Dobrze, że jesteś

Anna Kwaśnicka

publikacja 08.08.2016 06:00

Te słowa, wypisane na banerze zawieszonym na płocie, zauważam już z daleka. Wiem, że trafiłam pod właściwy adres.

Rekolekcje oazowe są czasem budzenia wiary, zachwycenia się nią. Anna Kwaśnicka /Foto Gość Rekolekcje oazowe są czasem budzenia wiary, zachwycenia się nią.

Baner przez ponad 2 tygodnie witał uczestników i gości 1. stopnia Oazy Nowego Życia, która odbywała się w Jarnołtowie – niewielkiej wiosce nieopodal granicy polsko-czeskiej.

Bez komórki i internetu

– Gdzie ja jadę? Jarnołtowa nie znalazłam na mapie… – wspomina Wiktoria z archidiecezji katowickiej, która po natrafieniu na ogłoszenie o poszukiwaniach animatorki muzycznej ochoczo zgłosiła się do ks. Mateusza Mytnika i pojechała na swoje pierwsze w życiu rekolekcje oazowe. – Komórki nie mają tu zasięgu, nie ma dostępu do internetu, nie ma telewizji. Byłam przerażona – opowiada Wiktoria. – Ale okazało się, że to żaden problem. Szybko zaczęłam poznawać innych uczestników i wchodzić w rytm rekolekcji. Dobrze, że tu przyjechałam. Tu czuję bliską obecność Boga. Bardzo polecam oazę – podkreśla. I nie jest w tym osamotniona.

– Najbardziej cenię sobie namioty spotkania. To okazja na face to face z Panem Bogiem, a właśnie na to brakuje mi czasu w codzienności – podkreśla animatorka muzyczna Ania, która na oazę pojechała po raz pierwszy.

Chwali uczestników, chwali atmosferę w grupie. I dodaje, że brak zasięgu komórkowego bardzo pomaga w oderwaniu się od codziennych spraw. – Na oazie jest fenomenalnie! Tu nawiązałam niezwykłą więź z Jezusem. Bardzo wiele się dowiedziałam, ale najważniejsze jest to, że dowiedziałam się, że Pan Jezus jest miłosierny i mnie kocha – mówi Monika, która 17 dni wakacji spędziła na Oazie Nowej Drogi w Ołdrzychowicach Kłodzkich. Ten turnus dla gimnazjalistów poprowadził ks. Daniel Jaszczyszyn wraz z 7-osobową kadrą animatorską.

Młodzież, która wierzy Jezusowi

Uczestnicy obu oaz, ONŻ z Jarnołtowa i OND z Ołdrzychowic Kłodzkich, spotkali się 14 lipca w Jarnołtowie na dniu wspólnoty. To był dotąd najbardziej deszczowy dzień tegorocznego lata, ale szybko okazało się, że pogoda nie ma większego znaczenia. Może i trzeba było zrezygnować z meczu piłki nożnej, ale radość wspólnej Eucharystii, spotkania przy stole i na parkiecie świetlicy wiejskiej świadczyły o tym, jak dobrze kilkudziesięciu nastolatków czuje się na rekolekcjach. To prawda, że niektórzy z nich wprost przyznają, że jechać na oazę nie chcieli, że to pomysł rodziców, ale nie żałują.

– Wydawało mi się, że 17 dni to za długo. A w wytycznych było napisane, żeby zabrać spódnice i sukienki, kiedy ja wolę spodnie. I śpiwór trzeba było zabrać. Dlatego wyobrażałam sobie coś na kształt obozu przetrwania. Ale wszystkie lęki szybko się rozwiały. Już po pierwszym dniu rekolekcji udało nam się wzajemnie poznać, zapamiętać imiona – opowiada Zosia, która po raz pierwszy pojechała na OND.

Karol, który po wspólnotowej Mszy św. mówił świadectwo, przyznaje, że dotąd tak mocno nie przeżył adoracji krzyża czy adoracji Najświętszego Sakramentu. – Oaza jednak odmienia życia – przyznał. Z kolei Zuzia, która już po raz trzeci jest na oazie, mówi, że przed rokiem tak się zżyła z rówieśnikami, że na pożegnanie obiecali sobie, że jeszcze kiedyś się spotkają. I rzeczywiście po roku w piątkę spotkali się w Ołdrzychowicach.

– Mamy bardzo fajną kadrę animatorską. Całkiem inaczej przeżywa się tutaj Mszę św., a kiedy odmawiając „Ojcze nasz”, łapiemy się za ręce, to robi się tak bardzo rodzinnie – opowiadają Zuzia z Moniką i Zosią. – Patrząc na was, widzę młodzież, która wierzy Panu Jezusowi, która mimo grzechów, upadków, wciąż się podnosi. Pan Jezus każdego z was zaprosił na oazę, do miejsca, które jest na pustyni, i które jednocześnie jest źródłem życia – mówił w kazaniu ks. Daniel Jaszczyszyn. – Nikt nie idzie do nieba sam, ale w wielkiej karawanie, którą jest wspólnota Kościoła. Dlatego dbajcie o łączność z Kościołem, ze wspólnotą. Nie dajcie się w domu czy w szkole stwierdzeniom: „A po co ci ten Kościół?” – zachęcał.

Świadectwo i gościnność

Chyba te dwa słowa w Jarnołtowie przewijają się równie często. To dlatego, że dla nastolatków na oazie najważniejsze jest świadectwo animatorów, czyli młodych ludzi, o kilka lat od nich starszych. – Sobą chcemy pokazać uczestnikom rekolekcji, że wiara to powód do dumy, a nie do wstydu – podkreśla Denis. – Staramy się przekazać młodzieży, że chociaż nie zawsze będą czuli tak bliską obecność Jezusa, jak na rekolekcjach, to On zawsze przy nich będzie – dopowiada. A dlaczego gościnność? Bo dom parafialny w Jarnołtowie po wielu latach ponownie zatętnił oazowym duchem.

– To idealne miejsce na rekolekcje. Odwiedziłem ks. proboszcza Grzegorza Kokota i zapytałem go, czy mogę tu przyjechać z grupą. Od tamtego czasu dom bardzo się zmienił. Parafia wiele zainwestowała, wyremontowała piętro, zrobiła łazienki – opowiada ks. Mateusz Mytnik. – Czujemy się tutaj bardzo dobrze, tak całkiem normalnie. Ksiądz proboszcz i mieszkańcy Jarnołtowa ciepło nas przywitali, interesują się nami, na ulicy witają, pomagają nam, a do tego dzielą się z nami tym, co mają. Dostaliśmy na przykład kilkaset jajek – opowiada duszpasterz.

TAGI: