Interwencja św. Jana Pawła II

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 17.10.2014 06:31

Od dwóch dni jestem w Rzymie i próbuję zrozumieć, co się dzieje na synodzie. Pod wieloma względami aktualne zgromadzenie synodalne okazało się nadzwyczajne. Nie tylko formalnie, ale rzeczywiście. Co udało mi się pojąć, streszczam poniżej.

Interwencja św. Jana Pawła II MICHAEL KAPPELER /PAP/EPA

1. Trudność w zrozumieniu tego, co się dzieje, wynika najpierw z pewnych trudności komunikacyjnych. Nikt z dziennikarzy nie ma pełnego obrazu obrad. Nie wiemy, jak dokładnie wygląda dyskusja synodalna, jaka jest atmosfera, jakie padają dokładnie głosy i jak się rozkładają. Decyzją sekretariatu synodu wypowiedzi padające w czasie obrad zostały utajnione. Mamy więc dwie osobne relacje: pierwsza – oficjalna wersja watykańska, przekazywana przez o. Lombardiego. Padają zapewnienia o poczuciu jedności, działaniu Ducha Świętego. Są briefingi dla prasy, streszczające bardzo ogólnikowo to, co się dzieje. Druga narracja to wypowiedzi poszczególnych biskupów, którzy nie zostali zobowiązani do tajemnicy i mogą dzielić się swoimi odczuciami w wywiadach. Z tych wypowiedzi wyłania się nieco inny obraz, o wiele bardziej spolaryzowany. Rzeczywiście tak gorących obrad na synodzie dawno nie było. Są więc jakby trzy synody: ten rzeczywisty, ten pokazywany w wersji oficjalnej i ten, który trzeba jak z puzzli poskładać z wypowiedzi poszczególnych biskupów.

2. Niesamowicie podgrzała atmosferę tzw. „Relatio post disceptationem”. Ten tekst miał być w założeniu streszczeniem pierwszego tygodnia obrad. Przygotował go sekretariat synodu. Dokument odczytano w auli synodalnej i, o dziwo, podano go jednocześnie w całości do prasy. Pojawiły się w nim stwierdzenia idące daleko „do przodu”. Media natychmiast podchwyciły swoje ulubione wątki dotyczące związków homoseksualnych czy komunii dla rozwodników, uznając, że oto Kościół zmienia dotychczasowe stanowisko w tych kwestiach. Pojawiła się jednak wątpliwość, czy owo streszczenie oddaje autentycznie przebieg obrad, czy jest raczej stanowiskiem samego sekretariatu synodu. Pierwszy publicznie zastrzeżenia wysunął abp Stanisław Gądecki w wywiadzie dla Radia Watykańskiego z wtorku (13.10). Chodziło głównie o stosunek do konkubinatów oraz par homoseksualnych. Relatio zaproponowało tak daleko idące wyjście Kościoła do tych osób, że zniknęło pojęcie grzechu i konieczność nawrócenia. Pojawiła się wątpliwość, czy nie jest to propozycja ustępstwa Kościoła wobec panującej kultury, które deprecjonuje małżeństwo.

3. W czwartek 16 października, w 36. rocznicę wyboru Karola Wojtyły na Biskupa Rzymu, usłyszałem z dwóch źródeł, że na synodzie zainterweniował papież… św. Jan Paweł II. Mówiono wręcz o cudzie Jana Pawła. Na czym miała polegać jego interwencja? Otóż okazało się po dyskusji ojców synodalnych w 10 małych grupach, gdzie wymiana opinii jest o wiele bardziej żywa i konstruktywna niż na zebraniach ogólnych, że ojcowie synodalni w znacznej mierze nie zgadzają się ani z wymową ogólną „Relatio post disceptationem”, ani z jego konkretnymi „postępowymi” postulatami. Przełomem było to, że wszystkie dziesięć relacji streszczających pracę małych grup zostało podane do wiadomości prasy. Wydaje się, że o taką decyzję biskupi musieli stoczyć walkę z sekretariatem synodu, który był temu przeciwny. Co wynika z udostępnionych syntez pracy w grupach? Otóż okazało się, że ojcowie synodalni zasadniczo powiedzieli „stop” tym tendencjom, które w poniedziałek wydawały się dominujące. Wypowiedź abp. Gądeckiego z wtorku nie była więc wcale odosobnionym głosem polskiego konserwatysty, hamującego postępowego ducha reformy. To, co mówił w wywiadzie dla RV, zostało wprost powtórzone w raportach z małych grup. Ojcowie synodalni domagają się bardziej pozytywnego spojrzenia na małżeństwo, pokazania jego piękna, nieprzemijającej wartości. Chodzi o to, by zachwycić, zwłaszcza młodych ludzi, ideałem powołania do chrześcijańskiego małżeństwa, a nie sugerować, że jest on tak wysoki, że niemożliwy do realizacji. Trzeba dać pierwszeństwo prawdzie o małżeństwie przyniesionej przez Chrystusa. Takie głosy dominują.

4. Synod nie odbywa się w jakiejś neutralnej przestrzeni. Spotkałem księży i świeckich głęboko zaniepokojonych wieściami z synodu. To znak, że zależy nam na Kościele. Pamiętajmy, że media zawsze wzmacniają głosy skrajne i obraz każdej rzeczywistości budują na podziałach. Warto po pierwsze – poczekać na końcowe teksty, wszystkie dotychczasowe materiały mają charakter roboczy. Po drugie – pamiętać, że synod jest instytucją doradczą, jego zadaniem ma być rozeznanie, zdiagnozowanie sytuacji bardziej niż proponowanie rozwiązań. Ostateczny głos zawsze należy do papieża. Po trzecie – spory w Kościele są czymś normalnym. Po czwarte – czuwa nad nami Duch Święty. Po piąte – módlmy się za Franciszka i synod. Nie traćmy zaufania do Boga i Kościoła.