Kto zapłaci za ŚDM?

Miłosz Kluba

GOSC.PL |

publikacja 25.07.2015 05:10

Nie ma czegoś takiego jak jeden budżet Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, ale nie jest to powód do obaw.

Kto zapłaci za ŚDM? Roman Koszowski /foto gość

Zdania takie jak: „Komitet wciąż nie potrafi powiedzieć, ile będą kosztowały”, czy „Biskup nie był w stanie podać konkretnej kwoty” co jakiś czas powracają w drukowanych i internetowych mediach. Tymczasem ważniejszy wydaje się podział kompetencji i obowiązków wśród instytucji w jakiś sposób zaangażowanych w organizację ŚDM. A ten akurat wygląda dość jasno.

Każdy robi swoje

– Światowe Dni Młodzieży są wydarzeniem religijnym i finansowane będą wyłącznie przez wiernych Kościoła katolickiego – zapewnia Magdalena Dobrzyniak z sekretariatu generalnego komitetu organizacyjnego krakowskich ŚDM w 2016 roku. To nie oznacza, że władze będą tylko obserwatorem. Zapewnienie bezpieczeństwa (jeśli chodzi o obstawę policji, dostępność szpitali, zaangażowanie karetek i zespołów pogotowia) czy wsparcie logistyczne to ustawowe zadania państwa. Część zobowiązań wynika też z tego, że papieska pielgrzymka to oficjalna wizyta głowy innego państwa. Krakowski magistrat z kolei będzie odpowiadał przede wszystkim za prawidłowe funkcjonowanie miasta w czasie, gdy zjadą do niego pielgrzymi. Jak tłumaczy Paweł Stańczyk, sekretarz Krakowa, będą to zadania podobne do tych, które miasto wykonuje przy okazji wszystkich dużych imprez. – Są to przede wszystkim kwestie transportu publicznego, utrzymania czystości i porządku, organizacji ruchu. Miasto włączyło się też w przygotowanie miejsc noclegowych dla uczestników ŚDM i przygotowało ofertę placówek kulturalnych – wyjaśnia Paweł Stańczyk, sekretarz miasta.

Pakiety na każdą kieszeń

Co dokładnie oznacza „finansowanie przez wiernych Kościoła”? Główne źródła w przypadku komitetu ŚDM są dwa – ogólnopolskie składki w parafiach (do tej pory odbyły się dwie z planowanych czterech, ale nie wiadomo jeszcze, ile udało się zebrać – pieniądze wciąż spływają) oraz tzw. składki partycypacyjne, czyli opłaty, które wnoszą sami uczestnicy. W zamian organizatorzy zapewniają im noclegi, wyżywienie, ubezpieczenie – NW, KL i OC, transport w obrębie miasta i z miejsca noclegu do miejsc głównych celebracji oraz tzw. niezbędnik pielgrzyma – plecak, materiały formacyjne i promocyjne. Obecnie trwa ustalanie cen pakietów, a pielgrzymi poznają je pod koniec lipca, gdy uruchomiony zostanie system rejestracyjny. Chętni do przyjazdu będą mieli do wyboru trzy opcje, różniące się opłatami, obejmujące pobyt przez cały tydzień (25 lipca–1 sierpnia), przez weekend trwania głównych wydarzeń ŚDM (29 lipca–1 sierpnia) oraz tylko na czas czuwania z papieżem w Brzegach (30–31 lipca). Jednakowe pakiety będą wykupywali pielgrzymi ze wszystkich krajów, a nawet członkowie komitetu organizacyjnego. – Wszystkich traktujemy w ten sam sposób – zapewnia Magdalena Dobrzyniak. Diecezjalne centra ŚDM otrzymają jednak pewną pulę darmowych pakietów do rozdysponowania.

Nie oznacza to wcale, że nie ma żadnego wsparcia dla uboższej młodzieży, która chciałaby przyjechać do Polski. Zbiórka pieniędzy dla pielgrzymów ze Wschodu trwa w ramach akcji Bilet dla Brata, koordynowanej przez Krajowe Biuro Organizacyjne ŚDM. Każdy, kto będzie wykupywał pakiet, zadeklaruje także przekazanie określonej kwoty na tzw. fundusz solidarnościowy. Te pieniądze rozdysponuje później we współpracy z komitetem organizacyjnym Papieska Rada ds. Świeckich, która odpowiada za organizację Światowych Dni Młodzieży z ramienia Stolicy Apostolskiej.

Liturgia musi być piękna

Po stronie wydatków, oprócz zapewnienia pobytu pielgrzymom, komitet ŚDM wpisuje także utrzymanie mniej więcej 20 tysięcy wolontariuszy, druk materiałów ewangelizacyjnych (planowane jest m.in. wydanie zbioru tekstów św. Jana Pawła II i św. Faustyny o Miłosierdziu Bożym) i tekstów liturgicznych oraz całą oprawę wydarzeń religijnych i kulturalnych – nagłośnienie, telebimy, wsparcie służby medycznej, ochronę wynajętych i użyczonych obiektów. – Bardzo nam zależy, żeby pieniądze wydawać ostrożnie i roztropnie. Dlatego nie chcemy przesadzić z widowiskowym rozmachem wydarzeń. Główny akcent kładziemy na ich duchowy, modlitewny charakter – tłumaczy M. Dobrzyniak. – Oczywiście liturgia musi być piękna i taka będzie – dodaje przedstawicielka komitetu. A i tutaj nie brakuje dużych liczb. Kilkadziesiąt tysięcy ornatów, miliony komunikantów, ołtarz z zakrystią o powierzchni ok. 14 tysięcy metrów kwadratowych (posłuży za nią powstająca w miejscu głównej papieskiej Eucharystii hala magazynowa), ponad 5 milionów butelek wody, które trzeba będzie zapewnić – to wszystko działa na wyobraźnię. I słusznie.

Bilans będzie po

Do obliczeń sama wyobraźnia jednak nie wystarczy. Dokładne szacunki miasta dotyczące wydatków na Światowe Dni Młodzieży mają być gotowe jesienią. Przede wszystkim dlatego, że odpowiednie kwoty muszą zostać zarezerwowane w przyszłorocznym budżecie Krakowa. – Teraz realizowane są inwestycje, które i tak były w planach. Największym wydatkiem będą natomiast koszty bieżące. Sądzę, że zaraz po wakacjach będziemy mieć szczegółowe obliczenia – mówi Paweł Stańczyk.

Magdalena Dobrzyniak przyznaje, że w przypadku całości organizacji Światowych Dni Młodzieży na szczegółowe rozliczenia trzeba będzie poczekać do zakończenia imprezy. Dlaczego tak trudno mówić o „budżecie” ŚDM, dobrze pokazuje przykład miejsca głównej papieskiej celebracji – terenów „Campus Misericordiae” w Brzegach (na granicy Krakowa, w gminie Wieliczka). Przygotowanie liczącej 240 ha łąki na przyjęcie pielgrzymów to jedno z najtrudniejszych zadań logistycznych. Z tym, że odwodnienie terenu, wytyczenie dróg wewnętrznych i tak byłyby zrobione. Powstaje tam bowiem Strefa Aktywności Gospodarczej – po części z funduszy europejskich. Część inwestorów ma już pozwolenia na budowę. Jeden z nich już nawet buduje swoją halę (to inwestycja za prawie 26 mln złotych, z czego 12,5 mln zł to pieniądze unijne) – to ona w ostatnim tygodniu lipca przyszłego roku stanie się olbrzymią zakrystią, a przy jej ścianie będzie zbudowany papieski ołtarz.

Trudno także określić, co należałoby traktować jako „inwestycje na ŚDM”. Tuż obok „Campus Misericordiae” powstanie dom dziennego pobytu dla osób starszych i chorych. Niewątpliwie jego budowa jest z tym wydarzeniem związana (dom ma być swego rodzaju pamiątką po spotkaniu z papieżem). Czy to oznacza, że jest to „koszt” Światowych Dni Młodzieży? Wielu pielgrzymów znajdzie noclegi u rodzin w połowie Małopolski, a także poza jej granicami. Jak to przeliczyć na pozycje w tabelkach? Takich przykładów nie brakuje.

Madryt na ŚDM zarobił

Nie oznacza to wcale, że planowanie Światowych Dni Młodzieży od strony finansowej odbywa się w próżni. Punktem odniesienia jest tutaj spotkanie młodzieży w Madrycie w 2011 roku. Dlaczego nie ostatnie ŚDM w Rio de Janeiro? Przede wszystkim dlatego, że Madryt to miasto europejskie. Poza tym wielkością bardziej zbliżone do Krakowa (ma 3 mln mieszkańców, a Rio – 10 mln). W stolicy Małopolski spodziewana jest też podobna liczba pielgrzymów – około 2 milionów. Jak wynika z danych, opracowanych przez Agatę Witosławską z madryckiego biura Polskiej Organizacji Turystycznej, Madryt zarobił na wszystkich ulgach wprowadzonych z myślą o pielgrzymach (co nie obyło się bez protestów mieszkańców). Dzięki ulgom na bilety komunikacji miejskiej ich sprzedaż wzrosła tak, że udzielona zniżka zwróciła się z naddatkiem. Podobnie było z obniżeniem podatku VAT dla firm sponsorujących wydarzenie – wpływy przewyższyły udzielone ulgi.

Na samych ŚDM zarobiły, jak wylicza A. Witosławska m.in. firmy gastronomiczne (jak podała Madrycka Izba Handlowa, tylko talony z pakietów pielgrzyma przyniosły 39 mln euro dochodu), hotele (obłożenie wzrosło o 30 proc.), komunikacja miejska. W sumie MIH wpływy oszacowała na 160 mln euro. Spadek obrotów zanotowali natomiast taksówkarze oraz – co akurat Krakowowi może wyjść na zdrowie – „miejsca związane z rozrywką nocną”.

Wszystkie ręce na pokład

– Przyjazd do Polski papieża Franciszka i około 2,5 mln pielgrzymów, w tym kilkuset tysięcy obcokrajowców, to doskonała okazja do wzmacniania pozytywnego wizerunku Polski w świecie. Nie sposób jednak przeoczyć aspektu ekonomicznego tego wydarzenia – mówił po jednym ze spotkań z organizatorami Światowych Dni Młodzieży ówczesny wiceminister skarbu Rafał Baniak (obecnie zdymisjonowany), który był szefem grupy roboczej ds. obsługi medialnej, promocji oraz ułatwień wizowych na ŚDM 2016.

Przedsiębiorcy mogą zresztą zarobić już na przygotowaniach do Światowych Dni Młodzieży. Krakowskiemu komitetowi zależy na zaangażowaniu firm rodzimych, a tam, gdzie konieczne są zamówienia w firmach zagranicznych, kieruje się on wytycznymi Papieskiej Rady ds. Świeckich. – Muszą one wykazać, że nie zatrudniają nieletnich, nie mają powiązań z organizacjami działającymi w sprzeczności z nauką Kościoła (np. zajmującymi się handlem bronią czy narkotykami) i żyją w zgodzie z pracującymi w danym kraju misjonarzami – tłumaczy Magdalena Dobrzyniak.

Zamówień z zagranicy pewnie nie uda się uniknąć, zwłaszcza że w przypadku spraw technicznych komenda „Wszystkie ręce na pokład!” nie wystarczy. Według szacunków komitetu organizacyjnego ŚDM 2016, w całej Polsce nie ma np. firmy, która zabezpieczyłaby wystarczającą liczbę barierek ochronnych, brakuje kontenerów mieszkalnych czy przenośnych toalet. Innymi słowy „pełne obłożenie” będą miały wszystkie polskie firmy, które zechcą włączyć się w przygotowania do Światowych Dni Młodzieży.

TAGI: