Wielkie zakładanie butów

Jakub Jałowiczor

publikacja 08.09.2016 05:20

Gotowych pójść do seminarium jest 
3 tys. chłopaków. 2 tys. rodzin zadeklarowało, że pojedzie na misję. 
4 tys. dziewcząt chce pomóc tym rodzinom albo wstąpić do zakonu. 
 To bilans spotkania powołaniowego Drogi Neokatechumenalnej, 
które odbyło się po ŚDM.

Nawet 200 tys. osób związanych z Drogą Neokatechumenalną uczestniczyło w spotkaniu powołaniowym 
w Brzegach. Poprowadził je Kiko Argüello. © marcin mazur/episkopat.pl Nawet 200 tys. osób związanych z Drogą Neokatechumenalną uczestniczyło w spotkaniu powołaniowym 
w Brzegach. Poprowadził je Kiko Argüello.

To było pierwsze spotkanie powołaniowe Drogi Neokatechumenalnej po śmierci Carmen Hernández. – Carmen była ogromnie zakochana w naszym Panu, Jezusie Chrystusie – mówił Kiko Argüello, inicjator Drogi Neokatechumenalnej podczas spotkania powołaniowego w Brzegach. Jak zwykle odbyło się ono dzień po zakończeniu ŚDM. Carmen Hernández, współinicjatorka neokatechumenatu, zawsze towarzyszyła Kiko podczas tych katechez. O zmarłej 19 lipca katechistce wiele mówiono podczas spotkania.

– Módlcie się za mnie, bo cierpiałem bardzo przez to, że 
zabrakło mi Carmen – prosił Kiko. – Miałem pokusę, żeby rzucić wszystko i sobie iść. Ale Pan mnie wspomógł. Myślę, że Carmen 
też. Mam nadzieję, że nie będę długo czekał, a i ja odejdę do domu Ojca. Tymczasem jednak Kiko z ziemi, a Carmen z nieba – i z telebimu – poprowadzili spotkanie młodych ludzi, którzy chcieliby porzucić kanapę i, zgodnie ze słowami św. Pawła, obuć nogi w gotowość głoszenia Ewangelii.

Santa subito

Niektórzy pielgrzymi z Polski mieli na sobie koszulki z wizerunkiem Carmen Hernandez. Amerykanie przynieśli z kolei transparent z jej zdjęciem i napisem „santa subito”, czyli „święta natychmiast”. Kiko Argüello kazał ustawić transparent na podeście, z którego wygłaszał katechezę i przypomniał zasługi hiszpańskiej katechistki dla Drogi Neokatechumenalnej.

Pochodząca z miejscowości Ólvega Carmen towarzyszyła mu w pracy od lat 60. ubiegłego wieku. Poznali się, gdy Kiko, opuściwszy zamożny rodzinny dom, zamieszkał w madryckich slumsach i ewangelizował tamtejszych żebraków, złodziei i prostytutki. Działo się to krótko po zakończeniu Soboru Watykańskiego II, podczas którego zalecono, by liturgia Wielkiej Nocy była czuwaniem. Carmen interesowała się liturgiką i to z jej inicjatywy mieszkańcy slumsów zebrani wokół Kiko zaczęli obchodzić Wielkanoc w taki właśnie sposób. Z tych spotkań narodziła się Droga.

– Carmen przyniosła nam sobór i całonocne czuwanie paschalne. Mówiła, że Eucharystia to nie tylko przyjęcie Dzieciątka Jezus do serca, ale udział w Passze Jezusa Chrystusa, Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Teolodzy z Lublina studiowali katechezy Carmen i byli pod wielkim wrażeniem. Ja, jak mawiała Carmen, jestem idiotą – tłumaczył w Brzegach Kiko.

Hiszpańscy katechiści wyjechali w 1968 r. do Rzymu, gdzie założyli pierwsze wspólnoty neokatechumenalne. Wspólnie z włoskim księdzem Mario Pezzim stanowili ekipę odpowiedzialnych za Drogę na świecie. Odwiedzali z katechezami wiele krajów, tworząc wspólnoty w Brazylii czy Francji. Podczas spotkań powołaniowych Carmen zawsze towarzyszyła Kiko.

– To, co mówiła było bardzo ważne, szczególnie dla kobiet – mówiła jedna z uczestniczek spotkania w Brzegach, 17-letnia Beatriz z São Paulo. – Zawsze podkreślała, że demon atakuje kobiety, bo one są fabryką życia. Mówiła o otwartości na życie, co nie jest łatwą rzeczą. – Na pewno Kiko będzie szedł do przodu nawet bez niej, ale oczywiście będziemy czuli jej brak 
– dodawała rzymianka Maria 
Pilar.

Słów Carmen nie zabrakło w czasie spotkania. Na telebimach wyświetlono jej katechezę ze spotkania z młodzieżą w 2007 r. w Loreto. – Jeśli chcesz się uświęcić, weź ślub. W języku hebrajskim „małżeństwo” i „poświęcenie” to to samo – mówiła wtedy hiszpańska katechistka. Przy okazji wyjaśniła, że Kiko jest tragicznym organizatorem. Było to dość łagodne określenie, jak na jej możliwości. Często wyrywała mu mikrofon, bo jej zdaniem mówił coś głupiego. Argüello wspominał, jak kłócili się podczas oficjalnego spotkania z Cyrylem, prawosławnym patriarchą Moskwy. Carmen szydziła też ze skomponowanego przez Kiko utworu rozpisanego na orkiestrę symfoniczną. Członkowie neokatechumenatu śmiali się, że artysta Kiko potrzebuje kogoś, kto czasem sprowadzi go na ziemię. Carmen robiła to bardzo skutecznie.

Biskup z Arequipe

Początkowo spotkanie członków wspólnot neokatechumenalnych miało się odbyć na Błoniach w Krakowie. Później miejsce zmieniono na lotnisko w podkrakowskim Pobiedniku. Ostatecznie podest, z którego wygłoszono katechezę rozstawiono w jednym z sektorów Campus Misericordiae w Brzegach. 1 sierpnia na rozmiękłym po deszczu polu zebrało się od 150 do 200 tys. osób, w tym 
50 tys. Polaków i 15 tys. Hiszpanów. Bardzo liczna była też reprezentacja Włoch. Oprócz tego przyjechało m.in. 6 tys. Amerykanów (w dużej mierze Latynosów), 4 tys. Brazylijczyków, 1,2 tys. Meksykanów, 300 osób z Tajwanu i kontynentalnych Chin, 120 Irakijczyków i 50 Turków, a także Ukraińcy, Katarczycy czy przywitani gorącym aplauzem obywatele Panamy. Dotrzeć nie udało się grupom z Sudanu, Angoli i Seszeli.

– Przyszliśmy, bo jesteśmy na Drodze, a Kiko jest jej inicjatorem – tłumaczyła Maria Pilar z Rzymu. – Co mnie dotyka w jego katechezach? To, gdy mówi, że Bóg nas kocha takimi, jakimi jesteśmy i nie powinniśmy popadać w depresję.

W spotkaniu wzięło udział kilkudziesięciu biskupów, w tym metropolici Krakowa – kard. Stanisław Dziwisz i Warszawy – kard. Kazimierz Nycz, a także kardynałowie Christoph Schönborn z Wiednia, Telesphore Toppo z indyjskiego Ranchi i Sean O’Malley z Bostonu. Obecni byli także biskupi, którzy sami należą do wspólnot neokatechumenalnych: Zbigniew Kiernikowski z Legnicy, Grzegorz Ryś z Krakowa, Peter Baldacchino z Miami, Ansgar Puff z Kolonii, José Luis Del Palacio y Pérez-Medel z peruwiańskiego Callao oraz jego rodak Javier del Río Alba z Arequipe. Ten ostatni jest na Drodze często wspominany. Gdy przyjmował sakrę biskupią z rąk Benedykta XVI, papież radził mu nigdy nie zostawiać swojej wspólnoty. – To będzie dla ciebie wielka pomoc – powiedział.

Zostawić kanapę

Kulminacyjnym punktem spotkania było wezwanie osób czujących powołanie do tego, by oddać swoje życie Kościołowi. – Nie mam takich planów, ale Bóg dotyka, słowo dotyka serca. Jesteśmy wolni – mówiła przed rozpoczęciem spotkania Brazylijka Beatriz.

– Jeśli Bóg kogoś woła, woła osobiście – będzie to potem weryfikowane – to się nie bójcie 
– zachęcał ks. Mario Pezzi, który razem z Kiko Argüello należy do ekipy odpowiedzialnych za Drogę Neokatechumenalną na świecie. – Nie bójcie się was samych, waszych grzechów, waszych słabości. Bóg ma moc, żeby zrobić z nas rybaków ludzi. To naprawdę piękne życie.

Wezwania były trzy. Mężczyźni deklarowali gotowość zostania klerykami. Jeśli ją potwierdzą, trafią do jednego ze 107 seminariów misyjnych Redemptoris Mater znajdujących się m.in. w Polsce, Pakistanie, we Włoszech czy na Madagaskarze. Będą tam żyli bez pieniędzy, gotowi na to, że w każdej chwili mogą zostać skierowani w jakiekolwiek miejsce na świecie. – Powoli zaczyna się pojawiać w Kościele nowy typ księdza, bardziej pokorny, święty i gotowy do misji. Odnowa Kościoła zawsze odbywała się przez odnowę 
kleru, nie świeckich – podkreślał Kiko.

Drugie wezwanie adresowane było do kobiet. Mogą one wstąpić do zakonów klauzurowych albo jako świeckie celibatariuszki pomagać w misjach. Na koniec wezwano rodziny gotowe pojechać do dowolnego kraju, żeby tam świadczyć o Chrystusie, żyjąc między miejscowymi. Rodziny z Polski często trafiają na Wschód, ale też do zlaicyzowanych krajów zachodniej Europy czy do Azji.

Podczas dotychczasowych spotkań w momencie wezwań głos zabierała Carmen Hernández. – Kiko mówił: idźcie do seminarium, a Carmen: żeńcie się – wspomina Lucyna Strzemecka z Warszawy. – Teraz będzie zupełnie inaczej. Nie wiem jak.

Ostatecznie na wołanie odpowiedziało ponad 3 tys. młodych mężczyzn, 4 tys. kobiet i ok. 2 tys. rodzin. Poproszono ich, by weszli na podest. Zostali tam pobłogosławieni, a kard. Kazimierz Nycz odmówił nad nimi modlitwę o wytrwałość. Teraz wszystkich czekają rozmowy z formatorami. Ci, którzy zostaną uznani za gotowych, mogą trafić do seminarium lub na misje już jesienią.

Rekord prawie wyrównany

Rozpoczęte po południu spotkanie w Brzegach trwało do wieczora. Na zakończenie kard. Nycz podziękował za to, że tyle razy wspominano o Carmen Hernández i pogratulował Kiko, że poradził sobie bez niej. Metropolita warszawski dodał, że w katechezach powtórzono „wszystkie ważne wątki nauczania papieża Franciszka podczas Światowych Dni Młodzieży, zwłaszcza o otwarciu Kościoła na świat, na obrzeża, na peryferie”.

– Bardzo dziękuję, że wróciliśmy do nauczania wielkiego papieża św. Jana Pawła II, o tym, że nadchodzi, nadszedł, jest: czas nowej ewangelizacji – stwierdził. – Bardzo dziękuję za to, że wyraziliście i daliście świadectwo gotowości – wy młodzi, do seminariów, do zakonów. Ale w sposób szczególny dziękuję za gotowość misyjną także rodzin, także osób świeckich.

Spotkania powołaniowe Drogi Neokatechumenalnej odbywają się przy okazji Światowych Dni Młodzieży regularnie od lat 80.
Wcześniej młodzi mężczyźni z neokatechumenatu, którzy szli do seminariów, miewali problemy z łączeniem tego z uczestnictwem w liturgiach wspólnoty. Dlatego zaczęto tworzyć seminaria Redemptoris Mater, należące do poszczególnych diecezji, ale prowadzone przez osoby z Drogi. Większość tamtejszych kleryków poczuło powołanie podczas spotkań podobnych do tego w Brzegach. Mniejsze spotkania powołaniowe organizowane są przez cały czas.

W 2010 i 2014 r. Kiko pojawił się na Torwarze w Warszawie. W 2005 r., krótko przed ŚDM w Kolonii, młodzi neokatechumeni wysłuchali jego katechezy na stadionie Ajaxu Amsterdam, a kilka miesięcy temu – w Rzymie. Najwięcej ludzi przybywa jednak na te spotkania powołaniowe, które są połączone z Dniami Młodzieży. W Rio de Janeiro w 2013 r. zebrało się 45 tys. młodych członków wspólnot. Na wezwanie odpowiedziało 3 tys. chłopców i 2 tys. dziewcząt.

Rekord frekwencyjny padł 2 lata wcześniej w Madrycie. Na tamtejszym placu Cibeles obecnych było ponad 200 tys. osób. 5 tys. mężczyzn wyraziło wtedy gotowość pójścia do seminarium, a 3 tys. kobiet – do zakonu lub na misje. Kiko mocno akcentował wtedy, że ewangelizowana musi być Azja. Niektórzy z tych, którzy w 2011 r. poczuli powołanie, już tam wyjechali.

TAGI: