Zostawia ślad na całe życie

Krzysztof Król


publikacja 03.07.2016 05:00

Zmęczenie, odciski, ból nóg, a przy tym radość na twarzy, odwaga w sercu i siła do codziennego życia. W drodze na Jasną Górę człowiek odkrywa w sobie to, co najpiękniejsze.

Zostawia ślad na całe życie Krzysztof Król /Foto Gość W tym roku Agata i Maciej Baniccy oczywiście pojawią się 
na pielgrzymim szlaku, ale na krótko. – Nasz synek jest zbyt mały, abyśmy mogli wyruszyć na całą trasę, ale może już w przyszłym roku uda się pielgrzymować całą rodziną 
– uśmiechają się małżonkowie z Gorzowa Wlkp.

Już teraz warto zaplanować sobie czas na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. A dlaczego warto podjąć trud? Ponieważ pielgrzymowanie wpływa na życie człowieka. Głęboko są o tym przekonani Agata i Maciej Baniccy, którzy idą co roku do Jasnogórskiej Mamy z Pielgrzymką Gorzowską.


Jesteś bratem i siostrą


Do pójścia na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę zachęcili Macieja rodzice. 
– Obawiałem się jednak, czy sobie poradzę z tak długą trasą. Byłem wtedy także lektorem w parafii pw. NSPJ w Gorzowie i okazało się, że ksiądz organizuje grupę pielgrzymkową. Zaproponował mi, żebym poszedł jako porządkowy. Szczerze mówiąc, nie wiedziałem nawet jaką rolę pełnią osoby funkcyjne, ale zdecydowałem się podjąć to wyzwanie – opowiada Maciej Banicki.


Pielgrzym przyznaje, że był to zupełnie inny świat. – Ogromne wrażenie zrobili na mnie sami pielgrzymi, którzy zwracają się do siebie „bracie”, „siostro”. Dla nich nieistotne było skąd kto pochodzi, jaki ma status społeczny czy majątkowy. Wszystkich jednoczy cel i wspólnie pokonane kilometry. Na szlaku pielgrzymim poznałem wiele osób, z którymi do dnia dzisiejszego utrzymuję bliskie relacje. I są to zarówno pielgrzymi, jak i nasi dobroczyńcy, czyli mieszkańcy miejscowości, przez które przechodziliśmy – opowiada Maciej.


Pójdź, żeby być silniejszym


Dla Agaty pielgrzymkowa przygoda zaczęła się w wieku dziewięciu lat. – Moja pielgrzymująca mama postanowiła mnie zabrać ze sobą w trasę. Z perspektywy czasu wiem, że z pewnością nie było to dla niej łatwe, ale mimo wszystko udało nam się wspólnie osiągnąć jasnogórski cel – uśmiecha się Agata. 
Wyjątkowe na pielgrzymce jest niemal wszystko. – Są to z pewnością wieczorne Apele Jasnogórskie, na których spotykamy się z całą grupą i z mieszkańcami na modlitwie, rozważaniach i śpiewie. Nie można opisać słowami atmosfery, która tam panuje. Zmęczeni po całym dniu marszu, tuż przed nocnym spoczynkiem, mamy siłę śpiewać, wielbiąc Boga.

Wyjątkowe są też momenty, gdy pielgrzymując w upale każdy wspiera się wzajemnie chociażby łykiem wody. Ludzie są dla siebie bardzo życzliwi, choć wiadomo, że każdemu jest ciężko – opowiada Agata. – Po powrocie od razu zaczynam odliczać czas do kolejnego sierpnia. Myślę, że gdy ktoś choć raz przeszedł pielgrzymkę, jest już innym człowiekiem, silniejszym w wierze i bardziej wytrzymałym – dodaje.


Żona poznana na pielgrzymce


Pielgrzymka to coś jeszcze. – Wędrując na Jasną Górę poznałem moją cudowną żonę Agatę. Nie ukrywam, że żonę wymodliłem podczas kolejnych kilometrów pokonanych pieszo. Dla mnie konkretnym efektem pielgrzymowania jest wspaniała żona, a od 7 czerwca również synek Jasiu – mówi z uśmiechem głowa rodziny. – To dzięki wylanemu potowi dzisiaj mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwym mężem i ojcem. W codziennym życiu staram się kierować tymi samymi wartościami, co podczas pielgrzymki. To właśnie te zasady sprawiają, że osoby, które raz wybrały się na pielgrzymi szlak bardzo często wpisują wędrowanie do Matki w kalendarz urlopowy na kolejne lata – dodaje.


Młodzi małżonkowie polecają każdemu, by spróbował pątniczej pieszej wędrówki na Jasną Górę. – Jeżeli ktoś chce doświadczyć żywego i prawdziwego Kościoła, nie takiego opisywanego często w mediach, to musi wybrać się na szlak pielgrzymi. Apeluję szczególnie do młodzieży, by zostawić na chwilę świat wirtualny, a zyskać coś więcej. Na pielgrzymce wartości głoszone podczas niedzielnych nabożeństw stają się realną codziennością. Warto pójść i zobaczyć, że Bóg nie jest jedynie postacią historyczną, ale jest żywy w każdym człowieku, kroku i każdym kilometrze – przekonują małżonkowie.

TAGI: