Trzeźwość to za mało

Posłaniec Warmiński 50/2013

publikacja 22.12.2013 06:00

O namiętnościach św. Franciszka, anonimowych grzesznikach i trzeźwej młodzieży z br. Marcinem Radomskim OFM Cap, proboszczem parafii NMP Ostrobramskiej Matki Miłosierdzia w Olsztynie, rozmawia ks. Piotr Sroga.

Brat Marcin Radomski zaprasza na warsztaty 12 kroków ks. Piotr Sroga Brat Marcin Radomski zaprasza na warsztaty 12 kroków

Ks. Piotr Sroga: Podejmujecie w najbliższym roku nową inicjatywę. Na czym ona polega?

Br. Marcin Radomski: Zaczęliśmy 12 grudnia rekolekcje dla osób uzależnionych, współuzależnionych i zainteresowanych tematem życia w trzeźwości. Nie dotyczy to jednak tylko problemów z alkoholem, ale wszelkich form uzależnień. Będą to typowe rekolekcje nastawione na rozwój duchowy – pierwszy etap. W styczniu zaczną się spotkania oparte na 12 krokach, będących planem rozwoju życia duchowego. Chodzi nie tylko o wyjście z problemów alkoholowych, ale z wszelkich innych form zniewolenia. Celem jest rozwój duchowy. W styczniu przyjedzie do nas dziennikarz Rafał Porzeziński i przeżyjemy trzydniowe rekolekcje. Zaproszeni są wszyscy, którzy chcieliby wyzwolić się z jakiegokolwiek zniewolenia. Na przykład z przywiązania do komputera, telewizji. Najważniejsza jest jednak chęć wewnętrznego rozwoju. Chodzi o skupienie się nie na tym, co negatywne, ale na pozytywach.

Jakie są najważniejsze etapy waszego projektu?

Punktem wyjścia jest uznanie swojej słabości. Często spowiadamy się przez wiele lat z tych samych grzechów i nie ma żadnej poprawy. Nic się nie dzieje w naszym życiu duchowym. Czyżby sakrament nie działał? Nie, problem w tym, że jest to z naszej strony działanie powierzchowne. Prawdziwy rozwój polega na zatrzymaniu się i zaglądnięciu w głąb swojego życia, a potem uznaniu swojej bezradności wobec sytuacji grzechu. Ta bezradność nie jest przeżywana w samotności i trzeba to sobie uświadomić. Jest bowiem ktoś, kto jej może zaradzić. Bóg. W naszym projekcie nie zatrzymujemy się na doraźnym usuwaniu grzechu, lecz dotykamy istoty. Dochodzimy do odpowiedzi na pytanie: Skąd i dlaczego ten grzech się pojawił? Wchodzimy w głębię samego siebie. Przeznaczamy na to sporo czasu, gdyż warsztaty będą trwały około półtora roku. Chcemy pokazać także, że rozwój duchowy nie polega na działaniu natychmiastowym. Jest to ciągła praca nad sobą i nieustanna formacja.

Planujecie jakąś formę kontynuacji projektu po zakończeniu warsztatów?

Chcemy założyć wspólnotę anonimowych grzeszników. Jeśli alkoholik do końca życia pozostaje alkoholikiem, to to samo dzieje się z grzechem. Po spowiedzi problem grzechu jest nadal obecny w codzienności poszczególnych osób. Pojawiają się pokusy, z siłą woli jest także różnie. Nadal pozostajemy grzesznikami. Jest to związane z grzechem pierworodnym. Piękno Dobrej Nowiny polega na tym, że w tej sytuacji nie jesteśmy bezradni, samotni.

Człowiekowi trudno wyrwać się z uzależnień, zniewoleń. Co jest siłą przemiany?

Potrzebujemy łaski. Pamiętam, jak jednego z psychologów poproszono, aby na podstawie charakteru pisma św. Franciszka z Asyżu określił jego osobowość. Okazało się, że był to człowiek targany namiętnościami, impulsywny itd. Właśnie takim byłby, gdyby nie łaska Boża. Zostajemy grzesznikami do końca życia, ale grzech nie musi nami rządzić. Wspólnota, którą chcemy założyć, będzie miała na celu właśnie trwanie w łasce. Myślę, że będzie to wielki dar dla wielu ludzi. Dobrze byłoby, gdyby kilku księży przeszło te warsztaty. Wtedy jest szansa na przeprowadzenie podobnych zajęć na terenie archidiecezji warmińskiej samodzielnie, bez pomocy z Warszawy. W niektórych seminariach realizowany jest już ten projekt.

Czy nie będzie to kolidowało z formacją w innych ruchach kościelnych?

Nie ma takiej obawy. Nasza propozycja nie wyrywa człowieka z innych ruchów. Wierni mogą realizować 12 kroków, będąc na przykład w Żywym Różańcu, Odnowie w Duchu Świętym lub Neokatechumenacie. Nie tworzymy konkurencji, ale dajemy program rozwoju duchowego. Celem jest także zaangażowanie się w życie parafii.

Jakie doświadczenie w kwestii leczenia uzależnień mają kapucyni?

Mamy Ośrodek Apostolstwa Trzeźwości w Zakroczymiu. Osobiście przez pewien czas byłem w ośrodku dla bezdomnych, gdzie 90 proc. osób było uzależnionych. Więc temat uzależnień jest obecny w naszej posłudze. Przy naszej parafii funkcjonuje także wspólnota Anonimowych Alkoholików. Jest również taki pomysł, żeby utworzyć wspólnotę trzeźwości. Problemu trzeźwości nie rozumiemy jednak tylko w odniesieniu do abstynencji alkoholowej. Bardziej chodzi o trzeźwość myślenia, czyli wolność od zniewoleń. Dziś można być zniewolonym na przykład mediami – gazety, telewizja, internet. Wiele rzeczy powoduje, że człowiek myśli w sposób nietrzeźwy. Każda sytuacja, w której nie myślimy samodzielnie, jest zagrożeniem. Wspólnota trzeźwości byłaby skierowana do ludzi młodych, choć nie tylko. Deklaracja abstynencji, na przykład od telewizji, wiązałaby się wtedy ze wsparciem wspólnoty. Trochę na zasadzie „pakietów”. Podejmuję na przykład tygodniową abstynencję od internetu i w zamian otrzymuję modlitwę wspólnoty. Szczególnie ludzie młodzi doświadczają wtedy wsparcia od innych, nie są samotni.

Obserwujemy wzrost postaw konsumpcyjnych wśród młodych ludzi. Nie będzie łatwo przyciągnąć ich do idei szeroko rozumianej abstynencji.

Im trudniej, tym lepiej. Możemy tę sytuację porównać do świata techniki. Kiedy kupimy tani telefon, spełni on te same funkcje co telefon za kilka tysięcy złotych. Jednak jest różnica w wartości. Każde życie ma jakąś wartość, ale to wzmocnione duchowo jest cenniejsze w wymiarze wewnętrznym. Poza tym w ten sposób staje się wyjątkowe. Powszechne jest picie alkoholu, palenie papierosów itp. To nic nadzwyczajnego. Gdy jednak z tego rezygnuję, staję się wyjątkowy.

TAGI: