Lekcje nadziei

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 07.11.2017 04:45

George Weigel to autor najlepszej dwutomowej syntezy życia i dzieła Jana Pawła II. W najnowszym papieskim tomie zamieścił osobiste wspomnienia. Dzięki nim widzimy, jak bardzo papież wpłynął na życie swojego biografa.

Lekcje nadziei WOJTEK łASKI /EAST NEWS

George Weigel
Lessons in Hope: My Unexpected Life with St. John Paul II
Basic Books, 
New York 2017   George Weigel Lessons in Hope: My Unexpected Life with St. John Paul II Basic Books, New York 2017
Raz czy drugi przy okazji wywiadów o Janie Pawle II pytałem George’a Weigla o to, w jaki sposób papież z Polski zmienił jego własne życie. Nie chciał odpowiadać. Mówił, że nie chce dołączać do tych, którzy publikują wspomnienia o „swoim życiu z papieżem”. Najważniejsze jest to, aby zrozumieć, odczytać i przekazać jego dziedzictwo – twierdził. Ucieszyłem się, że złamał jednak postanowienie i o „swoim nieoczekiwanym życiu ze św. Jana Pawłem II”.

Mały George modli się za Gomułkę

„Kiedy w 2010 r. ukazał się drugi tom mojej biografii Jana Pawła II »Kres i początek«, pomyślałem, że skończyłem pisanie książek o Janie Pawle” – wyjaśnia autor „Świadka nadziei”. „Dotrzymałem obietnicy, którą dałem Janowi Pawłowi na naszym ostatnim spotkaniu 15 grudnia 2004 r. »Ojcze Święty, jeśli nie odejdę stąd przed tobą, to obiecuję dokończyć twoją historię«. Ale podróżując po świecie z wykładami o spuściźnie Jana Pawła II, odkryłem, że wiele osób bardziej niż książkowymi analizami interesowało się opowieściami. Chcieli usłyszeć historie, które ukazałyby im na nowo ukochanego człowieka, pokazałyby go jako kogoś bliskiego, a nie odległego świętego z obrazka. (...) Więc być może jednak powinienem zrobić coś więcej, aby spełnić ostatnią obietnicę daną papieżowi” – wyznaje Weigel.

„Lekcje nadziei” to książka bardzo różna od dwóch poprzednich papieskich tomów. Stanowi zbiór krótkich opowieści, anegdot, wspomnień. Mówią one sporo zarówno o osobowości Jana Pawła, jak i o samym Weiglu. W zamiarach Bożej Opatrzności nie ma przypadków. Tak myślał o swoim życiu Jan Paweł II. „Opowiadanie historii jego życia nauczyło mnie myśleć tak samo o sobie” – przyznaje Weigel. „Moje życiowe doświadczenia, studia, pozycja zawodowa, ludzie, którzy wpłynęli na moje myślenia, wszystko to, co wydawało się przypadkiem, w większości okazało się przygotowaniem do pisania biografii papieża, czego zupełnie nie zamierzałem robić”. Listę takich opatrznościowych zdarzeń otwiera historyjka, która miała miejsce w przykatedralnej podstawówce w Baltimore w 1960 roku. W Wielkim Poście siostra dyrektor zarządziła, że każda klasa ma się modlić o nawrócenie któregoś ze światowych dyktatorów. Weigel marzył o Chruszczowie, ale dostała go klasa ósma. Trzeciej klasie został przydzielony… Władysław Gomułka. „Proszę mi nie mówić, że ta wielkopostna modlitwa w 1960 roku o nawrócenie towarzysza Gomułki – pozornie bezowocna – nie miała nic wspólnego z posianiem we mnie ziarna, które ostatecznie zaowocowało pasją do polskiej literatury i historii oraz opowiedzeniem historii 40-letniego wtedy biskupa pomocniczego z Krakowa, o którym Gomułka i jego towarzysze błędnie myśleli jako o nieco mistycznym intelektualiście, którym mogą manipulować” – pisze Weigel.

Niech go ksiądz namówi

Drogę do „nominacji” na papieskiego biografa utorowała Weiglowi jego książka z 1992 roku „Ostateczna rewolucja. Kościół sprzeciwu a upadek komunizmu”, w której ukazał rolę Kościoła, a szczególnie Wojtyły, w doprowadzeniu do pokojowej rewolucji 1989 roku. Główną tezą książki było to, że wydarzeń z 1989 roku nie można wyjaśnić tylko w kategoriach politycznych. Kluczową rolę odegrała w nich rewolucja sumień, której iskrę zapalił Jan Paweł II.

W 1995 roku ukazała się biograficzna książka Teda Szulca, amerykańskiego dziennikarza polskiego pochodzenia, o Janie Pawle II. Była ona pod wieloma względami nieudana. Czytając ją, Weigel po raz pierwszy pomyślał sobie: „mógłbym zrobić to lepiej”. Pomysł biografii krążył już od jakiegoś czasu w Watykanie w kontekście nadchodzącego roku 2000. Nie bardzo było wiadomo, kto powinien podjąć to wyzwanie. Temat pojawił się podczas kolacji z papieżem, w której brał także udział ks. Richard Neuhaus. Jan Paweł nie podejmował tego wątku w rozmowie, ale pod koniec spotkania zwrócił się niespodziewanie do ks. Neuhausa, patrząc na Weigla: „Musi go ksiądz nakłonić do tego”. Przyjaciel Weigla odpowiedział, że z całą pewnością nie będzie musiał go nakłaniać. Sam Weigel tylko westchnął. I tak zaczęła się wieloletnia praca, która zaowocowała powstaniem papieskiej trylogii.

„Próbują zrozumieć mnie od zewnątrz, ale ja mogę być zrozumiany tylko od wewnątrz” – narzekał Jan Paweł II. I te słowa inspirowały Weigla. Zrozumienie „od wewnątrz” wiązało się ze zgodą papieża na zadawanie mu pytań sięgających głęboko. „Nie było pytania, na które by nie odpowiedział” – pisze autor „Lekcji nadziei”. Podkreśla też, że sam papież zasugerował mu konieczność poznania jego krakowskich przyjaciół, którzy ukształtowali jego osobowość i myślenie..

To dla nas biblia

Ksiądz Sławomir Oder, odpowiedzialny za proces beatyfikacyjny Jana Pawła, powołał amerykańskiego biografa na świadka. Poprosił o wypełnienie specjalnego formularza. „Czy ksiądz naprawdę chce, abym odpowiadał na te biograficzne pytania? Napisałem już tysiące stron na ten temat” – zapytał Weigel. Oder uśmiechnął się i powiedział, że wystarczy, że wskaże odpowiednie strony w „Świadku nadziei”, ponieważ „ta książka jest biblią w tym biurze”. Władze kubańskie miały inne zdanie na temat papieskiej biografii. Kiedy ukazało się hiszpańskie tłumaczenie „Świadka nadziei”, ambasador kubański przy Watykanie wystosował oficjalny protest. Chodziło o sposób, w jaki autor opisał pielgrzymkę papieża na Kubę.

Dla pokolenia, które nie miało szczęścia żyć za czasów jego pontyfikatu, najnowsza książka Weigla będzie zachętą do lektury samej biografii. Dla pokolenia Jana Pawła II to kolejna okazja do spotkania z papieżem. Chyba wciąż nie zdajemy sobie sprawy z wielkości tego daru, który przypadł nam w udziale.

Wojtyła był człowiekiem, który nie poddał się tyranii „tego, co możliwe”, zauważa Weigel, kończąc swoje wspomnienia. „Jego wiara w opatrznościowe prowadzenie historii była tak głęboka, a przekonanie o sile ludzkiej solidarności tak silne, że dostrzegał możliwości tam, gdzie inni widzieli tylko twarde realia niemożliwe do zmiany.” – zauważa Amerykanin. I podkreśla, że nie był to efekt polskiego romantyzmu, jak chcieliby cyniczni komentatorzy. „Kościół i świat czeka prawdopodobnie trudny czas w najbliższych dekadach. Dostrzeganie tych trudności to wymóg chrześcijańskiego realizmu. Ale poddanie się im jako czemuś nieuchronnemu, czemu nie można się oprzeć, byłoby zdradą chrześcijańskiej nadziei. Widzieć te dwie rzeczy i starać się żyć odpowiedzialnie, wytrzymywać napięcie między nimi – to ważna lekcja nadziei św. Jana Pawła II”.

Mam nadzieję, że książka trafi szybko do polskiego czytelnika. Amerykanin pomagający Polakom zrozumieć „od wewnątrz” polskiego papieża. To znak, że Bożej Opatrzność nie brak także poczucia humoru.