Nie wystarczy przeżyć do jutra

Tomasz Gołąb

publikacja 05.02.2017 06:00

Wkrótce na tyłach kościoła przy ul. Miodowej ruszy budowa nowej jadłodajni. Po 25 latach będzie można ugotować zupę dla bezdomnych w godnych warunkach. Ale nie tylko.

Kapucyńska kuchnia już dawno okazała się zbyt mała,  by zaspokoić potrzeby wszystkich bezdomnych. Edyta Foryś Kapucyńska kuchnia już dawno okazała się zbyt mała, by zaspokoić potrzeby wszystkich bezdomnych.

Marchewki 10 kg, pietruszki – siedem kilo. 30 kg kwaszonej kapusty, do tego sześć, siedem wiader ziemniaków, trochę kiełbasy i kapuśniak prawie gotowy. – Zaczynamy o 7.30, tak żeby o 11.30 pierwsza grupa bezdomnych mogła usiąść do gorącej zupy. Dziś mamy kilkanaście skrzynek chleba, nikt głodny stąd nie wyjdzie – cieszy się Justyna, nauczycielka języka polskiego z podstawówki sióstr felicjanek. Razem z ośmioma innymi osobami od rana pichci 300 litrów kapuśniaku. – Kiedy zaczęłam pomagać tu bezdomnym sześć lat temu, uderzyło mnie, że po przerwie wakacyjnej przestałam widywać co najmniej kilku z nich. Co się stało z Piotrkiem, Stasiem, Mirkiem, wolę się nie domyślać – mówi, zabierając się za obieranie marchewki.

Około stu osób już czeka przed kościołem na Miodowej. Tym samym, w którym złożono serce Jana III Sobieskiego. Od lat służy też najuboższym Warszawy, w tym bezdomnym, którymi opiekują się kapucyni, wspierani przez licznych wolontariuszy.

Niewidzialni

Z domu odszedł późną jesienią, po kilkukrotnych zapiciach. „Nie uszanowałem tego, na co pracowałem. Przez wiele lat kilkoma setkami wódki, kilkunastoma butelkami piwa otworzyłem sobie szerokie ulice, mokre chodniki jesiennej szarugi. Co dalej? Mokre ubranie, coraz bardziej ciężkie od wilgoci buty. Z szarą, wychudzoną twarzą, już mnie ludzie odpowiednio oceniają. Zawsze bałem się oceny innych. Dziś może mną gardzą, może współczują? Trudno mi to odczytać z ich twarzy. Jest mi tylko zimno, jestem głodny, wstydzę się poprosić kogoś o pomoc, o wskazówkę, gdzie mogę coś zjeść lub się ogrzać” – wspomina jeden z trzech autorów „Niewidzialnej książki”, ludzi bezdomnych, podopiecznych Fundacji Kapucyńskiej.

– Nie chcemy zatrzymywać się na pomocy doraźnej, ale inspirować do zmiany swojego życia przez zaspokojenie nie tylko pierwszych potrzeb bytowych, lecz także psychologicznych i duchowych. Alkohol pozwala tym ludziom zamrozić swoje emocje nawet na kilkanaście lat. To na tyle długo, że nasi podopieczni zaczynają mówić, że bezdomność to ich wybór. Ja im nie wierzę. Przyzwyczaili się do swojego życia i nie mają nawet siły, by o siebie zawalczyć. Gdy nie widzą swojej wartości, nie widzą też potrzeby zmiany. Wystarczy im przeżyć do następnego dnia – mówi Edyta Foryś z Fundacji Kapucyńskiej.

KOP dla bezdomnych

– Dziś zupę gotują: właściciel firmy, pracownik naukowy, grafik komputerowy, artysta plastyk, studenci i emeryci. W sumie w Towarzystwie Charytatywnym im. o. Pio, które zajmuje się m.in. kuchnią, udziela się około 100 osób. Każda grupa przygotowuje inną zupę, codziennie około 300 posiłków. Ale liczna jest również grupa wolontariuszy, którzy pomagają przy opiece duszpasterskiej nad bezdomnymi w Fundacji Kapucyńskiej im. Aniceta Koplińskiego – mówi Edyta Foryś. Od kilku lat Fundacja stara się o wybudowanie przy kościele kapucynów nowoczesnej jadłodajni.

– Chcemy w człowieku bezdomnym odkrywać Chrystusa. Dziś działamy w XVII-wiecznych podziemiach, w kiepskich warunkach, musimy transportować 50-litrowe termosy po stromych schodach i nie dysponujemy wystarczającym zapleczem ani do gotowania, ani magazynowania żywności. Brakuje nam godnych warunków do wydawania żywności czy odzieży, nie mówiąc o gabinecie lekarskim z ambulatorium, gabinecie psychologa czy salce terapeutycznej. Stąd pomysł wybudowania Kapucyńskiego Ośrodka Pomocy na ul. Miodowej – mówi o. Kazimierz Synowczyk OFM Cap. Pomysł wsparli architekci, dziennikarze i aktorzy, w tym Radosław Pazura. Fundacja właśnie otrzymała pozwolenie na budowę. 23 stycznia teren budowy poświęcił bp Michał Janocha. Dwupiętrowy budynek z podpiwniczeniem może powstać w ciągu dwóch lat. Pod warunkiem, że uda się znaleźć brakujące 2,5 mln zł.

Jak pomóc?

Fundacja Kapucyńska im. bł. Aniceta Koplińskiego ul. Kapucyńska 4, 00-245 Warszawa Citibank Handlowy: 96 1030 0019 0109 8530 0030 6564