Szkoła bez wakacji

Urszula Rogólska

publikacja 25.08.2015 06:00

– Kiedy znajomi i rodzina dowiedzieli się, gdzie i po co jadę, stukali się w czoło – opowiada Sławek Paszko z Wrocławia. – Co im miałem powiedzieć… „Miłość Chrystusa przynagla nas”, przynagla mnie. Musiałem tu, do Oświęcimia, przyjechać.

 Uczestnicy kursu „Jezus w czterech Ewangeliach” przy Zakładzie Salezjańskim w Oświęcimiu zdjęcia Urszula Rogólska /Foto Gość Uczestnicy kursu „Jezus w czterech Ewangeliach” przy Zakładzie Salezjańskim w Oświęcimiu

Szkoła Ewangelizacji Cyryl i Metody to taka specyficzna szkoła, w której nie brakuje uczniów także w czasie wakacji – uśmiecha się ks. Przemysław Sawa, dyrektor SECIM. – Bo od ewangelizacji nie ma wakacji. Odpoczynek jest potrzebny – to oczywista sprawa – ale ewangelizacja i bycie ewangelizatorem to mentalność, która towarzyszy człowiekowi cały czas. Nie sposób zrobić sobie urlop od bycia świadkiem Jezusa.

Na „Pawła” z całej Polski

Nie ma przeszkód, kiedy wiesz, co tak naprawdę jest najważniejsze w życiu, kiedy powiesz: „Jezu, jesteś moim Panem i Zbawicielem – jesteś numerem jeden w moim życiu”. Sławek Paszko razem z żoną Jadzią przyjechali z Wrocławia, ks. Darek Bobek nie wahał się wyruszyć z Sopotu, Leszek Królicki w Gliwicach pożegnał żonę i dzieci, którzy już wyjechali na wakacje (on do nich dołączy później), Basia Chrobak ze Starej Wsi – będąc w 5. miesiącu ciąży – zostawiła trójkę dzieci pod opieką męża, zorganizowała życie domowe na 10 dni, kiedy jej nie będzie, i przyjechała tutaj – do Zakładu Salezjańskiego w Oświęcimiu, gdzie wspólnota SECIM prowadzi 10-dniowy Kurs Paweł.

Kurs to twórcza forma rekolekcji międzynarodowej wspólnoty Szkół Nowej Ewangelizacji św. Andrzeja. „Paweł” to wyjątkowy czas dla tych, którzy znaleźli już swoje miejsce w różnych wspólnotach, doświadczyli spotkania z żywym, zmartwychwstałym Jezusem i wiedzą, co jest Jego testamentem: ewangelizacja, głoszenie wszystkim Dobrej Nowiny.

Osiągnąć cel

W czasie wakacji wspólnota SECIM zaprosiła do uczestnictwa w kilku kursach. Pierwszym z nich było weekendowe „Nowe Życie” u księży salezjanów w Wiśle. To podstawowy kurs formacyjny Szkół Nowej Ewangelizacji, w którym może wziąć udział każdy. Kolejne, dłuższe kursy odbyły się u salezjanów w Oświęcimiu: „Jezus w czterech Ewangeliach” i „Jan” oraz 10-dniowy „Paweł”. – „Jezus w czterech Ewangeliach” to kurs… zaskakujący dla tych, którzy bardzo dobrze znają Ewangelię – mówi Marzena Pietroszek, współodpowiedzialna za wspólnotę SECIM. – „Jan” wywraca patrzenie na to, kim jestem, a przede wszystkim, jako kogo najprawdopodobniej widzi mnie Jezus. „Paweł” jest propozycją nauki ewangelizacji – jak to robić, żeby osiągnąć zamierzony cel, czyli doprowadzić drugą osobę do wejścia w relację z Bogiem. Obserwujemy, że ludzie, którzy przeżyją ten kurs, zaczynają te same rzeczy robić inaczej – poszerza się ich myślenie i zmienia mentalność. Bo każdy kurs ma pobudzić człowieka do wiary, że z mocą Bożą może więcej, niż mu się wydaje.

On jest z nami

– „Paweł” to kurs prowadzony niezwykle dynamicznie, nieustannie jesteśmy zachęcani do wielu aktywności, twórczego działania, myślenia – mówi Leszek Królicki. – To rewelacyjna forma wakacji dla tych, którzy są już w jakiś sposób przygotowani na taką formę rekolekcji. – W tym, co się tu dzieje, Pan Bóg potwierdza, że jest cały czas z nami, że kiedy chcemy głosić Ewangelię, On chce z nami współdziałać – mówi Sławek Paszko. – Tutaj nie jesteśmy tylko biernymi słuchaczami. Mamy wiele zajęć warsztatowych – dodaje Jadzia, żona Sławka. – Współpracujemy w małych grupkach, poznajemy swoje talenty i sami widzimy, że kreatywność każdego z nas przynosi owoce. – Talenty są bardzo istotne, ale jeszcze ważniejsze jest uświadomienie sobie, że jeśli w ewangelizacji zdamy się tylko na siebie i swoje zdolności, a nie na Boga, głoszenie nie ma sensu. Bo jesteśmy tu ze względu na Niego, na Jezusa – mówi Basia Chrobak.

Młodzi w górach

W tym samym czasie, kiedy w Oświęcimiu dorośli przeżywali „Pawła”, wspólnota SECIM przygotowała także kurs dla młodzieży „Wszystko jest możliwie”. Uczestniczyło w nim 30 nastolatków. Odpowiedzialnymi za kurs byli Karolina Perzanowska, Kornelia Kraus i Szymon Gabryś. – Zaprosiliśmy młodych na specyficzną wędrówkę po górach – opowiada Karolina. – Chodzimy z Abrahamem, Mojżeszem, Eliaszem po biblijnych szczytach. Finałem będzie wędrówka z Jezusem na Górę Błogosławieństw i Górę Przemienienia. Chcemy, by młodzi doświadczyli Bożej mocy w swoim życiu, żeby wiedzieli, że wszystkie trudności, które prowadzą na szczyt, można pokonać z Nim samym. Uczą się oddawać Bogu to, co dla nich najcenniejsze, uczą się, jak promienieć bliskością Boga na co dzień, jak mierzyć się z trudnościami, które spotykają też Bożych ludzi.

Bóg chce zmian!

– „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” – pisze św. Paweł. I tak jest – to, co z perspektywy ludzkiej wydaje się możliwe w danym momencie, z perspektywy Bożej jest tylko maleńkim ziarenkiem, które Bóg ma moc w nieograniczony sposób poszerzać – podkreśla Marzena Pietroszek. – I my, prowadzący kursy, przekonujemy się o tym za każdym razem: Bóg zawsze chce czynić więcej. Ale jest to możliwe wtedy, kiedy człowiek w to uwierzy. Dlatego my w szkole nie zgadzamy się na status quo w żadnej sytuacji – ani w tej dobrej, ani w tej złej. Bóg jest Bogiem zmiany. Przyjmowanie, że stan obecny jest czymś odpowiednim, jest najgorszym stanem, jaki może dotknąć ewangelizatora. Bo ewangelizator wie, że z Bogiem zawsze „będzie się działo”, że stan obecny będzie zmieniany – bo Bóg chce zmian ku jeszcze lepszemu; chce, żeby Ewangelia biegła, żeby Słowo docierało do coraz większej liczby ludzi. Nie ma zgody na status quo. Jest zgoda na pełną wiarę w moc Ewangelii i słowa Jezusa.

Jak zaznacza Marzena: – „Z obfitości serca mówią usta”. Głoszenie Ewangelii jest wylewaniem tego, co człowiek ma w sercu. Jeśli nie ma w nim doświadczenia Boga, człowiek nie może pobudzić wiary. Ale jeśli jest zapalony ogniem słowa, Bożej miłości, to jest w stanie głosić Boga innym w taki sposób, że oni sami będą chcieli Go szukać

TAGI: