Klucz chrześcijańskiego wychowania

Marcin Wójcik

publikacja 12.02.2009 08:40

Marzena i Mirosław Sikorowie są przekonani, że jedność i miłość małżeńska, oparta na Bogu, stwarza najlepsze warunki do wychowania dzieci i, jak mówią, nie trzeba wtedy „superniań”.

Klucz chrześcijańskiego wychowania Foto: Archiwum Domowego Kościoła diecezji łowickiej

Jedną z gałęzi Ruchu Światło–Życie jest Domowy Kościół, czyli inaczej mówiąc – oaza dla małżeństw. Jest to dalszy ciąg formacji dla osób, które uczestniczyły w formacji Ruchu Światło–Życie. Na spotkania mogą też przyjść małżeństwa, które nigdy wcześniej nie zetknęły się z ruchem.

Twój ruch
Na terenie diecezji łowickiej pierwszy krąg Domowego Kościoła uformował się jeszcze przed powstaniem diecezji – w 1991 r. przy parafii św. Wawrzyńca w Kutnie. Dzisiaj istnieją 23 kręgi, do których należy w sumie około 350 osób.

Para diecezjalna to Marzena i Mirosław Sikorowie. Są też pary rejonowe. – Rodzina Domowego Kościoła jest zróżnicowana zawodowo: od rolników przez rzemieślników i przedsiębiorców, aż po urzędników państwowych i nauczycieli – mówi ks. Zbigniew Kaliński, moderator diecezjalny Domowego Kościoła.

– To małżonkowie najczęściej z kilku- i kilkunastoletnim stażem. Zwykle posiadają dwoje lub więcej dzieci (z wyjątkiem rodzin bardzo młodych). Jest także kilkoro małżonków, którzy są już dziadkami.

Do kręgu należy średnio od 4 do 5 małżeństw. Spotykają się co miesiąc w domach w obecności księdza. – W kręgu, tak jak w przyjaźni, nie ma tajemnic – mówi Agnieszka Porczyk. – Comiesięczne spotkania zaczynają się od skromnego poczęstunku, w trakcie którego dzielimy się tym, co wydarzyło się w naszych rodzinach od ostatniego spotkania – opowiada. – Następnie przechodzimy do części modlitewnej, w której rozważamy Słowo Boże i odmawiamy dziesiątek różańca. Potem następuje część formacyjna.

Poza formacją wspólnotową, musi też być formacja w zaciszu własnego domu. – To praca nad sobą poprzez modlitwę osobistą i wspólną z małżonkiem, gdy razem klękamy i rozmawiamy z Bogiem, modlitwę rodzinną z uczestnictwem dzieci, codzienne czytanie Pisma św. – podkreśla Mirosław Sikora.

Świadectwo, czyli znak krzyża w restauracji
Każdy członek Domowego Kościoła zobligowany jest do dawania świadectwa o swoim spotkaniu z Chrystusem – w małżeństwie, w rodzinie i wobec innych ludzi. Co to w praktyce oznacza? Gdzie jest najtrudniej? – „Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie” – cytuje Tomasz Widuliński.

– Najtrudniej być świadkiem we własnej rodzinie i parafii – dodaje jego żona Katarzyna. – Dać świadectwo o swoim spotkaniu z Chrystusem to żyć każdego dnia tak, aby inni, patrząc na nas, nie mieli wątpliwości, że Jezus jest naszym Panem, to uczynić znak krzyża przed posiłkiem w restauracji, to pomodlić się przed podróżą, także wtedy, kiedy nie jedziemy sami, to wspólne uczestnictwo we Mszy św. – podkreśla pani Katarzyna.

– Dla niektórych ludzi możemy być jedyną Ewangelią, jaką przeczytają – mówi Beata Perek.

Formacja roczna, czyli codzienna
Co roku w wakacje Domowy Kościół diecezji łowickiej organizuje piętnastodniowe rekolekcje w różnych częściach Polski. Przyjeżdżają na nie małżeństwa z dziećmi. Są też spotkania rejonowe, dni wspólnoty, pielgrzymki, opłatek, zabawa sylwestrowa.

Małżeństwa z kręgów włączają się w życie parafii, do których należą. – W karnawale organizujemy bal bezalkoholowy dla rodzin, młodzieży, dzieci, osób samotnych – mówi Marzena Sikora. – Przygotowujemy pikniki rodzinne. Włączamy się w życie parafii, służąc w Eucharystii, nabożeństwach. Jeździmy po parafiach, gdzie na zaproszenie proboszczów mówimy o naszym życiu z Bogiem.

– Współorganizujemy kolację wigilijną dla osób samotnych i ubogich, przygotowujemy ołtarz na Boże Ciało – dodaje Marian Zielonka. – Organizujemy „święto rodziny”, podczas którego jest odnawiany sakrament małżeństwa dla małżeństw z parafii – zaznacza Beata Perek.
Czy można pominąć duszpasterstwo małżeństw?

– Może brakować młodzieży czy dzieci w jakiejś parafii, może brakować takiej czy innej grupy społecznej lub zawodowej, ale małżeństw i rodzin nie brakuje nigdzie – podkreśla ks. Z. Kaliński. – Śmiem twierdzić, że opieka duszpasterska nad rodzicami chrześcijańskimi to klucz do właściwego wychowania dzieci i młodzieży, a także do włączenia osób świeckich w życie naszych parafii.