Chrystus znaczy namaszczony

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 23.05.2015 06:00

Kiedy mówimy „Jezus Chrystus”, traktujemy często słowo „Jezus” jako imię, a „Chrystus” jako nazwisko. Tymczasem słowo „Chrystus” (hebrajskie „Mesjasz”) oznacza „namaszczony”. Ono kryje prawdę o Duchu Świętym.

Chrystus znaczy namaszczony  canstockphoto

Na ogół z Osobą Ducha Świętego kojarzymy Jego zesłanie w dzień Pięćdziesiątnicy. Tymczasem, jak mocno podkreśla Benedykt XVI, „największym dziełem Ducha Świętego w historii jest wcielenie Syna Bożego”. I dodaje: „Nawet sam dzień Pięćdziesiątnicy nie mógł przynieść nic większego”. Dzieło Ducha Świętego musimy więc koniecznie zawsze wiązać z Jezusem Chrystusem. W ziemskiej historii Syna Maryi od początku widzimy działanie Ducha Świętego. Kiedy św. Piotr w Dziejach Apostolskich rozpoczyna głoszenie Dobrej Nowiny, mówi: „Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg NAMAŚCIŁ Duchem Świętym i mocą” (10,38). Słowa: „namaścił Duchem Świętym” są tutaj kluczowe. One oznaczają mesjańską godność oraz misję Jezusa, wskazują, że Duch Święty działał od początku „razem” z Nim. Zwrócenie uwagi na więzi łączące Jezusa i Ducha Świętego nie jest bynajmniej teologiczną abstrakcją oderwaną od życia. Oderwanie pneumatologii (nauki o Duchu Świętym) od chrystologii (nauki o Chrystusie) prowadzi do fałszywej eklezjologii (nauki o Kościele). Wiem, brzmi to dość trudno. Proszę się nie zrażać i nie przerywać czytania. Zdrowa teologia (czyli prawda) jest zawsze fundamentem i natchnieniem dla życia pojedynczych chrześcijan i wspólnoty Kościoła.

Duch w zwiastowaniu i chrzcie nad Jordanem

Biblijne wzmianki o Duchu Świętym działającym w historii Jezusa z Nazaretu nie są pobożnymi ozdobnikami. Wyrażają one ważną prawdę. Ewangelie Mateusza i Łukasza zgodnie, choć w różny sposób, przekazują, że dziewicze poczęcie Jezusa w łonie Maryi było dziełem Ducha Świętego. U Mateusza Józef słyszy głos z nieba: „Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło” (1,20). U Łukasza Maryja w scenie zwiastowania dowiaduje się, że Duch Święty zstąpi na Nią i moc Najwyższego Ją osłoni (1,35). Zauważmy, że zstąpienie Ducha Świętego jest tutaj ściśle związane z samym początkiem ludzkiego życia Jezusa. Syn i Duch Święty są razem od samego początku. Słowo „osłonić” oznacza dosłownie „otoczyć obłokiem”. Jest to aluzja do fragmentu z Księgi Wyjścia, gdzie czytamy o obłoku, który okrył Namiot Spotkania, a chwała Pana napełniła przybytek (40,35). „Osłaniający obłok” jest znakiem obecności Boga, Jego chwały (hebr. szekina). Można powiedzieć, że Maryja stała się żywym sanktuarium, przybytkiem obecności Boga. Prawda o powiązaniu Jezusa z Duchem Świętym objawiła się światu podczas chrztu w Jordanie. Wszyscy ewangeliści mówią o tym wydarzeniu, którym Pan inauguruje swoją publiczną działalność. Nad Jezusem zanurzonym w Jordanie, w rzece ludzkich grzechów, otwiera się niebo i zstępuje na Niego Duch Święty, „jak gołębica”. Bibliści wskazują, że ów symbol może być aluzją do gołębicy wypuszczonej z arki Noego po potopie. Przyniosła ona w dziobie gałązkę oliwną, co było zapowiedzią rychłego wybawienia. Rabini nauczali, że gołębica to symbol ludu Izraela. W tym kontekście byłaby to zapowiedź utworzenia przez Boga nowego ludu.

W chrześcijańskiej ikonografii to właśnie symbol gołębicy stanie się najbardziej popularnym zobrazowaniem Ducha Świętego. Ale wróćmy do historii Jezusa. Pierwszym Jego dziełem dokonanym w mocy Ducha jest stoczenie zwycięskiej walki z szatanem na pustyni. Potem zabiera po raz pierwszy publicznie głos w synagodze w Nazarecie. Sięga po słowa z Księgi proroka Izajasza: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie NAMAŚCIŁ i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana” (4,18-19). Komentując ten biblijny fragment, Chrystus odnosi go do siebie: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli” (Łk 3,18). Te słowa wyjaśniają to, co stało się nad Jordanem. Było to duchowe namaszczenie Jezusa do głoszenia i czynienia zbawienia. Ma On na nowo nad ziemią otworzyć niebo zamknięte z powodu grzechu.

Słowo „namaszczenie” oznacza nie tylko wylanie na kogoś oliwy, ale bardziej pierwotnie misję, posłannictwo, powołanie do pewnego zadania. Mówimy, że ktoś wykonuje coś z namaszczeniem, czyli w sposób piękny, doskonały, zaangażowany. Greckie słowo „Chrystus” (odpowiednik hebrajskiego „Mesjasz”) oznacza właśnie człowieka namaszczonego. W Starym Testamencie namaszczano olejem osoby do pełnienia trzech funkcji: kapłana, proroka i króla. Wszystkie te trzy rodzaje służby można odnieść do Chrystusa. Jezus był namaszczony nie oliwą, ale wprost Duchem Świętym. Słowo „Chrystus” nie jest więc nazwiskiem Jezusa, ale kryje w sobie rzeczywistość Ducha Świętego. Posłannictwo Syna Bożego jest jednocześnie posłannictwem Ducha Świętego, który przenika wszelkie Jezusowe słowa i czyny. „Całe dzieło Chrystusa jest wspólnym posłaniem Syna i Ducha Świętego” – czytamy w Katechizmie Kościoła (727).

Życie i śmierć Pana

Można obrazowo powiedzieć, że podczas misji Jezusa obecność Ducha Świętego pozostaje w Nim dyskretna, ale realna. Łukasz pisze: „Pełen Ducha Świętego powrócił Jezus znad Jordanu i przebywał w Duchu Świętym na pustyni” (4,1). W innym miejscu: „Potem powrócił Jezus w mocy Ducha do Galilei” (4,14). Jezus wyrzuca złe duchy, uzdrawia i naucza w mocy Ducha Świętego. W swoim nauczaniu stopniowo wskazuje też na to, że Duch Święty zstąpi na Kościół i będzie kontynuował dzieło zbawienia. Duch Święty zostanie posłany od Ojca i Syna. Przyjdzie i namaści to „nowe” Ciało Chrystusa, czyli Kościół. On zamieszka we wspólnocie uczniów Jezusa, będzie im przypominał o wszystkim, co Chrystus powiedział i co zdziałał, będzie prowadził Kościół w wierności dziełu Jezusa. Jezus na krzyżu w chwili śmierci oddaje ducha w ręce Ojca. Słowa „oddał ducha”, oznaczające śmierć, mają swój głębszy sens. Duch Jezusa wraca do Ojca, ale zostaje też przekazany Kościołowi, który ma być kontynuatorem dzieła zbawienia. Po zmartwychwstaniu chwalebny Pan, gdy ukazuje się uczniom w Wieczerniku, daje im Ducha Świętego: „Tchnął na nich i powiedział im: »Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane«” (J 20,22-23). Misją Kościoła jest misja zmartwychwstałego Jezusa i Ducha. Jej istotą jest odpuszczenie grzechów, czyli Boże miłosierdzie jednające ludzi z Bogiem i między sobą. „Od tej godziny posłanie Chrystusa i Ducha staje się posłaniem Kościoła: »Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam« (J 20,21)” – czytamy w Katechizmie Kościoła.

Heribert Mühlen, niemiecki teolog, jeden z odnowicieli teologii Ducha Świętego (sam związany z Ruchem Odnowy Charyzmatycznej), podkreślał, że Kościół jest przedłużeniem tajemnicy namaszczenia Jezusa. Można powiedzieć obrazowo, że Duch Święty ma właściwości wspólnototwórcze. To On jednoczy Kościół z Chrystusem (Ciało z Głową) i jego członków między sobą. On sprawia, że różne osoby w Kościele tworzą jedno kościelne „my”. Nazwa „chrześcijanie” w języku polskim wywodzi się od chrztu. W Dziejach Apostolskich mowa jest o tym, że uczniów Jezusa nazwano chrześcijanami. Greckie słowo „christianoi” wywodzi się od „Christos” (Chrystus – Pomazaniec, Namaszczony). Czyli chrześcijanie są tymi, którzy mają udział w „namaszczeniu” Jezusa, sami są „pomazańcami”. Otrzymali bowiem przez chrzest tego samego Ducha i ich misją jest dawać Go światu.

Co to oznacza dla naszego życia?

Aby zrozumieć, jak wielkie znaczenie ma podkreślanie ścisłego powiązania Jezusa i Ducha Świętego, trzeba odwołać się do pewnej herezji. (To pożytek z herezji, że pozwala nam lepiej zrozumieć ortodoksję). W różnych formach pojawiała się ona w historii Kościoła. Kojarzona jest z postacią Joachima z Fiore, XII-wiecznego opata cysterskiego. Głosił on, że dzieje dzielą się na trzy epoki: erę Boga Ojca (Stary Testament), erę Syna (w dotychczasowym Kościele hierarchicznym) oraz nadchodzącą erę Ducha Świętego. Jego przesłanie krążyło wokół tej trzeciej, upragnionej, oczekiwanej epoki Ducha. Miał to być czas doskonałego Kościoła, wreszcie w pełni „duchowego”, gdzie niepotrzebne już będą hierarchia, struktury, władza, prawo. Duch i miłość poprowadzą człowieka do wolności. Ta utopia odradzała się i nadal żyje w różnych próbach reformowania Kościoła. Benedykt XVI tak charakteryzuje ów sposób myślenia: „(…)religia Ducha Świętego musi być religią, która w całości wypływa tylko z serca.

Nie ma w niej żadnych dogmatów, żadnych przykazań, żadnych urzędów i żadnej hierarchii, żadnej biurokracji i żadnej administracji, istnieją tylko Duch i Prawa. To jest marzenie, które łączymy z Pięćdziesiątnicą; chcielibyśmy, żeby Duch to wszystko rozerwał i wprowadził nas w czystą, wolną religię Ducha”. Papież senior dodaje przenikliwie, że wszyscy po trosze ulegamy pokusie takiego myślenia, ale kto tak myśli, ten nie zna natury człowieka. Człowiek nie jest czystym duchem, duch ludzki żyje w ciele, a ciało – dzięki duchowi. Dlatego właśnie Bóg zbawił nas przez WCIELENIE, czyli ludzkie życie i śmierć Syna Bożego. Działanie Ducha Świętego w Kościele polega na tym, że przynosi nam wciąż Chrystusa, który żyje w Kościele. Duch Święty nie zastępuje zbawczego dzieła Jezusa, On je czyni dostępnym dla nas w Kościele! Dlatego św. Augustyn pisał: „Tyle mamy Ducha Świętego, ile mamy miłości do Kościoła”. Nie uduchowimy się, gdy będziemy uciekać od gliny w nas i od ciężkiej gliny Kościoła. Tę glinę w nas i innych należy znosić i zanurzać w tchnienie Chrystusa, czyli w Ducha Świętego. Taki jest przepis na wszelką odnowę Kościoła w Duchu Świętym.

Z drugiej strony równie istotne jest to, abyśmy jako chrześcijanie (pomazańcy) byli świadomi naszego namaszczenia Duchem Świętym przez chrzest i bierzmowanie. Ojciec Cantalamessa mówi, że to namaszczenie może pozostać w nas jakby zamknięte niczym pachnący olejek w naczyniu. „Trzeba więc stłuc to alabastrowe naczynie! Naczyńko alabastrowe stłuczone przez kobietę, dzięki czemu »cały dom napełnił się wonią olejku« (J 12,3), było symbolem człowieczeństwa Chrystusa, które musiało być rozbite przez mękę, aby przyjemna woń Duch Świętego mogła się rozprzestrzenić i napełnić zapachem cały Kościół i świat”. Co oznacza dla nas stłuczenie alabastrowego naczynia? Nie chodzi o wyrzeczenie się cielesności, ale poddanie Bogu naszego egoistycznego „ja”, naszego intelektu, woli, serca w posłuszeństwie aż do śmierci, na podobieństwo Jezusa. „Duchu żyjącego Boga, dziś na mnie zstąp; Złam mnie, skrusz mnie, natchnij mocą”.

Korzystałem m.in. z książki J. Szymika „Theologia Benedicta” tom 2, Katowice 2012, wyd. św. Jacka

Symbole Ducha Świętego: namaszczenie

Po wodzie pora na kolejny symbol. Namaszczenia olejem oznacza Ducha Świętego. Ta symbolika jest tak mocna, że samo słowo „namaszczony” oznacza „napełniony Duchem Świętym”. Dlaczego? W Starym Przymierzu namaszczano olejem króla, kapłanów i proroków. Oznaczało to Boże wybranie i posłannictwo. Te trzy posługi można odnieść do misji Jezusa. Człowieczeństwo Jezusa z Nazaretu zostaje całkowicie „namaszczone Duchem Świętym” (w jaki sposób – czytaj w tekście obok). W sakramentach Kościoła pojawia się również znak namaszczenia olejem, który oznacza udzielenie Ducha Świętego (chrzest, bierzmowanie, święcenia, namaszczenie chorych). W sakramencie bierzmowania namaszczenie olejem krzyżma świętego jest najważniejszym znakiem sakramentalnym. Dzięki namaszczeniu w chrzcie i bierzmowaniu mamy udział w posłannictwie Mesjasza, czyli Namaszczonego. Tworzymy Kościół, który w bezduszny świat wnosi moc Ducha Bożego – Ducha Chrystusa.