Z Biblią pod rękę

Anna Kwaśnicka

publikacja 20.02.2016 06:00

Muszą pokonać stres, opanować głos, ale przede wszystkim rozumieć, co czytają ludziom uczestniczącym w liturgii.

Kurs lektorski  to dobry  pomysł  na zimowe ferie Anna Kwaśnicka /Foto Gość Kurs lektorski to dobry pomysł na zimowe ferie

Lektor to nie tylko ktoś, kto wyraźnie czyta słowo Boże, kto jak aktor dobrze potrafi operować głosem. Lektor ma prowadzić pogłębione życie duchowe, by czytać czytania z Pisma Świętego sercem i wiarą – podkreśla ks. Zygfryd Waskin, diecezjalny duszpasterz Liturgicznej Służby Ołtarza, który po raz kolejny w ferie zimowe zorganizował tygodniowy kurs lektorski w Diecezjalnym Domu Formacyjnym w Raciborzu-Miedoni.

Przodem do ludzi

Chłopcy, a w tym roku także dziewczęta, głównie w wieku gimnazjalnym, zimowy wypoczynek wykorzystali na zajęcia formujące ich biblijnie, liturgicznie, fonetycznie oraz ascetycznie. Wykłady i ćwiczenia poprowadzili m.in. ks. Tomasz Fortalski, ks. Rafał Prusko, ks. Damian Jurczak, ks. Piotr Kutynia. – Chcemy uzmysłowić lektorom wartość funkcji, jaką wypełniają, żeby zdawali sobie sprawę z tego, że ich rola w liturgii jest szczególna. Ministranci najczęściej stoją przodem do ołtarza, a tyłem bądź bokiem do wiernych, bo ich rolą jest przynoszenie do ołtarza np. darów ofiarnych. Natomiast lektorzy swoją posługę wykonują przodem do ludzi, ponieważ ich rolą jest przekazywanie wiernym słowa od Pana Boga – tłumaczy ks. Zygfryd Waskin.

W diecezjalnym kursie wzięło udział 53 lektorów, w tym 5 dziewcząt. Najliczniejsze grupy przyjechały z parafii św. Zygmunta i św. Jadwigi Śląskiej w Kędzierzynie-Koźlu, Wszystkich Świętych w Ra- szowej, Bożego Ciała w Oleśnie czy z parafii Wniebowzięcia NMP w Gościęcinie. Ale też z wielu innych mniejszych i większych miejscowości. – W tym roku po raz pierwszy było więcej chętnych niż miejsc – podkreśla ks. Waskin.

Podczas tygodniowej formacji był też czas na pogodne wieczory, kopanie piłki czy wyjazd do aqua- parku.– Lektorzy bardzo dobrze wspominają kursy. Cenią sobie spotkania z rówieśnikami z innych parafii, dzięki którym wzajemnie się poznają. Często potem utrzymują kontakty przez Facebooka i umawiają się, żeby pojechać na ten sam obóz wakacyjny – opowiada ks. Tomasz Fortalski.

Wyraźnie i ze zrozumieniem

Anegdot o tym, jak to lektor czytał niewyraźnie albo przez niezauważanie przecinków zmienił sens fragmentu Pisma Świętego, jest wiele. Są i tacy, którzy omyłkowo przeczytali niewłaściwe czytanie czy zgubili jeden wers tekstu. A zdarzyło się nawet przeczytanie Ewangelii zamiast lekcji.

– Bardzo ważne jest to, byśmy sami wiedzieli, o czym czytamy. Dlatego przed Mszą św. mamy nie tylko przećwiczyć płynność czytania, ale też postarać się zrozumieć, o czym jest dany fragment Pisma Świętego – wyjaśnia Mateusz Gruchot z Krapkowic. – Kiedy miałem oddzielne zbiórki dla lektorów, to zawsze omawialiśmy liturgię słowa z nadchodzącej niedzieli. Po kursie grono lektorów w naszej parafii powiększy się, dlatego chcę wrócić do tej praktyki – mówi ks. Waskin.

Ale nie tylko znajomość tekstu jest ważna. – Stając przy ambonce, mamy zachowywać się spokojnie, nie wyrażać emocji. Mamy być skupieni na czytaniu, żeby dzięki temu ludzie mogli skupić się na słuchaniu – podkreśla Damian Fajlert z Gogolina. – To nie zawsze jest łatwe. Czasem pojawia się stres, u mnie zwłaszcza podczas niedzielnej Mszy św. o 10.00, bo wtedy w ławkach jest najwięcej osób, które znam – przyznaje Bartek Szymala z Kędzierzyna-Koźla.

– Na kursie pogłębiamy też swoją wiedzę o liturgii i o Biblii – dodaje Mateusz Błach z Opola. – To dlatego, że lektor musi być przykładem dla innych. Ważna jest choćby postawa w czasie Mszy św., byśmy mieli złożone ręce. To też jest tutaj podkreślane – dopowiada Weronika Rzerzacz z Grzędzina.

To nie jest zwykła książka

Kurs lektorski zakończył się egzaminem, dniem skupienia, a także uroczystością w kościele św. Mikołaja w Raciborzu, podczas której bp Rudolf Pierskała zwrócił się do każdego z kandydatów słowami: „Przyjmij księgę Pisma Świętego i wiernie przekazuj słowo Boże, aby coraz mocniej działało w sercach ludzkich”.

– Biblia to nie jest zwyczajna książka, bo została napisana pod natchnieniem Ducha Świętego i jest aktualna nawet po 2000 lat – mówi Mateusz Gruchot. – W Piśmie Świętym znajduję odpowiedzi na moje problemy. Wiele razy już było tak, że kiedy z czymś się zmagam, to czytając w kościele czytanie, stwierdzam, że ono jest dla mnie, że w nim jest odpowiedź na mój konkretny problem – dopowiada Dominik Cebulla z Dąbrowy. Choć wielu gimnazjalistów nie ma nawyku sięgania po Pismo Święte, to niektórzy fragment po fragmencie chcą je przeczytać. – Tato i babcia zachęcili mnie do czytania Biblii, dlatego staram się każdego dnia przeczytać jeden fragment. Zacząłem od początku, od Księgi Rodzaju – opowiada Kamil Pietczyk z Raszowej. – Staramy się zaszczepić w lektorach nawyk czytania Biblii, dlatego na kursie mamy też zajęcia, które podprowadzają pod samodzielne rozważanie Pisma Świętego – dopowiada ks. Waskin.