Święty Paulin z Noli

Katecheza Benedykta XVI z 12 grudnia 2007

publikacja 16.05.2008 16:15

(...) Bolesne okoliczności, poczynając od popadnięcia w niełaskę we władzach politycznych, sprawiły, że mógł się namacalnie przekonać o nietrwałości rzeczy. Gdy dojdzie do wiary, napisze: "Człowiek bez Chrystusa jest prochem i cieniem" (Pieśń X, 289)

Święty Paulin z Noli Giovanni Bernardino Azzolino (PD) Św. Paulin

Drodzy bracia i siostry!

Ojcem Kościoła, któremu poświęcimy dziś naszą uwagę, jest św. Paulin z Noli. Współczesny św. Augustynowi, z którym łączyła go żywa przyjaźń, Paulin pełnił swą posługę w Kampanii, w Noli, jako mnich, następnie kapłan i biskup. Pochodził jednak z Akwitanii na południu Francji, a dokładnie z Bordeaux, gdzie urodził się w zamożnej rodzinie. Odebrał tam staranne wykształcenie literackie, będąc uczniem poety Auzoniusza. Swe strony ojczyste opuścił po raz pierwszy, by oddać się wczesnej karierze politycznej, która doprowadziła go w młodym jeszcze wieku do objęcia stanowiska zarządcy Kampanii. Na tym urzędzie wykazał się takimi zaletami, jak mądrość i pobłażliwość. I właśnie w tym okresie łaska doprowadziła do zakiełkowania w jego sercu ziarna nawrócenia. Bodźcem ku temu była prosta i silna wiara, z jaką lud czcił grób świętego, męczennika Feliksa, w sanktuarium w dzisiejszej Cimitile. Jako odpowiedzialny za sprawy publiczne Paulin zainteresował się tym sanktuarium i kazał wznieść hospicjum dla ubogich oraz zbudować drogę ułatwiającą dojazd pielgrzymom.

Gdy zabiegał o budowę ziemskiego miasta, zaczął odkrywać drogę do miasta niebieskiego. Spotkanie z Chrystusem było metą żmudnej drogi, usianej próbami. Bolesne okoliczności, poczynając od popadnięcia w niełaskę we władzach politycznych, sprawiły, że mógł się namacalnie przekonać o nietrwałości rzeczy. Gdy dojdzie do wiary, napisze: "Człowiek bez Chrystusa jest prochem i cieniem" (Pieśń X, 289). Pragnąc rzucić światło na sens istnienia, udał się do Mediolanu, do szkoły Ambrożego. Uzupełnił następnie formację chrześcijańską w swej ziemi rodzinnej, gdzie przyjął chrzest z rąk biskupa Delfina z Bordeaux. Na jego drodze wiary znalazło się także małżeństwo. Ożenił się bowiem z Tharasją, pobożną damą z Barcelony, z którą miał syna. Żyłby nadal jako dobry chrześcijanin świecki, gdyby nie wstrząsnęła nim śmierć dziecka po kilku dniach, pokazując mu, że inne były plany Boże względem jego życia. W efekcie poczuł powołanie do oddania się Chrystusowi w surowym życiu ascety.

W pełnej zgodzie z Tharasją sprzedał swoje dobra na rzecz ubogich i wraz z nią opuścił Akwitanię, udając się do Noli, gdzie oboje małżonkowie zamieszkali w pobliżu bazyliki pod wezwaniem opiekuna św. Feliksa, żyjąc już w braterskiej czystości, zgodnie z formą życia, do której przyłączyli się także inni. Wspólnotowy rytm życia był typowo monastyczny, lecz Paulin, który w Barcelonie wyświęcony został na prezbitera, zaangażował się także w posługę kapłańską na rzecz pielgrzymów. Zaskarbił tym sobie sympatię i zaufanie wspólnoty chrześcijańskiej, która po śmierci biskupa, około roku 409, postanowiła wybrać go na jego następcę na stolicy w Noli. Jego działalność duszpasterska wzmogła się jeszcze bardziej, wyróżniając się zwłaszcza troską o ubogich. Pozostawił po sobie obraz prawdziwego pasterza miłości, jak opisał go św. Grzegorz Wielki w III rozdziale swoich Dialogów, gdzie Paulin uwieczniony został w heroicznym geście oddania się w niewolę na miejsce syna pewnej wdowy. Epizod ten jest dyskusyjny z historycznego punktu widzenia, pozostaje jednak postać biskupa o wielkim sercu, który umiał być ze swym ludem w trudnych okolicznościach najazdów barbarzyńców.

Nawrócenie Paulina zrobiło wrażenie na współczesnych. Jego nauczyciel Auzoniusz, poeta pogański, poczuł się "zdradzony" i skierował doń cierpkie słowa, wyrzucając mu z jednej strony uznaną za bezmyślną "pogardę" dla dóbr materialnych, z drugiej zaś porzucenie powołania literackiego. Paulin odpowiedział, że jego oddanie ubogim oznaczało nie pogardę dla dóbr ziemskich, ale raczej docenienie ich w imię wyższego celu miłości. Co do zadań literackich, z którymi się pożegnał, nie był to talent poetycki, który będzie później nadal pielęgnował, lecz wzory poetyckie inspirowane mitologią i ideałami pogańskimi. Jego wrażliwość rządziła się już inną, nową estetyką: było nią piękno Boga wcielonego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, którego stał się teraz piewcą. W rzeczywistości nie porzucił poezji, lecz czerpał obecnie swe natchnienie z Ewangelii, jak mówił w tym wierszu: "Dla mnie jedyną sztuką jest wiara, a Chrystus moją poezją" ("At nobis ars una fides, et musica Christus": Pieśń XX, 32).

Jego pieśni są opiewaniem wiary i miłości, w którym codzienne dzieje małych i dużych wydarzeń ujęte są jako historia zbawienia, jako historia Boga z nami. Wiele z tych utworów, tak zwane "Pieśni bożonarodzeniowe", wiążą się z dorocznym świętem męczennika Feliksa, którego wybrał sobie na niebieskiego patrona. Wspominając św. Feliksa pragnął wysławiać samego Chrystusa, przekonany był bowiem, że właśnie wstawiennictwo tego Świętego wyjednało mu łaskę nawrócenia: "W twoim radosnym świetle umiłowałem Chrystusa" (Pieśń XXI, 373). To samo pojęcie wyraził, powiększając sanktuarium o nową bazylikę, którą kazał ozdobić w taki sposób, aby malowidła, opatrzone odpowiednimi przypisami, stanowiły dla pielgrzymów widzialną katechezę. Tak oto wyjaśniał swój plan w pieśni zadedykowanej innemu wielkiemu katechecie, św. Nicetasowi z Remezjany, podczas oprowadzania go po swych bazylikach: "Chcę teraz, być kontemplował malowidła, które ciągną się długim szeregiem na ścianach malowanych portyków... Wydawało nam się rzeczą pożyteczną przedstawienie w obrazie świętych tematów w całym domu Feliksa, w nadziei, że na widok tych obrazów namalowana postać wywoła zainteresowanie w pełnych zdumienia umysłach wieśniaków" (Pieśń XXVII, vv. 511.580-583). Dziś jeszcze podziwiać można pozostałości tych prac, które czynią ze świętego z Noli jeden z punków odniesienia dla archeologii chrześcijańskiej.

W asceterium w Cimitile życie upływało w ubóstwie, na modlitwie i całkowicie pogrążone w "lectio divina". Pismo, czytane, rozważane i przyswajane, było światłem, w którego promieniach święty z Noli obserwował swoją duszę dążącą do doskonałości. Tym, którzy podziwiali jego decyzję o porzuceniu dóbr materialnych, przypominał, że gest ten był jak najdalszy od ukazania już całkowitego nawrócenia: "Porzucenie bądź sprzedaż dóbr doczesnych, posiadanych na tym świecie, nie stanowi ukończenia, lecz jest dopiero początkiem biegu na stadionie; nie jest, by tak rzec, celem, lecz jedynie startem. Atleta bowiem nie wygrywa, kiedy się rozbiera, gdyż odkłada szaty właśnie po to, by rozpocząć walkę, zasługuje zaś na koronę zwycięzcy dopiero wtedy, gdy walczyć będzie, jak należy"(por. List XXIV, 7 do Sulpicjusza Sewera).

Obok ascezy i Słowa Bożego, miłość: we wspólnocie monastycznej ubodzy byli u siebie w domu. Paulin nie ograniczał się wobec nich do jałmużny: przyjmował ich, jakby byli samym Chrystusem. Oddał im część klasztoru i tak uczyniwszy miał wrażenie, że nie tyle dał, ile otrzymał w wymianie darów między okazaną gościnnością a wdzięczną modlitwą podopiecznych. Ubogich nazywał swymi "patronami" (por. List XIII,11 do Pammachiusza), a widząc, że mieszkali piętro niżej, lubił powtarzać, że ich modlitwa była fundamentem jego domu (por. Pieśń XXI, 393-394).

Święty Paulin nie napisał rozpraw teologicznych, lecz jego pieśni i obfita korespondencja bogate są w teologię życia, przesiąkniętego Słowem Bożym, nieustannie postrzeganym jako światło dla życia. W szczególności ujawniają one poczucie Kościoła jako tajemnicy jedności. Wspólnotę przeżywał on przede wszystkim przez wyraźną praktykę przyjaźni duchowej. Paulin był w tym prawdziwym mistrzem, czyniąc ze swego życia skrzyżowanie wybranych dusz: od Marcina z Tours do Hieronima, od Ambrożego do Augustyna, od Delfina z Bordeaux do Nicetasa z Remezjany, od Wiktrycjusza z Rouen do Rufina z Akwilei, od Pammachiusza do Sulpicjusza Sewera i jeszcze wielu innych, mniej lub bardziej znanych. W tej atmosferze narodziły się intensywne stronice zapisane przez św. Augustyna. Pomijając treść poszczególnych listów, uderza ciepło, z jakim święty z Noli opiewa samą przyjaźń jako wyraz jednego ciała Chrystusa ożywianego przez Ducha Świętego. Oto znamienny fragment na początku korespondencji między dwoma przyjaciółmi: "Nie ma się co dziwić, że my, choć dalecy, obecni jesteśmy przy sobie nawzajem, a nie poznawszy się, znamy się, jesteśmy bowiem członkami jednego ciała, mamy wspólną głowę, zanurzeni jesteśmy w jednej i tej samej łasce, żyjemy jednym chlebem, stąpamy tą samą drogą, mieszkamy w tym samym domu" (List 6, 2).

Jak widać, jest to przepiękny opis tego, co znaczy być chrześcijaninem, być Ciałem Chrystusa, żyć w jedności Kościoła. Teologia naszych czasów właśnie w pojęciu komunii znalazła klucz do podejścia do tajemnicy Kościoła. Świadectwo św. Paulina z Noli pomaga nam czuć Kościół, tak jak ukazuje go nam Sobór Watykański II - jako sakrament wewnętrznej jedności z Bogiem, a tym samym jedności nas wszystkich, w końcu zaś całego rodzaju ludzkiego (por. Lumen gentium, 1). W tej perspektywie życzę wam wszystkim dobrego czasu Adwentu.