publikacja 29.07.2009 10:56
Stojąca w progu zakrystii kobieta była cała roztrzęsiona. “Niech ksiądz z nim coś zrobi, bo ja już dłużej nie wytrzymam i się z nim rozwiodę” – wyrzuciła z siebie bez żadnych wstępów. Bystry duchowny od razu domyślił się, że chodzi o jej męża.