Biznes drogą do świętości?

Agnieszka Kocznur, Agnieszka Małecka; GN 21/2014 Płock

publikacja 02.06.2014 05:30

Nie trzeba być złodziejem, krętaczem i szukać kontaktów z polityką, aby osiągnąć sukces – przekonywali prelegenci konferencji „Wiara w biznesie”. Jej gościem specjalnym był Chris Lowney.

W konferencji uczestniczyło prawie 900 przedsiębiorców, m.in. z Łodzi, Wrocławia, Krakowa, Gdańska, Siedlec i Warszawy  Agnieszka Kocznur /gn W konferencji uczestniczyło prawie 900 przedsiębiorców, m.in. z Łodzi, Wrocławia, Krakowa, Gdańska, Siedlec i Warszawy

Praca to nie jakieś tam życie zawodowe, to część naszego powołania. Z niego też będziemy rozliczani po śmierci – mówiono w czasie konferencji w Płocku. To była prawdopodobnie pierwsza i jedyna w Polsce konferencja dla biznesmenów, która rozpoczęła się i zakończyła modlitwą. Wydarzenie, które miało zintegrować katolickich przedsiębiorców w naszym kraju, zorganizowały Centrum Kultury Chrześcijańskiej „Agape”, działające przy płockiej parafii Świętego Krzyża oraz Polska Akademia Biznesu.

Brakuje katolickich Kulczyków

Maciej Gnyszka jest doświadczonym wizjonerem biznesu, założycielem towarzystw biznesowych. W trakcie konferencji opowiadał, jaki powinien być dziś katolicki biznesmen. – Czasy dziadków w pogniecionych garniturach już minęły. Katolicki biznesmen dobrze wygląda, jest skuteczny w biznesie i hojny dla potrzebujących. Nie służymy królowi Donaldowi, ani królowi Jarosławowi, my służymy Szefowi wszystkich szefów! Jeżeli jesteśmy armią tego właśnie Króla, to wszystko, co robimy, powinno być godne tego króla. To, co czynimy, powinno być najlepsze. Nie myślą i słowem, ale uczynkiem. To jest nasze powołanie – mówił do przedsiębiorców. Jednocześnie wyliczał popularne błędy, które popełniają katoliccy przedsiębiorcy: „Nie uczymy się, nie planujemy i nie mamy woli walki”. – Czytaj książki, pytaj lepszych od siebie. Dobrym sposobem na rozwój jest np. pisanie bloga, bo informowanie innych o swoich działaniach bardzo mocno motywuje. Pamiętaj, że warto planować i kontrolować swoje działania. Wystarczy np. cotygodniowy rachunek sumienia lidera biznesu: „Czy plan na ten tydzień wykonałem?”. Dlaczego katoliccy przedsiębiorcy nie planują? – Bo zawsze liczymy na cud. A praca to nie jest jakieś tam życie zawodowe – to część naszego powołania. Z niego też będziemy rozliczani po śmierci – mówił Gnyszka. Przyznał, że w katolickich kręgach bardzo często słyszy: „Mnie na pieniądzach nie zależy, jestem uczciwy, więc mi nie idzie, nie tylko biznes się dla mnie liczy”. Gdy ktoś tak mówi, to zapomina o tym, że do biznesu został powołany. – Jeśli twoja firma nie przynosi zysku, to prawdopodobnie robisz coś źle. Ucz się, rozwijaj i nie proś ciągle o cud. Bez nas nie istnieją media katolickie, nie budują się szkoły katolickie i kościoły. Brak „katolickich Kulczyków” może być dla naszej armii zły. A przecież my służymy najpotężniejszemu Królowi, więc powinniśmy być silniejsi – przekonywał.

Zapełnianie luk

– Wielu przedsiębiorców związanych z Kościołem myśli: „Zróbmy coś jak najmniejszym kosztem, spotkajmy się w salce katechetycznej i w małym gronie, tylko między swoimi, nie będziemy się otwierać na innych”. Niestety, źle na tym wychodzą – przekonywali doradcy biznesowi. Piotr Michalak, który mówił o przywództwie, zaznaczał, że rolą przedsiębiorcy w świecie jest zapełnianie luk, których inni jeszcze nie wypełnili. Michalak w ciągu 9 lat działalności miał kilka milionów złotych przychodów ze sprzedaży. Prowadząc biznes odkrył, jakie czynniki decydują o byciu liderem. – Wydaje nam się, że marketing to coś złego, jedynie reklama i manipulowanie, a on jest kluczowy. W istocie rzeczy marketing polega na tym, że myślę nie tylko o sobie, myślę bardziej o tobie i zastanawiam się, czego potrzebujesz, co ja mogę dać – zaznaczał. – To przyjęcie postawy dobrego ojca, który myśli: „Wiem, czego moje dzieci naprawdę oczekują, skoncentruję się na tym, co jest dla nich dobre”. Taki powinien być dobry szef – dodał. Jednocześnie przekonywał, że prawdziwy marketing to orientacja na człowieka, nie na pieniądze. – Myślenie o ludziach, nie o sobie, jest wyrazem miłości do innych. Orientacja na oczekiwania innych jest wyrazem służby. Dobry przedsiębiorca zaczyna służyć ludziom. Dochodzimy do wniosku, że biznes może być drogą służby, miłości do innych ludzi, a więc… może być drogą do świętości – podsumował Piotr Michalak.

Przywództwo dla każdego

Niekwestionowaną gwiazdą tej konferencji był Amerykanin Chris Lowney, wieloletni dyrektor zarządzający w potężnym banku J.P. Morgan, autor bestsellerowych książek o przywództwie, etyce w biznesie czy najnowszej książki o papieżu Franciszku. Wyjątkowe podejście Lowneya do zagadnienia biznesu wynika z jego kilkuletnich doświadczeń – był klerykiem w seminarium jezuickim. Ten czas pozwolił mu odkryć w Towarzystwie Jezusowym znamiona świetnie prosperującej organizacji, opartej na filarach, które zdefiniował jako heroizm, samoświadomość, miłość i zdolność przystosowania się do nowych warunków. Polscy biznesmeni mieli okazję posłuchać, czym jest heroiczne przywództwo i jak łączyć wiarę z biznesem. Dwugodzinne wystąpienie Lowneya było też rodzajem warsztatów, skłaniających słuchaczy do odpowiedzi na ważne pytania. – Gdy wypowiadamy słowo „heroiczny”, wiele osób myśli o żołnierzu, który ratuje czyjeś życie na polu walki. Moja definicja heroizmu to rozumienie, że jest coś więcej niż ja sam. Dlatego gdy mówię „heroizm”, nie mam na myśli bycia sławnym, ale dokładnie odwrotnie. Najlepsze zespoły pracowników to takie, w których ludzie wiedzą, że chodzi nie tylko o nich – wyjaśniał. 

Chris Lowney przyjechał do Płocka ze swoim charakterystycznym przesłaniem. Przywództwo to – jego zdaniem – nie przywilej wąskiej grupy ludzi sławnych i wpływowych, ale każdy jest w jakiś sposób liderem, pełniąc choćby obowiązki rodzica. Jednak aby prowadzić dobrze innych, trzeba być dobrym liderem swojego życia. – Czy jesteśmy odpowiedzialni za firmę, organizację, czy za swoje życie, zawsze musimy odpowiadać sobie na podstawowe pytania: dokąd idę i jakie wartości ze sobą niosę – mówił Chris Lowney. Podczas konferencji wskazał na narzędzia duchowe, które niesie nasza tradycja chrześcijańska, a w szczególności duchowość ignacjańska. One pozwalają, zdaniem dawnego szefa J.P. Morgan, wieść spójne życie. Autor książki o przywództwie w wydaniu papieża Franciszka odnosił się także do wskazówek dawanych nam przez ojca świętego, który wzywa do wewnętrznej wolności i wybierania dobra, bez względu na okoliczności.

Wystąpienie Lowneya wzbudziło żywy oddźwięk wśród słuchaczy, o czym świadczyły nie tylko komentarze, ale i dyskusja panelowa, w której uczestniczyli duchowni: ks. prof. Ireneusz Mroczkowski, ks. Przemysław Król, sercanin i jezuita, o. Wojciech Żmudziński. – Jak odnaleźć swoje powołanie? – to jedno z pytań, które padło z widowni. – Pierwszym krokiem jest wdzięczność, o której mówił Chris Lowney. Wdzięczność za to, co mi się udaje, co jest moim sukcesem. Jeśli widzę dobro, mogę bardziej rozwijać to, co mi wychodzi, i odkrywać swoje powołanie – odpowiadał ks. Król. – Mamy wszystkie puzzle, żeby stworzyć samych siebie. Nie musimy się zmieniać, musimy się poukładać – akcentował jezuita o. Żmudziński.

Na dobry początek

– Spotykałem się z różnymi modelami, strategiami, ale to, co powiedział do nas dzisiaj Chris Lowney, szczególnie mnie uderzyło – powiedział w rozmowie z GN Radosław Suchożebrski, przedsiębiorca z Sokołowa Podlaskiego, który przyjechał na to spotkanie z żoną. Oboje mają nadzieję, że ta konferencja to dopiero początek. – Zobaczyliśmy, że jest więcej takich przedsiębiorców, którzy chcą prowadzić swój biznes zgodnie z przesłankami wiary, i że tak się da zrobić. Trudności będą zawsze, ale jeśli jestem osobą wierzącą, to wiem, że mam moc od Pana Boga, by trudności przezwyciężyć. Dlatego ważne też było dzisiejsze świadectwo Tomasza Sztrekera: upadam, ale się podnoszę – dodaje pan Radosław. Takich entuzjastycznych opinii wśród słuchaczy było wiele. – Nasz trener powiedział nam dziś, żeby rozbijać duże zadania na małe części. Jeżeli chcę jakiejś zmiany, jeśli chcę budować firmę, to muszę robić to małymi kroczkami – mówiła jedna z uczestniczek. 

– Czy uda się przekuć ten entuzjazm w coś trwałego? – pytamy Tomasza Sztrekera, inicjatora spotkania. – Mówi się czasem: „Powiedz Bogu o swoich planach, a Pan Bóg się zaśmieje”. Każdy z nas ma jakieś pomysły, a jak one będą zrealizowane – trudno powiedzieć. Pozostawiam to Panu Bogu. On chciał, żeby taka inicjatywa powstała, więc to On będzie działał – odpowiadał nam szef Polskiej Akademii Biznesu. Na razie powstaje portal, który ma stać się platformą wymiany doświadczeń, pomocy, nawiązywania kontaktów. Został też zaprojektowany „chrześcijański znak jakości”, który otrzymali w formie naklejki wszyscy uczestnicy.

TAGI: