Wyjść ze starych butów

Urszula Rogólska; GN 4/2014 Bielsko-Biała

publikacja 03.02.2014 06:00

- Byłem z synami na meczu Paris Saint-Germain - opowiada Adam Zuber. - Stadion huczał od kibicowskich piosenek. Wyżyny piłkarskich emocji! I tak sobie potem pomyślałem: to wszystko z powodu tego kawałka skóry do kopania...? A czemu dla naszego Jezusa tak nie potrafimy?!

Dynamiczne i spontaniczne uwielbienie to już naturalna potrzeba uczestników  Mszy św. animowanej przez wspólnotę DSNE w bielskim kościele św. Pawła Urszula Rogólska /GN Dynamiczne i spontaniczne uwielbienie to już naturalna potrzeba uczestników Mszy św. animowanej przez wspólnotę DSNE w bielskim kościele św. Pawła

Miarowe oklaski (takie jak na stadionie) i wydobywające się z gardeł: JEZUS! – tak rozpoczęło się cotygodniowe modlitewne spotkanie Diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji Świętych Cyryla i Metodego w kościele św. Pawła w Bielsku-Białej, które Adam poprowadził niedługo po tamtym meczu Paris Saint-Germain. – Mając jeszcze w głowie ten stadion, trafiłem na kurs „Pieśń Baranka”, przygotowany przez naszą wspólnotę DSNE. I już byłem pewien, że to o to chodzi... – opowiada Adam.

A Bóg mówi...

– Modlitwa to posłuszeństwo słowu Bożemu. A Bóg mówi: śpiewajcie, klaszczcie w dłonie, tańczcie, wznieście radosne okrzyki, wznoście ręce, klękajcie, stawajcie – mówi ks. Przemysław Sawa, dyrektor DSNE i autor „Pieśni Baranka” – kursu o modlitwie uwielbienia. – Czytamy o Dawidzie, który radośnie wnosił Arkę, tańcząc przy tym (nawet się niektórzy wtedy z niego śmiali). I próbujemy te słowa odczytać jakoś obrazowo czy symbolicznie. Większości z nas taniec kojarzy się z rozrywką, czasem w nie najlepszym tego słowa znaczeniu. Taniec w uwielbieniu to radosne poruszanie się na cześć Pana, forma pląsu, modlitwy gestami. Kurs „Pieśń Baranka” daje doświadczenie, że kiedy naprawdę pójdzie się za przykładem Dawida, to i serce zaczyna być dawidowe. Ten kurs odkrywa coś, co określiłbym mianem przykazań Bożych co do modlitwy – zwłaszcza tej pozaliturgicznej w naszej rzeczywistości Kościoła. Bo w radosnej modlitwie jest i czas na to, kiedy jest głośno, jak i czas ciszy i milczenia... Kurs pokazuje, że bycie z Bogiem przynosi radość i zdolność do ewangelizacji. To jest to, o czym mówi papież Franciszek: kiedy chcemy dawać świadectwo jako chrześcijanie, nie możemy być smutni!

On oczekuje jednego

– Pan Bóg mnie stworzył na swój obraz, więc jako kogoś, kto jest najlepszym Jego stworzeniem – mówi Kasia Cieślak, jedna z uczestniczek kursu. – Mogę być pewna Jego troski i opieki zawsze. Mój grzech oddala mnie od Niego, ale On mnie nie rozlicza z tego, co robię źle. Czeka na mój powrót i bezwarunkowo zawsze jest gotów mnie przytulić. A oczekuje tylko jednego – że nie będę się skupiać na sobie ani na tym, co przynosi ten świat, ale przede wszystkim będę się cieszyć Nim i oddawać Mu chwałę w tym, co mnie otacza, a co pochodzi z Jego ręki. Czy to nie cudowne? – Na kursie przekonałam się tak naprawdę, czym jest uwielbienie Pana Boga we wspólnocie: radosne, żywe, dynamiczne – dodaje Agata Zając. – Doświadczyłam na sobie samej, jakim prezentem jest Kościół jako wspólnota ludzi wierzących Bogu, jak bardzo mnie umacnia wspólne bycie przed Nim. – Zrozumiałam, że wychwalanie Pana nie ma związku z emocjami i uczuciami, ale jest decyzją – zauważa Ola Pieczka. – Doświadczyłam uwielbienia Jezusa w wolności i radości, z mocą. Duch Święty pokazał mi też wiele sytuacji z przeszłości, kiedy marnowałam czas na zamartwianie się i użalanie nad sobą w trudnościach, zamiast oddawać Bogu chwałę, ufając w Jego prowadzenie i zwycięstwo nad tym, co ponad moje siły. – Wydawało mi się, że znam chyba wszystkie sposoby uwielbiania Pana Boga, a tu się okazało, że są rzeczy, o których nie mam zielonego pojęcia – dodaje Adam Zuber. – Że uwielbieniem może być pomachanie ręką, ukłon czy nawet mrugnięcie okiem – każda moja codzienna czynność. Kurs mnie przekonał, że człowiek na modlitwie potrzebuje zarówno czasu ciszy, jak i radosnej wspólnoty. – Poruszyło mnie to, w jak różny sposób można się modlić – mówi Gabrysia Kliś. –Modlitwy się uczymy... modląc się. I na kursie się o tym przekonałam. Modliliśmy się na przykład nie tekstem, a jedną sylabą „Ia” – bo bardzo często nie potrzeba naszych słów, ale wystarczy serce i jego pragnienie bycia jak najbliżej Stwórcy.

Sięgnęliśmy do Słowa

– „Pieśń Baranka” zrodziła się z trzech powodów: z doświadczeń animatorów muzycznych DSNE i spotkań modlitewnych wspólnoty; ze studium książek i wykładów dotyczących uwielbienia oraz pragnienia ożywienia tych, którzy posługują i uczą się posługiwać uwielbieniem. – Sięgnęliśmy do słowa Bożego, żeby przekonać się, co sam Bóg mówi o modlitwie chwały i uwielbienia. Pierwotnie miał to być kurs tylko dla muzycznych i śpiewających – tłumaczy ks. Przemysław Sawa. – Ostatecznie nabrał takiego kształtu, że zaprosimy na niego również inne osoby. Może to będzie okazja, żeby sięgnęły po instrumenty muzyczne, odważyły się zagrać, zatańczyć. Kurs na pewno otwiera na takie biblijne, dynamiczne uwielbienie, a jednocześnie daje wiedzę, że to: „dynamiczne, spontaniczne” nie znaczy bez ładu i składu, ale pozwala uczestnikom wychodzić ze schematów. Odważają się nie tylko wznieść ręce, zaklaskać, ale i głośno się modlić, tak jak Duch Święty i serce podpowiadają. Jednym z celów tego kursu jest zachęta do spontaniczności na modlitwie, do wyzwolenia swobody, wyjścia z rutyny, z butów, w których się chodziło do tej pory.

Jedność

Pasterz wspólnoty mocno podkreśla doświadczenie jedności w czasie kursu. – To jest myśl, która od początku towarzyszy duchowości naszej wspólnoty i wyznacza kierunek, który wskazują nasi patronowe – święci Cyryl i Metody – patronowie jedności. W kontekście modlitwy uwielbieniowej możemy mówić o jedności w Kościele i między Kościołami. Bo uwielbienie Boga jest tą przestrzenią, która może łączyć chrześcijan i buduje jedność między narodami. W pierwszej edycji kursu uczestniczyło dziewięcioro Słowaków ze wspólnoty „Marana Tha” z Preszowa. To było doświadczenie jedności ducha, wymiany darów. Próbowałem się nauczyć po słowacku przynajmniej części Mszy św. Trochę się śmiali, ale kiedy razem się modliliśmy, śpiewaliśmy, posiłkując się tekstami polskimi i słowackimi, wiedzieliśmy, że jesteśmy jednością wobec Boga. Owocem kursu jest zaproszenie dla DSNE do Preszowa, by tam przeprowadzić „Pieśń Baranka” dla wspólnoty, a jednocześnie wspólny plan polsko-słowackich koncertów uwielbieniowych w parafiach obu krajów.

To nie teatr

– Przychodzimy tu co miesiąc, bo... jest jakoś inaczej – mówią Dorota i Paweł, uczestnicy Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie, które DSNE animuje w drugie niedziele miesiąca o 14.00 w kościele św. Pawła na bielskim os. Polskich Skrzydeł. – Na wszystko jest czas: i cichą adorację Najświętszego Sakramentu, jak i żywiołowy śpiew, oklaski. Ale to nie teatr. Tu czujesz, że każdy cieszy się obecnością Pana Boga. I w tym wszystkim Pan Bóg działa – uzdrawia z chorób fizycznych, duchowych i psychicznych, pomaga tym, którzy tracą nadzieję, pozwala dzielić się świadectwami Jego działania. Żeby wspólnie uczyć się modlitwy, uwielbienia wystarczy też przyjść na cotygodniowe środowe spotkania modlitewne wspólnoty (o 20.00, a poprzedza je Msza św. o 19.20). Bo kolejny kurs „Pieśń Baranka” – dopiero w październiku.

Uwielbienie daje wolność

Joanna Szczurek

– Na kursie otrzymałam doświadczenie bezwarunkowej miłości Boga, radości uwielbiania we wspólnocie i na modlitwie osobistej; wolność w oddawaniu chwały Bogu, otwartość na nowy, inny sposób uwielbiania dzięki braciom ze Słowacji. Doświadczyłam, że uwielbianie Boga jest drogą do wyzwolenia z lęku, ograniczeń i zmartwień.

Kasia Cieślak

– Kurs otworzył mnie na nową jakość modlitwy, dał mi wolność; pokazał, że przed Panem Bogiem mogę tańczyć, potupać nogą, radośnie się śmiać. Cieszy Go każda chwila, kiedy pokazuję Mu, że jest moim całym światem. W Biblii jest napisane, że Dawid oddawał Bogu chwałę, tańcząc, grając na cytrze. Myślę, że taka potrzeba radosnego przebywania z Panem Bogiem jest wpisana w serce każdego człowieka. Pan Bóg zaskakuje. Pokazał mi, że On naprawdę nie ma względu na osobę – na modlitwie każdy z nas, i Polacy, i Słowacy, byliśmy jednością, nie czuliśmy żadnych barier.

Marek Szafraniec

– Ogłaszanie Bożej chwały w każdej życiowej sytuacji prowadzi do uwielbiania Pana Boga. I wtedy człowiek prawdziwie się z Nim spotyka. Modlitwa uwielbienia jest bardzo trudna, bo musimy sie oderwać od swoich spraw – od tego, co zazwyczaj przychodzi nam łatwiej: dziękczynienia czy próśb, a skupić się na samym Bogu, na tym, jak jest kochany, wielki i potężny. Na modlitwie uwielbienia nie trzeba wielkich słów. To taka szczególna modlitwa, kiedy nieraz wystarczy się po prostu do Pana Boga uśmiechnąć.