Prawo na życzenie

Joanna M. Kociszewska

Próby doraźnego poprawiania prawa na życzenie społeczne nie mają nic wspólnego ze sprawiedliwością.

Prawo na życzenie

To życzenie powraca co jakiś czas z różnych stron. Prawo okazało się niedoskonałe. Trzeba je naprawić. Załatać. Doraźnie rozwiązać problem. Nie można pozwolić, by jakieś prawo pozwalało uniknąć sprawiedliwości. Jeśli prawo nie wypełnia społecznych oczekiwań w tym względzie, to tym gorzej dla prawa.

Sprawa najnowsza, to sprawa Ewy T. Kobiety, która przed laty zakatowała dziecko, a po odbyciu przewidzianej kary i zatarciu wyroku wróciła do pracy w szkole. Kobiety, o której 20 lat temu biegły napisał, że ma (miała?) pewne zaburzenia osobowości, m.in. wyrażające się niezdolnością do empatii i brakiem panowania nad złością. Ze sposobu działania wobec uczniów wynika, że trwa przy swoim przekonaniu, że podstawowa metoda wychowawcza to żelazna konsekwencja i surowa kara za złamanie reguł. Nic nie wiadomo o tym, by dawała się ponosić emocjom. Uczniowie nie mówią o niej źle.

Tymczasem już zaczął się szum prawny. Jedni proponują, by przy tego typu przestępstwach, podobnie jak w przypadku pedofilii, nie dochodziło do zatarcia skazania. Ma to swoje uzasadnienie w tych przypadkach, w których wchodzą w grę zaburzenia osobowości. Ale czy w każdym przypadku tak jest? Rozwój osobowości wymaga wielkiego wysiłku, ale nie jest niemożliwy – czy należy stygmatyzować wszystkich, bez względu na to, kim się stali?

Natychmiast wraca też pomysł bezterminowej izolacji po zakończeniu kary postulowany niedawno przez Jarosława Gowina. Szalenie niebezpieczny, od opinii lekarskiej nie ma odwołania, a założenie, że biegły (a choćby i komisja) zawsze będzie postępował etycznie jest nieuprawnione.

Kolejna propozycja to sprawdzanie kandydatów do niektórych zawodów w bazie policyjnej. Jedna zgoda i zatarcie skazania już nie jest problemem. Przypomnę jednak: ta baza obejmuje osoby notowane, niekoniecznie skazane. W bazie są także osoby tylko podejrzewane czy ludzie, którzy popełnili niewielkie wykroczenia – oni też mają być skreśleni na zawsze? Ta cena może się wydawać do zapłacenia dopóki niesprawiedliwość nie dotknie nas samych lub naszych bliskich.

Jeśli prawo ma być sensowne i sprawiedliwe musi być odporne na doraźne manipulacje i próby dostosowywania go do oczekiwań chwili. Warto też pamiętać, że najważniejszym celem prawa jest ochrona niewinnych. Przed przemocą, ale także przed niesłusznym oskarżeniem. Lepiej jest, jeśli winny uniknie kary, niż gdyby niewinny miał zostać skazany. Każde inne postawienie sprawy spowoduje, że prawo stanie się narzędziem przemocy i bezprawia.

Próby doraźnego poprawiania prawa na życzenie społeczne nie mają nic wspólnego ze sprawiedliwością. I powinny niepokoić.