Wszystko o Duchu Świętym

publikacja 23.04.2006 20:18

Symbolem najczęściej spotykanym jest gołębica. Taki bowiem symbol wybrał sobie sam Duch Święty, kiedy pojawił się nad Chrystusem w rzece Jordan.

Wszystko o Duchu Świętym Andrzej Macura / CC-SA 3.0 Ikona zesłania Ducha Świętego. W otwartym tylko na niebo Wieczerniku i z królem Dawidem, symbolizującym wszystkich proroków Starego Testamentu


Nazwy Ducha Świętego

Najczęściej spotykana: Duch Święty. Nowy Testament przytacza ją ponad sto razy (np. Mt 1,18.20; Łk 1,15.35.41.67). Podkreśla ona duchowość trzeciej Osoby Boskiej oraz Jej działanie uświęcające człowieka.

Spotykamy często również samo imię „Duch” na wielu miejscach (Łk 4,14; Mk1,10.12; J 1,32.33) lub z dodaniem: „Duch Pański” (Łk 4,17.18; Dz 5,9), „DuchPrawdy” (J 14,17; 15,26; 16,13), „Duch Ojca” (Mt 10,12; J 15,26), „Duch Syna” (Ga4,6), „Duch Jezusa” (Rz 8,9; Dz 16,7) itp.

Pan Jezus nazywa także Ducha Świętego „Pocieszycielem”: „Ja zaś będę prosił Ojca a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze - Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może” (J 14,16).„A Pocieszycie!, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14,20).

Bywa również nazywany Duch Święty „Mocą” (Łk 24,49), „Mocą Najwyższego” (Łk 1,35). Jak terminu „Pocieszyciel” używa chętnie św. Jan, tak słowo„Moc” spotykamy w Ewangelii św. Łukasza. Wreszcie Ojcowie Kościoła i liturgia na oznaczenie Ducha Świętego posługują się imieniem „Dar”, „Miłość” itp. Nie są to bynajmniej już wszystkie nazwy. Jest ich znacznie więcej. Podkreślają one naturę bądź działanie trzeciej Osoby Boskiej.

Duch Święty jest Trzecią Osobą Boską

Przeciwnicy tej prawdy

Jest ich sporo. Do grupy pierwszej zaliczamy tych, którzy dla „ratowania” jedności natury w Bogu przyjęli również jedność w Osobach. Wszystkie przeto imiona, które określają różność Osób w naturze Bożej, tłumaczą oni jako przymioty jednej Osoby Bożej (modalizm). Arianie i tak zwani subordynacjanie przyjęli wprawdzie naukę o istnieniu trzech Osób Bożych, ale przymioty Boże przypisują tylko jednej z nich. Tak więc faktycznie odrzucają istnienie w Bogu trzech Osób. Wreszcie tak zwani „tryteiści", którzy uznają nie tylko trzy Osoby Boskie, ale trzy odrębne bóstwa. Tych, którzy wprost występowali przeciwko Bóstwu Ducha Świętego, historia nazwała „duchoburcami”. Wśród nich wyróżnił się Macedoniusz, patriarcha Konstantynopola. Herezja jego została potępiona na soborze w Konstantynopolu (381 r.). A oto orzeczenia tegoż soboru: „Kto by nie uznawał, że Duch Święty jest prawdziwie i właściwie od Ojca, tak jak i Syn ze substancji Bożej, Bóg prawdziwy, niech będzie wyklęty”. „Kto by rzekł, że Duch Święty jest stworzeniem, albo że przez Syna został utworzony, niech będzie wyklęty”. „Kto by nie uznawał, że Duch Święty wszystko może, wszystko zna i jest wszechobecny, jak Ojciec i Syn, niech będzie wyklęty”.

Istnienie Ducha Świętego

O tej prawdzie świadczą wszystkie wyznania wiary oraz dekrety soborów: nicejskiego (325), konstantynopolitańskiego pierwszego (381), konstantynopolitańskiego drugiego (553) laterańskiego czwartego (1215), a przede wszystkim lyońskiego(1274) i florenckiego (1439).

Pismo święte na bardzo wielu miejscach tę prawdę potwierdza. Już w Starym Testamencie mamy liczne aluzje (Rdz 1,1-2; Ps 103,30; Mdr 1,7; 7,22-23; Iz 11,1-2;63,10; Ez 11,5; 37,1 i inne). Ponieważ jednak można by je różnie interpretować, dlatego przytoczymy jedynie kilka świadectw z Nowego Testamentu. Podkreślamy„kilka”, gdyż, jak wspomnieliśmy, jest ich bardzo wiele: „Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was Moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeśli odejdę, poślę Go do was” (J 16,13). Kiedy Maryja pyta anioła, zwiastującego jej dziewicze poczęcie Syna Bożego: „Jakże się to stanie, skoro męża nie znam??”, anioł jej odpowiada: „Duch Święty zstąpi na ciebie”. W tekście jest wyraźna mowa o trzech Osobach: Bóg Ojciec posyła anioła, by zwiastował narodzenie z Maryi Syna Bożego za sprawą Ducha Świętego (Łk1,30-35). Kiedy Chrystus Pan nakaże udzielać Chrztu świętego, to powie Apostołom: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im Chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego” (Mt 28,19).


Jeśli chodzi o świadectwa Ojców Kościoła i pisarzy, możemy mówić, że ich liczba jest wprost niezliczona. Znowu przeto możemy przytoczyć jedynie przykładowo kilka tekstów. Atenagoras (+ ok. 180): „Któż tedy nie będzie się dziwił, gdy słyszy, że tych nazywa się ateistami, którzy wyznają Boga Ojca i Syna, i Ducha Świętego, i dowodzą jedną tychże potęgę?”. Tertulian (+ po 220) pisze: „Oto, co sprawia Duch Święty: otworzone zostają Pisma, odnowiony umysł, karność wzrasta”. Św. Ambroży (+397): „Kiedy Duch Święty opuści mieszkanie człowieka, opuszcza je słodycz, a napełnia je gorycz”. Św. Augustyn (+ 430): „Posłan jest Duch Święty po to aby to, co rozpoczął Zbawiciel, dokonała moc Ducha Świętego; aby to, co Chrystus wysłużył, Duch Święty zachował; aby to, co Chrystus odkupił, Duch Święty uświęcił”. „Czym jest dusza dla ciała, tym jest Duch Święty dla mistycznego ciała Kościoła”.

Świadectwa liturgii. Jest znana zasada: „Lex orandi, lex credendi” mówiąca, że człowiek w modlitwie wyraża swoje przekonania. Kościół święty swoją wiarę w istnienie Ducha Świętego akcentuje przez ustanowienie osobnego święta, które po Wielkanocy - należy do największych obchodów. We wszystkich swoich modlitwach Kościół wymienia i wzywa również Ducha Świętego obok Ojca i Syna. „Veni, Creator - O, Stworzycielu, Duchu przyjdź” - prosi Kościół we wszystkich ważniejszych okolicznościach i przy podejmowaniu decyzji. W tekstach Mszy świętej Jego imię powtarza kilkanaście razy. W świątyniach swoich umieszcza Jego symbole. Jakże często swoim kapłanom i wiernym poleca czynić znak krzyża świętego, w którego formie wymienia się wszystkie trzy Osoby Boskie.

Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna

Jest to również prawda wiary, określona na wspomnianych soborach. Symbol Atanazjański to wyraźnie zaznacza: „Duch Święty od Ojca i Syna nie uczyniony, niestworzony, nie zrodzony, ale pochodzący”. Sobór lyoński: „Potępiamy i odrzucamy, kto by odważył się przeczyć, iż Duch Święty od wieków z Ojca i Syna pochodzi”.

Pismo święte tę prawdę potwierdza niejednokrotnie: „Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie” (J 15,26). Pan Jezus powołując się na swoje pochodzenie od Ojca, wskazuje równocześnie na pochodzenie Ducha Świętego od Siebie: „On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z Mojego weźmie i oznajmi wam” (J 76,75).

Tradycja chrześcijańska jednogłośnie tę prawdę uznaje. Już św. Efrem (+ 373)pisał: „Ojciec Rodziciel, Syn zrodzony z łona Jego, Duch Święty pochodzący od Ojca i Syna”. Św. Cyryl Aleksandryjski (+ 444): „Duch pochodzi z Ojca i z Syna”. Św. Atanazy (+ 373): „Jaki jest stosunek Syna do Ojca, taki też jest Ducha do Syna. I jak Syn mówi: - wszystko, co tylko ma Ojciec, jest moim, tak to wszystko znajdujemy przez Syna w Duchu”. Tradycja Kościoła usiłuje jeszcze bliżej określić, na czym to pochodzenie polega. Według niej Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna przez wspólne tchnienie. Przez to podkreśla jedno źródło odwiecznego pochodzenia Ducha Świętego. Kościół Wschodni idzie dalej, kiedy głosi prawdę, że Duch Święty pochodzi od Ojca przez Syna. Św. Grzegorz z Nyssy (+ 394) w obrazowy sposób to tłumaczy: „Ojciec, Syn i Duch Święty - to jakby trzy świeczniki, z których drugizapala się od pierwszego, a trzeci od drugiego”. Św. Anzelm używa innego obrazu:„Jezioro powstaje z wody rzeki, ta zaś z wody źródła”. Kiedy jednak niektórzy teologowie prawosławni zaczęli głosić, że Syn był tylko nadrzędną i pośrednią przyczyną tchnienia Ducha Świętego, a nie sprawczą na równi z Ojcem, wtedy sobór w Lyonie zaczął akcentować pochodzenie Ducha Świętego od Ojca i Syna przez wspólne Ich tchnienie. Teologia dogmatyczna wyjaśnia, że było to tchnienie miłości: Ojca do Syna i Syna do Ojca. I tu znowu możemy posłużyć się porównaniem z życia rodzinnego: miłość dwojga osób staje się przyczyną powstania osoby trzeciej - dziecka.

Działanie Ducha Świętego

Duch Święty w wewnętrznym życiu Bożym

Działanie wszystkich trzech Osób jest wspólne. A jednak zwykło się poszczególnym Osobom przypisywać działania specyficzne i Im właściwe. I tak Bogu Ojcu przypisujemy dzieło stworzenia, Synowi Bożemu - odkupienia a Duchowi Świętemu dzieło uświęcenia. Daleka analogia pozwoli nam chociaż częściowo pojąć, czym jest Duch Święty dla Ojca i Syna. Jest on tym, czym jest dziecię dla matki i ojca. Jest on owocem ich wzajemnej miłości, skupia w sobie ich miłość wzajemną, odbija ją, stale podtrzymuje i rozżarza. Podobnie Duch Święty jest wewnętrzną więzią Ojca i Syna.

Pismo święte podkreśla także szczególną rolę, jaką Duch Święty odegrał w dziele Odkupienia rodzaju ludzkiego. On to właśnie przez proroków przygotowywał świat na przyjście Zbawiciela: „Badali oni, kiedy i na jaką chwilę wskazywał Duch Chrystusa, który w nich był i przepowiadał” (1P 7,77). „Nie z woli bowiem ludzkiej zostało kiedyś przyniesione proroctwo, ale kierowani Duchem Świętym mówili świeci ludzie” (2P 1,21). Duchem Świętym prorokuje również Elżbieta, Zachariasz i starzec Symeon (Łk 1,4; 1,67; 2,26-27). Anioł wyjawia Maryi, że Duch Święty sprawi w niej dziewicze poczęcie Syna Bożego (Łk 1,35). Pan Jezus w swojej ludzkiej naturze zdaje się wyraźnie wskazywać, że działa posłuszny Duchowi Świętemu. I tak On Go wiedzie na pustkowie, aby „był kuszony przez diabła” (Mt 4,1; Łk 4,1). Chrystus przez Ducha Świętego wypędza czarty (Mt 12,28). Kiedy Chrystus Pan ma odejść z tego świata, zapewnia Apostołów, że ich nie zostawi samych, ale, że im ześle Pocieszyciela, Ducha Prawdy, który ich doprowadzi do pełnej prawdy (J 16,15). Dlatego nakazał im pozostać, zanim nie zostaną ochrzczeni Duchem Świętym (Łk 24,49). Zapewnia ich uroczyście: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie mi świadkami” (Dz 1,8).

Niemniej troskliwie opiekuje się Duch Święty Kościołem Jezusa Chrystusa, którego zadaniem i przeznaczeniem jest kontynuowanie dzieła zbawienia. Tylko w Dziejach Apostolskich wymieniony jest Duch Święty aż ponad 50 razy jako ten, który niewidzialnie a skutecznie kieruje Kościołem Chrystusowym. On przecież w czasie zstąpienia na Apostołów w postaci ognistych języków utwierdził ich w wierze i w miłości do Chrystusa tak dalece, że stali się zupełnie innymi ludźmi. Mogli przemawiać publicznie nieomylnie. Głosili Ewangelię tak skutecznie, że nawrócili wiele tysięcy ludzi. Wszyscy zaś napełnieni zostali tak wielką odwagą, że byli gotowi ponieść nawet śmierć męczeńską za to, co głosili. Tak się też i stało. Dał im również Duch Święty dar mówienia różnymi językami (Dz 2,11), by tym skuteczniej mogli nieść światu „dobrą nowinę”. Duch Święty kierował również działalnością poszczególnych Apostołów. I tak czytamy, że gdy odprawiali publiczne nabożeństwo i pościli, „rzekł Duch Święty: - Wyznaczcie mi Barnabę i Szawła dodzieła, do którego ich powołałem” (Dz 13,2). „A oni wysłani przez Ducha Świętego, zeszli do Selekcji” (Dz 13,4). Św. Paweł zamierza głosić Ewangelię w prowincji rzymskiej Azji, ale zabronił mu Duch Święty (Dz 16,6). Podobnie jak Pawłem, Duch Święty kierował również Piotrem. Oto po wniebowstąpieniu Pana Jezusa odzywa się on do Apostołów: „Bracia, musiało wypełnić się słowo Pisma, które Duch Święty zapowiedział przez Dawida o Judaszu”. Nie wiedząc zaś, kogo ma w miejsce Judasza wybrać, nakazał rzucić losy, aby Bóg sam zadecydował. „A los padł na Macieja”(Dz 1,16-26). Duch Święty posyła św. Piotra do pogańskiego oficera Korneliusza (Dz 10,19.44-48). Kiedy zaś Ananiasz i Safira odważyli się popełnić kłamstwo wobec Piotra, ten czyni im zarzut: „Ananiaszu, dlaczego szatan zawładnął twym sercem, że skłamałeś Duchowi Świętemu?” (Dz 5,3.9).

Na tę szczególną zależność Kościoła Chrystusowego od kierownictwa Ducha Świętego zwracają uwagę już bardzo dawni pisarze kościelni. I tak św. Ireneusz (+ ok. 202) pisze: „Gdzie jest Kościół, tam jest Duch Święty. Gdzie jest Duch Boży, tam jest Kościół i wszelka łaska”. Św. Augustyn: „Dość powiedzieć, że skoro Chrystus jest Głową Kościoła, to Duch Święty jest jego Duszą. Czym jest dusza w naszym ciele, tym jest Duch Święty w ciele Chrystusowym, którym jest Kościół”.

Działanie Ducha Świętego w duszach ludzkich

Jest ono różnorodne i bogate w środki. Z wielu tekstów wybierzemy kilka: „Albowiem wszyscy, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi” (Rz 8,14). „Otóż zapewniam was, że nikt pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego nie może mówić: - Niech Jezus będzie przeklęty! Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: - Panem jest Jezus” (1 Kor 12,3). Z kolei wykazuje Apostoł Narodów, że wszelkie dary, jakie człowiek posiada na płaszczyźnie nadprzyrodzonej, są darem Ducha Świętego (1 Kor 12,4). Tenże Apostoł wykazuje, że „zostaliśmy obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego” (1 Kor 6,11). On to w czasie Chrztu świętego gładzi nasze grzechy i daje nam nowe, nadprzyrodzone życie dzieci Bożych: „Jeśli się ktoś nie narodził z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3,5). Także w Sakramencie Pokuty dzięki Duchowi Świętemu odpuszczają się nam grzechy. Chrystus Pan bowiem powiedział do swoich uczniów: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,22).

Dary Ducha Świętego

Przez pojęcie: „Dary Ducha Świętego” rozumiemy nadprzyrodzone uzdolnienia, nadające władzom naszej duszy taką sprawność, iż stają się szybko posłuszne natchnieniom łaski. Dzięki Darom dusza łatwo postępuje w doskonałości chrześcijańskiej. Mistycy wyróżniają się Darami Ducha Świętego, natężeniem ich działania. Jeśli cnoty można porównać do pracy wioseł, to Dary do żagli. Dusza bez większego wysiłku nastawiona jedynie na działanie Ducha Świętego płynie szybko i bezpiecznie do niebieskiej przystani. Dusza zaś zdana na własne wysiłki płynie o wiele wolniej, więcej napotyka niebezpieczeństw, szybciej słabnie.

Liczba Darów: Wymienia się ich siedem. Taką bowiem ich liczbę wymienia prorok Izajasz: „A wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści odrośl z jego korzenia. I spocznie na niej Duch Jahwe - duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Jahwe” (Iz 11,2-3). Pełnia darów Ducha Świętego jest tu wyrażana przez trzy pary. Liczba siedem przyjęta w teologii powstała stąd, że ostatni wyraz hebrajski „bojaźń” został oddany w „Septuagincie” i „Wulgacie” dwoma różnymi słowami: „bojaźń” i „pobożność”.

Poszczególne Dary są omówione nadto w różnych miejscach Pisma świętego: i tak o mądrości Bożej napisana jest cała księga (Księga Mądrości), o rozumie - Psalm 32/31,8-9, o radzie pisze Izajasz (Iz 9,6), o umiejętności - św. Paweł (Ef 3,19); tenże Apostoł pisze również o męstwie (7 Kor 1,24) i pobożności (1 Tm 4,8); wreszcie o bojaźni Bożej Psalm 111/110,10.

Wyjaśnienie poszczególnych Darów

Dar mądrości jest jakby wzmocnieniem światła, jakie otrzymujemy przez rozum i drogą wiary. Ocenia on wszystko w świetle Bożym. Przykładem takiego spojrzenia może być dla nas Psalmista: „Jakże miłuję Prawo Twoje. (...) Jak słodka jest dla podniebienia Twoja mowa - ponad miód dla ust moich. (...) Twoje słowo jest lampą dla moich stóp i światłem na mojej ścieżce. (...) Twoje ustawy stały się dla mnie pieśniami na miejscu mego pielgrzymowania. (...) Przeto miłuję Twoje przykazania więcej niż złoto, złoto najczystsze” (Ps 118). Wyróżniali się tym darem ojcowie Kościoła św. Augustyn i św. Grzegorz Wielki.

Dar rozumu pozwala nam lepiej rozumieć prawdy Boże i innym je jaśniej wykładać. Jest to więc dar wybitnie nauczycielski. Ten dar zapewne miał na myśli św. Łukasz, kiedy mówił o Chrystusie, że „oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma”(Łk 24,45). Podziwiamy ten dar u św. Tomasza z Akwinu.

Dar rady udoskonala cnotę roztropności. Wskazuje praktycznie, jak w poszczególnych wypadkach postąpić, aby to było zgodne z wolą Bożą. Kiedy jednak roztropność łatwo gotowa przechylić się ku korzyści doczesnej człowieka. Dar rady skłania się wybrać to, co lepsze dla życia wiecznego. Dar ten jest potrzebny spowiednikom, kierownikom duchowym i w podejmowaniu ważnych decyzji. Pan Jezus jako człowiek wykazał ten Dar w stopniu wybitnym, kiedy był przyłapywany na słowie i umiał zawstydzić tych, co na Niego zakładali sidła, tak że we własne sieci - sami się wplątywali (por. Mt 22,19; Łk 23,9; J8,3). Ten Dar zapewne miał na myśli Chrystus, kiedy napominał uczniów: „Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam podane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was" (Mt 10,19-20).

Dar umiejętności pozwala nam wykorzystywać umiejętnie wszystkie dary przyrodzone i nadprzyrodzone dla własnego uświęcenia i zbawienia. Przypowieść Chrystusa o talentach byłaby ilustracją potrzeby tegoż Daru (Mt 25,14-30).Napomnienie Apostoła Narodów w tym względzie powinno być dewizą życia:„Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie” (1 Kor 10,31). „W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony. A zatem dopóki mamy czas, czyńmy dobrze” (Ga 6,9-10).Darem tym wyróżniał się nasz św. Stanisław Kostka, o którym mówi się, że „żyjąc krótko przeżył czasów wiele”.

Dar męstwa udoskonala i wzmacnia cnotę męstwa. Uzdalnia nie tylko do znoszenia wszelkich przeciwności - tak fizycznych, jak i psychicznych - ale udziela mocy do podejmowania zadań trudnych, a nawet beznadziejnych, gdy tego wymaga chwała Boża i dobro dusz nieśmiertelnych. Hasłem może być dla tych, którzy ten Dar posiadają: „Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13).

Jest to więc Dar, który rodzi bohaterów doskonałości chrześcijańskiej. Darem tym wyróżniali się męczennicy, wielcy pionierzy idei Bożych. Św. Cyryl Jerozolimski, który należał do nich, pisze: „Używa się przeróżnych i wymyślnych katuszy: ognia, mieczów, dzikich zwierząt. (...) Ale Duch Święty mówi: - Wytrwaj w imię Pana. (...) Wszystko to małe i rychło przeminie. (...) Tam wszystko wielkie i wieczne”. O Apostołach pisze św. Łukasz, iż „cieszyli się, że stali się godni cierpień dla imienia Jezusa” (Dz 5,41).

Dar pobożności polega na synowskim oddaniu się Bogu. Jak dziecię kocha ojca i stale o nim myśli, tak i ten Dar daje słodycz z kontaktu z Bogiem i z kontemplacji. Z niego to rodzi się dbałość o chwałę Bożą, troska o miejsca święte, cześć dla osób poświęconych Panu Bogu, zamiłowanie do obrzędów liturgicznych, radość z tajemnic roku kościelnego. Jak Dar mądrości można nazwać „smakowaniem” Boga, Dar męstwa „ogniem”, tak Dar pobożności „wonią” nadprzyrodzonego światła. Dar ten miał pewien wieśniak, o którym wspomina św. Jan Vianney, który potrafił godzinami wpatrywać się w tabernakulum, a zapytany co czyni, odpowiedział: „Ja patrzę na Niego a On na mnie”. Psalm 91(90) to chyba najpiękniejszy hymn synowskiego oddania, jaki wyśpiewała kiedykolwiek dusza ludzka.

Dar bojaźni Bożej jest to lęk, który rodzi nie obawa sądu i kar, ale majestat i wielkość Boga. Jest to lęk czci syna, nie zaś niewolnika. Taki Dar miał Józef Egipski, kiedy kuszony przez swoją panią do grzechu zawołał: „Jakże mógłbym uczynić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?” (Rdz 39,9).

Sprawiedliwa Zuzanna, szantażowana przez bezwstydnych starców, woła: „Wolę jednak niewinna wpaść w wasze ręce, niż zgrzeszyć wobec Pana” (Dn 13,23).

Owoce i błogosławieństwa Ducha Świętego

Kiedy dusza wierna jest Duchowi Świętemu i Jego natchnieniom, wtedy Duch Święty rodzi w duszy wielką radość i słodycz. Dusza odczuwa ją zwłaszcza wtedy, kiedy przeżyła okres ciężkich prób, kiedy była wystawiona na wielkie pokusy lub prześladowania, przejść musiała ciężkie walki. W nagrodę daje Duch Święty wielki pokój, uciszenie słodkie, odczucie, że Bóg jest blisko i że nas bardzo kocha. Św. Paweł wylicza aż dziewięć owoców Ducha Świętego: „miłość, wesele, pokój, cierpliwość, cichość, dobroć, wierność, dobrotliwość i umiarkowanie” (Ga 5,22-23).

Owoce różnią się od cnót, jak czyn różni się od władzy czynienia aktu, chociaż w tym wypadku nazwa jest wspólna.

Praktyka cnót wymaga zaparcia się, ofiary. W tym wypadku natomiast ich pełnienie idzie łatwo i człowiek odczuwa radość, co znowu go pobudza do dalszych aktów. Cnoty wypełniane często, stają się łatwe, wchodzą jakby w naturę i przyzwyczajenie, i dają radość. Wtedy nazywamy je owocami Ducha Świętego.

Błogosławieństwa wymienia Chrystus Pan w „Kazaniu na Górze”. Wymienia ich osiem. Kto w nich zasmakuje, kto je uczyni programem codziennego swojego życia, ten może powiedzieć, że posiada błogosławieństwa Ducha Świętego. Jak wynika z ich treści, wymagają one wyższej doskonałości niż przeciętna. Ale też odrywając nas od przywiązań ziemskich, dają duszy wielką swobodę ruchu, lotu do nieba. Oto one:

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy
królestwo niebieskie (Mt 5,3-10).

Charyzmaty Ducha Świętego

Pojęcie. Są to szczególne dary Ducha Świętego dane nie tyle dla osobistego użytku, ile dla pożytku bliźnich czy też jako znaki posłannictwa, konieczne dla wypełnienia zleconej od Boga misji. Wspomina o nich pierwszy św. Paweł Apostoł i daje im grecką nazwę „charismata”. W liście do Koryntian wymienia ich dziewięć: dar mądrości słowa, dar umiejętności poznawania, dar wiary, dar uzdrawiania, dar czynienia cudów, dar proroctwa, dar rozeznania duchów, dar języków i dar tłumaczenia języków. Niektóre z nich wymienia się wśród Darów Ducha Świętego. Inne mają wyraźny charakter nadprzyrodzonej interwencji Bożej w pewnych wypadkach. Ascetyka katolicka zwykła do charyzmatów zaliczać również takie zjawiska psycho-fizjologiczne, jak: wznoszenie się ekstatyczne do góry (levatio), promieniowanie świetlne, promieniowanie wonne, długie wstrzymywanie się od pokarmów i stygmatyzacja. Współczesna nauka potrafi już częściowo wyjaśnić niektóre zjawiska przyczynami naturalnymi. Niemniej w większości wypadków mają one podłoże nadprzyrodzone - wynik specjalnych napięć duchowych, kontemplacji i mistyki. Przypisujemy je Duchowi Świętemu, bowiem, jak pisze św. Paweł Apostoł: „Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch. (...) Wszystkim zaś objawia się Duch dla (wspólnego) dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozeznanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu, jak chce” (1 Kor 12,4-11).

Współczesny ruch charyzmatyczny. Sobór Watykański II mówi wiele o charyzmatach, chociaż nie definiuje ich ani też nie szereguje. Definicja dzisiaj najczęściej spotykana: „Szczególny, niezasłużony dar Ducha Świętego, udzielany dla budowy Kościoła Chrystusowego”. Hans Küng, kontrowersyjny teolog naszych czasów, podaje trafne określenie roli i funkcji charyzmatu: „Charyzmat jest wezwaniem Bożym, skierowanym do jednostki ludzkiej, uzdalniającym ją do określonej służby w gminie kościelnej”.

Charyzmaty mogą być stałe (statyczne) lub płynne (dynamiczne). Charyzmaty akcentują się znakiem zbawczej obecności Ducha Świętego w Kościele i w świecie.

R. Otto charakteryzuje charyzmat jako ruch: „Jest to duchowy talent wzmożonego oddziaływania religijnego na innych”. Ks. Lucjan Balter SAC: „Duch Święty, który mieszka w sercach wiernych i nieustannie ożywia Kościół, jednoczy i uświęca go - sam zawsze ukryty i niewidzialny jako stwórczy Duch - w znamiennych charyzmatach pokazuje jakoby swoje własne, dostrzegalne oblicze”.

Podaliśmy więcej określeń, by tym pełniej wyjaśnić naturę i funkcję w Kościele charyzmatów Ducha Świętego.

Symbole Ducha Świętego

Symbolem najczęściej spotykanym jest gołębica. Taki bowiem symbol wybrał sobie sam Duch Święty, kiedy pojawił się nad Chrystusem w rzece Jordan. W Ewangelii św. Jana czytamy: „Jan dał takie świadectwo: «Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym»” (J 1,31-34).

Zwykło się również przedstawiać Ducha Świętego w postaci ognistych języków. Taką bowiem postać przybrał sobie Duch Święty, kiedy zjawił się nad Apostołami w dzień Zesłania. Oto świadectwo św. Łukasza: „Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy na jednym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić” (Dz 2,1-3). Tak więc mamy podany nie tylko fakt ukazania się Ducha Świętego w postaci ognistych języków, ale równocześnie wytłumaczenie symboliki: języki ogniste oznaczały dar mówienia obcymi językami. Było to konieczne, gdyż właśnie Żydzi obchodzili wówczas pamiątkę nadania Dziesięciorga Przykazań na Górze Synaj w czterdziestym dniu po wyjściu z Egiptu. Na to święto, obchodzone tak uroczyście jak święto Paschy, schodzili się Izraelici z całego świata. Wielu z nich zapomniało języka hebrajskiego i aramejskiego, i mówiło językiem narodu, w którym przebywali. Stąd ich zdumienie, gdy słyszeli „ich głoszących w naszych językach wielkie dzieło Boże” (Dz 2,11).

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego na Apostołów

Uważa się to wydarzenie za tak ważne, że Kościół podniósł je do rangi święta i to największego obok Wielkanocy. Dlaczego? Apostołowie byli prostymi ludźmi. Była więc poważna obawa, że całej nauki Pana Jezusa by nie zapamiętali. Owszem, nie było żadnej gwarancji, że ją przekażą światu nienaruszoną i całą. W Ewangeliach niejeden raz zdradzali ciasny nacjonalizm żydowski, własne ambicje i niezrozumienie istoty zbawienia. Nadto byli bojaźliwi do tego stopnia, że w chwili próby opuścili swojego Mistrza, a Piotr haniebnie się Go wyparł. Dlatego to Pan Jezus nakazał pozostać Apostołom w Wieczerniku, aż będą „uzbrojeni mocą z wysoka” (Łk 24,49), aż ich Duch Święty doprowadzi „do całej prawdy” i „powie wszystko” (J 16,13). Tak się też stało. Po zesłaniu Ducha Świętego stają się już zupełnie innymi ludźmi. Pierwszy, Piotr, przemawia do zgromadzonego tłumu. Przemawiają także inni, a przemawiają tak skutecznie, że nawracają tego dnia i doprowadzają do przyjęcia Chrztu świętego „około trzech tysięcy dusz” (Dz 2,41). Przemówienie św. Piotra, przekazane nam przez św. Łukasza daje próbę, jak przemawiali również inni Apostołowie. Nie wiadomo, co bardziej w tym jest podziwu godne: jasność i logika, siła przekonywania, czy też odwaga niezwykła. Treść przemówienia do tłumu z okazji uzdrowienia kaleki i przemówienie św. Piotra przed Sanhedrynem, czyli przed najwyższą radą żydowską, która Chrystusa skazała na śmierć, to dla nas bezcenny materiał i ilustracja, jak dalekiej przemiany dokonał w Apostołach Duch Święty.

Dzień Zesłania Ducha Świętego na Apostołów Kościół obchodzi uroczyście i radośnie, gdyż uważa go za dzień swoich narodzin. Wtedy to bowiem powstała w Jerozolimie pierwsza zorganizowana gmina chrześcijańska. Odtąd Kościół począł szerzyć i rozwijać, zakładać nowe gminy (ośrodki). Najpierw w samej Jerozolimie przyjęło Chrzest święty ok. 3000 nowych wyznawców. W kilka dni potem na skutek cudu, dokonanego na kalece, dołączyło się „około pięciu tysięcy” (Dz 4,4) nowych wyznawców. W niedługim czasie wyznawców Chrystusa widzimy już: w Samarii (Dz 8,4-13), stolicy Syrii, Damaszku (Dz 9,2), w Liddzie nadmorskiej (Dz 9,12),w Cezarei (Dz 10,1), i w Jaffie (Dz 10,23), a nawet w odległej Antiochii, gdzie jakopierwsi otrzymali imię chrześcijan (Dz 11,19-26).

Uroczystość nosi nazwę Zesłanie Ducha Świętego. Pan Jezus bowiem przed swoim odejściem z tego świata i przed swoją męką zapowiedział Apostołom:„Gdy jednak przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie” (J 15,26). Chrystus wyraźnie mówi, że on ześle na Apostołów Ducha Świętego. Uroczystość nosi nazwę również Pięćdziesiątnicy (Pentekostestes) nie tylko dlatego, że przypada dnia pięćdziesiątego po Zmartwychwstaniu Pańskim, ale że właśnie tego dnia cud Zesłania Ducha Świętego miał miejsce.

Uroczystość liturgiczna sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa. Początkowo łączono ją z Wielkanocą. Jako święto odrębne występuje od wieku IV. Urzędowo została wprowadzona na synodzie w Elwirze (w Hiszpanii) w roku 306. Podobnie jak w wigilię Wielkanocy, tak i w wigilię Pięćdziesiątnicy poświęcano wodę do Chrztu świętego i udzielano Chrztu katechumenom. Dla lepszego przygotowania nas do tego święta papież Leon XIII (f 1903) wprowadził nowennę, czyli dziewięciodniowe przygotowanie modlitewne na przyjście Ducha Świętego, aby i w naszych sercach dokonał podobnej przemiany, jaką dokonał w Apostołach.

W niektórych stronach Wielkanoc nosi nazwę „Paschy Białej” a Zesłanie Ducha Świętego „Paschy Czerwonej”. Ludowa nazwa „Zielone Święta” podkreśla fakt, że w Polsce uroczystość ta przypada na pełnię wiosny, kiedy cała przyroda zadziwia pięknem zieleni i kwiecia. Za czasów Chrystusa Pana święto miało charakter dożynek. Pierwszą wzmiankę o święcie mamy u Orygenesa (Contra Celsum 8,23).Zachowały się kazania św. Augustyna na uroczystość Zesłania Ducha Świętego (np. Sermo 267 w: PL 38,1229). Uroczystość Zesłania Ducha Świętego na Apostołów jest również pamiątką uwieńczenia dzieła Jezusa Chrystusa na ziemi. Gdyby Duch Święty nie zstąpił na Apostołów, być może, rozeszliby się po ziemi, jak im nakazał Chrystus. Ale rychło rozpłynęliby się w morzu ludzkim. Dopiero „umocnieni mocą z wysokości” stali się autentycznymi świadkami Jezusa i świadectwo swoje przypieczętowali krwią. Dlatego uroczystość Zesłania Ducha Świętego jest równocześnie świętem Kościoła, który poczęty i narodzony w Sercu Pana Jezusa, proklamowany został w dniu dzisiejszym (W. Schenk: Rok liturgiczny w: Wprowadzenie do liturgii).

„Ogólnym tematem niedzieli po Zielonych Świętach jest rozwój królestwa Bożego w sercach ludzkich przez życie z Chrystusem.... Każda niedziela podaje w sposób niesystematyczny rysy charakteru Chrystusa, jakiś fragment z Jego życia, zachęcając tym samym do naśladowania” (tamże). Uroczystość Ducha Świętego zamyka okres wielkanocny. Odtąd aż do Adwentu następować będą niedziele zwykłe, których łącznie w całym roku kościelnym jest 34. Są one jednak przeplatane różnymi uroczystościami, które kończy ostatnia niedziela roku liturgicznego: Uroczystość Chrystusa Króla. Dawniejsi liturgiści wyróżniali jeszcze okres trzeci: Zielonych Świąt, jednak nie ma on budowy takiej jak Boże Narodzenie i Wielkanoc. Nadto nie zawiera on bezpośrednio treści związanej z dziejami odkupienia rodzaju ludzkiego. Treść czytań w tym czasie wypełniają opisy działalności publicznej Pana Jezusa. Dlatego obecny kalendarz liturgiczny nie wyróżnia osobnego okresu.

Obrzędy odprawiane w Jerozolimie w uroczystość Zielonych Świąt w czasach Aeterii (lub Egerii - wiek IV)

„W Pięćdziesiątnicę, w dniu Pańskim, w którym lud musi się podjąć bardzo ciężkiej pracy, od pierwszego głosu koguta wszystko odbywa się jak zwyczajnie. W Anastasis w wigilie biskup odczytuje fragment Ewangelii, który zawsze bywa czytany w dzień Pański, to jest o Zmartwychwstaniu Pana, a potem tak jest wszystko, jak przez cały rok.

Rano lud udaje się do większego kościoła, to jest do Martyrium, i wszystko tam się dzieje, jak zwykle. Kapłani głoszą kazania, potem biskup. (...) Potem lud wśród śpiewu hymnów prowadzi biskupa na Syjon. (...) Skoro tam stanął, odczytuje się fragment z Dziejów Apostolskich, w którym Duch zstępuje, aby wszystkie języki rozumiały, o czym mowa. (...) Potem jest nabożeństwo według przepisów i Msza święta. Przed rozejściem się ludu zabiera głos archidiakon i mówi głośno:

«Dzisiaj zaraz po Sekście będziemy wszyscy gotowi zebrać się w Eleona i w Imbomon».

Powraca więc cały lud, każdy do swego domu, aby się posilić. Zaraz po śniadaniu wyruszają na Górę Oliwną, to jest do Eleona. Każdy, kto tylko może, tak iż żaden chrześcijanin nie pozostaje w mieście. Wszyscy bowiem idą. Przybywszy na Górę Oliwną do Eleona, najpierw udają się wszyscy do Imbomon, to jest na miejsce, z którego Pan wstąpił do nieba. Tam siadają biskup i kapłani, siada cały lud. Czyta się lekcje przeplatane hymnami. Odmawia się również antyfony odpowiednie do dnia i miejsca. Odczytuje się też wyjątek z Ewangelii, gdzie jest mowa o Wniebowstąpieniu Pańskim, wreszcie to, co powiedziano w Dziejach Apostolskich o Wniebowstąpieniu Pana po zmartwychwstaniu.

Po tym wszystkim otrzymują błogosławieństwo katechumeni i wierni. O godzinie dziewiątej (15) schodzą stamtąd (z Imbomon) i śpiewając hymny, idą do kościoła, który jest w Eleona, w którego grocie Pan siedząc nauczał Apostołów. Skoro tam przybędą, jest już po godzinie dziewiątej. Tam są Nieszpory, modlitwa, błogosławienie katechumenów i wiernych. Stamtąd cały lud co do jednego schodzi z biskupem, śpiewając hymny i antyfony do dnia przystosowane, idąc powoli aż do Martyrium”.

Powiedzieli o Duchu Świętym

Św. Jan Chryzostom: „Zstąpili z góry nie jak Mojżesz, trzymający same tylko tablice kamienne w ręku, lecz niosąc w duszy swej Ducha Świętego; skarb, źródło prawd i charyzmatów rozlewając”.

Papież Leon XIII: „Pan Jezus wskazał, że Ten, posłany przez Niego, pochodził zarówno od Niego, jak od Ojca (i wskazał że) jako Orędownik, Pocieszyciel, Nauczyciel miał doprowadzić do końca dzieło, które Syn spełnił podczas swego ziemskiego życia. Wielorakiej bowiem mocy tego Ducha, który przy stworzeniu świata ozdobił niebiosa (Job 23,12) i napełnił okrąg ziemi (Mdr 1,7), opatrznościowym zrządzeniem pozostawione było wykończyć także dzieło odkupienia na tej ziemi”.

Piotr Skarga: „Różnymi językami mówimy, a o niebieskich się rzeczach wszyscy po świecie jednakowo rozumiemy. A drudzy w jednym języku, na jedną wiarę i w jednym domu zgodzić się nie mogą. Babilonia z jednego języka wiele różnych języków czyni, którymi się budowniczy jej rozpraszają. (...) A Duch Święty w Jeruzalem ze wszystkiego świata języków jedną zgodę, jedną wiarę, jedno zrozumienie, jedno zbudowanie czyni. (...) O, Jezu Chryste, do Ciebie wzdycham, do Ciebie oczy obracam, poślij mi Ducha Twego. (...) Poślij mi stamtąd upominek Pański”.

Piotr Semenenko: „Ojciec i Syn kochają Ducha Świętego i oddaniem swym zobopólnym w Nim się łączą. Duch Święty kocha Ojca i Syna Ich własną miłością, i oddając Im się znowu, łączy Ich. Co za uczta, co za gody, co za społeczność, jaka tajemnica!”.

Ottokar Prohaszka: „Duch Święty wobec zeświecczałych serc czuje się tak, jak my wobec kościołów, które gwałt i przemoc wyzuły z pierwotnego przeznaczenia, zamieniając na kina i koszary. Konsekrujemy na nowo sprofanowane serca na świątynie Ducha Świętego. (...) Jak wiatr na swych skrzydłach roznosi mnóstwo ziarna i nasienia, zarodki i iskry nowego życia; jak wiatr jest siewcą lasów i łąk, i kwiecia - tak Duch Święty nikomu łaski swej nie odmawia...”

Fryderyk Wilhelm Foerster: „Bez tego Ducha Bożego i Jego tajemniczego działania cała tak zwana ewolucja byłaby niczym, jak tylko ślepą i bezwzględną przemianą. Dopiero Duch Święty pociąga wszystko, co dzieje się, ku Bogu, a nad pospolitością sprawia nieuchronny sąd. On to współdziałał przy budowie piramid i świątyń greckich, On oświecał proroków, prowadził stworzenie ku Chrystusowi, zapalał ogień święty w Apostołach, męczennikach i wyznawcach. On i dzisiaj, działając tajemniczo w osadzie czasów, ocala niespodziewanie dusze ku Światłu wiekuistemu”.

Maurycy Meschler: „Zielone Świątki w naturze - to święto lata. Duch życia spłynął z nieba. Płynie w strumieniach światła i ciepła, kołysze się na złocistych łanach polnych, na drżących gałązkach drzew owocowych. Dojrzewa błogosławieństwo roku, wszystko upojone jest nadmiarem życia. (...) Ale i dla Kościoła Zielone Świątki są świętem lata. (...) Jeżeli zaś w Kościele gnuśność i ospałość była, (...) Duch Święty zsyłał wielkich mężów by otrząsnęli i zbudzili śpiących. (...) Zsyłał nawet burze, by oczyściły atmosferę”.

Tilman Pesch: „Duch Święty miał się objawić jako pieczęć wszystkich łask Bożych, jako dokonanie i uwieńczenie wszystkich udzielań się Bożych. Duch Święty zstąpił widocznie, publicznie i uroczyście przed oczyma wielkiej liczby ludzi. Zstąpił pod wspaniałymi pełnymi treści symbolami. Zstąpił pod znakami, które ujawniły Jego Boską naturę. Jego Osobę i Jego przymioty, i cel Jego posłannictwa. Zstąpił jako ten, który ma umacniać i wykończać Królestwo Boże. Zstąpienie Ducha Świętego jest definitywnym ogłoszeniem nowej ekonomii zbawienia”.

Adam Mickiewicz: „Duchu, światło boże! Gołąbko Syjonu! Dziś chrześcijański świat, ziemne podnóże Twojego tronu, Widomą oświeć postacią”.

Uroczystość Zesłania Ducha Świętego w zwyczajach polskich

Tak się pięknie w naszym klimacie układa, że Boże Narodzenie przypada na czas zimy. Dlatego jest to święto na wskroś rodzinne a choinka zielona ma szczególną wymowę w dniach, w których śmierć lodowa skrywa wegetację roślin. Wielkanoc przypada na przełom wiosny, na zwycięstwo nad śmiercią. Podobny cud dzieje się w duszach ludzkich, odrodzonych w wodach Chrztu świętego lub w Sakramencie Pokuty i Eucharystii. Czas Zesłania Ducha Świętego przypada w naszym kraju na okres szczytu wiosny, jej najpełniejszego rozkwitu, najbujniejszej roślinności. Dlatego uroczystość ta, jak wspomnieliśmy nosi w Polsce nazwę „Zielonych Świąt”. Wymowny to symbol tego, co Duch Święty dokonuje przez swoją łaskę w duszach, które są Mu wierne i całkowicie oddane. Nagrodą za to jest pełny i bujny rozwój życia łaski i nadprzyrodzonych cnót. Ze świętem tym, które tak głęboko weszło w klimat kultury polskiej, związane są podobnie jak z Bożym Narodzeniem i Wielkanocą różne zwyczaje. Wymienimy niektóre z nich. I tak domy, kościoły a nawet podwórza wewnątrz i zewnątrz stroi się drzewkami zielonymi lub gałęźmi. Podłogi i ziemię wyściela się tatarakiem, który w przekonaniach ludowych kiedyś miał wpływ na odpędzania złych duchów i szkodliwych przypadków. Pasterze obchodzili uroczyście w ten dzień swoje pola ze śpiewem, obnosząc obraz Matki Bożej i chorągiew kościelną. Przystrajano w zieleń wołu i prowadzono go do dworu. Pan wyprawiał młodzieży biesiadę pod gołym niebem.

Na Podlasiu był zwyczaj, że tego dnia dziewczęta wybierały swoją królową. Strojono ją w sukienkę różową przepasaną wstążką czerwoną lub niebieską, na głowę kładziono koronę z kwiatów. Twarz jej przykrywano, by nikt jej „majestatu" nie widział. Wybierano też „marszałków" z dziewcząt. Ubierały się wtedy w białe spódnice a na głowę brały kapelusze męskie. Tak chodzono po domach i śpiewano. Częstowano je.

Powszechna była „zabawa w zielone”. Warszawa wyruszała na Bielany na „majówkę”, gdzie były zabawy.

Na Śląsku, w wigilię święta, chłopcy skrycie przed domem ulubionej dziewczyny, zatykali żerdź z bukietem kwiatów. Gdy dziewczyna chciała okazać, że konkurenta odrzuca, w miejsce kwiatów zatykała miotłę. Dziewczęta dnia tego śpiewały piosenkę:
„Pościłabym piątki,
pościłabym środy,
Żeby mi się trafił
jaki chłopiec młody.
Pościłabym środy,
pościłabym piątki,
Żeby mi się trafił,
na Zielone Świątki”.

W niektórych stronach po domach chodzili chłopcy. Jeden ubrany był w zieleń i przystrojony w dzwonki. Niekiedy chłopiec przebrany był za niedźwiedzia przystrojonego zielenią.

W Poznaniu i w Krakowie wybierano „króla kurkowego”. We Francji, Flandrii i w Niemczech „bractwo kurkowe” istniało już w wieku XIII. Miało ono łączność z organizacją obronnych sił miasta. Do związku należeli obywatele (mieszczanie) zdolni do noszenia broni.

W Polsce najdawniejsze bractwo istniało w Świdnicy, założone już w roku 1286. W wieku XIV istniało ono we wszystkich większych miastach. Nazwa pochodzi od drewnianego kurka, czyli koguta, do którego strzelano. Co roku urządzano zawody strzeleckie i wybierano „króla kurkowego”. Najczęściej wybory te odbywały się w tydzień po oktawie Bożego Ciała. Jednak w niektórych stronach w same Zielone Świątki. Najlepszy strzelec został „królem kurkowym”. W Krakowie i w Poznaniu bractwo przetrwało do drugiej wojny światowej. Miało charakter sportowy.

W innych stronach chłopcy obnosili po wiosce „maja”, czyli kukłę ze słomy, przystrojoną w zieleń, oznaczającą lato. Czasem wieziono ją w triumfie na koniu.

Dziewczęta nosiły natomiast „gaik”, czyli gałąź ustrojoną barwnymi wstążkami i świętymi obrazkami. Obnosiły to ze śpiewem po wsi. Jeśli ten obrzęd był na Wielkanoc, to obwieszano gaik także wydmuchanymi jajkami.

A oto jak opisuje A. Gorczyński zwyczaj urządzania „sobótek" w krakowskiem: „W dzień Zielonych Świątek pod wieczór, gdy zmrok padać zaczyna, w krakowskiem tysiące zapala się ognisk, na przestrzeni okiem nieprzejrzanej. (...) Ze wzgórz mianowicie przy świetle księżyca oglądane czarujący sprawiają widok. Ognie te po parę godzin goreją wieczorem tak w pierwsze, jak i w drugie święto, a niekiedy przez kilka dni. Zazwyczaj garść słomy zapalonej zatykają parobcy na długie kije lub żerdzie, a biegając wywijają nimi ... i na tym kończy się zwykle obrzęd”.

Wł. Anczyc tak opisuje: „Rzecz szczególna, że gdy w innych stronach Polski obrzęd ten od wieków odbywa się we wigilię św. Jana, w krakowskiem palą sobótki w dzień Zielonych Świątek.

Wieczorem od Ojcowa do Lanckorony, od wzgórz Chełmskich aż po mogiłę Wandy, cały widnokrąg goreje tysiącami ognisk po wzgórkach, jak nieprzejrzane obozowisko wśród nocy. Przy każdym ognisku mnóstwo włościan otacza kręgiem palący się stos gałęzi i słomy, wciąż podsycany. W pośrodku bucha ciemnym płomieniem beczka smolna umyślnie na ten cel u smolarzy zakupiona. Dookoła stosu biegają chłopcy. Urządzano też: ognie kupalne, czyli kąpiel przez ogień dla oczyszczenia z grzechów”.

W okolicach Kodnia i Brześcia Poleskiego był zwyczaj, że w wigilię Zielonych Świąt wśród prawosławnych odprawiało się nabożeństwo żałobne za zmarłych. Wieśniacy tego dnia przynosili na ofiarę do cerkwi znaczne ilości chleba, kaszy, słoniny, kiełbasy, sera, masła, jaj itp., jako podziękowanie duchownemu za odprawienie tegoż nabożeństwa. Po nabożeństwie wychodzili wszyscy na spacer. Młodzi kładli na głowy sobie i bydłu wieńce z zieleni. W pierwszy lub drugi dzień szła procesja w pola z krzyżem i chorągwiami, by modlić się o szczęśliwe urodzaje. Na granicy pól śpiewano cztery Ewangelie przy czterech „stacjach”, jak u nas na Boże Ciało. Na zakończenie procesji spędzano wszystko bydło przy krzyżu przydrożnym, aby i ono uczestniczyło w nabożeństwie i wyjednało dla siebie błogosławieństwo Boże. Kiedy kapłan stawał przy pierwszej chacie, gospodarz wynosił na przygotowany przed domem stół, usłany białym obrusem, chleb. Kapłan śpiewał Ewangelię, w której są słowa Chrystusa: „Proście a otrzymacie, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a będzie wam otworzone”. Kapłan kropił wodą święconą i szedł tak przez wszystkie chaty wioski.

Na Dolnym Śląsku w okolicach Wrocławia był kiedyś zwyczaj, że pasterze koni w pierwszy dzień świąt urządzali wyścigi. Kto pierwszy dobiegł do mety, zostawał „królem” a kto ostatni - „rochmistrzem”. Na Kujawach zostawał „królem” ten pasterz, który w dniu tym pognał pierwszy bydło na pastwisko. Pierwsza pasterka zostawała „królową”.

Lud wierzył, że zieleń, przyniesiona w to święto do domu, zabezpiecza od robactwa i myszy, chroni od piorunów. Majono więc wszystko - nawet bydło.

Jakby uderzenie gwałtownego wichru

Magdalena Koc

Gdyby móc choć przez chwilę wyobrazić sobie jak to było... Wieczernik, w nim Dwunastu (Judasza zastąpił nowo wybrany Maciej) i Matka Jezusa.

”A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela” (Łk 24,21). Pewnie przeżywali rozczarowanie i smutek. Tym większy, że porzucili wszystko, poszli za Jezusem. Tymczasem nic nie zostało z niedawnej Jego chwały. Zamiast spodziewanego triumfu Mistrza - Jego haniebna śmierć. A potem jeszcze to niezrozumiałe wydarzenie: zmartwychwstanie. Nie mogli mu odmówić realności, przecież widzieli Zmartwychwstałego na własne oczy. Ale jak się z tym uporać, jak to ogarnąć, połączyć w sensowną całość?

Otworzyli drzwi i wyszli

Święty Łukasz, opowiadając o przyjściu Ducha Świętego, pisze, że ukazały się ”jakby języki ognia”. Jest to zatem porównanie, z natury rzeczy niedoskonałe. Co w rzeczywistości zobaczyli Apostołowie, pozostanie ich tajemnicą. Jednak najistotniejsze jest nie to, co na zewnątrz towarzyszyło zstąpieniu zapowiedzianego Pocieszyciela, lecz przemiana, jakiej owo przyjście dokonało w uczniach Jezusa.

Otworzyli drzwi i wyszli. Do tej pory zamykający się trwożliwie, opłakujący zawiedzione nadzieje, wyszli na zewnątrz, mówiąc głośno o dziełach Bożych całemu światu, w całej wielości jego języków. Zdumiewająca metamorfoza, aż trudno uwierzyć, że to mogli być ci sami ludzie. Obrazu dopełnia stanowcze i odważne wystąpienie Piotra - tego samego, który wcześniej po trzykroć zaparł się Jezusa. Teraz Piotr w jasny sposób opowiada o Jezusie jako Mesjaszu i wypełnieniu proroctw starotestamentowych.

Istotę tej przemiany bardzo trafnie ujął wielki teolog XX wieku - Romano Guardini. Zauważył, że za życia Jezusa Apostołowie pojmowali Jego słowa przez pryzmat swojego starotestamentowego sposobu myślenia. Przyjmowali Go za Mistrza, jednak był On zawsze ”przed”, ”ponad” nimi, a oni pozostawali w jakimś oddaleniu od Niego i Jego słów. Kiedy zstąpił na nich Duch, dokonała się tajemnicza ”zmiana miejsca”: od tej pory, gdy Apostołowie mówią o Jezusie, On nie jest ”przed” nimi, lecz ”w” nich. Gdy oni mówią, mówi On, w najdosłowniejszym sensie. Dlatego też już pierwsza mowa Piotra odniosła piorunujący skutek - ludzie natychmiast nawracali się, przyjmowali chrzest i zmieniali swoje życie.

Ręka Boga

Gdyby nie Duch Święty, nic byśmy prawdopodobnie nie wiedzieli o Jezusie, o tym, że ”Bóg wypełnił, co był przyrzekł ojcom naszym”. Apostołowie być może po jakimś czasie wróciliby do zajęć, jakie zwykli wykonywać, zanim spotkali Jezusa, a my nie mielibyśmy dostępu do wydarzeń zbawczych. Bóg jednak doskonale zaplanował i przeprowadził swoje pełne miłości zamiary względem nas. W Jezusie rozpoczął, a w Duchu Świętym dopełnia dzieła naszego zbawienia.

Prawdę tę głęboko kontemplowali Ojcowie Kościoła i jest ona żywo obecna w ich pismach. Św. Ireneusz Syna i Ducha nazywa rękami Ojca. Twierdzi, że jak pierwszą ręką - Synem - Ojciec stwarza człowieka i zbawia go, tak drugą ręką - czyli Duchem Świętym - uświęca go i przebóstwia, nieustannie modelując na kształt i wzór Chrystusa. Duch jest sprawcą ”nowego stworzenia” (2 Kor 5,17) - zamieszkuje w człowieku, usynawia go, co oznacza, że czyni go synem Bożym i kształtuje w nim Chrystusa. W wyniku tego zamieszkiwania cały człowiek, nawet jego ciało, staje się żywą świątynią Ducha.

Dzięki Duchowi dokonuje się przedziwne, ale rzeczywiste ”uwewnętrznienie” Chrystusa w człowieku. Przez łaskę Duch daje nam to synostwo, które Syn Boży ma z natury. Chrystus przez wcielenie i odkupienie potencjalnie przebóstwił całą naturę ludzką. Zadaniem zaś Ducha Świętego jest przeprowadzenie każdego człowieka z osobna do przebóstwienia konkretnego, dotyczącego człowieka jako jednostki.

Mądrość Ojców Kościoła widziała w zesłaniu Ducha Świętego nie tylko kontynuację Wcielenia i jego dopełnienie, ale także odrębne wydarzenie zbawcze, koronujące historię zbawienia. Choć trudno to sobie wyobrazić (bo przyzwyczajeni jesteśmy do stawiania Chrystusa w centrum), to nazywali Jezusa ”Wielkim Poprzednikiem Ducha Świętego”. Bez Niego bowiem realizacja Bożych planów jak gdyby stanęła w pół drogi, a Wcielenie i Odkupienie byłyby podobne do drzewa, które zakwitło, a nie wydało owoców.

Przyjście Ducha Świętego to wypełnienie obietnicy Jezusa: ”A oto Ja jestem z wami, aż do skończenia świata” (Mt 28,20). Duch jest niewidzialny, pozostaje w ukryciu, działa jak wicher. W swoim działaniu nie objawia samego siebie, lecz Chrystusa, bo jest Miłością, a miłość zawsze jest nastawiona na drugiego. Papież Jan Paweł II w encyklice Dominum et Vivificantem mówi, że Duch Święty jest wymianą wzajemnej miłości pomiędzy Osobami Boskimi; przez Niego Bóg bytuje ”na sposób” daru. Duch Święty jest Osobą-Miłością, Osobą-Darem. Miłość między Bogiem Ojcem i Bogiem Synem jest tak silna i intensywna, że sama jest Osobą.

Owa miłość, skoro niewidzialna ”rozlana jest w sercach naszych - właśnie (M. K.) - przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5). Cokolwiek dobrego jest w nas, możemy być pewni - pochodzi od Ducha Świętego. Św. Paweł (1Kor 12,3) stwierdza, że bez pomocy Ducha Świętego nikt nie może nawet powiedzieć ”Panem jest Jezus”. Jego działanie odkryć można w najprostszych gestach codziennej dobroci, w przeciwieństwie do wydarzeń zielonoświątkowych - zupełnie niespektakularnych.

Nadprzyrodzona organizacja miłości

Tamto wydarzenie sprzed około dwóch tysięcy lat nie miało precedensu ani powtórzenia, było jedyne w swoim rodzaju. Dało początek Kościołowi, który - jak to określa wspomniany już Guardini - jest istotą żywą. W dzień Pięćdziesiątnicy Apostołowie przemówili w obcych językach, głosząc zbawienie w Jezusie całemu światu. Św. Augustyn tłumaczy to jako znak uniwersalnego posłania Kościoła na cały świat, do wszystkich ludów i narodów; zapowiedź tego, co dzieje się z ogromną dynamiką w czasie całej historii Kościoła: przepowiadania Dobrej Nowiny wszystkim ludziom, do których tylko da się dotrzeć. W zalążku więc, w małym ”ziarnie” złożonym z Dwunastu, już był obecny Kościół, jakim go znamy i widzimy teraz. Jako żywy organizm rozwijał się, rósł i zmieniał. Nie jest to proces zakończony i będzie trwał do momentu, gdy nadejdzie ”niebo nowe i ziemia nowa” (Ap 21,1).

Dopóki to się nie stanie, Bóg szuka sposobu, by dotrzeć do człowieka ze swoją niedotykalną miłością. Posługuje się w tym celu ludzkim sercem, ludzką miłością. Kardynał Wyszyński mówił o Kościele, że jest on nadprzyrodzoną organizacją miłości. Powołany jest do tego, by ludziom miłość głosić, a przede wszystkim, by ją czynić. Tu obecny jest bowiem Duch Jezusa, który nas do tej miłości uzdalnia. To dzięki Niemu, tak jak w dzień Zesłania, rozumieć możemy język każdego człowieka, bo w miłości komunikacja odbywa się na poziomie serca, nie samych słów.