Czy jesteś dobrym listonoszem?

Katarzyna Matejek

publikacja 18.10.2017 04:45

Przez trzy dni spotkań V Forum Charyzmatycznego w Koszalinie 10 prelegentów na różne sposoby podpowiadało uczestnikom, jak płonąć gorliwością w wierze i ewangelizacji.

Podczas Forum Charyzmatycznego nie brakowało modlitwy, szczególnie tej wielbiącej Boga Katarzyna Matejek /Foto Gość Podczas Forum Charyzmatycznego nie brakowało modlitwy, szczególnie tej wielbiącej Boga

Po raz piąty Szkoła Nowej Ewangelizacji tworząca wspólnotę św. Pawła w Koszalinie zaprosiła osoby zainteresowane charyzmatami i ewangelizacją na Forum Charyzmatyczne. Spotkanie rozpoczęło się 6 października w hali II LO w Koszalinie i wzięło w nim udział ok. 300 osób. Kilka lat doświadczenia podpowiada organizatorom, jak ważne jest nieustanne powracanie do tematu głoszenia wiary. – Dlaczego nie wychodzimy z Ewangelią? Ponieważ brakuje nam gorliwości – powiedział dyrektor SNE ks. Rafał Jarosiewicz. – Jesteśmy pozamykani, co przekłada się na to, że nie mamy właściwego oglądu rzeczywistości, naszym działaniom brakuje inkulturacji. Potrzebujemy więc nauczyć się warunków bycia ewangelizatorem. Nauczania, które podjęło 10 prelegentów, dotykały różnych sfer życia w odniesieniu do ewangelizacji: codzienności, rodziny, zaangażowania we wspólnocie, charyzmatów, Biblii. Ale forum to nie tylko konferencje. Uczestnicy brali udział w modlitwach (prócz uwielbienia spotkaniu towarzyszyła adoracja Najświętszego Sakramentu), świadectwach wiary, prezentacjach, filmikach ewangelizacyjnych, a także w sprawowanych sakramentach – spowiedzi oraz Mszach św.

List od Boga

Słowo otwierające jubileuszowe forum wygłosił ks. dr Piotr Kieniewicz. W homilii podczas piątkowej Eucharystii podkreślił, że na ewangelizację nie należy patrzeć przez kryterium skuteczności czy statystycznych zestawień, ile osób przyszło na spotkanie charyzmatyczne, choćby nawet stadionowe, ilu mówi językami itd. – Boże kryterium to: czy ty kochasz drugiego człowieka, tego, który jest obok ciebie – wyjaśnił. Według ks. Kieniewicza zadaniem ewangelizatora jest wierność w przekazywaniu Bożych natchnień, a nie dbałość o skuteczność misji. – Jakością naszej pracy w ewangelizacji nie jest to, ile osób przyciągnąłeś, lecz czy byłeś wierny w głoszeniu, czy powiedziałeś ludziom dokładnie to, co miałeś powiedzieć – mówił, stosując porównanie Bożego natchnienia do listu. – Czy jesteś dobrym listonoszem, który dostarczył to, co mu przekazano? Ważny jest list. Czy list został dostarczony?

Ks. Kieniewicz podkreślił znaczenie rozeznania Kościoła w podjęciu ewangelizacji. Sugerował, by nawet tak prostą misję jak głoszenie Jezusa w swoim miejscu pracy poddawać pod osąd proboszcza swojej parafii i prosić o jego błogosławieństwo. Inną poruszoną kwestią było to, czy w ogóle jest się powołanym przez Boga do głoszenia Jego orędzia innym. Według ks. Kieniewicza każdy potrafi rozpoznać to w swoim sercu. – Bóg daje ci pewne doświadczenie i posyła cię do ludzi. Mówisz: nie nadaję się. Jeśli On cię posłał, to się nadajesz. Tyle ci wystarczy – uspakajał kapłan. Dodał, że nie chodzi o to, by głosić Ewangelię każdemu, ale by rzeczywiście ograniczyć się do roli „listonosza”, Bogu pozostawiając wybór adresata. – Mam głosić Jezusa temu, do kogo rzeczywiście jestem posłany, niekoniecznie pierwszemu napotkanemu – powiedział, tłumacząc, że być może wielu ludzi wokół nas jeszcze nie jest gotowych na przyjęcie Bożego orędzia, dlatego nie do nas należy spekulowanie, co się z nimi stanie, bowiem spekulacje odrywają człowieka od Boga.

Otrzymałeś Ducha

Czy Duch Święty dostał nas? Czy słuchamy Go oraz pragnień Boga? Czy raczej ciągle realizujemy to, na co sami wpadniemy i jeszcze prosimy Go, by nam to oczywiście pobłogosławił? – pytała uczestników forum s. Tomasza Potrzebowska (CSC). Poruszyła m.in. temat tzw. chrztu w Duchu Świętym. Chodzi nie tylko o to, że niektórzy wieloletni członkowie Odnowy nie przeżyli wieńczącego ich podstawową formację – Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy – chrztu w Duchu Świętym. Ale także o to, że ci, którzy go przeżyli, zakopali ten Boży dar. – Grupie, która nie rozwija swoich charyzmatów, grozi to, że przekształci się w klub wzajemnej adoracji – powiedziała s. Potrzebowska. S. Potrzebowska uważa, że nawet wieloletnich członków Odnowy należy budzić do otwarcia na działanie Ducha Świętego. – Każdy zapał po jakimś czasie słabnie, dlatego trzeba go rozpalać. Nie bez powodu Duch Święty jest porównywany do ognia – przestrzegła. – Dotyczy to każdego z nas.