Oaza na wakacjach

Gość Zielonogórsko-Gorzowski 34/2017 |

publikacja 03.09.2017 05:00

O zaangażowaniu animatorów i nowej tendencji – zapisach dzieci na rekolekcje przez rodziców z doświadczeniem formacji duchowej mówi ks. Adrian Put, diecezjalny moderator Ruchu Światło–Życie.

– Osoby, które same były oazowiczami, teraz chcą zaproponować podobne przeżycia swoim dzieciom czy wnukom – mówi ks. Adrian Put. ks. Marcin Siewruk /Foto Gość – Osoby, które same były oazowiczami, teraz chcą zaproponować podobne przeżycia swoim dzieciom czy wnukom – mówi ks. Adrian Put.

Ks. Marcin Siewruk: Czy można już podsumować rekolekcje oazowe prowadzone przez Ruch Światło–Życie naszej diecezji?

Ks. Adrian Put: Zorganizowaliśmy 28 oaz średnich, 19 dziecięcych i młodzieżowych oraz 9 Domowego Kościoła, podczas których posługiwało 26 księży. Ostatnia oaza odbędzie się we wrześniu i będą to rekolekcje dla „seniorów”. To całkiem nowa propozycja dla osób z doświadczeniem życiowym i gruntowną formacją w Ruchu. Nie mamy jeszcze dokładnych danych, podsumowanie dopiero przed nami, ale przez cały rok w rekolekcjach brało udział ok. 1100 osób. Na ziemi lubuskiej rekolekcje odbywały się w Rokitnie, Łagowie Lubuskim, Paradyżu, Kęszycy Leśnej, a na Dolnym Śląsku po wielu latach przerwy udało się zorganizować oazę w Grodowcu. Poza diecezją Oaza Rodzin odbyła się w Międzywodziu, a w Lubieszewie, w okolicach Drawska Pomorskiego, były rekolekcje młodzieżowe, podobnie w Złotym Stoku w Sudetach i tradycyjnie na Podhalu, w Tylmanowej, Starym Sączu i Jaworkach.

Kto jest przede wszystkim zainteresowany rekolekcjami oazowymi?

Oaza jest okazją do przemiany, samo wejście we wspólnotę nie zmienia człowieka automatycznie. Porządkując nasze dokumenty, widzę, że wielu samorządowców, ludzi zaangażowanych w działalność polityczno-społeczną w regionie przewinęło się przez ruch oazowy. W tym roku zauważyliśmy widoczną tendencję, że obecnie ponad 80 proc. uczestników oaz jest zapisywanych przez rodziców. Jeszcze 10 lat temu ponad 90 proc. dzieci i młodzieży było zapisywanych przez księży. W rozmowach telefonicznych powtarza się: „nie wiem, czy ksiądz pamięta, ale kiedyś też byłam na oazie”. Rodzice mają doświadczenie rekolekcji oazowych i teraz chcą zaproponować podobne przeżycia swoim dzieciom czy wnukom. Na Oazach Dzieci Bożych pojawiło się sporo nazwisk znanych z Domowego Kościoła.

Odwiedziłeś prawie wszystkie oazy wakacyjne. Jakie masz spostrzeżenia?

Po raz pierwszy, od kiedy jestem księdzem, nie prowadziłem rekolekcji w podstawowych turnusach, poprowadzę je dopiero we wrześniu. Zawsze moderowałem I stopień, a w tym roku chciałem zobaczyć inne oazy. To, co było najbardziej niesamowitym odkryciem, to świadomość, że wszystkie zespoły animatorskie były bardzo dobrze przygotowane, z każdym chętnie mógłbym współpracować. Przyglądając się księżom i animatorom, widziałem w nich małe ekipy ewangelizacyjne, grupy osób, które się świetnie rozumieją i współpracują ze sobą. Animatorzy wykazywali ogromny kunszt prowadzenia młodego człowieka, który przyjeżdża na oazę lekko zbuntowany, bo wysłali go rodzice. Żmudna i cierpliwa praca animatorów powodowała, że 11. dnia uczestnicy składali świadectwo. To był wyraźny owoc posługi animatorskiej.

Dostępne jest 68% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

TAGI: