Chrześcijańskie pozytywne wibracje

Jan Drzymała

Jak często uświadamiamy sobie, że nasza wiara jest przede wszystkim powodem do radości?

Chrześcijańskie pozytywne wibracje

W Tuchowie (diecezja tarnowska) trwa wielki odpust ku czci Matki Bożej (więcej na ten temat w informacji Gościa Tarnowskiego Kto wierzy, jest szczęśliwy). Do tamtejszego sanktuarium Pani Ziemi Tarnowskiej przyjeżdżają ludzie nie tylko z diecezji. Świętowanie trwa. W tym roku hasło odpustu brzmi: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła”. O Bogusław Augustowski, kustosz sanktuarium zwrócił uwagę, że podobne hasło jeszcze nigdy nie towarzyszyło odpustowi, a motta wybierane są już od 40 lat.

Ciekawe spostrzeżenie muszę przyznać. W dodatku nie dotyczy to tylko wspomnianego Tuchowa. No bo jak często uświadamiamy sobie, że nasza wiara jest przede wszystkim powodem do radości. Jak często zastanawiamy się nad tym, że Bóg chce naszego szczęścia – w rzeczach wielkich, ale tych małych też.

Niedawno do naszej redakcji przyszło takie oto świadectwo wiary pani Joanny, którego fragment pozwolę sobie przytoczyć:

„Wielbię Boga każdego dnia, ale nie poprzez mężne znoszenie cierpienia, lecz patrząc w kochające oczy mojego Męża, który jest dla mnie najwyższym świadectwem wielkiej Miłości Boga do mnie – od 12 już lat.

Wielbię Go oglądając cuda rafy koralowej, podziwianej podczas urlopu.Jego kreatywność w znajdowaniu drogi do naszego zachwytu wzrusza mnie niesamowicie;
uwielbiam Go, obserwując małe kocię, tak skończenie doskonałe. Zachwyca mnie Jego pomysłowość w dziedzinie barwienia kwiatów i to, ile można zdziałać w zakresie - powiedzmy - kolibrów.Dziękuję Mu, że dał komuś tyle wyobraźni, aby wymyślił kitesurfing, a mi pozwolił realizować mój talent w taki sposób, że mogę na możliwość uprawiania tego sportu zarobić.Dziękuję także, gdy znajdę w sklepie sukienkę, dosłownie na mnie szytą, i to jeszcze w przecenie 40 proc.”.

Jakiś czas temu pisałem, powołując się na książkę bp. Rysia, że chrześcijaństwo nie jest religią księgi, a jego istotą jest osobista relacja osób: Boga do człowieka. Właśnie ta relacja, świadomość, że Bóg zawsze jest przy mnie – kiedy patrzę na piękno Jego stworzenia, kiedy mi się wiedzie, ale też kiedy upadam, cierpię – jest źródłem wielkiej radości. Ta radość porwała już wielu. W autobiografii C.S. Lewis napisał, że został chrześcijaninem właśnie dzięki tej radości.

Radość powinna być nieodłączną cechą każdego wyznawcy Chrystusa. Przede wszystkim radość z tego, że nasze zbawienie już się dokonało w momencie, kiedy Chrystus za nas umarł i zmartwychwstał, ale też radość z faktu, że możemy wierzyć w Bożą Opatrzność, w to, że on działa w naszym życiu nieustannie, że JEST. I w dodatku jest mocniejszy niż wszelkie zło, niż śmierć.

Fajnie, że w Tuchowie o tej radości przypomnieli. Super, że napisała o tym pani Joanna, bo naprawdę mam wrażenie, że radości często jednak brakuje. Tymczasem zaczął się sezon urlopowy, a to świetna okazja, by się trochę ucieszyć - odwiedzając piękne miejsca czy spędzając więcej czasu z ukochanymi osobami. Przecież to wszystko jest też darem KOCHAJĄCEGO OJCA.