Święto Matki Wolności

Piotr Legutko

publikacja 25.05.2015 06:00

Przez wieki broniła nas przed zagrożeniami zewnętrznymi, dziś uwalnia od zniewoleń wewnętrznych. Pierwsze złote korony zakładał Jej abp Karol Wojtyła, gdy został metropolitą krakowskim.

Od lewej Marianna, Gabriela  i Kacper. Za nimi s. Olga.  W tle obraz Matki Bożej od Wykupu Niewolników HENRYK PRZONDZIONO /foto gość Od lewej Marianna, Gabriela i Kacper. Za nimi s. Olga. W tle obraz Matki Bożej od Wykupu Niewolników

Kościół św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty mieści się w Krakowie – jakżeby inaczej – przy ulicy Świętego Jana. Świątynię otwiera i zamyka siostra Jana, prezentka pochodząca z miejscowości Bursztyn na Ukrainie. Matka Boża od Wykupu Niewolników, zwana także Świętojańską, obecna w głównym ołtarzu, przyjmuje prośby i modlitwy w niecodziennym otoczeniu, bo w epicentrum lokali z wyszynkiem, czynnych do białego rana. Jest niczym zielona oaza na pustyni. – Gdy tak czasem patrzę, co się wokół dzieje, to rozumiem, że ten kościół po coś tu jest – mówi siostra Jana.

Pod szczególną opieką

Matka Boża od Wykupu Niewolników właśnie świętuje pół wieku od chwili, gdy złote korony założył Jej abp Karol Wojtyła, wówczas po raz pierwszy oficjalnie w roli metropolity krakowskiego. W maju 1965 roku tradycyjna procesja z Wawelu na Skałkę miała więc szczególnie uroczysty charakter. Podczas ceremonii koronacji arcybiskup nosił wykonaną w XVI wieku amarantową kapę ze srebrnym orłem. Tę samą, która służyła do koronacji polskich królów. W końcu koronowano Królową…

Czas był szczególny, przygotowanie do Milenium Chrztu Polski. Przyszły papież postanowił przy tej okazji nadać swej Opiekunce jeszcze jeden tytuł – Matki Wolności. I modlił się: „Prosimy dla nas i dla całej naszej Ojczyzny o dar wierności. Prosimy o to, abyśmy w wierności potwierdzili naszą duchową wolność, wolność dzieci Bożych, i przekazywali ją przez całe stulecia w nowe tysiąclecie, ku chwale Bożej i zbawieniu dusz”.

Od 30 kwietnia do 10 maja trwać będzie w Krakowie wielkie świętowanie tamtych wydarzeń, 50. rocznicy koronacji łaskami słynącego obrazu. Rozpocznie je uroczystą Mszą św. kard. Stanisław Dziwisz, a w finale Matka Wolności znów będzie niesiona w procesji z Wawelu na Skałkę.

Wielką czcicielką Maryi w tym obrazie była za swego ziemskiego życia błogosławiona matka Zofia Czeska – założycielka zgromadzenia sióstr prezentek. To za jej sprawą już od 1643 roku w każdą sobotę kapłan odprawiał Mszę św. przed cudownym obrazem Matki Bożej z modlitwą o odpuszczenie grzechów (Z. Czeska przeznaczyła na ten cel stosowny fundusz).

Siostry prezentki wybudowały nowy klasztor przy ul. św. Jana, przylegający do kościoła, i objęły opieką cudowny wizerunek. Przez kolejne stulecia – prowadząc szkoły, przedszkola i inne instytucje opiekuńczo-wychowawcze – nieustannie powierzają Matce Bożej młodzież, starając się wychowywać ją do prawdziwej duchowej wolności. Gimnazjum i liceum z ulicy św. Jana cieszą się wielką popularnością i mają znakomite wyniki.

Zerwij kajdany

Obraz swoją sławę i przydomek zyskał w 1633 roku. Wtedy to więzień skazany na śmierć wezwał na pomoc Najświętszą Pannę. Jego modlitwa została wysłuchana, a kajdany same mu z rąk opadły. Na pamiątkę tego cudu zawisły potem jako wotum w tutejszym kościele. Można je oglądać po lewej stronie obrazu zawieszonego w głównym ołtarzu niewielkiej świątyni.

Jego sława szybko ogarnęła całą ówczesną Rzeczpospolitą. Szczególne modlitwy wznosili do Matki Bożej od Wykupu Niewolników emigranci tęskniący za ojczyzną. Stała się Ona patronką tych, którzy walczyli o naszą wolność na wszystkich lądach. Przed obliczem Maryi modlił się 23 lutego 1684 roku sam król Jan III Sobieski, wracający spod Wiednia, dziękując za odniesione zwycięstwo. Także Tadeusz Kościuszko w dniu przysięgi na Rynku krakowskim (24 marca 1794 r.) wieczorem prosił u stóp Matki Bożej Świętojańskiej o pomoc w rozpoczętej walce z rosyjskim okupantem.

Tak było przez następne wieki zniewolenia, aż po czasy współczesne. To tutaj zanoszone były modlitwy i sprawowane Msze św. za ojczyznę, uwięzionych i internowanych w czasach systemu komunistycznego, szczególnie w stanie wojennym. – Dziś także modlimy się codzienne za ojczyznę, choć jej współczesne bolączki są inne niż kiedyś. Ale pewnie nie jest przypadkiem, że kulminacja naszych obchodów zbiegnie się akurat z wyborami, z czasem refleksji nad przyszłością Polski – mówi siostra Olga, przełożona generalna sióstr prezentek. I bardzo się cieszy, że 10 maja w głównej procesji znów za Matką Wolności podążać będzie Jan Paweł II, tym razem już święty, obecny w relikwiach.

Co nas czyni niewolnikami?

W roku 1968 ówczesny metropolita krakowski modlił się w tym miejscu: „Każdy z nas przynosi Matce Bożej jakieś swoje kajdany, coś, co go zniewala, a te ograniczenia płyną często z naszych win. Pamiętajmy, że stajemy przed Matką ludzkiej wolności. Niech nas uwalnia od tego, co nas czyni niewolnikami”.

A co czyni nas niewolnikami w 2015 roku?

Gabriela, tegoroczna maturzystka z liceum sióstr prezentek, przylegającego do klasztoru i kościoła, potrafi wyliczyć sporo zniewoleń. Dla jej pokolenia to na przykład uzależnienie od multimediów, niemożność rozstania się z telefonem komórkowym, życie w świecie wirtualnym, czy nawet nieopanowana skłonność do ściągania. – Pozbyłam się tego wszystkiego tutaj i nie mam wątpliwości, że za sprawą naszej Matki Świętojańskiej – mówi Gabriela.

Siostra Olga potwierdza, że coraz więcej próśb o modlitwę dotyczy właśnie takich, współczesnych nałogów, na przykład narkotyków czy hazardu. – Co ciekawe, ludzie proszą też Matkę Bożą o zgodę w rodzinie, albo o… zawarcie przez dzieci żyjące w wolnym związku sakramentu małżeństwa – zauważa przełożona.

Spośród licznych próśb o modlitwę, zanoszonych do Matki Świętojańskiej za pośrednictwem klasztoru („bo siostry mają bliżej do Maryi”), dominują – jak wszędzie – te, które dotyczą cierpień fizycznych. Jeśli chodzi o zniewolenia – najwięcej ludzi prosi o uwolnienie kogoś bliskiego od zmory alkoholizmu. Przychodzą nie tylko z intencją, często z długą historią, którą chcą się z siostrami podzielić.

Pomoc jest za ścianą

Skuteczność tych modlitw jest dużo większa niż działań administracyjnych, podejmowanych w sprawie obrony ścisłego centrum miasta przed „tajlandyzacją”. Siostry prezentki, wspólnie z okolicznymi mieszkańcami, od lat próbują walczyć o większy spokój w bezpośrednim otoczeniu kościoła. Bezskutecznie.

W obrębie krakowskich Plant nie obowiązuje bowiem limit odległości lokali z wyszynkiem od miejsc kultu, więc są one dosłownie wszędzie. Raz udało się odebrać wyjątkowo uciążliwemu lokalowi koncesję na sprzedaż alkoholu, ale dokładnie w tym samym miejscu pojawił się natychmiast inny, o mało wyszukanej nazwie „Pijalnia wódki”. Straż miejska i policja nie chcą już nawet przyjeżdżać na wezwania, tak częste są tam nocne awantury. Rodzice martwią się, czy jest to miejsce bezpieczne.

Ale dla uczniów odwiedzanie kościoła po wielekroć o różnych porach jest czymś naturalnym. Kacper, kończący właśnie gimnazjum, mówi, że niczego się nie boi, bo bliskość Matki Wolności daje mu poczucie pewności i spokoju, co buduje niezwykły klimat tej szkoły. – Nauczyciele też nam tłuką do głowy: macie tu za ścianą taką niezwykłą pomoc, korzystajcie z niej – śmieje się Gabriela.

I korzystają. Raz w miesiącu po wieczornym sobotnim Różańcu wychodzą także przed kościół, by śpiewem sławić Pana. – Nie da się ukryć, że wywołuje to sporą konsternację ludzi gromadzących się w okolicznych lokalach. Komentarze są różne, ale niektórzy się do nas przyłączają – zapewnia Marianna, kończąca w tym roku gimnazjum prezentek.

Siostra Jana wspomina, jak po wybuchu wojny na Ukrainie jednemu z takich ulicznych koncertów przysłuchiwała się grupa turystów z Rosji. – Było to wtedy dla mnie bardzo trudne, ale zaprosiłam ich, by się przyłączyli, bo właśnie modlimy się o pokój. Najpierw dopytywali, „a jakie to wyznanie”, potem do nas dołączyli.

Męski Różaniec

Przez całe wieki Matka Boża od Wykupu Niewolników uwalniała z kajdan niewoli wszystkich, którzy o to prosili. Modlili się przed tym obrazem nie tylko chorzy i cierpiący, zniewoleni na duszy i ciele, ale także zatroskani o losy ojczyzny i Kościoła. Wciąż się modlą, a szczególną sławę mają odprawiane tu, w Krakowie, niedzielne Msze o godz. 14.30.

Każdego dnia przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej od Wykupu Niewolników odmawiana jest modlitwa, której fragment brzmi: „Spraw, Boże, abyśmy przez zasługi, orędownictwo chwalebnej Matki Syna Twojego zostali uwolnieni od wszelkich win i z niewoli szatańskiej”. W każdą sobotę o godz. 17.30 wierni przychodzą na nabożeństwo, podczas którego odczytywane są podziękowania i prośby do Matki Bożej Świętojańskiej, a we Mszy św. o godz. 18.00 są one polecane Bogu.

Siostra Olga zwraca uwagę na ciekawą prawidłowość. Otóż mijają wieki, a przed oblicze Matki Bożej od Wykupu Niewolników wciąż przychodzi bardzo dużo mężczyzn. Pewnie statystycznie więcej niż do innych krakowskich świątyń. – Widok tak wielu panów odmawiających tu, w środku dnia, Różaniec zawsze napełnia mnie radością i nadzieją – mówi przełożona.
 

TAGI: