Autograf męczennika

Piotr Legutko

publikacja 04.12.2015 06:00

W peruwiańskim Chimbote i w Krakowie będzie można równocześnie uczestniczyć w wyniesieniu na ołtarze o. Zbigniewa Strzałkowskiego OFMConv i o. Michała Tomaszka OFMConv.

O. Jan Maria Szewek zdjęcie legitymacji szkolnej z podpisem o. Strzałkowskiego ma nawet w telefonie Monika Łącka /Foto Gość O. Jan Maria Szewek zdjęcie legitymacji szkolnej z podpisem o. Strzałkowskiego ma nawet w telefonie

Franciszkanie, zamordowani przez komunistycznych partyzantów 9 sierpnia 1991 r. w niewielkim Pariacoto, zagubionym w wysokich Andach, lata swojej formacji seminaryjnej spędzili w Krakowie. Nic więc dziwnego, że właśnie tu, w bazylice przy ul. Franciszkańskiej, o godz. 16 odbędą się równoległe uroczystości beatyfikacyjne. Przewodniczyć im będzie kard. Stanisław Dziwisz. W Peru zegary wskażą wtedy godz. 10. Na stadionie w Chimbote pojawi się mocna ekipa krakowska z gwardianem klasztoru o. Romanem Banasikiem OFMConv (który był wychowawcą misjonarzy) oraz bp. Tadeuszem Pieronkiem, prywatnie spowinowaconym z o. Michałem Tomaszkiem.

Bezpośrednio po krakowskich uroczystościach nastąpi otwarcie w bazylice franciszkanów kaplicy relikwii, w której zgromadzone zostaną pamiątki po męczennikach: świadectwa szkolne, rzeczy osobiste, czarne habity, które pozostawili w Polsce (w Peru nosili szary strój zakonny). Będzie można zobaczyć także relikwie pierwszego stopnia – ubrania, w których zostali zamordowani, ze śladami krwi.

Ze swoją osobistą pamiątką po o. Zbigniewie nie rozstaje się franciszkanin o. Jan Maria Szewek. To legitymacja szkolna z podpisem męczennika, który był w latach 80. XX w. wicedyrektorem niższego seminarium duchownego w Legnicy. – Świetnie go pamiętam z tamtych czasów. Bardzo nam imponował, zarówno swoją tężyzną fizyczną, jak i silnym charakterem – wspomina o. Szewek. Jakim był wychowawcą? – Sprawiedliwym. Potrafił pochwalić za osiągnięcia, które nie wszyscy dostrzegali, ale i stanowczo zganić, gdy na to ktoś zasłużył. Moja mama wspomina, że w tamtych trudnych czasach był bardzo blisko ludzi, potrafił na przykład z innymi spędzać noce w... kolejce po cement, choć ze względu na pełnioną funkcję mógł sobie po prostu „załatwić” przydział – opowiada rzecznik krakowskich franciszkanów.

Przy relikwiach męczenników będzie można modlić się przez miesiąc. Wiadomo także, że będą one niesione w maju 2016 r. podczas tradycyjnej procesji z Wawelu na Skałkę. W Krakowie wspomnienia obu męczenników są wciąż bardzo świeże. Także dlatego, że lata formacji były dla nich czasem dużej aktywności publicznej. Pochłaniało ich nie tylko studium filozofii i teologii. Ojciec Michał zajmował się niepełnosprawnymi dziećmi i niemal przez wszystkie seminaryjne lata był ich katechetą. Ojca Zbigniewa zainteresowała natomiast tematyka ekologiczna. Był jednym z założycieli istniejącego do dzisiaj Ruchu Ekologicznego św. Franciszka z Asyżu. Ojciec Michał podczas pożegnania przed wyjazdem do Peru odważnie powiedział, że jeśli trzeba będzie dla sprawy Bożej złożyć ofiarę życia, nie będzie się wahał, zaś o. Zbigniew mówił do przyjaciół: „Gdy się jedzie na misje, trzeba być gotowym na wszystko”.

5 grudnia Kościół przyjmie obu do grona błogosławionych. Znajdą się w towarzystwie ponad 500 braci franciszkanów wyniesionych na ołtarze. Dzień przed beatyfikacją TVP1 pokaże film Krystiana Tadeja „Życia nie można zmarnować”, opowiadający losy Zbigniewa Strzałkowskiego i Michała Tomaszka.