Samba po polsku

Marcin Jakimowicz


GN 31/2013 |

publikacja 01.08.2013 00:15

Ciekawostka geograficzna. Tego dnia na mapie Polski wyrosło kilka nowych miast. Dziwnym trafem wszystkie otrzymały tę samą krótką nazwę.


Piekary: Ponad 120 osób, nie zważając na litry potu spływającego po plecach, zapamiętale tańczy sambę henryk przondziono /GN Piekary: Ponad 120 osób, nie zważając na litry potu spływającego po plecach, zapamiętale tańczy sambę

Jak jest po śląsku Brazylijczyk? – zagadnął kiedyś znajomy. – Nie wiesz??? Gorol! – wybuchnął śmiechem kumpel. Tym razem nie było mowy o gorolach. Nie było Żyda ani Greka. Wszyscy byli, jak nazwał ich papież Franciszek, „jedną drużyną Jezusa”. Naprawdę byli w Rio. Mimo że siedzieli w Częstochowie, Piekarach, Bieszczadach, Płocku, Krakowie czy Świebodzinie. 


Tako Roma momy doma


„Tako Roma momy doma” – krzyczeli kibice zabrzańskiego Górnika w 1970 roku. „Tako Copacabana momy już od rana” – mogli zawołać młodzi zebrani na śląskim Rio. W skąpanych w słońcu Piekarach Śląskich było zdecydowanie cieplej niż w deszczowej, zakatarzonej Brazylii. Tego dnia słowo „Rio” nie kojarzyło się mieszkańcom Piekar ze skrótem Regionalnej Izby Obrachunkowej. Ponieważ dla większości młodych wyjazd do Brazylii byłby kosmicznym wydatkiem, urządzili sobie Brazylię u stóp piekarskiego wzgórza.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.