś życiem dają świadectwo przyjmowania krzyża z pokorą i dziękczynieniem, jako nieodłącznego w życiu człowieka.

4. Zapamiętajmy: „Rodzice, uczestniczący w Boskim ojcostwie, są pierwsi odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci i za głoszenie im wiary. Mają oni obowiązek kochać i szanować swoje dzieci jako osoby ludzkie i jako dzieci Boże oraz, w miarę możliwości, zaradzić ich potrzebom materialnym i duchowym poprzez wybór stosownej szkoły, a także pomóc roztropnymi radami w wyborze zawodu i stanu życia. W szczególności spoczywa na nich posłannictwo wychowania swych dzieci w wierze chrześcijańskiej” (Kompendium KKK 460). Rodzice przede wszystkim są odpowiedzialni przed Bogiem za uświęcenie swoich dzieci.

Elżbieta i Jacek Guz

Skąd biorą się chrześcijanie?

Kiedyś były oczywiste pytania o rodzinę i jej kształt. Dziś w opiniach niektórych stają się problemem. Mówi się również: jaka rodzina, taka wiara, taka przyszłość. Odpowiedzi szukamy w czwartym przykazaniu Bożym: „Czcij ojca twego i matkę twoją”.

1. W jaki sposób najpewniej z poganina uczynić chrześcijanina? – pytał św. Klemens Aleksandryjski, i odpowiadał: umieścić go na pewien czas w rodzinie prawdziwie chrześcijańskiej. Mimo upływu wieków słowa te nadal pozostają aktualne. Rodzi się jednak inne pytanie, dotyczące rozumienia rodziny „prawdziwie chrześcijańskiej”. Czym jest? Jak ją uformować?

2. Jan Paweł II w dokumencie poświęconym rodzinie apelował: „Rodzino «stań się» tym, czym «jesteś»!” i wyjaśniał: „W zamyśle Boga Stworzyciela i Odkupiciela rodzina odkrywa nie tylko swoją «tożsamość», to, czym «jest», ale również swoje «posłannictwo», to, co może i powinna «czynić» (Familiaris Consortio, 17). Katechizm Kościoła Katolickiego tłumaczy, że „wspólnota małżeńska jest ustanowiona przez zgodę małżonków. Małżeństwo i rodzina są ukierunkowane na dobro małżonków oraz prokreację i wychowanie dzieci. Miłość małżonków i przekazywanie życia dzieciom ustanawiają między członkami tej samej rodziny związki osobowe i podstawowy zakres odpowiedzialności” (KKK 2201).

Nauka Katechizmu jest jasna: stwarzając mężczyznę i kobietę, Bóg ustanowił ludzką rodzinę, a jej członkowie są równi w godności (KKK 2203). Rodzina chrześcijańska powstająca przez sakrament małżeństwa nabiera szczególnego znaczenia. W niej najpełniej może się zrealizować Kościół Chrystusowy, stąd Sobór Watykański II nazywa ją „Kościołem domowym”. Tę prawdę wyjaśnia Katechizm Kościoła Katolickiego: „Rodzina chrześcijańska jest wspólnotą osób, znakiem i obrazem komunii Ojca i Syna w Duchu Świętym. Jej działanie w dziedzinie prokreacji i wychowania jest odbiciem stwórczego dzieła Ojca” (KKK 2205).

3. Jan Paweł II nauczał, że istota i zadania rodziny są ostatecznie określone przez miłość. Rodzina otrzymuje „misję strzeżenia, objawiania i przekazywania miłości” (Familiaris Consortio, 17). Z tej racji Katechizm nazywa ją „uprzywilejowaną wspólnotą”, bo „związki wewnątrz rodziny kształtują pokrewieństwo odczuć, uczuć i dążeń, które wypływają przede wszystkim z wzajemnego szacunku osób” (KKK 2206).

Rodzina ukształtowana po chrześcijańsku kształtuje i wprowadza nowych członków do życia społecznego. Katechizm nazywa rodzinę „podstawową komórką życia społecznego” i wyjaśnia, że jest ona „naturalną społecznością, w której mężczyzna i kobieta są wezwani do daru z siebie w miłości i do przekazywania życia. Autorytet, stałość i życie w związkach rodzinnych stanowią podstawy wolności, bezpieczeństwa i braterstwa w społeczeństwie. Rodzina jest wspólnotą, w której od dzieciństwa można nauczyć się wartości moralnych, zacząć czcić Boga i dobrze używać wolności” (KKK 2207).

Społeczeństwo w swoim najlepiej pojętym interesie powinno przez swoje władze zabiegać o odpowiednie, sprzyjające warunki do powstawania i rozwoju rodziny. „Powinny jej pomagać i ochraniać ją odpowiednie instytucje społeczne – mówi Katechizm. – Tam gdzie rodziny nie są w stanie wypełniać swoich funkcji, inne społeczności mają obowiązek pomagać im i wspierać instytucję rodziny” (KKK 2209). Katechizm podkreśla, że „władze cywilne powinny uważać za swój pierwszorzędny obowiązek uznawanie prawdziwej natury (małżeństwa i rodziny), ochronę ich i popieranie, strzeżenie moralności publicznej i sprzyjanie dobrobytowi domowemu” (KKK 2210).

Wspólnota polityczna ma obowiązek uszanowania i ochrony podstawowych praw: do założenia rodziny, posiadania dzieci i ich wychowania, do korzystania z koniecznych środków i instytucji w wychowaniu dzieci i opiece nad starszymi i chorymi, do posiadania własności prywatnej, do ochrony bezpieczeństwa i zdrowia, do zrzeszania się z innymi rodzinami (por. KKK 2211).

ks. Włodzimierz Piętka

Boskie i cesarskie

Temat dyżurny, który powraca jak bumerang w dyskusjach polityków i w mediach: relacje Kościół–państwo. Co na ten temat mówi sam Kościół, jego katechizm i IV przykazanie Dekalogu?

1. W komunikatach Konferencji Episkopatu Polski słyszymy niekiedy informację o zebraniach Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu poświęconych aktualnym sprawom dotyczącym wzajemnych relacji Kościoła i państwa. Obok takich kwestii jak nauczanie religii w publicznych szkołach i przedszkolach czy ochrona dóbr kultury narodowej, podejmowane są również wspólne inicjatywy, m.in. z zakresu niesienia pomocy najuboższym, troski o rodzinę czy zwalczania patologii społecznych. W Komisji Wspólnej przedstawiciele rządu są reprezentantami państwa, natomiast przedstawiciele episkopatu reprezentują Kościół katolicki.

2. Zarówno państwo, jak i Kościół są wspólnotami, które od wieków działają na całym świecie. Każde państwo, jako wspólnota polityczna, realizuje swoje zadania w porządku doczesnym, Kościół zaś, będący wspólnotą religijną, urzeczywistnia swoje zadania w porządku duchowym. Porządek duchowy nie jest jednak przeciwstawny ani nadrzędny w stosunku do rzeczywistości doczesnej, gdyż obydwa porządki uzupełniają się.

Uznając odrębność obydwu tych wspólnot, Sobór Watykański II przyjął zasadę, w myśl której Kościół i państwo „są w swoich dziedzinach niezależne i autonomiczne” (KDK 76). Podkreślił jednocześnie, że Kościół jako wspólnota religijna „w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną”, a także „nie wiąże się z żadnym systemem politycznym” (tamże). Potwierdza to Katechizm Kościoła Katolickiego, powtarzając za soborem, iż „Kościół (…) szanuje (…) i popiera polityczną wolność i odpowiedzialność obywateli” (KKK 2245, por. KDK 76). Uznając autonomię świata, a tym samym i państwa w porządku doczesnym, sobór naucza, że wszystko, co składa się na porządek spraw doczesnych, stanowi nie tylko pomoc do osiągnięcia przez człowieka celu ostatecznego, ale posiada też własną, wszczepioną przez Boga wartość (DA 7). Stąd też Kościół „zachęca władze polityczne, by w swoich sądach i decyzjach opierały się na inspiracji płynącej z prawdy o Bogu i człowieku” (KKK 2244).

Mając na uwadze dobro człowieka, które powinno być podstawowym punktem odniesienia zarówno dla państwa, jak i dla Kościoła, oprócz zasady niezależności i autonomii tych wspólnot, Sobór Watykański II przyjął zasadę ich „zdrowego współdziałania” w osiągnięciu wspólnego dobra osoby ludzkiej (KDK 76). „Obydwie (…) wspólnoty, choć z różnego tytułu, służą powołaniu jednostkowemu i społecznemu tych samych ludzi” – czytamy w dokumencie soborowym (tamże). Już papież Leon XIII (1878–1903) podkreślał, że wzajemnej współpracy między wspólnotą religijną i wspólnotą polityczną domaga się dobro tych samych ludzi, którzy jednocześnie są wiernymi Kościoła i obywatelami państwa.

3. Obydwie zasady soborowe: niezależności i autonomii oraz wzajemnego współdziałania państwa i Kościoła, a także zasada wolności religijnej stanowią trwałe podstawy ładu społecznego w demokratycznych państwach prawa. Nic też dziwnego, że znalazły one swój wyraz zarówno w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 roku (art. 25 ust. 3 i art. 53), jak i w Konkordacie z 1993 roku (art. 1).
Gdy chodzi o praktyczne stosowanie owych zasad, należy wyjaśnić, że Katechizm Kościoła Katolickiego (2246), powtarzając za Soborem Watykańskim II, stwierdza, że Kościół zachowuje „prawdziwą swobodę” nie tylko w głoszeniu wiary, nauki społecznej i spełnianiu wśród ludzi swojego zadania, lecz „także w wydawaniu oceny moralnej nawet w kwestiach dotyczących spraw politycznych, kiedy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz” (KDK 76).

4. Zapamiętajmy: Kościół jako wspólnota religijna, należąca do porządku duchowego, oraz państwo, jako wspólnota polityczna, należąca do porządku doczesnego, są – każda w swojej dziedzinie – niezależne i autonomiczne. Dobro wspólne tych samych ludzi należących z reguły do obu wspólnot wymaga ich zdrowego współdziałania. Oprócz zasady niezależności i autonomii oraz zasady współdziałania, podstawą harmonijnego kształtowania wzajemnych stosunków państwo–Kościół jest zasada wolności religijnej.

Ks. Wojciech Góralski

Ważne pytania

Są pewne symbole i miejsca, które nas charakteryzują i przypisują do konkretnej rodziny, wspólnoty, narodu. Są ważne pytania, na które pomaga znaleźć odpowiedź IV przykazanie Dekalogu.

1. Wszyscy chyba pamiętamy wiersz Władysława Bełzy „Katechizm polskiego dziecka”. Ucząc się go, powtarzaliśmy za rodzicem lub nauczycielem: Kto ty jesteś? Polak mały. Jaki znak twój? Orzeł biały. Gdzie ty mieszkasz? Między swemi. W jakim kraju? W polskiej ziemi. Czem ta ziemia? Mą ojczyzną. Czem zdobyta? Krwią i blizną. Czy ją kochasz? Kocham szczerze. A w co wierzysz? W Polskę wierzę. Coś ty dla niej? Wdzięczne dziecię. Coś jej winien? Oddać życie. Wiersz ten ukazuje nam istotę relacji, jakie winny łączyć człowieka z jego ojczyzną i państwem. Wskazuje także na obowiązki obywatela w stosunku do swojej ojczyzny i państwa, a więc tych najważniejszych poza rodziną struktur, w których żyje i rozwija się człowiek. Czwarte przykazanie Boże nakazuje czcić tych wszystkich, którzy dla naszego dobra otrzymali od Boga władzę w społeczeństwie. Ukazuje ono obowiązki tych, którzy sprawują władzę, jak i tych, dla których dobra jest ona sprawowana (por. KKK 2234).

2. Jakie są obowiązki władz cywilnych? Ci, którzy sprawują władzę, powinni traktować ją jako służbę (KKK 2235). Sprawowanie władzy powinno też zmierzać do ukazania właściwej hierarchii wartości, by ułatwić wszystkim korzystanie z wolności i odpowiedzialności. Przełożeni powinni czuwać nad tym, by normy i zarządzenia przez nich wydawane nie stanowiły pokusy, przeciwstawiając interes osobisty interesowi wspólnoty (por. KKK 2236). Ponadto władze polityczne są zobowiązane do poszanowania podstawowych praw osoby ludzkiej. Powinny w sposób ludzki służyć sprawiedliwości, szanując prawa każdego, zwłaszcza rodzin i osób potrzebujących. Władze publiczne nie mogą zawiesić praw politycznych związanych z życiem obywateli bez uzasadnionej i odpowiedniej przyczyny (por. KKK 2237).

3. Jakie są obowiązki obywateli wobec władzy? Katechizm naucza, że ci, którzy są podporządkowani władzy, powinni uważać swoich przełożonych za przedstawicieli Boga, który ich ustanowił sługami swoich darów. Lojalna współpraca obywateli obejmuje prawo, a niekiedy obowiązek udzielenia słusznego napomnienia, jeśli coś wydałoby się im szkodliwe dla godności osób i dla dobra wspólnoty (KKK 2238). Obywatele mają też obowiązek przyczyniać się wraz z władzami cywilnymi do dobra społeczeństwa w duchu prawdy, sprawiedliwości, solidarności i wolności. Podporządkowanie prawowitej władzy i służba na rzecz dobra wspólnego wymagają od obywateli wypełniania ich zadań w życiu wspólnoty politycznej (KKK 2239).

Uległość wobec władzy i odpowiedzialność za dobro wspólne wymagają z moralnego punktu widzenia płacenia podatków, korzystania z prawa wyborczego, obrony kraju (KKK 2240). Posłuszeństwo, lojalność i stosowanie się do prawa nie oznacza jednak, że świadomy obywatel ma biernie podporządkowywać się innym. „Obywatel jest zobowiązany w sumieniu do nieprzestrzegania zarządzeń władz cywilnych, gdy przepisy te są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, z podstawowymi prawami osób i ze wskazaniami Ewangelii” (KKK 2242). „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 29). „Tam, gdzie władza państwowa, przekraczając swoje uprawnienia, uciska obywateli, niech ci nie odmawiają jej świadczeń, których obiektywnie domaga się dobro wspólne. Niech zaś wolno im będzie bronić praw swoich i współobywateli przed nadużyciami władzy w granicach nakreślonych przez prawo naturalne i ewangeliczne” (KDK 74). Zapytajmy: Jak ja traktuję swoją ojczyznę? Czy znam swoje prawa i obowiązki obywatelskie? Jak je wypełniam? Czy czuję się odpowiedzialny za swoją ojczyznę i państwo?

4. Zapamiętajmy: Władza publiczna jest zobowiązana do poszanowania podstawowych praw osoby ludzkiej i warunków korzystania z jej wolności (KKK 2254). Obowiązkiem obywateli jest współpracować z władzami cywilnymi w budowaniu społeczeństwa w duchu prawdy, sprawiedliwości, solidarności i wolności (KKK 2255). Obywatel jest zobowiązany w sumieniu do nieprzestrzegania zarządzeń władz cywilnych, gdy te przepisy są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego(KKK 2256).

Ks. Kazimierz Dziadak

Nie zabijaj!

Moralna ocena zabójstwa, czy morderstwa nie budzi wątpliwości. Lecz są sytuacje, gdy ktoś zabija nie przez bezpośrednie działanie. O nich także mówi piąte przykazanie Dekalogu.

1. Dzienniki telewizyjne, gazety, serwisy internetowe codziennie przynoszą nam nowe informacje o tym, że ktoś został pobity, skrzywdzony, zamordowany. Filmy pełne są scen przemocy czy zabójstw. Z jednej strony – tyle mówi się o prawach człowieka, a z drugiej – tyle widzimy przykładów łamania podstawowego prawa człowieka: prawa do życia. Chrześcijanie wiedzą, że na straży ludzkiego życia stoi piąte przykazanie Boże, nakazujące: „nie zabijaj”.

2. Czytamy w Biblii: „nie będziesz zabijał” (Wj 20, 13), „nie wydasz wyroku śmierci na niewinnego i sprawiedliwego” (Wj 23, 7) oraz „jeśli kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego, bo człowiek został stworzony na obraz Boga” (Rdz 9, 5-6). Zamierzone zabójstwo niewinnego człowieka pozostaje w poważnej sprzeczności z godnością osoby ludzkiej i ze świętością Stwórcy. Prawo, które tego zakazuje, jest prawem powszechnie obowiązującym: obowiązuje wszystkich i każdego, zawsze i wszędzie. Jedynie Bóg jest Panem życia i śmierci, gdyż to On wszystko i wszystkich powołał do istnienia swoją mocą stwórczą. „W Jego ręku – tchnienie życia i dusza każdego człowieka” – czytamy w Księdze Hioba (Hi 12,10). Życie człowieka jest darem Boga, każde życie jest więc święte.

3. Grzechem przeciwko piątemu przekazaniu jest przede wszystkim zabójstwo bezpośrednie i zamierzone oraz współdziałanie przy jego popełnieniu – ci którzy się go dopuszczają, popełniają – jak mówi Katechizm – „grzech, który woła o pomstę do nieba” (KKK 2268). Kongregacja Nauki Wiary w Instrukcji „Donum Vitae” przypomina, że „nikt, w żadnej sytuacji, nie może rościć sobie prawa do bezpośredniego niszczenia niewinnej istoty ludzkiej”. Szczególnie ciężkimi przestępstwami są dzieciobójstwo, bratobójstwo, zabójstwo rodziców i zabójstwo współmałżonka, gdyż oprócz zniszczenia daru życia naruszają także najsilniejsze więzy naturalne. W niektórych społecznościach znane było zabijanie osób upośledzonych, aby wyeliminować ze społeczeństwa słabszych i chorych. Chrześcijanie stanowczo odrzucają takie praktyki - Katechizm naucza, że „względy eugeniczne lub higiena społeczna nie mogą usprawiedliwić żadnego zabójstwa, choćby było nakazane przez władze publiczne” (KKK 2268).

„Piąte przykazanie zakazuje także podejmowania jakichkolwiek działań z intencją spowodowania pośrednio śmierci osoby” (KKK 2269). Grzechem przeciw temu przykazaniu jest więc również narażanie kogoś bez ważnego powodu na śmiertelne ryzyko, a także odmówienie pomocy osobie będącej w niebezpieczeństwie. Skandaliczną niesprawiedliwością i poważną winą jest również zgoda jakiejś społeczności ludzkiej na klęski głodu bez prób zaradzenia im. Katechizm naucza, że „przez lichwiarstwo i chęć zarobku, powodujące głód i śmierć swoich współbraci, spekulanci pośrednio popełniają zabójstwo, za które są odpowiedzialni” (KKK 2269). W przypadku zabójstwa niezamierzonego ten, który się go dopuścił, nie zaciąga odpowiedzialności moralnej – na przykład maszynista pociągu, pod który rzucił się w ostatniej chwili samobójca, nie jest winien jego śmierci. Trzeba jednak pamiętać, że – jak przypomina Katechizm – „nie jest się wolnym od poważnej winy, jeśli bez uzasadnionych powodów działało się w sposób, który spowodował śmierć, nawet bez intencji jej zadania” (KKK 2269), a zatem na przykład kierowca, który po pijanemu albo przekraczając dopuszczalną prędkość spowodował wypadek, zaciąga poważną winę.

4. Zapamiętajmy: Celowe i zamierzone zabójstwo jest jednym z najcięższych grzechów przeciwko piątemu przykazaniu. Nikt i nic nie może usprawiedliwić żadnego zabójstwa. Piąte przykazanie zakazuje także podejmowania jakichkolwiek działań z intencją spowodowania pośrednio śmierci osoby.

Ks. Sławomir Wiśniewski

Przykazanie życia

Nikt nie zliczy bezimiennych mogił, nikt nie oszacuje strat i krzywd, jakie w historii wyrządziło podeptanie V przykazania Bożego „Nie zabijaj”.

1. Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Ojczyzny w 1991 roku przypominał tragiczne konsekwencje prowadzonych w ostatnim stuleciu wojen światowych oraz skutki braku poszanowania życia ludzkiego od jego poczęcia aż do naturalnej śmierci. „Ostatnie stulecie – jak stwierdził Ojciec Święty – jest przykładem wieku, który przejdzie do historii jako wiek obciążony śmiercią milionów ludzi niewinnych. Przyczynił się do tego bez wątpienia nowy sposób prowadzenia wojen, który polega na masowym zwalczaniu i wyniszczaniu ludności nie biorącej w wojnie czynnego udziału. Wystarczy przypomnieć bombardowania (aż do użycia bomby atomowej), obozy koncentracyjne, masowe deportacje ludności, kończące się śmiercią milionów niewinnych ofiar” (Radom, 4 czerwca 1991). Stało się tak dlatego, że odrzucono moralną zasadę przykazania „Nie zabijaj” jako absolutną i powszechnie obowiązującą. Współcześnie istnieją także ludzie, dla których przykazanie „Nie zabijaj” nie stanowi ostatecznej normy. Propagują zasadę, że to człowiek ma pełną możliwość decydowania o życiu swoim i innych – od początku do końca. Czy rzeczywiście człowiek ma prawo decydowania o swoim i cudzym życiu?

2. Pismo Święte określa dość szczegółowo zakaz zawarty w piątym przykazaniu Bożym. W Księdze Wyjścia Stwórca poucza i przestrzega, że żadna istota ludzka nie ma prawa wydawania wyroku śmierci na niewinnego i sprawiedliwego człowieka (Wj 23,7). Zamierzone bowiem zabójstwo niewinnego człowieka pozostaje w poważnej sprzeczności z godnością osoby ludzkiej i ze świętością Stwórcy. Prawo, które zakazuje śmierci niewinnego człowieka, jest prawem powszechnie obowiązującym: obowiązuje wszystkich i każdego, obowiązuje zawsze i wszędzie (por. KKK 2261). Dotyczy ono także człowieka będącego w fazie początkowej, która poprzedza jego narodziny, oraz człowieka, którego kres życia nieuchronnie zmierza do końca. „Życie człowieka pochodzi od Boga, jest Jego obrazem i odbiciem, udziałem w Jego ożywczym tchnieniu. Dlatego Bóg jest jedynym Panem tego życia: człowiek nie może nim rozporządzać” (EV 39).

3. Kościół od początku swego istnienia głosi wartość i nienaruszalność życia ludzkiego, ukazując je jako największy dar otrzymany od Boga. Katechizm Kościoła Katolickiego, odwołując się do Pisma Świętego, poucza nas, że „Życie ludzkie jest święte, ponieważ od samego początku domaga się »stwórczego działania Boga« i pozostaje na zawsze w specjalnym odniesieniu do Stwórcy, jedynego swego celu. Sam Bóg jest Panem życia, od jego początku aż do końca. Nikt, w żadnej sytuacji, nie może rościć sobie prawa do bezpośredniego niszczenia niewinnej istoty ludzkiej” (KKK 2258). Zgodnie więc z nauką Kościoła, godzenie w życie swoje lub innego człowieka jest stawianiem siebie na miejscu Boga i wykroczeniem przeciw Jego władzy nad życiem ludzkim. Prawo do życia jest zatem dla człowieka prawem najbardziej podstawowym i nikt z ludzi nie może nikomu tego prawa odebrać. Dar życia otrzymujemy od Boga i tylko On ma prawo je odebrać. Ponadto Bóg żąda – jak poucza Jan Paweł II – by człowiek otrzymane życie kochał, szanował i rozwijał (por. EV 52), a także chronił je przed różnego typu niebezpieczeństwami. Człowiek ma obowiązek także troszczyć się o zdrowie – swoje i innych.

Zapytajmy samych siebie: Czy mam świadomość, że piąte przykazanie Boże „Nie zabijaj” stoi na straży ładu moralnego i pokoju światowego? Czy nie ulegam tzw. poprawności politycznej w kwestii aborcji i eutanazji? Czy troszczę się o życie oraz zdrowie – swoje i innych?

4. Zapamiętajmy: Życie ludzkie jest święte. Dlatego też od samego początku „pozostaje na zawsze w specjalnym odniesieniu do Stwórcy, jedynego swego celu. Nikt nie może rościć sobie prawa do bezpośredniego zadawania śmierci niewinnej istocie ludzkiej, ponieważ jest to głęboko sprzeczne z godnością osoby i świętością Stwórcy” (Kom.KKK 466).

Ks. Ryszard Czekalski

Bezpiecznie żyć

Jak się skutecznie bronić i nie zabić życia? Warto wsłuchać się uważniej w V przykazanie Dekalogu, które mówi o uprawnionej obronie osób i społeczności.

1. Od najdawniejszych czasów ludzie, chcąc zapewnić bezpieczeństwo sobie i swojej rodziny, stosowali różne środki ochrony. Dziś w wielu domach stosuje się w związku z tym rozmaite zabezpieczenia, a także utrzymuje się specjalne, groźnie odmiany psów. Z podobnych powodów ludzie uczą się technik obrony, w tym posługiwania się bronią gazową oraz innymi środkami o charakterze obezwładniającymi. Na świecie są również państwa, w których prawo zezwala obywatelom na swobodne posiadanie broni palnej. Choć wszystko to wynika z naturalnej ludzkiej potrzeby zapewnienia sobie bezpieczeństwa, to jednak ważnym pytaniem moralnym pozostaje problem granic stosowania zwłaszcza tych środków obrony, które mogą doprowadzić do śmierci człowieka. Czy wolno bronić się aż do zadania śmierci przeciwnikowi?

2. Właściwie pojęta „miłość samego siebie pozostaje podstawową zasadą moralności” (KKK 2264). Dlatego w świetle Katechizmu Kościoła Katolickiego każdy, „kto broni swojego życia, nie jest winny zabójstwa, nawet jeśli jest zmuszony zadać swemu napastnikowi śmiertelny cios” (tamże). Wynika to z faktu, że „uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugich” (KKK 2265). Równocześnie w Katechizmie znajdujemy kilka zastrzeżeń, regulujących prawo do obrony własnej. Należy pamiętać, że uprawniona obrona osób i społeczności nie tworzy wyjątku od piątego przykazania Dekalogu „nie zabijaj” (por. KKK 2263). W ocenie podejmowanych działań ważny jest ich cel i przewidywany skutek. Z zastosowania środków obrony „może wyniknąć dwojaki skutek: zachowanie własnego życia oraz zabicie napastnika. Zróżnicowanie czynności moralnych zależy od tego, co się zamierza, a nie od tego, co jest wbrew zamierzeniu” (tamże). Inne ważne zastrzeżenie, które zawarte zostało w Katechizmie, dotyczy proporcjonalności wykorzystania środków obrony: „Jeśli ktoś w obronie własnego życia używa większej siły, niż potrzeba, będzie to niegodziwe. Dozwolona jest natomiast samoobrona, w której ktoś w sposób umiarkowany odpiera przemoc” (KKK 2264).

3. Dla moralnej oceny zastosowanych środków obrony przed napastnikiem istotne znaczenie posiada zatem intencja, z jaką zostały one użyte. Jeśli głównym motywem wykorzystania takich środków, jak broni palnej, niebezpiecznych narzędzi czy agresywnych zwierząt, jest ochrona życia własnego lub osób drugich, to wówczas osoba ta nie zaciąga winy moralnej z powodu śmierci napastnika. Niedopuszczalne jest natomiast używanie takich środków obrony, które są nieadekwatne do skali zagrożenia. Oznacza to, że nie można zaakceptować działań zagrażających zdrowiu lub życiu napastnika, jeśli do odparcia ataku wystarczyłyby środki mniej drastyczne. Podobnie za niedopuszczalne należy uznać użycie niebezpiecznych środków obrony, jeśli motywem tego działania jest chęć pozbawienia życia agresora, a nie jedynie odparcie jego ataku.

W Katechizmie Kościoła Katolickiego istnieje natomiast wskazanie odnoszące się do sytuacji odwrotnej, czyli zaniechania obrony w obawie przed przekroczeniem jej granic. Katechizm cytuje Summę Teologiczną św. Tomasza z Akwinu, który o takiej sytuacji napisał, że „nie jest konieczne do zbawienia, by ktoś celem uniknięcia śmierci napastnika zaniechał czynności potrzebnej do należnej samoobrony, gdyż człowiek powinien bardziej troszczyć się o własne życie niż o życie cudze” (por. KKK 2264). Należy zatem w poczuciu odpowiedzialności za życie własne i innych osób podejmować aktywną i proporcjonalną obronę wobec napastnika nawet wówczas, gdy może to doprowadzić do zabicia agresora.

4. Zapamiętajmy: W uprawnionej obronie chodzi o podjęcie działania dotyczącego zachowania własnego życia i życia innych, a nie zabicia napastnika. Uprawniona obrona własna jest poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie innych. Nie powinna ona jednak skłaniać do użycia większej siły, niż jest to potrzebne do odparcia ataku (por. KomKKK 467).

Ks. Rafał Bednarczyk

Pytanie o karę śmierci

Kodeksy prawa zmieniają się, a z nimi podejście do kary śmierci. Temat aktualny i ważny, który budzi wiele kontrowersji. Na pytanie o karę śmierci szukamy odpowiedzi w V przykazaniu Dekalogu.

1. Co jakiś czas powraca w mediach dyskusja na temat stosowania kary śmierci. W Polsce została ona zniesiona 1 września 1998 roku i zastąpiona przez dożywotnie pozbawienie wolności. Chociaż w większości społeczeństw zrezygnowano ze stosowania kary śmierci, to jest ona nadal wykonywana w wielu krajach, m.in. w Stanach Zjednoczonych Ameryki, a przeprowadzane badania socjologiczne wskazują, że duży procent społeczeństw opowiada się jeszcze za jej stosowaniem. Jaka jest nauka Kościoła katolickiego na ten temat?

2. W Starym Testamencie w wielu miejscach znajdujemy wskazanie kary śmierci za poważne przestępstwo. Zawierając przymierze z Noem, Bóg mówi do niego: „Jeśli kto przeleje krew ludzką, przez ludzi ma być przelana krew jego” (Rdz 9,6); jednak sprawca zabójstwa nieumyślnego zawsze mógł uniknąć kary śmierci, udając się na banicję do kilku wyznaczonych w tym celu miast. W Nowym Testamencie nie znajdujemy tekstów zalecających stosowanie kary śmierci. Chrystus nigdy wprost nie wypowiedział się o tej karze. Spotykamy zaś liczne zachęty do nieustannego przebaczania, okazywania miłosierdzia i modlitwy za winowajców. W Ewangelii według św. Mateusza czytamy: „Słyszeliście, że powiedziano: »Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził«. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5,43-44).

3. Kościół dostrzega dramat ofiar okrutnych przestępstw, pochyla się nad ich krzywdą. Podziela lęk o potencjalną możliwość powtórzenia przestępstwa przez sprawcę, szczególnie aktualną w państwach o słabym systemie penitencjarnym, troszczy się o ochronę dobra wspólnego. Znajduje to wyraz w dopuszczeniu możliwości zastosowania najsurowszej kary. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: „Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem” (KKK 2267).

Coraz częściej słyszy się jednak w Kościele głosy upominające się o bezkrwawe metody karania. Niektóre z licznych argumentów przeciw stosowaniu kary śmierci to np. udowodnione mylne wyroki sądowe, które spowodowały śmierć osób niewinnych, nieodwracalność tej kary oraz przekonanie, że ludzkość osiągnęła etap, na którym odbieranie życia nie jest konieczne, by chronić społeczeństwo. Warto przypomnieć, że nie powinniśmy potępiać człowieka, lecz grzech, który on popełnił, i że nawet największy przestępca nie przestaje być dzieckiem Bożym.

Kara, jakby z natury, ma na celu nie tylko ochronę ładu publicznego i zapewnienia bezpieczeństwa ludziom, ale powinna być narzędziem poprawy winnego. Tymczasem kara śmierci odbiera osobie skazanej możliwość nawrócenia się i poprawy życia. Z punktu widzenia katolickiej etyki nie ma żadnych przeciwwskazań, by ludzi niebezpiecznych skutecznie eliminować ze społeczeństwa za pomocą pozbawienia ich wolności; w przypadku najbardziej niebezpiecznych osobników skazywać ich na dożywotnie więzienie. Uzasadnione jest wzrastające przekonanie, że współczesne społeczeństwo jest w stanie skutecznie zwalczać przestępczość metodami, które czynią przestępcę nieszkodliwym i nie pozbawiają go możliwości odmiany życia.

4. Zapamiętajmy: „Wymiar i jakość kary – jak napisał Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae – powinny być dokładnie rozważone i ocenione, i nie powinny sięgać do najwyższego wymiaru, czyli do odebrania życia przestępcy, poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa. Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale”.

Ks. Wiesław Kosek

Aborcja to zabójstwo

Coraz częściej nazywa się ją zabiegiem, tak jakby dotyczyła tylko organizmu kobiety. W ten sposób zwolennicy aborcji i jej wykonawcy fałszują istotę tego działania, którą jest zabicie istoty ludzkiej, rozwijającej się w łonie matki.

1. W polskiej kulturze kobiety w stanie błogosławionym zawsze budziły szacunek, wyrażający się między innymi przepuszczaniem ich poza kolejnością do autobusu, w przychodniach czy sklepach. Mogą one liczyć na szeroko rozumianą pomoc, ponieważ noszą w sobie nowe życie. Rozpoczęło się ono w chwili poczęcia i rozwija się pod sercem matki. Z wdzięcznością myślimy też o swoich rodzicach, którzy wdzięczni Bogu za dar rodzicielstwa, pokochali nas od pierwszych chwili istnienia – od poczęcia, chronili nas i uszanowali życie, które im Bóg powierzył współdziałając w stworzeniu nowego człowieka „na obraz i podobieństwo Stwórcy”. To Bóg i tylko Bóg jest Panem życia, a dzieci zawsze są Jego darem, dlatego Stwórca nakazał w piątym przykazaniu, brzmiącym „nie zabijaj”, abyśmy nigdy nie ważyli się targnąć na życie człowieka, które rozpoczyna się w chwili poczęcia, a kończy naturalną śmiercią.

2. Kościół katolicki od początku swojego istnienia, mając na uwadze piąte przykazanie Boże, zawsze jednoznacznie opowiadał się za nietykalnością życia ludzkiego, również dzieci poczętych i wyrażał to w oficjalnych dokumentach. W soborowej Konstytucji Gaudium et Spes, odwołującej się do całego wcześniejszego nauczania, napiętnował wszelkie zamachy na niewinne życie ludzkie, w tym życie poczętych dzieci (por. KDK 51). Dlatego Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że „życie ludzkie od chwili poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny. Już od pierwszej chwili swego istnienia istota ludzka powinna mieć przyznane prawa osoby, wśród nich nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty do życia” (KKK 2270).

3. Są jednak środowiska, które występują w sposób brutalny przeciwko życiu poczętych istot ludzkich. Niektórzy lekarze, nazywani lekarzami śmierci, na prośbę matek dokonują aborcji, to jest spędzenia płodu, często nazywając enigmatycznie ten akt najwyższego cynizmu „zabiegiem”. A przecież przerwanie ciąży – nienależnie od tego w jaki sposób zostaje dokonane – jest świadomym i bezpośrednim zabójstwem istoty ludzkiej w początkowym stadium jej życia. Dlatego Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina: „bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel lub środek, jest głęboko sprzeczne z prawem moralnym” (KKK 2271). Odebranie zatem życia najmniejszej i najbardziej bezbronnej istocie ludzkiej jest zbrodnią i niegodziwością, dlatego pociąga za sobą poważne konsekwencje, bowiem – jak czytamy w katechizmie – „kto powoduje przerwanie ciąży, po zaistnieniu skutku, podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa” (KKK 2272).

W obliczu wielu współczesnych zagrożeń życia nienarodzonych bardzo wymowna staje się wypowiedź sługi Bożego Jana Pawła II: „Bronić życia, umacniać je, czcić je i kochać – oto zadanie, które Bóg powierza każdemu człowiekowi, powołując go – jako swój żywy obraz – do udziału w Jego panowaniu nad światem” (EV 42). Papież podkreślał, że ,,naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”. „Stąd też potrzebne jest ciągłe podejmowanie szeroko zakrojonych działań na rzecz prawa do życia dla każdego dziecka i nieustanna modlitwa w intencji życia nienarodzonych” (tamże). Katechizm przypomina, że „niezbywalne prawo do życia każdej niewinnej istoty ludzkiej stanowi element konstytutywny społeczeństwa cywilnego i jego prawodawstwa”, bowiem „owe prawa człowieka nie zależą ani od poszczególnych jednostek, ani od rodziców, ani nie są przywilejem pochodzącym od społeczeństwa lub państwa. Tkwią one w naturze ludzkiej i są ściśle związane z osobą na mocy aktu stwórczego, od którego osoba bierze swój początek” (KKK 2273).

4. Zapamiętajmy: Przez piąte przykazanie Boże zabronione jest „bezpośrednie przerywanie ciąży, zamierzone jako cel lub środek, jak również współdziałanie w przerywaniu ciąży; powoduje nałożenie kary ekskomuniki, ponieważ życie ludzkie od chwili swego poczęcia powinno być szanowane i chronione w sposób absolutny w całej swej integralności” (KomKKK 470).

Ks. Dariusz Rojek

Jak rodzi się życie?

Pytanie jest proste, a dotyczy sprawy najważniejszej – życia. Nie wystarczy pytać o metodę, skuteczny sposób, kalkulację. Czy miłość nie jest ważniejsza od metody? Warto wsłuchać się w nauczanie V Przykazania na temat życia.

1. Gorąca dyskusja polityczna o finansowaniu zapłodnienia in vitro z budżetu państwa, która przetoczyła się niedawno przez środki społecznego przekazu w Polsce, wznieciła spory także w wielu polskich rodzinach i w Kościele. Dotyczy ona jednego z najbardziej delikatnych problemów małżeńskich - możliwości posiadania dzieci. Szacuje się, że obecnie półtora miliona polskich małżonków nie może posiadać własnych dzieci. Najczęściej gotowi są zrobić wszystko, co oferuje im współczesna medycyna, aby zmienić ten stan rzeczy. Powstaje jednak pytanie, czy godziwe moralnie jest wszystko, co proponuje medycyna?

2. Zapłodnienie in vitro jest techniką medyczną, stosowaną dla uzyskania poczęcia ludzkiego wtedy, gdy nie może do niego dojść poprzez stosunek płciowy kobiety i mężczyzny. Metoda polega na pobraniu z organizmu kobiety kilku komórek jajowych i zapłodnieniu wcześniej pobranym nasieniem męskim w probówce – in vitro (w szkle). Poczęcie dziecka dokonuje się w laboratorium, w wyniku skomplikowanych działań medycznych. Dopiero po pewnym czasie poczęty embrion ludzki wszczepia się do macicy kobiety.

3. Kościół świadom problemu bezpłodności i wielkiego cierpienia małżonków, przedkłada ich sumieniu trzy fakty, które powinni wziąć pod uwagę przy podejmowaniu decyzji. Po pierwsze, dziecko nie jest przedmiotem, ale osobą ludzką. Jego życie zaczyna się od chwili poczęcia, kiedy otrzymuje duszę nieśmiertelną. Nie można traktować tego poczęcia jako aktu technologicznego, a w konsekwencji utożsamić seksualny akt małżeński z laboratoryjną techniką zapładniania. Każde dziecko zostaje stworzone dzięki miłości osobowej Boga przy współudziale miłujących się małżonków. Dziecko nie powstaje w wyniku procesu produkcyjnego. Dla małżonków chrześcijańskich jest ono darem od Boga. Nie mogą więc mówić, że mają prawo do dziecka. Mają obowiązek traktowania go od początku z godnością.

Po drugie, we współczesnej praktyce in vitro dochodzi do zapłodnienia kilku komórek jajowych. Do organizmu kobiety zostaje wszczepiony jeden embrion, a pozostałe traktowane są jako "embriony nadliczbowe". Najczęściej są one zabijane, zamrażane lub wykorzystywane w badaniach naukowych. Dochodzi więc do traktowania życia ludzkiego jako "materiału biologicznego", którym się dowolnie dysponuje. Wielu współczesnych zagłusza swoje sumienie mówiąc, że embrion do 14 dnia nie jest jeszcze istotą ludzką, inni nazywają niszczenie embrionów redukcją embrionalną, jeszcze inni uważają, że życia embrionu nie można stawiać na równi z prawem do własnego dziecka. Jest to współczesna nowomowa, której celem jest zagłuszanie sumienia. Nigdy nie można realizować szczytnych celów poprzez użycie złych środków. Pragnienie własnego dziecka jest dobre, ale zawsze trzeba uwzględnić środki, jakimi się je spełnia.

Po trzecie, nie można przejść obojętnie wobec niebezpieczeństw medycznych, związanych z metodą in vitro. Pomijając to, że poziom skuteczności tej metody jest raczej niewielki, to lekarze przestrzegają przed ciążą mnogą i wielorakim ryzykiem, na które są narażone dzieci poczęte metodą in vitro. Z punktu etycznego ważne jest, aby rodzice poszukujący pomocy w klinikach stosujących metodę in vitro, uzyskiwali pełną wiedzę.

4. Zapamiętajmy: Oceniając medyczną technikę powstania życia człowieka in vitro, należy pamiętać, że nie wszystko, co jest możliwe technicznie, jest moralnie dobre. Małżonkowie cierpiący z powodu bezpłodności są proszeni o rozważenie w swoim sumieniu podanych argumentów. Natomiast „wspólnota wierzących jest powołana do wyjaśnienia i podtrzymywania na duchu tych wszystkich, którzy nie mogą zrealizować słusznych dążeń do macierzyństwa i ojcostwa” (Donum vitae, nr 8).


Ks. Ireneusz Mroczkowski

Fałszywy akt miłosierdzia

Cierpienie, choroba, upośledzenie człowieka to zjawiska, które współczesny świat odrzuca, jako szczególnie przykre i niehumanitarne. Eutanazja jest przewrotnym sposobem ich eliminacji. Razem z nimi eliminuje konkretne życie ludzkie.

W lutym 2009 r. w światowych mediach przetoczyła się dramatyczna walka o życie Eluany Englaro, 37-letniej Włoszki, która od 16 lat pozostawała w śpiączce na skutek wypadku samochodowego. Ojciec kobiety przez 10 lat toczył walkę o możliwość odłączenia jej od sztucznego odżywiania. Mimo wyraźnego sprzeciwu włoskiego ministra zdrowia i wielu stowarzyszeń broniących wartości życia, Sąd Najwyższy Włoch przychylił się do wniosku ojca Eluany. Ani zabiegi polityczne, ani moralne wskazówki Kościoła, ani czuwania modlitewne obrońców życia nie zdołały zatrzymać uruchomionych procedur i chora Eluana zmarła z wygłodzenia. Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia bp Rino Fisichella ocenił to jako akt eutanazji.

Aby sformułować poprawną ocenę moralną eutanazji, której przeciwstawia się piąte przykazanie Dekalogu, należy ją jasno zdefiniować. Katechizm Kościoła Katolickiego naucza, iż: „Eutanazja bezpośrednia, niezależnie od motywów i środków, polega na położeniu kresu życiu osób upośledzonych, chorych lub umierających” (KKK 2277). Według nauczania zawartego w encyklice „Evangelium vitae” „przez eutanazję w ścisłym i właściwym sensie należy rozumieć czyn lub zaniedbanie, które ze swej natury lub w intencji działającego powoduje śmierć w celu usunięcia wszelkiego cierpienia” (EV 65).
Kościół w swym nauczaniu pozostaje niezmiennie przeciwnikiem eutanazji. Eutanazja „stanowi zabójstwo głęboko sprzeczne z godnością osoby ludzkiej i z poszanowaniem Boga żywego, jej Stwórcy. Błąd w ocenie, w który można popaść w dobrej wierze, nie zmienia natury tego zbrodniczego czynu, który zawsze należy potępić i wykluczyć” (KKK 2277).

Argumenty osób walczących o prawo do eutanazji wypływają często z kontekstu kulturowego, który jest zamknięty na Boga i postrzega życie jako wartościowe jedynie wtedy, gdy jest ono źródłem przyjemności i dobrobytu. Cierpienie staje się wówczas „nieznośnym ciężarem”, a śmierć „upragnionym wyzwoleniem” z pasma udręk i dotkliwego bólu, które dotykają nasze ciało i ducha. W rzeczywistości to, co mogłoby wydawać się logiczne i humanitarne, przy głębszej analizie okazuje się „absurdalne i nieludzkie” (por. EV 64).

Walka o prawo do śmierci podważa prawa uznane w artykule 3. Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, w którym zagwarantowane są prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa osoby. Lekarze, którzy uznają prawo do śmierci przez eutanazję, sprzeciwiają się swej podstawowej zasadzie primum non nocere (przede wszystkim nie szkodzić). Nie zauważa się także, że dramatyczna zgoda na eutanazję, podjęta przez osobę cierpiącą lub umierającą, jest często niejako wymuszona przez ataki nieznośnego bólu fizycznego lub psychicznej samotności.

Cierpienie i umieranie, rozważane z perspektywy etyki chrześcijańskiej, to integralne elementy ludzkiej egzystencji, które przeżywane w łączności z cierpiącym Zbawicielem mogą duchowo ubogacić i wzmocnić zarówno osobę, która odchodzi, jak i rodzinę oraz przyjaciół, opiekujących się osobą chorą. Chrześcijanin rozumie prawo do godnego umierania jako moralne wyzwanie do ufności w miłosierdzie Boże, zagwarantowanie prawa do właściwej opieki medycznej i paliatywnej (KKK 2279), wezwanie do przezwyciężania egoistycznego izolowania umierających poprzez przyjazną bliskość rodziny, lekarzy, społeczeństwa i wspólnoty chrześcijańskiej.

Zapamiętajmy: Wobec coraz częściej propagowanego i prawnie sankcjonowanego prawa do eutanazji, Kościół przypomina, że każdej istocie ludzkiej, od poczęcia aż po naturalną śmierć, należy się godność osoby ludzkiej. To podstawowe „tak” dla ludzkiego życia przeciwstawia się eutanazji i ocenia ją jako jeden z najbardziej niepokojących objawów „kultury śmierci” (por. EV 64). Eutanazja jest „poważnym naruszeniem prawa Bożego i oceniana jest jako moralnie niedopuszczalne dobrowolne zabójstwo osoby ludzkiej” (EV 65).

Ks. Remigiusz Stacherski

Gdy śmierć jest nieunikniona

Życie pisze różne scenariusze. Nie zawsze piękny i młody oznacza – zdrowy, a zniszczony i starszy – schorowany. Role się czasem odwracają, ale każdy chce żyć i cieszyć się życiem, zdrowiem. Współczesna medycyna podaje różne rozwiązania; nie zawsze są one zgodne z nauką Kościoła czy wolą danej osoby.

1. Pragnienie życia i jego obrona są wszczepione w naturę ludzką. Możemy to zauważyć, gdy w momencie zagrożenia zasłaniamy się ręką bądź uciekamy przed grożącym życiu niebezpieczeństwem. Objawienie Boże zawarte w Piśmie Świętym wyraźnie podkreśla, że człowiek istnieje z woli Boga i że życie jest wielkim Jego darem danym człowiekowi w depozyt, by z niego korzystał, dbał o nie i cieszył się nim, zasługując na wieczną szczęśliwość. Wydany jesienią 2008 r. przez Stolicę Apostolską dokument „Dignitatis personae” w pierwszym zdaniu przypomina, iż „każdej istocie ludzkiej, od początku aż po naturalną śmierć, należy się godność osoby”. Powstaje pytanie, do jakiego stopnia mamy obowiązek troszczyć się o nasze życie, z jakich środków medycznych jesteśmy zobowiązani skorzystać, a z jakich możemy zgodnie z sumieniem zrezygnować.

2. Z całą pewnością musimy odrzucić działania bezpośrednio niszczące życie na każdym etapie jego istnienia, od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Stąd aborcja i eutanazja w ogóle nie mogą być brane pod uwagę. W oczach Bożych każde życie ma wielką wartość (por. KKK 2270, 2276), o czym bardzo często przypominał nam Jan Paweł II. Mimo należytej troski o zdrowie nieuniknione są choroby i śmierć. Kościół poucza, że chrześcijanin w sytuacji choroby, w ramach odpowiedzialności za Boży dar życia, zobowiązany jest użyć zwyczajnych środków leczenia, a więc środków dostępnych finansowo, dających rozsądną nadzieję przywrócenia zdrowia i nie powodujących wielkich cierpień czy wielkiego kalectwa.

Chrześcijanin jednak godzi się z faktem nieuniknionej śmierci, łącząc się w tym ze zbawczymi cierpieniami i śmiercią Chrystusa. Z tej racji w sytuacji ciężkiej choroby może zrezygnować z tzw. uporczywej terapii, czyli zaprzestać „zabiegów medycznych kosztownych, ryzykownych, nadzwyczajnych lub niewspółmiernych do spodziewanych rezultatów” (KKK 2278). „Nie zamierza się w ten sposób zadawać śmierci; przyjmuje się, że w tym przypadku nie można jej przeszkodzić” (KKK 2278). Mieliśmy tego przykład w ostatnich dniach życia sługi Bożego Jana Pawła II, który zdając sobie sprawę z sytuacji, prosił, by pozwolono mu odejść do domu Ojca. Zaakceptował własną śmierć, rezygnując z uporczywej terapii.

3. Co możemy zrobić i co powinniśmy zrobić dla osób chorych nieuleczalnie?
Przede wszystkim powinniśmy otoczyć ich miłością, by ich umieranie nie było w samotności, i stworzyć im należytą opiekę. Pierwszorzędną formą bezinteresownej miłości wobec nieuleczalnie chorego jest opieka paliatywna, która ze wszech miar jest godna poparcia (KKK 2279). Jej celem jest złagodzenie cierpienia w końcowym stadium choroby. Ponadto nawet jeśli śmierć jest uważana za nieuchronną, nie mogą być przerwane zwykłe zabiegi przysługujące osobie chorej. „Stosowanie środków przeciwbólowych, by ulżyć cierpieniom umierającego, nawet za cenę skrócenia jego życia, może być moralnie zgodne z ludzką godnością, jeżeli śmierć nie jest zamierzona, ani jako cel, ani jako środek, lecz jedynie przewidywana i tolerowana jako nieunikniona” (KKK 2279).

„Niemniej jednak nie należy pozbawiać umierającego świadomości bez poważnych przyczyn: w obliczu zbliżającej się śmierci ludzie powinni być w stanie wypełnić swoje obowiązki moralne i rodzinne, zwłaszcza powinni mieć możliwość w pełni świadomego przygotowania się na ostateczne spotkanie z Bogiem” (Jan Paweł II, Evangelium vitae, 65). Zapytajmy: Czy szanuję własne i cudze zdrowie i życie od poczęcia aż po naturalną śmierć? Czy jestem wyczulony na chorobę bliskich, by nieść im pomoc?

4. Zapamiętajmy: Chory może godziwie zrezygnować z tzw. uporczywej terapii, czyli z zabiegów medycznych zbyt kosztownych, ryzykownych, nadzwyczajnych lub niewspółmiernych do spodziewanych rezultatów (por. KKK 2278). Zwykłe zabiegi przysługujące osobie chorej nie mogą być przerwane, nawet jeśli śmierć jest uważana za nieuchronną. Za godziwe należy uznać stosowanie środków przeciwbólowych, by ulżyć cierpieniom umierającego (KKK 2279).

Ks. Bronisław Sałkowski

Samobójstwo to grzech

Sytuacja, gdy człowiek odbiera sobie życie, zawsze budzi grozę i żłobi skazę w świadomości ludzi, których pozostawił na ziemi. Nie tylko nie rozwiązuje problemów, ale stawia pod znakiem zapytania jego zbawienie. Samobójca odrzuca dar życia, który otrzymał od Boga.

1. Śmierć zadana samemu sobie wydaje się być czymś niepojętym i przerażającym. Ciągle jednak docierają do nas informacje o kolejnych osobach, które targnęły się na życie. Skala tego zjawiska nie jest wcale mała – w Polsce co roku odbiera sobie życie ponad 5 tys. ludzi. Trudno nawet wyobrazić sobie taką liczbę: to tak, jakby co roku z mapy Polski znikało jedno małe miasto. Kościół stojąc na straży życia przypomina, że tylko Bóg jest dawcą życia i tylko On decyduje, kiedy je zakończyć. Samobójstwo to grzech ciężki. Narusza piąte przykazanie Dekalogu.

2. Kościół piętnuje zło, jakim jest śmierć samobójcza i stoi na straży ludzkiego istnienia. Tego stanowiska nie może zmienić, gdyż wynika ono z polecenia Bożego pozostawionego w dziesięciu przykazaniach. Nie wolno nam rozporządzać życiem, gdyż nie jesteśmy jego właścicielami – przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego. Bóg powierzył je nam i każdy z nas jest zobowiązany przyjąć je z wdzięcznością i chronić ze względu na cześć należną Bogu. Odrzucanie tego daru wskazuje na brak szacunku wobec Stwórcy (por. KKK 2280). Zabicie samego siebie przeczy też naturalnemu dążeniu człowieka do zachowania i przedłużenia swojego pobytu na ziemi. Życie ludzkie ma zmierzać do zbawienia człowieka i taki jest jego główny cel. Samobójstwo stawia pod znakiem zapytania możliwość zbawienia.

Dlaczego samobójstwo jest obwarowane sankcją grzechu ciężkiego? Papież Jan Paweł II mówi w encyklice Evangelium vitae o zobowiązaniach wobec innych osób, pisząc: „Z obiektywnego punktu widzenia samobójstwo jest aktem głęboko niemoralnym, ponieważ oznacza odrzucenie miłości do samego siebie i uchylenie się od obowiązku sprawiedliwości i miłości wobec bliźniego, wobec różnych wspólnot (…) i wobec społeczeństwa jako całości” (EV 66). Człowiek nie jest nigdy samotną wyspą i zawsze jest w relacji z innymi ludźmi; ma przez to wobec społeczeństwa, narodu, czy rodziny jakieś zobowiązania.

3. Wymienione powody sprawiają, że „samobójstwo (…) jest zawsze moralnie niedopuszczalne w takiej samej mierze, jak zabójstwo” (EV 66) i jest określane jako czyn haniebny (KDK 27). Kościół jest jednak daleki od potępiania samobójców jako osób i z pasterską troską bada przyczyny odebrania sobie życia. „Ciężkie zaburzenia psychiczne, strach lub poważna obawa przed próbą, cierpieniem lub torturami mogą zmniejszyć odpowiedzialność samobójcy” (KKK 2282). Coraz więcej wiemy o depresji, chorobach psychicznych, załamaniach nerwowych. Psychiatria, psychologia, neurobiologia i inne nauki pomagają w odkrywaniu mechanizmów skłaniających do samobójstwa.

Nie jest to, oczywiście, próba usprawiedliwienia strasznego grzechu, jakim jest samounicestwienie, ale zachęta do podjęcia trudu pełniejszego spojrzenia na motywy i okoliczności popełnienia czynu. Dlatego też Kościół nie odmawia pogrzebu katolickiego, jeżeli samobójca za życia wykazywał przywiązanie do wiary i Kościoła. Uczestnikom takiego pogrzebu zawsze trzeba wyjaśnić sytuację w celu uniknięcia zgorszenia. Warto, a nawet trzeba, modlić się za dusze tych, którzy w sposób samowolny odebrali sobie życie. Katechizm Kościoła Katolickiego jednoznacznie do tego zachęca mówiąc: „nie powinno się tracić nadziei dotyczącej wiecznego zbawienia osób, które odebrały sobie życie. Bóg, w sobie wiadomy sposób, może dać im możliwość zbawiennego żalu. Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie”(KKK 2283).

4. Zapamiętajmy: Piąte przykazanie kategorycznie zabrania samobójstwa. Życie jest darem od Boga i przerywając je odrzuca się ten dar, i wykazuje brak szacunku dla Stwórcy. Samobójca wyrządza krzywdę rodzinie i społeczeństwu, którego jest cząstką. Kościół zachęca jednak, aby nie tracić nadziei na zbawienie samobójców. Trzeba powierzać ich miłosiernej miłości Boga.

Ks. Radosław Dąbrowski

Czy człowiek może się „popsuć”?

Czasami wydaje się, że dziś tylko Kościół mówi o zgorszeniach. W zachowaniach ludzi, w mediach, w potocznym słownictwie wszystko jest jakby dozwolone, i nikt się nie gorszy. Czy jednak świat staje się lepszy? Czy człowiek nie „psuje się” przez zgorszenia?

1. Jeszcze pół wieku temu wspólne zamieszkanie chłopaka z dziewczyną przed ślubem budziło u innych poważne zgorszenie; dziś nawet wielu rodziców ludzi młodych nie widzi w tym nic niewłaściwego, motywując takie postępowanie względami ekonomicznymi albo też koniecznością wzajemnego poznania się młodych, dopasowania się. Czy rzeczywiście mają rację, nie gorsząc się tym? Czym w ogóle jest zgorszenie i czy należy się go wyzbywać?

2. „Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” – mówił Jezus (Mt 18,7). Katechizm Kościoła Katolickiego naucza: „Zgorszenie jest postawą lub zachowaniem, które prowadzi drugiego człowieka do popełnienia zła. Ten, kto dopuszcza się zgorszenia, staje się kusicielem swego bliźniego. Narusza cnotę i prawość; może doprowadzić swego brata do śmierci duchowej. Zgorszenie jest poważnym wykroczeniem, jeśli uczynkiem lub zaniedbaniem dobrowolnie doprowadza drugiego człowieka do poważnego wykroczenia” (KKK 2284). Problemem w zgorszeniu nie jest więc poczucie niesmaku, jakie w kimś budzi postępowanie kogoś innego; zło zgorszenia polega na tym, że ktoś patrzący na złe postępowanie gorszyciela, sam ulega złu, przyjmując taką sytuację za naturalną.

Propagatorami zgorszenia mogą być poszczególni ludzie albo instytucje. Tak dzieje się chociażby w przypadku produkcji filmowych, telewizyjnych, czy prasowych, które stawiają sobie za zadanie odciąganie ludzi od przestrzegania przykazań i ukazywanie życia jako niekończącej się zabawy bez żadnych ograniczeń (np. programy i czasopisma erotyczne lub pornograficzne), zaś celem tych działań jest osiągnięcie zysku ze sprzedaży takich filmów czy czasopism. Coraz częściej pewne zachowania czy tendencje przedstawiane są jako modne, nowoczesne i godne naśladowania, a w rzeczywistości są postawami, które odciągają człowieka od przykazań Bożych i od postępowania zgodnego z Bożym zamysłem.

Niekiedy do zgorszenia przyczynia się także władza, kiedy ustanawia prawo niezgodne z prawem naturalnym lub Bożym prawem stanowionym. Nic jednak nie zwalnia od winy za świadome upowszechnianie zgorszenia. „Ten, kto używa władzy, którą rozporządza w sposób prowadzący do czynienia zła, jest winny zgorszenia i odpowiedzialny za zło, któremu bezpośrednio lub pośrednio sprzyjał” (KKK 2287).

3. Zgorszenie jest naruszeniem godności człowieka. Godność tę można naruszać także w inny sposób. Szanować godność człowieka to szanować jego wymiar cielesny i duchowy. „Chociaż moralność wzywa do poszanowania życia fizycznego, nie czyni z niego wartości absolutnej. Sprzeciwia się ona koncepcji neopogańskiej, która zmierza do popierania kultu ciała, do poświęcania mu wszystkiego, do bałwochwalczego stosunku do sprawności fizycznej i sukcesu sportowego. Z powodu selektywnego wyboru, jakiego dokonuje między silnymi a słabymi, koncepcja ta może prowadzić do wypaczenia stosunków międzyludzkich” (KKK 2289).

Również podejmowanie badań naukowych, mających na celu postęp ludzkości, nie może dokonywać się kosztem godności człowieka. „Przeprowadzanie doświadczeń na istocie ludzkiej nie jest moralnie uzasadnione, jeżeli naraża jej życie lub integralność fizyczną i psychiczną na ryzyko niewspółmierne lub takie, którego dałoby się uniknąć. Przeprowadzanie doświadczeń na istotach ludzkich jest nie do pogodzenia z godnością osoby, szczególnie jeśli ma ono miejsce bez wyraźnej zgody danej osoby lub osób uprawnionych”(KKK 2295).

4. Zapamiętajmy: Zgorszenie jest postawą lub zachowaniem, które prowadzi drugiego człowieka do popełnienia zła. Jest ono poważnym wykroczeniem przeciwko moralności chrześcijańskiej. Ludzie przyczyniający się do zgorszenia nie szanują cielesności oraz sfery duchowej człowieka. Nawet władza, wprowadzając niewłaściwe prawa, może przyczyniać się do zgorszenia. Aby nie poddać się zgorszeniom, powinniśmy sami szanować własną godność i godność innych ludzi, nie dawać posłuchu gorszycielom oraz protestować przeciwko propagatorom zła.

Ks. Bogusław Daniel Kwiatkowski

Człowiek dla człowieka…

To może dla niektórych wydać się dziwne, ale przykazania chronią człowieka i przypominają o prawdach najważniejszych, nie tylko z punktu widzenia chrześcijańskiego. Przypominają, aby człowiek po prostu był człowiekiem.

1. Wiele emocji w społeczeństwie w ostatnich latach wywołała do końca nie rozwikłana sprawa porwania, przetrzymywania, a w końcu bestialskiego zamordowania syna płockiego biznesmena. Serwisy informacyjne z całego świata bardzo często przynoszą wiadomości o aktach terrorystycznych, zamieszkach czy innych aktach przemocy w różnych częściach świata. Jak oceniać moralnie te zagrożenia?

2. Uprowadzanie i branie zakładników, terroryzm, torturowanie fizyczne lub psychiczne w celu uzyskania zeznań, zaspokajanie nienawiści, zastraszanie przeciwników, stosowanie przymusu psychicznego, okaleczanie, ranienie, sterylizację itp. Katechizm Kościoła Katolickiego jednoznacznie określa jako grzechy przeciwko piątemu przykazaniu Dekalogu oraz brak poszanowania integralności cielesnej i godności osoby ludzkiej (por. KKK2297).

3. Katechizm ostro ocenia pod względem moralnym poszczególne zagrożenia integralności cielesnej człowieka. Czytamy w nim, że „Uprowadzenia i branie zakładników sieją grozę i w ten sposób wywierają niedopuszczalną presję na ofiary. Są one moralnie niedopuszczalne” (KKK 2297). Ten kto zabija przez akty terrorystyczne, żywi pogardę dla ludzkości. Terrorysta uważa, iż prawda, którą wyznaje, czy cierpienia, jakie przeszedł, mają wartość tak absolutną, że uprawniają go do zareagowania nawet niszczeniem niewinnego życia ludzkiego.

Niekiedy terroryzm rodzi się z fanatycznego fundamentalizmu, pochodzącego z przekonania, że wszystkim można narzucić własne widzenie rzeczywistości. Tymczasem, nawet jeśli dochodzi się do poznania prawdy - co zachodzi zawsze w sposób ograniczony i niedoskonały - nie można jej nigdy narzucać. Roszczenie sobie prawa do narzucenia innym przemocą tego, co uważa się za prawdę, oznacza pogwałcenie godności człowieka i ostatecznie zniewagę Boga, którego jest on obrazem. Dlatego religijny fanatyzm jest postawą całkowicie sprzeczną z wiarą w Boga. W gruncie rzeczy, terroryzm instrumentalizuje nie tylko człowieka, lecz także Boga, czyniąc z Niego bożka, którym terrorysta posługuje się do własnych celów. „Terroryzm, który grozi, rani i zabija wszystkich bez różnicy, jest w głębokiej sprzeczności ze sprawiedliwością i miłością” – czytamy w Katechizmie (KKK 2297). Stosowanie przemocy, tortur w celu uzyskania zeznań, ukarania winnych, zastraszania przeciwników sprzeciwia się poszanowaniu osoby i godności ludzkiej (por. KKK 2297).

Piąte przykazanie zakazuje okaleczania ludzkiego ciała. Tylko względy medyczne (na przykład dokonywanie operacji) mogą usprawiedliwić takie działania. Rodzajem okaleczenia jest również sterylizacja, czyli pozbawienie człowieka zdolności dawania nowego życia, uczynienie go fizycznie bezpłodnym. Dotyczy to zarówno mężczyzny jak i kobiety. Pozbawienie człowieka zdolności rozrodczych jest grzechem ciężkim, ponieważ okalecza organizm ludzki, a tym samym narusza moralny ład ustalony przez Stwórcę w tej dziedzinie, z którą łączą się dwie zasadnicze wartości - życie i miłość. Dlatego też „bezpośrednio zamierzone amputacje, okaleczenia ciała lub sterylizacje osób niewinnych są sprzeczne z prawem moralnym poza wskazaniami medycznymi o charakterze ściśle leczniczym” (KKK 2297).

Katechizm przyznaje, że Kościół w swojej historii nie zawsze zdecydowanie przeciwstawiał się stosowaniu tortur i innych okrutnych działań przez rządy w celu utrzymania prawa i porządku. Dziś stało się oczywistym, że „te okrutne praktyki nie były ani konieczne dla porządku publicznego, ani zgodne ze słusznymi prawami osoby ludzkiej. Przeciwnie – praktyki te prowadzą do jeszcze większych poniżeń. Powinno się działać w celu ich zniesienia. Trzeba modlić się za ofiary i za ich katów” (KKK 2298).

4. Zapamiętajmy: Do praktyk godzących w poszanowanie integralności osoby ludzkiej należą: uprowadzenia i branie zakładników, terroryzm i stosowanie tortur, przemoc oraz bezpośrednio zamierzona sterylizacja. Natomiast amputacje i okaleczenia ciała osób są moralnie dozwolone tylko w wyniku leczniczych wskazań medycznych (por. KomKKK 477).

Ks. Sławomir Filipski

Troska o życie nie umiera

Czym jest ciało zmarłego? Dla niektórych tylko materiałem, który można dowolnie wykorzystać. Wiara w stworzenie na obraz i podobieństwo Boga i w zmartwychwstanie każe jednak patrzeć głębiej. Szacunek do ciała zmarłego człowieka jest konsekwencją szacunku dla życia.

1. Przed kilkoma miesiącami przez środki masowego przekazu przetoczyła się dyskusja dotycząca szacunku dla ludzkich zwłok. Powodem ożywionych debat była umieszczona w jednym z warszawskich centrów handlowych kontrowersyjna wystawa, na której pokazywano spreparowane ludzkie ciała. Zwolennicy ekspozycji podkreślali jej walory edukacyjne, zwłoki były bowiem wypreparowane tak, aby można było zobaczyć wnętrze ludzkiego organizmu. Przeciwnicy dowodzili, że wystawa jest moralnie niedopuszczalna, ponieważ ludzkiemu ciału należy się godny pochówek. Pojawiły się też wątpliwości, czy zmarli przed śmiercią wyrazili zgodę na taki sposób postępowania z ich zwłokami, czy też może są to ciała na przykład więźniów politycznych.

2. Katechizm Kościoła Katolickiego jednoznacznie odnosi się do tego typu zagadnień, podkreślając, że ludzkie ciało winno być traktowane po śmierci „z szacunkiem i miłością” (por. KKK 2300). Nieprzypadkowo w Katechizmie kwestia szacunku wobec zmarłych poprzedzona została wskazaniem dotyczącym prawidłowego postępowania wobec umierających. Kościół zaleca, by wierni otoczyli ich troską i pomagali im modlitwą i sakramentami w dobrym przygotowaniu do ostatecznego spotkania z Bogiem oraz by umożliwili im spokojne i godne odejście (por. KKK 2299). Oznacza to, że szacunek dla zmarłych jest następstwem poszanowania, jakim winniśmy otaczać każdego człowieka, ponieważ każdy został stworzony na obraz i podobieństwo Boga.

3. Katechizm podkreśla, że u chrześcijan szacunek wobec zmarłych winien wypływać nadto „z wiary i nadziei zmartwychwstania. Grzebanie zmarłych jest uczynkiem miłosierdzia względem ciała; jest uczczeniem dzieci Bożych, będących świątynią Ducha Świętego” (KKK 2300). Słowa te oznaczają, że chrześcijaninowi nigdy nie wolno zgodzić się na brak poszanowania dla ludzkich zwłok, które zgodnie z nauką katolicką powinny być pochowane w ziemi jako „zasiew ciała, które zmartwychwstanie w chwale” (KKK 1683). Kościół zezwala także na pochówek zwłok poddanych kremacji, o ile nie jest ona przejawem braku wiary w zmartwychwstanie (por. KKK 2301). Warto przy tym podkreślić, że przekonanie o konieczności grzebania zmarłych i otaczaniu szacunkiem ludzkich zwłok nie jest specyficzne jedynie dla chrześcijaństwa, lecz znajduje swe odbicie także w innych religiach i kulturach. Świadczą o tym między innymi natchnione teksty Starego Testamentu (na przykład Księga Tobiasza), starogrecki dramat „Antygona” Sofoklesa czy wykopaliska archeologiczne, odsłaniające starożytne cmentarzyska.

Zewnętrznym przejawem wielkiego szacunku, jakim Kościół otacza ludzkie ciało także po śmierci, jest między innymi liturgiczny obrzęd okadzenia zwłok podczas pogrzebu. Gestowi temu towarzyszą słowa: „Twoje ciało było świątynią Ducha Świętego. Niech Bóg przyjmie cię do swojej chwały”. Jako ludzie wiary, nasz szacunek wobec zmarłych wyrażamy przede wszystkim w modlitwie za ich zbawienie, a także w otaczaniu czcią miejsc ich pochówku. Szacunek dla zmarłych jest też podstawą kolejnych zawartych w Katechizmie wskazań, odnoszących się do sekcji zwłok i przekazywania organów po śmierci. Kościół dopuszcza sekcję zwłok dla dochodzenia sądowego lub godziwych badań naukowych. Zgodnie z nauką Kościoła chrześcijanin może też za życia zdecydować o przekazaniu po śmierci swych organów w celu ratowania innych ludzi. Decyzja taka jako wyraz miłości bliźniego, zasługuje na uznanie (por. KKK 2301).

Zapytajmy sami siebie: w jaki sposób wyrażamy nasz szacunek dla zmarłych? Czy modlimy się w ich intencji? Czy ich groby otaczamy troską? Czy potrafilibyśmy zdecydować się na przekazanie naszych organów dla ratowania życia innych?

4. Zapamiętajmy: „Ciała zmarłych powinny być traktowane z szacunkiem i miłością, wypływającą z wiary i nadziei zmartwychwstania. Grzebanie zmarłych jest uczynkiem miłosierdzia względem ciała” (KKK 2300). „Dozwolona jest kremacja zwłok, jeśli nie jest ona przejawem podważania wiary w zmartwychwstanie ciała” (KomKKK 479).

Joanna Łukaszewska-Frontczak

Pokój – dar dla życia

Jest na wagę życia. Jego wartość powinna być droga wszystkim. Pokój: „z nim nic nie jest przegrane, z wojną wszystko jest zatracone” – powtarzał papież Benedykt XV.

1. Starsze pokolenie Polaków pamięta lata okupacji hitlerowskiej – czas wielkiego nieszczęścia dla całego narodu; wojny, która przyniosła tysiącom ludzi śmierć i zniszczenie. Rodziny przeżywające tragedie, miasta po których zostały tylko zgliszcza i ruiny domów – to cena, jaką trzeba było zapłacić za obronę przed nieposkromioną chęcią zawładnięcia światem. Prawie codziennie słyszymy o konfliktach zbrojnych, wybuchających w różnych częściach świata.
2. Od 1967 roku z inicjatywy papieża obchodzimy 1 stycznia światowy dzień pokoju. Czym jest pokój i jak trzeba troszczyć się o zachowanie tej wielkiej wartości? Kiedy można mówić o sprawiedliwej i moralnie dopuszczalnej obronie pokoju?

Jak stwierdza Katechizm Kościoła Katolickiego: Pokój nie polega jedynie na braku wojny i nie ogranicza się do zapewnienia równowagi sił. Nie da się osiągnąć pokoju na ziemi bez obrony dóbr osoby ludzkiej, swobodnej wymiany myśli między ludźmi, poszanowania godności osób i narodów, wytrwałego dążenia do braterstwa. Jest on spokojem porządku. Jest dziełem sprawiedliwości i owocem miłości (KKK 2304). Pokój nie jest więc jedynie darem danym człowiekowi, ale jest wielkim zadaniem, które Bóg daje nam do realizowania w każdym czasie. Chrystus sam stwierdza: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5, 44-45).

3. Ci, którzy wyrzekają się przemocy oraz krwawych działań i w celu ochrony praw człowieka odwołują się do środków obronnych, jakie dostępne są najsłabszym, dają świadectwo miłości ewangelicznej. Kościół nieustannie wzywa wszystkich do modlitwy i działania, by dobroć Boga uwolniła nas od odwiecznego zniewolenia przez wojnę (por. KKK 2307).
Każdy obywatel i wszyscy rządzący są zobowiązani do wysiłków na rzecz unikania działań wojennych. Tak długo jednak, jak będzie istniało niebezpieczeństwo wojny, rządom nie można odmawiać prawa do koniecznej obrony, byle wyczerpały wpierw wszystkie środki pokojowych rokowań (por. KKK 2308). Powaga decyzji koniecznej obrony z użyciem siły podporządkowana jest ścisłym warunkom uprawnienia moralnego. Obrona jest uzasadniona tylko wtedy:

- gdy szkoda wyrządzana przez napastnika jest długotrwała, poważna i niezaprzeczalna,
- gdy wszystkie pozostałe środki zmierzające do położenia kresu wojnie okazały się nierealne lub nieskuteczne,
- gdy były uzasadnione warunki powodzenia obrony,
- gdy użycie broni nie pociągnie za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu.

Moralna ocena warunków uprawnienia do obrony koniecznej należy do roztropnego osądu osób odpowiedzialnych za dobro wspólne (por. KKK 2309).

Prawo moralne pozostaje zawsze ważne, także podczas wojny. Domaga się ono, aby szanować i traktować humanitarnie ludność cywilną, rannych żołnierzy i jeńców. Sprzeniewierzenie się tym prawom nazywane jest zbrodnią. (por. KKK 2313).
Z powodu zła i niesprawiedliwości, jakie pociąga za sobą każda wojna, powinniśmy czynić wszystko, co możliwe, by jej uniknąć. Szczególnie należy unikać: gromadzenia i sprzedaży broni; nierówności, zwłaszcza w porządku gospodarczym i społecznym; dyskryminacji etnicznych i religijnych; zazdrości, podejrzliwości, pychy i ducha zemsty, a przez to przyczyniać się do budowania pokoju. Zapytajmy siebie: Czy buduję atmosferę życzliwości i dobroci w swojej rodzinie i środowisku? Czy modlę się o zachowanie pokoju? Czy pamiętam o ofiarach wojen i terroru?

4. Zapamiętajmy: Pokój jest wielkim darem i zadaniem danym przez Boga. Nie wystarczy go przyjąć, ale trzeba się o niego troszczyć. Początkiem tej troski jest osobiste nawrócenie i życzliwość okazywana innym. Kościół zachęca do nieustannej modlitwy o pokój, który jest obrazem i owocem pokoju Chrystusa, który jest „Księciem Pokoju”. Przez naśladowanie Jezusa służba pojednania i pokoju staje się naczelnym zadaniem Kościoła i jego szczególnym znamieniem. „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi” mówi Jezus. (Mt 5,9)

Ks. Krzysztof Dziadak

Życie przeszczepione

Rozwój medycyny pozwala ratować życie w sytuacjach, które dotąd wydawały się beznadziejne. Taką szansą są przeszczepy. Co o tej nowej szansie dla życia mówi V przykazanie Dekalogu i nauka Kościoła?

1. Współcześnie dzięki postępowi medycyny możliwe staje się uratowanie życia i zdrowia ludzkiego w przypadkach, jeszcze do niedawna uznawanych za beznadziejne. „Urodziłem się po raz drugi. Mogłem normalnie funkcjonować, skończyć studia, mam żonę, dziecko, uprawiam biegi długodystansowe” – mówił po przeszczepie serca młody człowiek, który przedtem z powodu niewydolności mięśnia sercowego nie mógł chodzić, uczyć się, wykonywać żadnego większego wysiłku. Transplantacja narządów budzi jednak wiele wątpliwości moralnych. Czy jest ona dopuszczalna? A jeśli tak to w jakich sytuacjach? Co o przeszczepach mówi nauczanie Kościoła?

2. Katechizm Kościoła Katolickiego wskazuje na niebezpieczeństwa związane z transplantacją: „przeszczep narządów jest moralnie nie do przyjęcia, jeśli dawca lub osoby uprawnione nie udzieliły na niego wyraźnej zgody”, ale też pozytywnie odnosi się do przeszczepów, dopowiadając, że pod pewnymi warunkami przeszczep tkanek czy narządów jest „zgodny z prawem moralnym i może zasługiwać na uznanie, jeśli zagrożenia i ryzyko fizyczne i psychiczne ponoszone przez dawcę są proporcjonalne do pożądanego dobra u biorcy. Jest rzeczą moralnie niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało przedłużyć życie innych osób”. (KKK 2296)

W encyklice „Evangelium Vitae” Jan Paweł II przypomniał, że „Stwórca powierzył życie człowieka jego odpowiedzialnej trosce nie po to, by nim samowolnie dysponował, ale by go mądrze strzegł oraz zarządzał nim wiernie i z miłością” (EV 76). Podkreślił również, że „na szczególne uznanie zasługuje oddawanie organów, zgodnie z wymogami etyki, w celu ratowania zdrowia, a nawet życia chorym, pozbawionym niekiedy wszelkiej nadziei”, umieszczając oddanie swojego organu na przeszczep wśród gestów heroicznych, które są „najbardziej uroczystym wysławianiem Ewangelii życia, ponieważ głoszą ją poprzez całkowity dar z siebie; są chwalebnym objawieniem miłości największej, która każe oddać życie za ukochaną osobę” (EV 86).

3. Zgodnie z prawem polskim pobieranie komórek, tkanek i narządów ze zwłok ludzkich jest możliwe wtedy, gdy osoba zmarła nie wyraziła sprzeciwu za życia. Sprzeciw ten można wyrazić w trojakiej formie: wpisu w centralnym rejestrze zgłoszonych sprzeciwów; oświadczenia pisemnego zaopatrzonego we własny podpis oraz oświadczenia ustnego złożonego w obecności co najmniej dwóch świadków w chwili przyjęcia do szpitala lub w czasie pobytu w szpitalu. Drugim warunkiem dopuszczalności transplantacji ze zwłok ludzkich jest stwierdzenie śmierci mózgowej, którą musi stwierdzić jednomyślnie komisja złożona z trzech lekarzy.

Rozwiązanie, wprowadzone w prawie polskim ustawą z 1995 r. nie jest uznawane przez Kościół za wystarczające, gdyż zasada domniemanej zgody, zakładanej przez ustawę, stoi w sprzeczności z określeniem Katechizmu, że dawca powinien wyrazić świadomą zgodę, a nie tylko nie wyrażać sprzeciwu (por. KKK 2296).

Pobieranie narządów od żywego dawcy może dotyczyć tylko i wyłącznie narządów parzystych (tzn. nerki, oka, płuca), czyli takich, które mają swój odpowiednik w organizmie i brak jednego z tych narządów nie spowoduje zagrożenia utraty życia lub trwałego kalectwa. Pobieranie narządów od osób żyjących traktowane jest przez Kościół jako dar bezinteresownej miłości bliźniego i należy uznać je za moralnie godziwe. Musi być jednak ono darem świadomym i odpowiedzialnym oraz nie nastawionym na osiągnięcie korzyści finansowych. Niemoralne jest także okaleczenie żywego dawcy w sytuacji, gdy możliwe byłoby uzyskanie materiału do przeszczepu od dawcy martwego.

4. Zapamiętajmy: „Przeszczep narządów jest zgodny z prawem moralnym, jeśli dawca wyraża zgodę i nie grozi mu zbyt duże niebezpieczeństwo i ryzyko. Szlachetny czyn oddawania narządów po śmierci może mieć miejsce wtedy, gdy została w całej pełni stwierdzona rzeczywista śmierć dawcy” (KomKKK 476).

Ks. Tomasz Wojtowicz
 

Miłość jedyna

VI przykazanie „Nie cudzołóż” stoi na straży prawa naturalnego. Mówi o miłości prawdziwej, która umie dawać, a nie wykorzystywać. Mówi o jednym sercu, które posiada człowiek, i które szuka miłości jedynej.

1. Chrześcijańscy misjonarze, niosąc Ewangelię na wszystkie kontynenty, spotykają się z formami życia społecznego, które są sprzeczne z nauką Chrystusa. Jedną z nich jest poligamia, czyli wielożeństwo, praktykowane w niektórych krajach islamskich i kulturach ludów afrykańskich. Co prawda w Polsce, podobnie jak w wielu krajach, prawnie dozwolone jest jedynie małżeństwo monogamiczne, czyli jednego mężczyzny z jedną kobietą, ale niektóre media, próbując podważyć katolicką naukę o rodzinie, publikują artykuły o tzw. trójkątach małżeńskich. Pojawiają się nawet publikacje, których autorzy twierdzą, że monogamia i wierność jednemu partnerowi są sprzeczne z naturą człowieka. W krajach Europy Zachodniej, w Szwecji, Holandii, Belgii rozpoczyna się dyskusja nad prawnym zalegalizowaniem poligamii. Słyszymy także niestety coraz częściej o innym nadużyciu przeciw godności małżeństwa, jakim są związki kazirodcze. Jak chrześcijanin ma się odnosić do tych nadużyć? Jak ma uzasadnić swoją postawę?

2. Kościół katolicki od początku swego istnienia zawsze i jednoznacznie pouczał o świętości rodziny i jedności małżeństwa, potępiając wszelkie formy nadużyć w tej dziedzinie. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że „poligamia nie jest zgodna z prawem moralnym: »Zaprzecza ona radykalnie komunii małżeńskiej, przekreśla bowiem wprost zamysł Boży, który został objawiony nam na początku«” (KKK 2387), z kolei kazirodztwo „niszczy związki rodzinne i jest oznaką cofnięcia się do zwierzęcości” (KKK 2388).

3. Jedności małżeństwa, czyli monogamii przeciwstawia się wielożeństwo, czyli poligamia. Zachodzi ona wtedy, gdy jedna ze stron w małżeństwie, za życia drugiej strony, ma inne żony lub innych mężów. Wbrew teoriom ewolucjonistycznym nauka katolicka uznaje za właściwą naturze ludzkiej zorganizowaną formę współżycia dwojga osób w małżeństwie monogamicznym.

Biblijny obraz stworzenia człowieka mówi o związku monogamicznym pierwszych ludzi: Adama i Ewy. Autor biblijny słowa Adama o kobiecie „ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała!” komentuje mówiąc: „dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24). Chrystusa potępia poligamię, kiedy naucza o nierozerwalności małżeństwa (Mt 19,6, Mk 10,9). Podobnie poucza nas w listach św. Paweł Apostoł (Ef 5,31) oraz Tradycja Kościoła. Uchwała Soboru Trydenckiego głosi: „jeśli ktoś twierdzi, że chrześcijanom wolno mieć jednocześnie wiele żon i że żadne prawo Boskie tego nie zabrania (Mt 19,9) – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych” (BF VII 597).

Innym wykroczeniem przeciwko godności i świętości małżeństwa jest kazirodztwo. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że: „kazirodztwo oznacza intymne relacje między krewnymi lub powinowatymi stopnia zakazującego pomiędzy nimi małżeństwa. Św. Paweł piętnuje ten grzech, pisząc w Liście do Koryntian: „Słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście… że ktoś żyje z żoną swego ojca… W imię Pana naszego Jezusa… wydajcie takiego szatanowi na zatracenie ciała…” (1 Kor 5, 1. 4–5).

Katechizm zwraca też uwagę, że „do kazirodztwa zbliżone są nadużycia seksualne popełniane przez dorosłych na dzieciach lub młodzieży powierzonych ich opiece. Grzech ten jest jednocześnie gorszącym zamachem na integralność fizyczną i moralną młodych, którzy będą nosić jego piętno przez całe życie, oraz pogwałceniem odpowiedzialności wychowawczej” (KKK 2389).

4. Zapamiętajmy: Rozum i wiara wymagają absolutnej jedności małżeńskiej, jaką Stwórca ustanowił na samym początku w małżeństwie naszych prarodziców. Zgodnie z nauką katolicką małżeństwo jest dozgonnym związkiem jednego mężczyzny z jedną kobietą. Ciężkim grzechem jest kazirodztwo. Szczególnie wielką zbrodnią są wszelkie kazirodcze zachowania wobec dziecka. Są one zdradą najbardziej podstawowego zaufania między dzieckiem a rodzicami czy opiekunami.

Ks. Władysław Krawczyk