Czułem, że szatan odpuszcza...

Agnieszka Otłowska


publikacja 28.10.2015 06:00

Różańcem przyciągnąć mężczyznę do kościoła? Wydaje się niemożliwe. A jednak...


Czułem, że szatan odpuszcza... Foto Gość Różaniec jest niczym telefon 112 – to najlepsza pomoc w sytuacjach bez wyjścia

Różaniec jest niczym telefon 112 – to najlepsza pomoc w sytuacjach bez wyjścia. Takie jest doświadczenie ludzi, którzy codziennie go odmawiają. Wszystko, co najtrudniejsze, oddają w Jej matczyne delikatne i troskliwe ręce w Różańcu. Skuteczność gwarantowana. Reklamacji brak. Efekt uboczny – zaskoczenie Jej matczyną czułością i troską oraz pokój w sercu mimo burz.


Rozpuszczeni, uratowani


Jesteśmy w Pniewie. Koła Żywego Różańca istnieją tam od 200 lat. Ich rosnąca liczba świadczy o niezwykłej pobożności maryjnej. Ich siła po dziś dzień zaskakuje samych członków.
W czasie II wojny światowej istniały tam żeńskie koła różańcowe. Dopiero po wojnie zaczęły powstawać męskie wspólnoty. Wszystko to jako wotum za ocalenie życia. – Nikt z naszej wioski w wojnie nie zginął – opowiada Zenobiusz Król, brat ks. Tadeusza Króla, niezapomnianego ojca duchownego płockiego seminarium i proboszcza parafii św. Jana Chrzciciela w Płocku. – Mój tata postanowił – jako dar wdzięczności Matce Bożej za to ocalenie i opiekę – założyć męskie kółka różańcowe.
Tak się stało. Udało się stworzyć trzy. Potem pałeczkę, niczym w biegu sztafetowym, po ojcu, przejął pan Zenobiusz. Jednak na drodze do tworzenia kolejnych pojawiła się choroba. – Wtedy obiecałem Matce Bożej, że jeśli wyzdrowieję, założę kolejne męskie kółka różańcowe. Do tej chwili powstało ich pięć. Szóste jest w trakcie tworzenia – mówi. Problemy zdrowotne go nie omijały, lecz wiara w Bożą pomoc i wyzdrowienie tkwiła w nim do końca. Dzisiaj nie bierze żadnych leków.


Jak wspomina swoją działalność różańcową, zaczynał od „rozpuszczonych” wiosek. – Chodziłem tam, gdzie łatwiej byłoby założyć klub picia wina, a nie kółko różańcowe – wspomina Z. Król. Jednak się udało. Jak zyskiwał nowych ludzi? – Zabrałem ze sobą jednego z mieszkańców, aby było mi raźniej. Wiozłem ze sobą tajemniczki i każdemu wręczałem. Nie wiedziałem, co będzie. Kiedy pojechałem na pierwsze otwarcie kółka, zobaczyłem, że wszyscy dopisali. Cieszyłem się, że Maryja nad wszystkim czuwała – opowiada.
 Zachęca prostymi słowami: – Przez Maryję, za Jej wstawiennictwem wszystko można wyprosić u Boga, wszelkie łaski. Zmówisz jedną zdrowaśkę, a za nią stoi 15 tajemnic. Zawsze powtarzałem tym ludziom: chłopie, wszędzie możesz go odmawiać, nie trzeba mieć wyjątkowego miejsca. To nie jest wielki wysiłek, ale łaski są jeszcze większe – mówi Zenobiusz Król.


Z Maryją idzie się dalej


Ale nie było tak łatwo, bo diabeł kładł mu kłody po nogi. – Miałem z moim wujem szukać nowych kandydatów do Różańca, ale się rozchorowałem. Nie mogłem tego umówionego dnia pójść. Na kolejny dzień znowu się źle się czułem. Wszystko się układało pod górkę. Jednak na kolejny dzień umówiłem się, że choćby siły nie pozwalały, pójdę – wspomina Zenobiusz Król. – Przeszedłem przez pół wsi, czułem, że opadam z sił i nie dam rady iść dalej, jednak wciąż powtarzałem sobie, że dla Maryi muszę iść dalej. Pukaliśmy do kolejnych domów. A ja czułem, że jest lepiej. Wiedziałem, że szatan odpuszcza – wspomina pan Zenobiusz.


Przeszli całą wieś. Owocem było zawiązane nowe kółko. Kogo spotykał na drodze? – Tych, którzy nie mieli dobrze poukładanego życia religijnego. Czasami mówili mi: „I pan dotarł do mnie? Wiedząc, że nie żyję do końca z duchem wiary chrześcijańskiej?” – mówi Z. Król. Jednak wciąż powtarzał im słowa: „Bóg chce odnowy, a Maryja ci w tym pomoże”.
 

Z czasem pan Zenobiusz dowiedział się, że Różaniec zmienił życie wielu osobom. – Kiedyś dotarłem do człowieka, który nie miał ślubu kościelnego. Zaczął odmawiać Różaniec, z czasem wziął ślub, zaczął uczęszczać do kościoła. Był bardzo zadowolony. Nie opuścił żadnego spotkania, przeżył równo 100 lat – opowiada. Tworzyły się kolejne koła, dopisywali się do nich również nawet zapaleni piwosze. Widać było, że dzięki modlitwie zmieniało się ich życie na lepsze. Potem co roku organizowali również festyny i zjazdy kółek różańcowych z parafii. Odmawiali Różaniec, była Msza św. i wspólne świętowanie. Spotkania modlitewne odbywały się co miesiąc, u zelatora kółka. – W tym roku obchodzimy 200. rocznicę powstania naszych kółek różańcowych. A ja już prowadzę te kółka ponad 50 lat – oznajmia pan Zenobiusz.


Liczy się wierność


Jaką moc ma Różaniec? – Dla mnie to niewyobrażalna siła. Maryja jest w stanie wszystko wyprosić u swego Syna. To się dzieje samo. Jeśli ktoś modli się szczerze, to naprawdę dostrzega owoce tej modlitwy – mówi pan Zenobiusz. Zawsze kiedy ofiarował jakąś intencję na ręce Matki Bożej, została ona spełniona. – Łaski są wielkie. Pan Bóg dał nam Różaniec po to, abyśmy upraszali przez niego wszelkie łaski. Dla mnie to wielki dar. Dla każdego, kto go szczerze odmawia, jest wzmocnieniem w każdej słabości. A słabość jest dana po to, aby Bóg nas sprawdził, czy będziemy Mu wierni.


W męskich kółkach modlą się w różnych intencjach, nie tylko w prywatnych, ale również tych, gdy ktoś prosi o modlitwę. Codziennie odmawiają jedną dziesiątkę. „Zmianki” następują co miesiąc, kiedy wymieniają się kolejną tajemnicą. – Ten, kto mówi ostatnią dziesiątkę, odmawia również Litanię Loretańską. W każdą pierwszą niedzielę miesiąca następuje tzw. zmiana, czyli wymiana tajemniczkami – opowiada Z. Król.
O tym, że w Różańcu kryje się moc Boża i słabość człowieka, opowiadają także inne osoby zaangażowane w Żywy Różaniec.

– Gdy się modlę, napotykam trudności. Często jest mi trudno się pomodlić w skupieniu – mówi Joanna. – Owszem, codziennie odmówienie jednej dziesiątki idzie w porządku, ale gdy zamierzam odmówić cały Różaniec, zaczyna się walka. Przychodzą myśli, które nie pozwalają się skupić, albo raptownie zjawia się sen. Postanowiłam, że mimo wszystko będę walczyć i dbać o polepszenie moich relacji z Maryją – dodaje. 
– Moje doświadczenie z ostatnich dni jest takie: wieczorem miałam mocne postanowienie, że będę się modlić. Ale choć zaczęłam Różaniec, zaraz pojawiały się zbędne myśli, lecz mimo to nie przestawałam wielbić Maryi – akcentuje Asia. – Wiem, że nasze starania są doceniane przez Pana Boga i Maryję. Chodzi mi głównie o to, że niesamowite doświadczenie można otrzymać od Matki Bożej, jeśli tylko będzie się Jej wiernym.


– Należę do koła różańcowego od ponad 25 lat – mówi Józef Kamiński. – Wiem, że modlitwa ta umacnia, wspiera rodzinę i obdarza łaskami – dodaje.

TAGI: