Między Rzymem i Jasną Górą 


Mariusz Majewski


GN 03/2014 |

publikacja 16.01.2014 00:15

Niedawno skończył 95 lat. Jest najstarszym mnichem paulińskim i ostatnim żyjącym Polakiem, który uczestniczył w Soborze Watykańskim II. – Jasna Góra i Rzym to dwa miejsca, gdzie się czuję spokojny, szczęśliwy – mówi o. Jerzy Tomziński. 


Między Rzymem i Jasną Górą 
 JóZEF WOLNY /gn

Myślałem, co powiedzieć, niestety nic mi do głowy nie przyszło – mówił na zakończenie Mszy św. z okazji swoich 95. urodzin o. Jerzy Tomziński. – Bo jak można podziękować Bogu nieskończenie dobremu za wszystkie łaski? Zostaje tylko pragnienie, żeby w wieczności śpiewać: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu” – wyjaśniał. Dla młodych braci z zakonu jest przykładem chrześcijańskiej prostoty, radości i ufności.
– W głowie nie może mi się pomieścić, jak to się mogło stać, że ja, zwyczajny Jasio z Przystajni poznawałem świętych, spotkałem czterech papieży, prymasa Wyszyńskiego, kard. Wojtyłę. Ile było ważnych wydarzeń w Kościele, przy których Pan Bóg mnie postawił – mówił o. Tomziński 5 lat temu, świętując 90. urodziny. Przyjmując jego życie jako klucz, można opowiedzieć dużą część historii polskiego Kościoła w ostatnim stuleciu. 


Opatrzność prowadzi


Ta opowieść od samego początku związana jest z Częstochową i Zakonem Świętego Pawła Pierwszego Pustelnika, czyli paulinami. Przystajń, w której urodził się o. Tomziński, to niewielka miejscowość koło Częstochowy. W wieku 13 lat mały Jaś trafił do zakonnego gimnazjum, a cztery lata później wstąpił do paulinów. Święcenia kapłańskie przyjął na Jasnej Górze 16 kwietnia 1944 roku. Wiele już razy powtarzał, że jest szczęśliwy w zakonie, jemu zawdzięcza i wychowanie, i wykształcenie. A każdy dzień to cud i prowadzenie „słodkiej Bożej Opatrzności”. 
W 1945 r. został kustoszem bazyliki jasnogórskiej. Przygotowywał m.in. uroczystość Poświęcenia Narodu Polskiego Niepokalanemu Sercu Maryi (8 września 1946 r.) czy też wcześniejsze święcenia biskupie ks. Stefana Wyszyńskiego, mianowanego biskupem lubelskim. Gdy przyszły hierarcha przyjechał na Jasną Górę odprawić 8-dniowe rekolekcje przed święceniami biskupimi, zamieszkał w celi o. Tomzińskiego. Później zakonnik pozostawał w bliskich relacjach z prymasem Polski. Po latach będzie go nazywał kapłańskim wzorem.

– Żył nie w cieniu, ale w blasku Prymasa Tysiąclecia – mówi o. Zachariasz Jabłoński, definitor generalny Zakonu Paulinów, o najstarszym z zakonnych braci. Kiedy w 1949 r. o. Tomziński został przeorem klasztoru i proboszczem parafii w Leśnej Podlaskiej, stworzył młodzieżowe ogniska religii. Stalinowscy urzędnicy nie mogli na to spokojnie patrzeć. Władza komunistyczna skutecznie naciskała, aby aktywny zakonnik opuścił sanktuarium w Leśnej. 
Później, w latach 1952–1957, był przeorem sanktuarium na Jasnej Górze. We współpracy z ówczesnym generałem zakonu o. Alojzym Wrzalikiem utrzymywał ścisły kontakt z więzionym kard. Wyszyńskim. To o. Tomziński zainicjował narodową modlitwę o uwolnienie prymasa uwięzionego we wrześniu 1953 roku. Wcześniej papież Pius XII ogłosił Rok Maryjny. Intencji do modlitwy przybywało. I tak tworzyła się praktyka codziennego odprawiania Apelu Jasnogórskiego. – Apel Jasnogórski rodził się na żarliwej modlitwie przed Królową Polski, szczególnie w środowiskach akademickich w Warszawie i na Jasnej Górze. Jego skonkretyzowanie w znanej nam współcześnie formie zawdzięczamy modlitewnej mobilizacji w błaganiu o uwolnienie prymasa – tłumaczy paulin o. dr Jan Pach, mariolog, dyrektor Jasnogórskiego Instytutu Maryjnego oraz Biblioteki Maryjnej. 
W rytmie rozpoczętej już apelowej praktyki zbliżała się 300. rocznica obrony Jasnej Góry przed Szwedami i lwowskich ślubów króla Jana Kazimierza. Paulini uznali, że najlepszym sposobem uczczenia jubileuszu będzie odnowienie ślubowania. – Obietnice złożone przez króla nie zostały bowiem wypełnione, a naród w połowie XX w. był, podobnie jak w XVII w., stłamszony i potrzebował obudzenia – tłumaczy o. Tomziński, ówczesny przeor Jasnej Góry. A ponieważ komuniści propagandowo przekonywali, że obrona przed Szwedami to tylko mit, zakonnicy postanowili zorganizować wystawę, na której zgromadzili pamiątki z tamtej wojny. Jasnogórskie Śluby Narodu zebrały w Częstochowie milionową rzeszę pielgrzymów. Ojciec Tomziński po prawie 60 latach mówi, że tekst napisany przez prymasa Wyszyńskiego to wciąż aktualny program duszpasterski dla Polski. Decyzja ówczesnego przeora o przygotowaniu kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej – tzw. Obrazu Nawiedzenia, umożliwiła peregrynację tego wizerunku po całej Polsce. 


Ojciec soborowy 


„Słodka Opatrzność” zaprowadziła o. Jerzego Tomzińskiego z Częstochowy do Rzymu. W latach 1957–1963 reprezentował zakon paulinów jako prokurator przy Stolicy Apostolskiej. W tym czasie uzyskał tytuł doktora prawa kanonicznego na Uniwersytecie Gregoriańskim. Przez dwie kadencje z rzędu, do roku 1975, pełnił urząd generała paulinów. 
Najpierw w styczniu 1959 r. był świadkiem zapowiedzi zwołania Soboru Watykańskiego II przez papieża Jana XXIII. A 11 października 1962 r. uczestniczył w jego uroczystym otwarciu. – Idąc przez plac św. Piotra w procesji do bazyliki św. Piotra razem z ojcami soborowymi, wiedziałem, że uczestniczę w przełomowym wydarzeniu. Ale nie mogłem sobie zdawać sprawy, jak bardzo wpłynie to na losy Kościoła powszechnego – wspominał po latach. 
Na drugą i trzecią sesję soboru, w latach 1963 i 1964, nie chciały go puścić komunistyczne władze. Nie dostał paszportu. Razem z innymi zakonnikami organizował więc w tym czasie na Jasnej Górze czuwania. – W intencji soboru ofiarowywano dobre uczynki, które są udokumentowane w księgach czynów soborowych i do dzisiaj przechowywane na Jasnej Górze. Przed ostatnią sesją soboru dzieci z całej Polski przywiozły przed obraz Maryi Jasnogórskiej ziarenka pszenicy, z których potem zrobiono hostie i wysłano je do Watykanu – wspomina o. Tomziński. 
W ostatniej sesji Soboru Watykańskiego II wziął udział jako generał zakonu paulinów. W czasie soborowych obrad wyróżnione miejsca w bazylice św. Piotra zajmowali zwierzchnicy jezuitów, dominikanów i franciszkanów. Gdy o. Tomziński przyjechał do Wiecznego Miasta, okazało się, że zmarł generał franciszkanów. Jego miejsce zajął paulin z Polski. Za sprawą kard. Wyszyńskiego generał paulinów został też wyznaczony do przewodniczenia jednej z Eucharystii dla ojców soborowych. 
Ojciec Tomziński znalazł się w centrum wydarzeń związanych z przygotowaniem uroczystości Tysiąclecia Chrztu Polski. Współorganizował też VI Światowe Dni Młodzieży w 1991 r. Po raz kolejny pełnił wówczas funkcję przeora Jasnej Góry. Przez 23 lata był rzecznikiem prasowym duchowej stolicy Polski. Współredagował tygodnik „Niedziela” i miesięcznik „Jasna Góra”, a przez 30 lat był członkiem Komisji Maryjnej Episkopatu Polski. Nic więc dziwnego, że o. Jerzy Tomziński jest nazywany „żywą legendą Jasnej Góry”. A wspominając swoje długie i bogate w doświadczenia życie, lubi czasami żartować, odwołując się do fragmentu utworu Cypriana Kamila Norwida „Częstochowskie wiersze”: – „A czy wiecie?... nie wiecie: częstochowskie ja dziecię”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.