Ekstremum pobożności

ks. Andrzej Draguła

publikacja 11.04.2016 06:00

Każda epoka ma swoje oryginalne formy pobożności. Jakie czasy, takie ekstremum.

Ekstremum pobożności Krzysztof Król /Foto Gość Ks. prof. Andrzej Draguła

W Wielkim Poście była Ekstremalna Droga Krzyżowa z Zielonej Góry do Świebodzina. W Poniedziałek Wielkanocny bieg do pustego grobu w Nowej Soli. Widziałem już zapowiedzi rajdu motocyklowego do sanktuarium w Rokitnie, gdzie – jak piszą organizatorzy – będzie „poświęcenie kasków, maszyn i nas ;)”. Ot, takie nowe formy pobożności, gdzie religijność miesza się z elementem sportowym i wyczynowym.

Nic w tym w gruncie rzeczy nadzwyczajnego. W historii Kościoła były już różne nietypowe formy pobożności: ludzie zamieszkiwali na słupach, żyli w beczce, gdzie nie dało się nóg rozprostować, kazali się zamurowywać w celach, maszerowali tysiące kilometrów do grobów świętych, nosili włosiennice, pościli tygodniami itd. Każda epoka ma swoje oryginalne formy pobożności. Jakie czasy, takie ekstremum.

Oczywiście nigdy nie było tak, że te nadzwyczajne formy odpowiadały wszystkim. Zawsze była też bardziej zwyczajna pobożność dnia codziennego – czasami skupiona na modlitwie, czasami na pomocy bliźniemu, czasami łącząca jedno z drugim. To też ekstremum, tylko że rozłożone na godziny. Czasami nawet trudniejsze.

TAGI: