Kapłan i Kościół

ks. Andrzej Draguła; GN 49/2013 Zielona Góra

publikacja 12.12.2013 06:00

Jest coś, co przetrwa: zbawienie, łaska, odpuszczenie grzechów, życie wieczne. Bo Kościół Chrystusa, którego współbudowniczym jest kapłan, jest trwalszy niż wszelkie kamienie. Wrasta w wieczność.

Kapłan i Kościół Agencja GN k. Andrzej Draguła

Kiedy żegna się zmarłego kapłana, siłą rzeczy pamięta się o jego wielkich czynach. O świątyni, którą zbudował. O plebanii, którą wyremontował. O szkole, którą założył. Tak właśnie myślałem, wspominając niedawno zmarłego śp. ks. prałata Stanisława Kłóska. Przygotował sanktuarium w Rokitnie do koronacji obrazu Matki Bożej. Rozbudował kościół parafialny pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa i plebanię w Lubsku, zbudował kościół filialny pw. bł. Karoliny Kózki w Mierkowie. To te najważniejsze dzieła, których przecież nie dokonał sam, ale we współpracy z wieloma ludźmi, w tym ze swoimi parafianami.

Tylko czy to rzeczywiście najważniejsze? Jak długo w zbiorowej pamięci będzie trwało nazwisko budowniczego tego czy innego kościoła bądź plebanii? Czy te nazwiska żyją jeszcze w ogóle w naszej pamięci? Jeśli tak, to krótko. W większości przypadków nie przetrwają świadomości jednego pokolenia. Ich świadkami staną się jedynie kroniki. Nie to jest bowiem najtrwalsze w kapłańskim życiu i posłudze. Być może kiedyś z tych kościołów nie pozostanie kamień na kamieniu, a plebanię zasiedli zupełnie ktoś inny. Taka może być kolej rzeczy. Jest jednak coś, co przetrwa: zbawienie, łaska, odpuszczenie grzechów, życie wieczne. Bo Kościół Chrystusa, którego współbudowniczym jest kapłan, jest trwalszy niż wszelkie kamienie. Wrasta w wieczność.

TAGI: