On się zatroszczy

Andrzej Macura

publikacja 30.07.2014 22:05

Garść uwag do czytań na XVIII niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

On się zatroszczy Nie masz na nic czasu, bo musisz troszczyć się o powszedni chleb? Idź do Boga. I pozwól Jemu się o twój chleb zatroszczyć Henryk Przondziono /Foto Gość

Nie rób tego rodzinie, ubezpiecz się na życie – zachęcają reklamy. Szczerze mówiąc dość makabryczne. Mnie zabraknie, a rodzinie wynagrodzą to pieniądze? W czytaniach tej niedzieli też mowa jest o swoistej polisie. Ale znacznie lepszej. Bo będącej gwarancją dla samego zainteresowanego, nie tylko jego rodziny. Zwróć się do Boga, On się o Ciebie zatroszczy. Nawet jeśli nie wszystko i nie zawsze pójdzie z górki, masz gwarancję szczęśliwej wieczności.

1. Kontekst pierwszego czytania Iz 55,1–3a

Tekst pierwszego czytania tej niedzieli pochodzi z Księgi Izajasza. Dokładniej DeuteroIzajasza.  Ta część Księgi Izajasza powstała – warto przypomnieć – podczas niewoli babilońskiej. I do tego okresu w dziejach się odnosi.

Prorok z radością zapowiada nadchodzącą chwałę w tej jeszcze chwili upokorzonej Jerozolimy, symbolizującej tutaj Naród Wybrany. „Śpiewaj z radości, niepłodna, któraś nie rodziła, wybuchnij weselem i wykrzykuj, któraś nie doznała bólów porodu!” – czytamy w poprzednim rozdziale. Albo: „Zaiste, jak niewiastę porzuconą i zgnębioną na duchu, wezwał cię Pan. I jakby do porzuconej żony młodości mówi twój Bóg: Na krótką chwilę porzuciłem ciebie, ale z ogromną miłością cię przygarnę”. A parę wierszy dalej:  „O nieszczęśliwa, wichrami smagana, niepocieszona! Oto Ja osadzę twoje kamienie na malachicie i fundamenty twoje na szafirach”.

Kontekstem fragmentu czytanego tej niedzieli jest więc radosna zapowiedź: nadchodzą dla was lepsze dni. Za chwilę zresztą prorok zapowie, że Bóg zawrze ze swoim ludem nowe przymierze i przypomni, że zawsze jest blisko. Ale – przypomni też – musicie się starać. To nie może być tak, że wy łamiecie zawarte przymierze – mówi Bóg – a ja będę udawał, że tego nie widzę. Niewiele dalej czytamy:

„Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć,
wzywajcie Go, dopóki jest blisko!
Niechaj bezbożny porzuci swą drogę
i człowiek nieprawy swoje knowania.
Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje,
i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu”.

Czy to wszystko ważne? Ano chyba tak, bo bez tego czytany tej niedzieli fragment trochę wisi w powietrzu. Przytoczmy go.

O, wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody,
przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy!
Kupujcie i spożywajcie, <dalejże, kupujcie> bez pieniędzy
i bez płacenia za wino i mleko!
Czemu wydajecie pieniądza na to, co nie jest chlebem?
I waszą pracę - na to, co nie nasyci?
Słuchajcie Mnie, a jeść będziecie przysmaki
i dusza wasza zakosztuje tłustych potraw.
Nakłońcie wasze ucho i przyjdźcie do Mnie,
posłuchajcie Mnie, a dusza wasza żyć będzie.

W kontekście prawie wszystko jest jasne, prawda? To po prostu zapowiedź, że Izrael niebawem pozbędzie się trosk. Że nawet ubodzy będą mieli co jeść. Tylko trzeba wrócić do Boga.

Muszę jednak przyznać, że długo nie rozumiałem pierwszej części drugiego wiersza. Owego podwójnego pytania „Czemu wydajecie pieniądza na to, co nie jest chlebem? I waszą pracę - na to, co nie nasyci?” I podejrzewam, że wielu słuchających słów tego czytania też nie rozumie. No bo jak: najpierw, w pierwszym wierszu, Bóg zachęca ich, żeby przyszli do Niego i mieli wodę, wino i mleko za darmo (a więc mogli jeść za darmo), a za chwilę ma pretensje za kupowanie rzeczy niepotrzebnych (wydajecie pieniądze na to, co nie jest chlebem) i zajmowanie się sprawami, które nie pozwalają się najeść (waszą pracę na to, co nie nasyci). To na co mają wydawać pieniądze i na co marnować swój czas, skoro jeść dostaną i bez tego? Mają się troszczyć o jedzenie czy nie?

Dopiero kiedy się rozumie, że to wszystko jest zapowiedzią lepszych czasów które nadejdą, jeśli Izrael powróci do Boga, wszystko staje się jasne. Bóg (przez Izajasza) mówi po prostu, że wybrali złą drogę do zaspokajania swoich życiowych potrzeb. Ciężko pracują, liczą się z wydaniem każdego grosza, choć to tylko rozwiązanie tymczasowe, a tymczasem mogliby na stałe pozbyć się tych trosk, gdyby tylko wrócili do Boga. Można by wyrazić to tak: Wróćcie do Mnie – mówi Bóg – Ja zdejmę z was troski, dam wam jeść i pić za darmo. Czemu nie chcecie? Czemu zamiast tego wolicie marnować pieniądze, wasz czas i wasz trud na różne kombinacje, które dadzą efekt tylko na krótki czas, skoro rozwiązanie wszystkich waszych problemów jest takie proste?

Prawda że proste? :)

2. Kontekst drugiego czytania Rz 8,35.37–39

Czytanie to do dalsza część rozpoczętej kilka tygodni temu lektury listu do Rzymian. Nie musi się więc łączyć z pozostałymi czytaniami, ale – o dziwo – łączy.

Paweł pisząc o szczęściu jakie spotkało wybranych (czyli chrześcijan), którym Bóg daje życie wieczne rozentuzjazmowany wyjaśnia, że z perspektywy szczęśliwej wieczności nic dla chrześcijan nie jest już straszne. Zawsze będą kochani przez Boga, zawsze będą oczekiwani w niebie, nawet jeśli na ziemi przejdą przez najgorsze próby. Przytoczmy tekst czytania:

Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani potęgi, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

Nic, kompletnie nic nie jest w stanie zniweczyć Bożej miłości ku nam. Ani trudności w życiu ziemski, ani jakieś ewentualne przeszkody ze strony świata duchowego (np. diabła). Jesteśmy w ręku kochającego nas Boga i koniec.

W pierwszym czytaniu była propozycja – wróćcie do Boga,  On zaradzi waszym troskom. W Ewangelii będzie mowa o cudownym rozmnożeniu chleba. Też, zbytnio nie wyprzedzając szerszych wyjaśnień, jest to obietnica, że z Jezusem codzienność staje się łatwiejsza. W czytanym tej niedzieli fragmencie Listu do Rzymian wyeksponowano tę samą prawdę. Tyle że Paweł nie obiecując chrześcijanom łatwego życia na ziemi, rozciągnął ją na wieczność.

3. Kontekst Ewangelii Mt 14,13–21

Mateuszowa Ewangelia to jak żadna inna Ewangelia o królestwie. Jezus jest w niej ukazany jako wypełniający zapowiedzi Starego Testamentu Mesjasz – Chrystus, czyli namaszczony na władcę Izraela króla. Trzecie czytanie tej niedzieli pochodzi z tej jej części, w której autor koncentruje się na wskazaniach dotyczących wspólnoty. Ksiądz Kudasiewicz zatytułował ją w jednej ze swoich książek „Kościół pierwocinami Królestwa”.  Konkretne wskazania dla „pierwocin królestwa” przedstawi Mateusz w 18 rozdziale. Na razie głębiej wprowadza w tę tajemnicę.

A rozpoczyna ją, nie licząc opowieści o tragicznej śmierci Jana Chrzciciela, właśnie od czytanej tej niedzieli historii z rozmnożeniem chleba. Co ciekawe, dwie następne sceny to także cuda. Najpierw scena, kiedy Jezus (i Piotr) chodzi po jeziorze, a potem wzmianka o tym, jak dzięki dotknięciu szat Jezusa chorzy odzyskiwali zdrowie. Jakie to ma znaczenie? Mamy temat „Kościół pierwocinami królestwa”, cudowne nakarmienie głodnych, pokonanie wrogich człowiekowi sił przyrody i uzdrowienia. Nieźle się te „pierwociny królestwa” zapowiadają, nie? A skoro takie rzeczy spotykają „pierwociny”, co będzie kiedy „królestwo” objawi się w pełni?

Przytoczmy tekst niedzielnej Ewangelii.

Gdy Jezus usłyszał o śmierci Jana Chrzciciela, oddalił się stamtąd w łodzi na miejsce pustynne, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych.

A gdy nastał wieczór, przystąpili do Niego uczniowie i rzekli: „Miejsce tu jest puste i pora już spóźniona. Każ więc rozejść się tłumom: niech idą do wsi i zakupią sobie żywności”. Lecz Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują odchodzić; wy dajcie im jeść”. Odpowiedzieli Mu: „Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb”. On rzekł: „Przynieście mi je tutaj”.

Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziął te pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo, odmówił błogosławieństwo i połamawszy chleby, dał je uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości i zebrano z tego, co pozostało, dwanaście pełnych koszy ułomków. Tych zaś, którzy jedli, było około pięciu tysięcy mężczyzn, nie licząc kobiet i dzieci
.

4. Warto zauważyć

5. W praktyce