Równi wobec Tajemnicy

ks. Rafał Starkowicz; GN 22/2013 Gdańsk

publikacja 07.06.2013 08:40

- Zosia na początku drugiej klasy zaczęła zadawać pytania. Mówiliśmy, że Pan Jezus jest w chlebie. I Zosia zapytała mnie prosto: „jak?”. Wtedy zdałam sobie sprawę, że nikt z nas nie wie, „jak” - mówi mama dziewczynki Magdalena Misztak-Hola.

Dzieci z SP nr 37 przyjęły I Komunię w kościele NMP Królowej Różańca Świętego na Przymorzu Z zasobów ks. A. Nowaka Dzieci z SP nr 37 przyjęły I Komunię w kościele NMP Królowej Różańca Świętego na Przymorzu

Zosia ma 9 lat. Urodziła się jako trzecia z rodzeństwa. Ma zespół Downa. Później na świat przyszła jeszcze Antosia, która, jak twierdzi mama, dla Zosi jest małą terapeutką. Zosia zaczęła chodzić w wieku czterech lat. W dużej mierze dzięki wysiłkom jej dziadka. To on wytrwale z nią ćwiczył, a kiedy zaczęła już chodzić, zabierał na nabożeństwa. Ta najmniejsza uczennica Szkoły Specjalnej nr 37 w Gdańsku jest wielka duchem.

Mistrzyni prostych pytań

– Uderzyło mnie to proste pytanie. Zrozumiałam, że dla najbardziej inteligentnych i światłych teologów pozostaje ono aktualne. Nagle w obliczu tej tajemnicy stajemy na tym samym poziomie – relacjonuje mama. – Myślę, że osoby, które pracowały z Zosią, dały z siebie wszystko – dodaje pani Magdalena. Sam katecheta, na pytanie, co jest najważniejsze w pracy z niepełnosprawnymi, odpowiada z uśmiechem – Mieć serce. I dużo cierpliwości.

Niewymierne efekty

Cierpliwość potrzebna jest nie tylko w samej pracy z dziećmi. Potrzeba jej także, gdy przychodzi oceniać efekty podejmowanych wysiłków. – W zwykłej szkole dajesz zadanie, a na następnej lekcji egzekwujesz jego realizację. Tu nie. Można przez rok zadawać i egzekwować, a dzieci nie zawsze się tego nauczą – opowiada ks. Andrzej Nowak. – Uczę w klasie, w której nikt nie mówi. Dzieci, jak chcą coś przekazać, to po prostu pokazują. Robiliśmy tam znak krzyża. Kreśliliśmy na tablicy, na dzieciach. Czasem krzyż przynosiłem. Opowiadałem. Przez rok się nie nauczyły. Zadaję sobie pytanie, czy akurat im jest potrzebne do szczęścia, żeby się nauczyć tego znaku? Dla nas to podstawowe wyznanie wiary, a dla nich stanowi to dużą trudność. One nie mają koordynacji ruchowej – tłumaczy.

Te same pragnienia

Ks. Rafał Dettlaff pracuje z niepełnosprawnymi od 14 lat. Jest też notariuszem w Gdańskim Trybunale Metropolitalnym. – W uczeniu dzieci niepełnosprawnych umysłowo najważniejsze jest indywidualne podejście do każdego dziecka – podkreśla ks. Rafał. – Każdy jest inny, inaczej się rozwija. Dziecko niepełnosprawne wymaga szczególnej opieki – dodaje. Uczący w szkołach specjalnych katecheci podkreślają, że wszystkie działania podejmowane przez Kościół w ramach głoszenia Ewangelii mają jeden cel – dobro duchowe wiernych. I nie ma tu znaczenia, na jakim poziomie intelektualnym wierni się znajdują. – Dzieci niepełnosprawne intelektualnie mają takie same pragnienia i oczekiwania jak każdy z nas. W te pragnienia i oczekiwania wpisana jest również I Komunia święta. One przeżywają swoją Pierwszą Komunię tak samo, jeśli nie bardziej niż pozostałe dzieci – zaznacza ks. Andrzej.

Ogromne wyzwanie

– Chrystus zostawił Kościołowi sakramenty święte jako dar, który ma być pomocą w naszej drodze do nieba. I z tych narzędzi mamy korzystać. Nie możemy zabraniać korzystać z sakramentów świętych tym, który – jak nam się wydaje – mniej rozumieją niż my. Bo nawet trudno jest nam powiedzieć, czy oni mniej rozumieją. Są w takiej, a nie innej sytuacji. Pan Bóg chce zbawić również niepełnosprawnych. Trudność, jaka się może pojawić, nie polega na tym, czy można im udzielić sakramentów, czy nie. Jej istotą jest to, w jaki sposób przygotować dzieci, by jak najpełniej brały udział w przyjmowaniu sakramentów – stwierdza ks. Dettlaff. – Szkoły specjalne, ośrodki szkolno-wychowawcze czy inne ośrodki gromadzą dzieci z upośledzeniem w stopniu lekkim, umiarkowanym, znacznym czasami też głębokim. Różny jest więc sposób komunikacji – dodaje. Ks. Andrzej podkreśla, że wszystkie wątpliwości związane z dopuszczeniem do sakramentów rozwiązywane są w oparciu o Kodeks Prawa Kanonicznego.

Niekonwencjonalne metody

Aby pomóc dzieciom niepełnosprawnym intelektualnie w zrozumieniu istoty Komunii św., trzeba nie lada inwencji. Mama Zosi twierdzi, że mimo iż na co dzień pracuje w poradnictwie rodzinnym, a wraz z mężem mają doskonały kontakt z księżmi i Kościołem, kazanie na Pierwszej Komunii było dla niej swego rodzaju zaskoczeniem. Pierwszy raz widziała, żeby ksiądz podczas homilii posłużył się multimediami. – Zaprezentował na ekranie album z wielką liczbą zdjęć. A później pokazał malutką kartę pamięci. I powiedział dzieciom, że ten wielki album mieści się na takiej malutkiej karcie. Tak samo jak cały Pan Jezus mieści się w malutkim kawałku chleba – relacjonuje. Najwięcej troski przysparza jednak rodzicom myśl o pierwszej spowiedzi. Sposób jej odbycia zależy od konkretnego przypadku. – Czasami używam specjalnych tablic do komunikacji. Dzieci pokazują poszczególne obrazki, jeżeli nie potrafią mówić. Możliwa jest przecież spowiedź niewerbalna. Na tych obrazkach pokazują, jakie popełniły grzechy. Jeżeli z dzieckiem można się dogadać, to zadaję mu pytania.

Czasem po prostu proszę, aby powtarzało za mną: „Panie Jezu przepraszam Cię za wszystkie grzechy”. Próbuję powiedzieć mu o jego życiu, o tym, co może być w nim niedobre. I za te rzeczy wspólnie przepraszamy – opowiada ks. Rafał. Mówi, że szukał w swojej pracy różnych metod. Jedna z nich polegała na tym, że w domu dziecko wraz z rodzicami przygotowywało kosz w kształcie serca. I kiedy zrobiło coś niedobrego, to rodzic brał kartkę papieru, zgniatał ją i wyrzucał do kosza. To miało pokazać dziecku, że serce jest zaśmiecane przez te grzechy. – Sakrament pokuty polegał na tym, że dzieci, przychodziły z tym sercem, a ja te śmieci wyjmowałem, oczyszczałem… Oczywiście rozgrzeszałem i na ile to możliwe starałem się tłumaczyć, na czym ten sakrament polega – wspomina. Ks. Andrzej podkreśla, że prawo kanoniczne zezwala na spowiedź za pośrednictwem tłumacza, który jest związany tajemnicą spowiedzi. Takimi tłumaczami są w tym przypadku rodzice i nauczyciele. Oni wiedzą najlepiej, jak dziecko się zachowywało. Podczas spowiedzi to oni mówią. A ksiądz grzechy odpuszcza i daje stosowną naukę.

Morze radości

Braki intelektualne dzieci niepełnosprawne umysłowo nadrabiają sferą emocjonalną. – Zosia patrzy na krzyż i płacze. Żadne z moich zdrowych dzieci nie potrafi się przejąć tak głęboko tym, że Pan Jezus na krzyżu cierpi – mówi Magdalena Misztak-Hola. – Na pierwszy rzut oka widać wielką wdzięczność z ich strony i zaufanie. Niekiedy na zdobycie tego zaufania potrzeba czasu. Zwłaszcza w pracy z dziećmi autystycznymi. Ale kiedy mówi się im zwłaszcza o miłości, widać wielką chęć słuchania. W tych dzieciach od razu można zauważyć więcej ciepła – mówi Anna Bogusławska, katechetka przygotowująca do I Komunii dzieci z SP nr 37. – Cieszą mnie owoce tej pracy. Często widzę, jak dzieci na korytarzu, kiedy mnie dostrzegą, składają ręce albo zaczynają się modlić. Albo jak wychodzą z lekcji i śpiewają pieśni religijne. Nie wstydzą się tego. Nieważne jest dla nich otoczenie – podkreśla.

I katecheci, i rodzice podkreślają, że w przygotowaniu dzieci niepełnosprawnych do sakramentów świętych kluczową rolę odgrywa rodzina. – Jeżeli rodzina jest wierząca, jeżeli wspólnie się modli, to głównymi katechetami są rodzice. Czyli dzieje się to, co w ogóle powinno się dziać w Kościele, że pierwszymi wychowawcami w wierze są rodzice – stwierdza ks. Rafał. A mama Zosi dodaje – Sprawy duchowe są dla dziecka abstrakcyjne tylko wtedy, gdy rodzina tymi sprawami nie żyje.