Prosto do nieba!

Marcin Jakimowicz


publikacja 10.09.2015 06:00

Słońce tańczyło tak jak w 1917 roku. Konsekrowany na biskupa w dniu pierwszego objawienia w Fatimie papież Pius XII ogłosił wobec półtoramilionowego tłumu dogmat: Maryja została w-niebo-wzięta.


Maryja została wzięta do nieba z ciałem i duszą dzięki ingerencji mocy Boga – stanowi dogmat. Nie mówi on nic na temat śmierci Matki Jezusa, kwestie 
te pozostawiając teologom HENRYK PRZONDZIONO /foto gość Maryja została wzięta do nieba z ciałem i duszą dzięki ingerencji mocy Boga – stanowi dogmat. Nie mówi on nic na temat śmierci Matki Jezusa, kwestie 
te pozostawiając teologom

W roku 1950 wykrwawiona Europa lizała rany po wojnie. Wciąż nie mogła otrząsnąć się po apokalipsie, która pochłonęła wedle różnych szacunków od 50 do 75 mln ludzi i pozostawiła po sobie ruinę materialną i moralną. Od dwóch lat istniało państwo Izrael, a Żydzi z całego świata tłumnie ściągali do spieczonej słońcem Ziemi Świętej. Kościoły w Europie Zachodniej były pełne. Ludzie szukali odpowiedzi w Kościele.

– Sytuacja historyczna przyczyniła się do tego, że był to jeden z najbardziej przychylnych okresów dla umocnienia niespotykanego wcześniej prestiżu, którym cieszyła się Stolica Apostolska – przypomina włoski historyk Roberto de Mattei. 
Trwał ustanowiony przez papieża Rok Jubileuszowy, a szczytowym momentem tego świętowania było ogłoszenie dogmatu o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. Uczynił to uroczyście papież Eugenio Pacelli 1 listopada 1950 roku. 
Plac św. Piotra i ulice Wiecznego Miasta wypełnił tego dnia ponadpółtoramilionowy tłum. – przypomina włoski historyk Roberto de Mattei.


Grób Rybaka
i wirujące słońce


To był niezwykły rok. W przeddzień Wigilii Świąt Bożego Narodzenia papież Pius XII podczas przemówienia zamykającego Święty Jubileusz ogłosił, że prace wykopaliskowe rozpoczęte na jego polecenie pod konfesją bazyliki św. Piotra potwierdziły odnalezienie w tym miejscu grobu Rybaka, który usłyszał od samego Jezusa: „a bramy piekielne go nie przemogą”. Archeolodzy potwierdzili, że gigantyczna kopuła zakrywa skromniutki grób pierwszego biskupa Rzymu, a symboliczne i niezwykle wymowne znaczenie tego wydarzenia odbiło się szerokim echem w mediach całego świata. 


– Jeden ze świadków opowiada, że 1 listopada od wschodu słońca plac św. Piotra, jeszcze zanurzony w ciszy, przemieniał się w przeogromne szerokie morze, w którym przetaczały się bez przerwy prądy tłumów nie do zatrzymania – opisuje Roberto de Mattei. – Ojciec Święty, poprzedzony białą procesją biskupów w kapach i mitrach, pojawił się na sedia gestatoria. Po wezwaniu Ducha Świętego uroczyście ogłosił: „Niepokalana Matka Boża zawsze Dziewica Maryja, ukończywszy swoje ziemskie życie, została wzięta do chwały nieba z duszą i ciałem”. Cały gigantyczny plac wzniósł wówczas okrzyk uwielbienia. Tłum nie opuszczał placu aż do późnej nocy. Papież nie mógł przestać błogosławić, ponieważ był nieustannie wywoływany przez nowe rzesze wiernych.


W przeddzień ogłoszenia dogmatu Pius XII otrzymał nadzwyczajną łaskę kontemplowania w ogrodach Watykanu tego samego zjawiska słońca krążącego jakby płonąca kula, które obserwowało w portugalskiej Fatimie ponad 30 lat wcześniej 100 tys. ludzi – wspomina de Mattei. Niezwykły „taniec słońca” powtórzył się przed oczyma papieża Pacellego jeszcze 8 listopada, a zjawisko zostało przez niego zinterpretowane jako „odgórne” potwierdzenie ogłoszonego dogmatu i zachęta do rozwinięcia kultu maryjnego.


Fatimski trop


Nie byłoby ogłoszenia dogmatu bez tego, co 33 lata wcześniej wydarzyło się w Fatimie. To naczynia połączone. 
W 1917 r. w nikomu nieznanej dolinie Cova da Iria objawiła się Maryja. Oznajmiła słowa, które miały wstrząsnąć Kościołem. Komu? Dzieciom. Niepiśmiennym pastuszkom, którzy w dodatku nigdy nie wytknęli nosa poza swą wioskę. Rosja kipiała, przygotowując leninowską rewolucję, wokół wybuchały bomby I wojny światowej, a na krańcu Europy troje dzieci otrzymało przesłanie mające przesądzić o losach świata.
 Czy to jedynie przypadek, że urodzony w Rzymie w 1876 roku ks. Eugenio Pacelli otrzymał sakrę biskupią… 13 maja 1917 roku, czyli w dniu pierwszego objawienia w Fatimie? Nie! „Przypadek” to najpopularniejsze imię Pana Boga. Papież do końca życia pozostawał w kontakcie korespondencyjnym z siostrą Łucją Dos Santos. To właśnie on 31 października 1942 roku poświęcił Kościół i świat Niepokalanemu Sercu Maryi. 
W Kościele powszechne było przekonanie, że Portugalię ominęły wojna domowa i II wojna światowa, które wykrwawiły sąsiednią Hiszpanię, dlatego, że kraj zgodnie z prośbą Maryi został oficjalnie powierzony Jej Niepokalanemu Sercu.

Po II wojnie światowej przesłanie płynące z doliny Cova Da Iria było niezwykle żywo dyskutowane.
Papież – podkreślał to wielokrotnie – ogłosił dogmat w jedności ze wszystkimi biskupami świata. Najpierw zwrócił się z zapytaniem do biskupów, sięgnął do świadectw liturgii, a następnie wziął pod uwagę wypowiedzi teologów. Od lat z całego świata napływały do Rzymu petycje o ustanowienie dogmatu o wniebowzięciu. Już 10 lat przed jego ustanowieniem dostarczono ponad 6 mln podpisów (w tym ponad 500 biskupów). W konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus („Najszczodrobliwszy Bóg”) papież pisał wprost o gronie proszących Stolicę Apostolską „o to z naciskiem”: „W obliczu tak ważnej, tak doniosłej sprawy, uznaliśmy za stosowne wezwać bezpośrednio i urzędowo wszystkich Braci Biskupów, by każdy z nich wypowiedział wobec Nas wyraźnie swoje zdanie. W tym celu skierowaliśmy do nich dnia 1 maja 1946 roku list tej treści: »Czy sądzicie, Czcigodni Bracia odznaczający się mądrością i roztropnością, że Wniebowzięcie cielesne Najświętszej Dziewicy może być ogłoszone za dogmat wiary i czy życzycie sobie tego?”. Aż 96 proc. z nich odpowiedziało na to pytanie pozytywnie.


Dlaczego tak późno?


Dlaczego dogmat ustanowiono dopiero w połowie XX stulecia? Wniebowzięcie było przecież jednym z najbardziej starożytnych świąt chrześcijańskich. Dogmat nie był żadnym teologicznym novum, stanowił jedynie oficjalne potwierdzenie wiary całych pokoleń chrześcijan Wschodu i Zachodu. To właśnie na Wschodzie Uspienie (Zaśnięcie) Maryi było świętem szczególnie pielęgnowanym. Ten zaszczytny tytuł nadawano największym soborom (m.in. klasztorom na moskiewskim Kremlu, we Włodzimierzu, w Smoleńsku, Poczajowie czy Ławrze Peczerskiej w Kijowie), a święto Zaśnięcia Matki Bożej, obchodzone 15 lub 28 sierpnia (w zależności od przyjętego przez wiernych kalendarza), należy do 12 wielkich świąt prawosławia. Poprzedza je dwutygodniowy post. Na Wschodzie święto to często nazywane jest Małą Paschą, bo nawiązuje ono do Paschy Chrystusa. 
Wezwanie „Wniebowzięcia NMP” jest również jednym z częściej spotykanych tytułów kościołów rzymskokatolickich. Otrzymywały go obowiązkowo jako pierwszy lub drugi tytuł wszystkie przyklasztorne kościoły cystersów.


Zaśnięcie Dziewicy (Dormitio Virginis) i Wniebowzięcie należą do najbardziej starożytnych świąt maryjnych. Nauka o wniebowzięciu Maryi była uznawana już w VII wieku. Jak można streścić płynącą z dogmatu naukę? Matka Jezusa bezpośrednio po zakończeniu ziemskiego życia dostąpiła radości oglądania Trójcy Świętej, do której zbliżyła się najbardziej ze wszystkich ludzi. Chrystus wstąpił do nieba, natomiast Najświętsza Maryja Panna została wzięta do nieba z ciałem i duszą dzięki ingerencji mocy samego Boga. Co ważne: dogmat nie mówi nic na temat śmierci Maryi, kwestie te pozostawiając teologom. 
„Ciała sprawiedliwych po śmierci rozpadają się i w ostatni dopiero dzień połączy się każde ze swoją duszą uwielbioną. Ale spod tego rodzaju ogólnego prawa zechciał Bóg wyjąć Najświętszą Maryję Pannę” – czytamy w konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus.

Dogmat (z samej swej natury, ale i ze względu na „tematykę”) budził „opór materii” w środowiskach protestanckich i był przez nie kontestowany. Pamiętam rozmowę, jaką mój znajomy toczył z jednym z protestanckich przyjaciół. „Słuchaj – usłyszał – ja nie mogę w to uwierzyć, bo Biblia nie mówi o takich przypadkach” – zagalopował się protestant. „Przepraszam bardzo: A Henoch? A Eliasz? – odpowiedział mój znajomy. – Skoro oni zostali w-niebo-wzięci, dlaczego nie miałbym wierzyć w to, że podobny los spotkał Matkę samego Mesjasza?”.
– Ta, która przez wiarę przyjęła dla siebie i dla nas wszystkich zbawienie w swoim ciele, przyjęła je w pełni, dlatego dostąpiła zbawienia w pełni (w ciele i duszy) – wyjaśnia ten fenomen jezuita o. Dariusz Kowalczyk.

– Dogmat o wniebowzięciu jest konsekwencją widzenia Maryi jako Tej, w której odkupienie dokonało się w sposób najbardziej radykalny. Konstytucja apostolska Munificentissimus Deus wyraża nadzieję, że „wiara w cielesne wniebowzięcie Maryi umocni i uaktywni naszą wiarę w nasze własne zmartwychwstanie”. Maryja jest figurą Kościoła, a to znaczy, że w Niej zrealizowało się to, co może zostać zrealizowane w każdym z nas.
Dogmat potwierdza wiarę, że i sam początek, i koniec ludzkiej egzystencji Maryi został uświęcony przez Boga.


Dokładniejsza niż GPS


Co działo się z Maryją po wniebowstąpieniu Jezusa? Zamieszkała u Jana, który pod krzyżem usłyszał: „Oto matka Twoja”. Jedna z tradycji głosi, że pochowano Ją w Dolinie Jozafata u stóp Góry Oliwnej (stanął tu kościół i już od VI wieku szerzył się kult tego grobu). Druga tradycja jest związana z listem ojców Soboru Efeskiego (431 r.) i dotyczy grobu św. Jana Apostoła. Ponieważ apostoł „wziął Maryję do siebie”, powstała tradycja, która mówi, że miejscem zaśnięcia Maryi jest Efez. 


Diabeł tkwi w szczegółach, mawiamy. Szczegółowe opisy mistyczki Anny Katarzyny Emmerich (1774–1824), które od 200 lat wprowadzają czytelników w osłupienie, pokazują coś zupełnie odwrotnego: w szczegółach tkwi Pan Bóg. Niemiecka mistyczka w swych wizjach jest precyzyjna jak GPS. W 1890 roku pracującym na terenie Turcji francuskim siostrom zakonnym ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego à Paulo wpadły w ręce dzieła mistyczki. Znalazły w nich precyzyjnie spisane informacje o tym, że Maryja nie mieszkała w samym Efezie, lecz mniej więcej trzy i pół mili od miasta. Wraz z Janem zastali w okolicy liczne rodziny chrześcijańskie. Zamieszkiwały one jaskinie i inne miejsca, jakie podarowała im natura, więc ich domy przypominały zazwyczaj pustelnie.

Kamienny domek Maryi miał być wedle Anny Katarzyny Emmerich położony w niewielkiej odległości od skalistej góry, z której można było zobaczyć Efez i morze z wyspami. 
Gdy ojcowie lazaryści z Izmiru zorganizowali 29 czerwca 1891 roku wyprawę do miejsc opisanych przez mistyczkę, odkryli, że opis ten pokrywa się z topograficzną rzeczywistością. Na zboczu góry rzeczywiście odnaleźli grecką wioskę. Ponieważ z nieba lał się żar, członkowie wyprawy poprosili mieszkańców o wodę, a ci wskazali im źródło w miejscu, które nazywali Panaya kapuli, czyli… Prześwięta Brama. Przecież to jedno z imion, jakimi Kościół wschodni określa Maryję – skonstatowali francuscy odkrywcy. Nieopodal źródła odkryli ruiny wczesnochrześcijańskiej kaplicy, zbudowanej w VI wieku na ruinach domku z pierwszego stulecia. Uznali, że mieszkała w nim Ta, która jak nikt inny na świecie może o sobie powiedzieć, że jest… wniebowzięta.

TAGI: