Łańcuch ocalenia

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 26.10.2017 04:45

Matka Boża prosiła kilkakrotnie o Różaniec. W Lourdes, Fatimie i w innych miejscach. Leon XIII napisał aż 12 encyklik o tej modlitwie. Apostoł Różańca, bł. Bartłomiej Longo, nazwał go „słodkim łańcuchem łączącym z Bogiem”, „wieżą ocalenia od napaści piekła”, „bezpiecznym portem w morskiej katastrofie”. Wołał w uniesieniu: „Nigdy cię już nie porzucimy”.

Michał Anioł w jednej ze scen Sądu Ostatecznego przedstawił człowieka, który ratuje dwóch innych ludzi przed piekłem i wyciąga ich na różańcu  do nieba. michał anioł, „sąd ostateczny”, kaplica sykstyńska, watykan Michał Anioł w jednej ze scen Sądu Ostatecznego przedstawił człowieka, który ratuje dwóch innych ludzi przed piekłem i wyciąga ich na różańcu do nieba.

Różaniec to znak firmowy katolickiej pobożności. Jest coś uderzającego w tym, że w objawieniach maryjnych XIX i XX wieku powtarza się wezwanie Matki Najświętszej do częstego odmawiania modlitwy różańcowej. Święty Jan Paweł II w liście apostolskim „Rosarium Virginis Mariae” (2002 r.) powołuje się wprost na objawienia maryjne. „Wiele oznak wskazuje, jak bardzo Najświętsza Maryja Panna (…) chce również dzisiaj, właśnie przez tę modlitwę, dać wyraz swej macierzyńskiej trosce” – pisze papież. „W dziewiętnastym i dwudziestym stuleciu Matka Chrystusowa w różnorakich okolicznościach dawała odczuć w jakiś sposób swoją obecność i usłyszeć swój głos, by zachęcić Lud Boży do tej formy modlitwy kontemplacyjnej”. Papież Polak wymienia tylko dwa przykłady objawień, Lourdes i Fatimę, ponieważ to one wywarły i wciąż wywierają potężny wpływ na życie chrześcijan. Ale wezwanie do Różańca pojawia się również w Gietrzwałdzie i podczas innych objawień. Na wielką moc tej modlitwy wskazuje wielu świętych i papieży. Leona XIII nazwano wręcz „papieżem Różańca”. Jemu zawdzięczamy to, że październik jest miesiącem tej modlitwy.

Różaniec – „jedyna broń”

Mówiąc o maryjnych objawieniach, musimy pamiętać o ich charakterze. Objawienia prywatne nie mają tej samej natury co Objawienie publiczne, normatywne, przekazywane przez Biblię i Tradycję Kościoła (pisane wielką literą!). Objawienia prywatne są badane przez Kościół, który podejmuje decyzję o ich autentyczności. Słowo „prywatne” jest nieco mylące. Wskazuje ono, że objawienie dociera do pojedynczych osób, ale przesłanie odnosi się nie tylko do wizjonerów, lecz ma szerszy zasięg. Objawienia maryjne nie wnoszą nowych prawd wiary, ale są przypomnieniem jakiejś prawdy. Najczęściej są wezwaniem do nawrócenia i modlitwy, pojawiają się w nich też pewne akcenty apokaliptyczne, zapowiedzi ostatecznej Bożej sprawiedliwości. Aprobata Kościoła przyjmuje różne formy. Czasem jest to pełna akceptacja treści objawienia i potwierdzenie nadprzyrodzonego charakteru. Czasem tylko stwierdzenie, że nie ma w nich niczego sprzecznego z nauką Kościoła. Czasem mamy do czynienia z uznaniem miejsca kultu lub wyniesieniem na ołtarze wizjonera. Czasem, tak jak w Medjugorju, Kościół czeka cierpliwie z decyzją.

Uderza to, że w wielu objawieniach maryjnych powtarza się wezwanie do odmawiania modlitwy różańcowej. Przypomnijmy tylko te najważniejsze.

W Lourdes (1858 r.) Maryja przedstawia się słowami: „Jestem Niepokalane Poczęcie”. Podczas pierwszego ze zjawień odmawia razem z Bernadetą Różaniec. Matka Najświętsza przesuwa w milczeniu paciorki swego różańca, wypowiada tylko głośno „Chwała Ojcu…”. Ciekawostką jest to, że Maryja wzywa, aby każdy modlił się na swoim różańcu.

W Gietrzwałdzie (1877 r.) Maryja wzywa parę razy „Odmawiajcie gorliwie Różaniec”, „codziennie”. Podczas jednej z rozmów z nastoletnią wizjonerką Maryja zwraca jej uwagę, że należy „najpierw wysłuchać Mszy św., a potem odmówić Różaniec, ponieważ tamta jest ważniejsza od tego”.

Najmocniejsza prośba o Różaniec rozległa się w Fatimie. Maryja, ukazując się trójce pastuszków, powtarza kilkakrotnie „odmawiajcie codziennie Różaniec”. Intencją tej modlitwy ma być uproszenie pokoju na świecie i zakończenie I wojny światowej. Maryja mówi w Fatimie o sobie: „Jestem Matką Bożą Różańcową”.

Mniej znane są objawienia maryjne w Akicie w Japonii (1973 r.), uznane przez tamtejszego biskupa. W treści przesłanie z Akity przypomina Fatimę. Rozbrzmiewa jeszcze mocniejsze przynaglenie do pokuty, do ofiarowania cierpień za grzeszników oraz wezwanie do modlitwy różańcowej. Różaniec jest nazwany „jedyną bronią, która nam pozostanie”. Pojawia się szczególna intencja modlitwy: „Na różańcu módlcie się za papieża, biskupów, kapłanów”. Dlaczego? Maryja zapowiada, że „działanie szatana przeniknie nawet Kościół, do tego stopnia, że będzie można zobaczyć kardynałów sprzeciwiających się innym kardynałom i biskupów występujących przeciwko innym biskupom”.

Można wskazać na wiele innych objawień prywatnych, w których pojawia się Różaniec. Wizjonerzy to na ogół ludzie odmawiający tę modlitwę. Jeśli odwiedzimy jakiekolwiek sanktuarium maryjne, to najczęściej pielgrzymi modlą się tam na różańcu.

Różańcowi papieże

Jak wspomniałem, „papieżem Różańca” nazwano Leona XIII, który zasiadał na Stolicy Piotrowej w latach 1878–1903. Był wybitnym pasterzem, który wprowadził Kościół w XX wiek (nasuwa się sporo analogii z Janem Pawłem II). To Leon XIII ustanowił październik miesiącem różańcowym. Papież poświęcił tej modlitwie aż 16 dokumentów: 11 encyklik, jedną konstytucję apostolską, trzy listy apostolskie. Leon XIII w 1894 r. wprowadził zwyczaj odmawiania po Mszy św. modlitwy do Michała Archanioła o obronę przed działaniem szatana. Sobór Watykański II zniósł ten zwyczaj, ale w wielu miejscach powraca się do niego. Prawdopodobnie Leon XIII ułożył modlitwę do Michała Archanioła na skutek osobistej duchowej wizji walki diabła z Kościołem, którą miał w październiku 1884 roku. Papież chyba nie przypadkiem wskazywał potem wielokrotnie Różaniec jako najskuteczniejszy oręż w zmaganiach duchowych. „Wspominamy po imieniu i zalecamy Różaniec” – pisał papież. „Kontemplacja tych czcigodnych tajemnic, rozważanych w ich należnej kolejności, daje wiernym cudowne umocnienie wiary, broni ich przed błędem i pokrzepia dusze”. W innym dokumencie Leon XIII zauważa: „Jesteśmy przekonani, iż Różaniec, jeśli jest odmawiany pobożnie, może służyć dobru nie tylko indywidualnych osób, ale i całego społeczeństwa”.

Na miano różańcowych papieży zasługują również inni następcy św. Piotra. Na pewno należy zaliczyć do ich grona św. Piusa V, żyjącego kilka wieków przed Leonem XIII. Panował od 1566 do 1572 roku. Gorliwie wprowadzał w życie reformy Soboru Trydenckiego. To on zatwierdził tę formę modlitwy różańcowej, którą znamy do dziś. Wiele tłumaczy fakt, że papież był dominikaninem, a to właśnie dominikanie byli pierwszymi promotorami Różańca. Za pontyfikatu Piusa V doszło do wielkiej bitwy morskiej pod Lepanto, u greckich wybrzeży, 7 października 1571 roku. Zjednoczona flota chrześcijańska pokonała tego dnia flotę turecką. Na wieść o zbliżającej się wojnie papież apelował o odmawianie modlitwy różańcowej w intencji powstrzymania islamizacji Starego Kontynentu. Zagrożenie było realne. Sułtan Selim II odgrażał się, że z bazyliki Piotrowej zrobi stajnię dla swoich koni. Po zwycięstwie armii chrześcijańskiej Pius V przypisał je wstawiennictwu Maryi i ustanowił właśnie 7 października świętem Matki Bożej Różańcowej. W związku z akcją Różaniec do Granic, zaplanowaną na ten właśnie dzień, tu i ówdzie czyniono porównania. Czy można i dziś odmawiać Różaniec w intencji obrony Europy przed islamizacją? Niektórzy się oburzają, ale właściwie dlaczego nie. Jasne, że żyjemy dziś w innej sytuacji historycznej. Ale czy dziś Europie nie zagraża realne niebezpieczeństwo odejścia od chrześcijaństwa i stania się kontynentem opanowanym przez islam? Czy wolno głośno mówić o takim zagrożeniu? Czy katolicy mogą prosić Maryję Różańcową o obronę?

Jan Paweł II nie miał wątpliwości. Pisał: „Historia Różańca pokazuje, jak tej modlitwy używali zwłaszcza dominikanie, gdy Kościół przeżywał trudne chwile z powodu szerzenia się herezji. Dziś stoimy wobec nowych wyzwań. Czemuż nie wziąć znowu do ręki koronki z wiarą tych, którzy byli przed nami? Różaniec zachowuje całą swą moc i pozostaje narzędziem nie do pominięcia pośród środków duszpasterskich każdego dobrego głosiciela Ewangelii”. Jana Pawła II z całą pewnością trzeba wliczyć do grona różańcowych papieży. Cytowany już list apostolski o Różańcu to najnowszy papieski dokument poświęcony tej maryjnej modlitwie. To piękna, aktualna synteza nauczania Kościoła. Jan Paweł II ogłosił w tym dokumencie Rok Różańca, który trwał od października 2002 do października 2003 r., a ponadto wprowadził tajemnice światła. Papież pozwolił sobie także na bardzo osobiste wyznanie. „Od mych lat młodzieńczych modlitwa ta miała ważne miejsce w moim życiu duchowym” – pisał. „Różaniec towarzyszył mi w chwilach radości i doświadczenia. Zawierzyłem mu wiele trosk. Dzięki niemu zawsze doznawałem otuchy”. Powtórzył też słowa, które wypowiedział dwa tygodnie po swoim wyborze na biskupa Rzymu: „Różaniec to modlitwa, którą bardzo ukochałem. Przedziwna modlitwa! Przedziwna w swej prostocie i głębi zarazem”.

Również inni papieże pisali o Różańcu i zachęcali do niego, ale ta trójka wydaje się najbardziej znacząca.

Apostołowie Różańca

Objawienia maryjne, różańcowi papieże… Są jeszcze święci, którzy w Różańcu znaleźli swoją drogę modlitwy i gorąco polecali ją innym. Można stworzyć całą listę świętych apostołów Różańca. Jan Paweł II zalicza do nich św. Ludwika Marię Grignion de Montfort, św. o. Pio, ale szczególnie dużo uwagi poświęca różańcowemu charyzmatowi bł. Bartłomieja Longo, twórcy sanktuarium w Pompejach, szerzycielowi tzw. Nowenny Pompejańskiej.

To niezwykle barwna postać. Pochodził z katolickiej rodziny na południu Włoch, ale podczas studiów prawniczych w Neapolu jego wiara uległa załamaniu. Uległ wpływowi wolnomyślicielskich idei, zaczął parać się okultyzmem. Zabrnął w zło tak mocno, że stał się kapłanem satanistycznej sekty. Przez 1,5 roku organizował seanse spirytystyczne, brał udział w antypapieskich wystąpieniach inicjowanych przez wolnomularstwo. Zaczął zdradzać objawy demonicznego opętania. Jego nawrócenie było długą drogą, wciąż odzywały się w nim skutki dawnych związków z diabłem. Ratunkiem okazał się Różaniec. Longo uczepił się zdania, które usłyszał, jak wierzył, od Maryi: „Ten, kto propaguje Różaniec, będzie zbawiony”. Stał się więc apostołem Różańca na terenach pod Wezuwiuszem. Chodził od chaty do chaty, uczył modlitwy i rozdawał różańce. Organizował misje parafialne, założył Bractwo Różańcowe. Był inicjatorem i budowniczym sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach, a jednocześnie rozwijał działalność społeczną, edukacyjną, charytatywną, wydawniczą. Wspierał go w tym wszystkim papież Leon XIII. Mniej rozumiał jego następca Pius X, przed którym Bartłomiej Longo został niesłusznie oskarżony o defraudację. W pełni docenił jego różańcowy apostolat Jan Paweł II. Papież z Polski dokonał jego beatyfikacji w 1980 r., a w liście o Różańcu cytuje kilka razy jego słowa. Na przykład te: „Jak dwóch przyjaciół, którzy często razem przestają, zazwyczaj upodabnia się również w obyczajach, tak też my, prowadząc serdeczne rozmowy z Jezusem i Maryją przez medytowanie tajemnic Różańca i rozwijając razem to samo życie przez komunię, możemy, na ile byłaby do tego zdolna nasza małość, stać się do Nich podobni i nauczyć się od tych najwyższych przykładów życia pokornego, ubogiego, ukrytego, cierpliwego i doskonałego”

Na zakończenie listu papież modli się Supliką do Królowej Różańca Świętego ułożoną przez bł. Bartłomieja. Słowa mocne i piękne: „O, błogosławiony Różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem; więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami; wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię już nie porzucimy. Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie Twoje słodkie imię, o Królowo Różańca z Pompei, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych. Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie”.

Jedność z Bogiem i ratunek przed złem – to dwa wymiary owego „słodkiego łańcucha”. Nie wypuszczajmy go z rąk, módlmy się tak, jak prosiła nas Maryja, papieże, święci. Oplatajmy modlitewnym słodkim łańcuchem nasze życie, Kościół, Polskę, Europę, świat. 

TAGI: